Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
«Przebudzenie» — to nie książka ebook z odpowiedziami. To książka ebook o pytaniach, które mogą wszystko zmienić. To tekst dla tych, którzy czują: coś poszło nie tak. Dla tych, którzy zadają sobie pytania, lecz nie słyszą odpowiedzi. Dla tych, którzy już nie mogą po prostu istnieć — i pragną w końcu żyć. W tej książce pdf nie ma uniwersalnych rozwiązań. Lecz są w niej żywe myśli, szczere dialogi i łatwe obrazy, które prowadzą w głąb — do siebie prawdziwego. Jeśli jest ona w twoich rękach — być może nadszedł i twój moment przebudzenia. Nie czekaj na doskonały czas. Otwórz. Przeczytaj. Być może właśnie tutaj wszystko się zacznie.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | PRZEBUDZENIE: Kiedy zaczynasz żyć - ebook EPUB |
Autor: | Kyrylo Shkirenko |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Kyrylo Shkirenko |
Rok wydania: | 2025 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Nie sięgnęłam po tę książkę z ciekawości - tylko z wewnętrznej potrzeby. I od pierwszych stron wiedziałam, że to nie będzie zwykła lektura. To nie jest książka, którą się „czyta”. To książka, która czyta ciebie. Twórca nie pozuje na mentora, nie udziela rad, nie moralizuje. Pisze jak człowiek, który sam spadł, sam szukał, sam milczał - i który odważył się mówić. Z prostotą, lecz bez powierzchowności. Z delikatnością, lecz bez unikania niełatwych tematów. Porusza kwestie, które wielu z nas nosi w sobie, lecz ciężko je nazwać: wypalenie, samotność, zapytania o sens, o ciało, o relacje, które przestały oddychać. To proza na pograniczu eseju i osobistego dziennika. Nie fabuła gra tu rolę, lecz proces. Refleksja. Spotkanie z samym sobą - i nierzadko z tym, od czego uciekamy. Czułam, jakby twórca towarzyszył mi w momentach, w których ja nie umiałam być przy sobie. Każdy epizod miał własne tempo. Niektóre spowalniały czas, inne wyciągały to, co ukryte. A to wszystko bez zbędnej dramaturgii. Tylko prawda. I wiele ciszy - tej, której tak bardzo brakuje w codziennym świecie. Wzruszyła mnie postać dziadka. I to, jak jego obecność - nawet po latach - staje się przewodnikiem. Czułam w tym coś bardzo bliskiego, znajomego, jakby każde z nas miało taką osobę, o której myślimy, kiedy już nie mamy siły. To książka, która nie chce się podobać. Ona chce dotknąć. I robi to bardzo skutecznie. Zalecam ją każdemu, kto stoi na rozdrożu, kto czuje, że życie toczy się obok, kto szuka słów dla emocji, które ciężko wypowiedzieć. To lektura do zatrzymania, nie do pośpiechu. A może nawet - do przebudzenia.
Nie sięgnę��am po tę książkę z ciekawości - tylko z wewnętrznej potrzeby. I od pierwszych stron wiedziałam, że to nie będzie zwykła lektura. To nie jest książka, którą się „czyta”. To książka, która czyta ciebie. Twórca nie pozuje na mentora, nie udziela rad, nie moralizuje. Pisze jak człowiek, który sam spadł, sam szukał, sam milczał - i który odważył się mówić. Z prostotą, lecz bez powierzchowności. Z delikatnością, lecz bez unikania niełatwych tematów. Porusza kwestie, które wielu z nas nosi w sobie, lecz ciężko je nazwać: wypalenie, samotność, zapytania o sens, o ciało, o relacje, które przestały oddychać. To proza na pograniczu eseju i osobistego dziennika. Nie fabuła gra tu rolę, lecz proces. Refleksja. Spotkanie z samym sobą - i nierzadko z tym, od czego uciekamy. Czułam, jakby twórca towarzyszył mi w momentach, w których ja nie umiałam być przy sobie. Każdy epizod miał własne tempo. Niektóre spowalniały czas, inne wyciągały to, co ukryte. A to wszystko bez zbędnej dramaturgii. Tylko prawda. I wiele ciszy - tej, której tak bardzo brakuje w codziennym świecie. Wzruszyła mnie postać dziadka. I to, jak jego obecność - nawet po latach - staje się przewodnikiem. Czułam w tym coś bardzo bliskiego, znajomego, jakby każde z nas miało taką osobę, o której myślimy, kiedy już nie mamy siły. To książka, która nie chce się podobać. Ona chce dotknąć. I robi to bardzo skutecznie. Zalecam ją każdemu, kto stoi na rozdrożu, kto czuje, że życie toczy się obok, kto szuka słów dla emocji, które ciężko wypowiedzieć. To lektura do zatrzymania, nie do pośpiechu. A może nawet - do przebudzenia.
Nie sięgnęłam po tę książkę z ciekawości - tylko z wewnętrznej potrzeby. I od pierwszych stron wiedziałam, że to nie będzie zwykła lektura. To nie jest książka, którą się „czyta”. To książka, która czyta ciebie. Twórca nie pozuje na mentora, nie udziela rad, nie moralizuje. Pisze jak człowiek, który sam spadł, sam szukał, sam milczał - i który odważył się mówić. Z prostotą, lecz bez powierzchowności. Z delikatnością, lecz bez unikania niełatwych tematów. Porusza kwestie, które wielu z nas nosi w sobie, lecz ciężko je nazwać: wypalenie, samotność, zapytania o sens, o ciało, o relacje, które przestały oddychać. To proza na pograniczu eseju i osobistego dziennika. Nie fabuła gra tu rolę, lecz proces. Refleksja. Spotkanie z samym sobą - i nierzadko z tym, od czego uciekamy. Czułam, jakby twórca towarzyszył mi w momentach, w których ja nie umiałam być przy sobie. Każdy epizod miał własne tempo. Niektóre spowalniały czas, inne wyciągały to, co ukryte. A to wszystko bez zbędnej dramaturgii. Tylko prawda. I wiele ciszy - tej, której tak bardzo brakuje w codziennym świecie. Wzruszyła mnie postać dziadka. I to, jak jego obecność - nawet po latach - staje się przewodnikiem. Czułam w tym coś bardzo bliskiego, znajomego, jakby każde z nas miało taką osobę, o której myślimy, kiedy już nie mamy siły. To książka, która nie chce się podobać. Ona chce dotknąć. I robi to bardzo skutecznie. Zalecam ją każdemu, kto stoi na rozdrożu, kto czuje, że życie toczy się obok, kto szuka słów dla emocji, które ciężko wypowiedzieć. To lektura do zatrzymania, nie do pośpiechu. A może nawet - do przebudzenia.