Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Opowieści z meekhańskiego pogranicza" - historie z Północy, Południa, Wschodu i Zachodu składają się na dziką opowiadanie o światach różnorakich nacji, języków, wierzeń i magii. Napisana z rozmachem "Pamięć wszystkich słów" zabiera bohaterów na niegościnną pustynię, w niebezpieczne uliczki pełnych przepychu wschodnich miast czy w samo serce wyspy opanowanej przez zwaśnione rody, siedziby miejscowego boga. Pomiędzy zemstą rodową a buntem niewolników, wrzuceni pomiędzy potęgi rozgrywające własną partię z losem, bohaterowie Wegnera muszą wybierać, gdy wydaje się, że nie pozostał już żaden wybór. I nawet nieśmiertelni się ugną, gdy w grę wchodzi honor, lojalność i przysięgi złożone cieniom tych, którzy odeszli.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Tom 4. Pamięć wszystkich słów |
Autor: | Wegner Robert M. |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Powergraph |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Dla mnie rewelacje. Moja ulubiona książka ebook Wegnera. Poprzednie części również bardzo mi się podobały lecz ta mnie zachwyciła. Jest w niej wszystko co w ebookach uwielbiam: magia,miłość, przygoda i idealny humor.I wszystkiego jest w sam raz.Nie można się oderwać od pierwszej do ostatniej strony.
Pamięć wszystkich słów jest już czwartym tomem Opowieści z meekhańskiego pogranicza, serii, która została bardzo ciepło przyjęta przez polskich wielbicieli fantastyki i stale zdobywa kolejnych czytelników. W drugiej powieści, Robert Wegner poradził sobie znowu bardzo dobrze, prezentując kolejne przygody bohaterów słynnych z poprzednich części. Altsin wędruje po świecie, żeby odnaleźć plemienną wiedźmę, która jako jedyna może pomóc mu pozbyć się z jego głowy pewnej bardzo groźnej istoty. Deana odbywając pielgrzymkę, zostaje wplątana w olbrzymią intrygę jednego z państw Dalekiego Południa. Zaś Yates odbywa kolejne miesiące służby u zagadkowej pani Kanayonnes. A Bogowie coraz uważniej patrzą na świat śmiertelników i nie są już tylko biernymi obserwatorami... W drugiej powieści z cyklu twórca bardzo nieźle połączył historie Południa a także Zachodu, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zupełnie nie powiązane ze sobą. Klamrą spinającą przygody Deany a także Altsina, jest Yatech, który towarzyszy Kanayonnes w jej rozgrywkach i to on jest głównym bohaterem w Interludiach, oddzielających poszczególne rozdziały. W porównaniu do Nieba ze stali, w Pamięci wszystkich słów przemienił się przede wszystkim nastrój całej książki. Nie znajdziemy tutaj dużych bitew, przygotowań do nadchodzącej wojny, czy opisów taktyki. Mamy za to znacznie więcej informacji o magii, religiach, czy boskich tajemnicach. Zwłaszcza ten ostatni aspekt został moim zdaniem bardzo mocno zaakcentowany i był jednym z wątków, które pilnie śledziłem. Dowiemy się wielu rzeczy o zagadkowych awenderi, czy o zdarzeniach sprzed wielu tysięcy lat, kiedy bogowie toczyli ze sobą wojny przy udziale ludzi. Twórca nie koncentruje się tylko i wyłącznie na zdarzeniach z przeszłości, ale też bardzo mocno na obecnych. Co jednak ważne, Wegner unika tonu wyjaśniającego wszystko o wszystkim. Mamy za to niedopowiedzenia i strzępy informacji, z których powoli wyłania się pewna całość, zwiastująca bardzo wyjątkowe i emocjonujące wydarzenia... W Pamięci wszystkich słów główne skrzypce odgrywa dwójka bohaterów - Deana a także Altsin. Oboje przechodzą bardzo dużą przemianę i mamy okazję jeszcze lepiej ich poznać. Deana będzie musiała odnaleźć się w mieście pełnym obcych ludzi, wierzących w Pana Ognia i jednocześnie nie zatracić prawdziwego powodu własnej wędrówki. Zrozumie też, że pielgrzymka o odkupienie win może przyjmować różnorakie formy - nie chodzi w niej wcale o podróż do określonego miejsca, ale o przemianę, jaką podczas niej przechodzi człowiek. Zaś Altsin za wszelką cenę próbuję odnaleźć plemienną wiedźmą, a jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że każdy dzień jest dla niego wyjątkowo cenny i nie może pozwolić sobie na zwłokę. Za sprawą tej dwójki bohaterów poznamy dwa zupełnie nowe miejsca. Pierwszym z nich jest Dalekie Południe z pięknym Konoweryn na brzegu Oceanu Olweryjskiego, w którym dominuje kult Pana Ognia. Drugim zaś Amoneria, zamieszkana przez walecznych Seehijczyków, wierzących w Ouma. Tymi dwiema lokacjami, twórca dokłada kolejną cegiełkę do stworzonego przez siebie świata, rozbudowując go o nowe miejsca, kultury i religie. Należą się tutaj wielkie uznania dla autora, bo czerpiąc z wielu współczesnych i starożytnych kultur, potrafił tworzyć zapadające w pamięć miejsca, postacie i religie. Pomimo bardzo spójnego połączenia ze sobą wątków i postaci, to Wegner nie ustrzegł się drobnych błędów. Takim najbardziej rzucającym się w oczy jest chwilami stanowczo za bardzo kwiecisty język. Być może wyjdę teraz na czepialskiego, lecz Wegner przyzwyczaił mnie do konkretnych, nawet jeśli chwilami są nieco dłuższych opisów, które zawierają jedynie najistotniejsze rzeczy. Tymczasem w czwartym tomie jest normalnie za wiele cudownych i wyszukanych opisów a także porównań, które nierzadko nie mają żadnego uzasadnienia. Przez to chwilami książka ebook wypada nierówno i brakuje takiej spójności i dynamiczności w opisywaniu świata a także bohaterów. Pamięć wszystkich słów stanowi kolejny, bardzo udany tom z cyklu Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Tym razem twórca zrezygnował z emocjonujących potyczek i potyczek, na rzecz magii i bóstw, które będziemy mogli lepiej poznać. Jednocześnie coraz bardziej daje się dostrzec echa przyszłych wydarzeń, w których nikt nie może być pewien, że przeżyje... Polecam! hrosskar.blogspot.com
Zalecam recenzję powieść: https://sztukater.pl/ksiazki/item/20948-opowiesci-z-meekhanskiego-pogranicza-tom-4-pamiec-wszystkich-slow.html
Sama przyjemność z czytania a w dodatku bardzo dobre wydanie.
Robert.M.Wegner, swoim cyklem sprawił, że na nowo uwierzyłem w fantasy, jako osobny dział literatury.W ostatnich latach wyszło mnóstwo miałkich dzieł, które nie zasługiwały na większą uwagę.Tym większa niespodzianka, że polski autor, potrafił stworzyć dzieło, doskonałe pod wieloma względami.Tym razem, mamy tu dwie-przeplatające się ze sobą historie, o znanym nam już złodzieju, który zraniwszy się artefaktem, próbuje odnaleźć sposób, na pozbycie się świadomości boga ze własnego umysłu.Druga opowieść, to wojowniczka, która, ratując z rąk porywaczy księcia i jego sługę, trafia w sam środek intrygi, jakiej świat nie widział.Kto chce poznać więcej szczegółów, zapraszam do lektury.Ostatni, jak do tej pory tom cyklu, który mnie zachwycił.Mam tylko nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z bohaterami tego dzieła.Mnie podoba się tu wszystko, a analizę zostawiam tym, którzy nie umieją czerpać radości, z samej lektury, lecz poszukują trzeciego dna, tam, gdzie go zapewne nie ma.Książka jest świetna-i tego się trzymam.Polecam całą serię.Książkę wydało Wydawnictwo Powergraph.
Doskonała. Jak cała seria. Prawdopodobnie obecnie najlepszy polski twórca fantastyki. I ciągle trzyma poziom
Następna element opowieści jest równie świetna, wciąga, widzę, że autorowi znowu nie zabrakło pomysłów. Robert M. Wegner ma styl który może zainteresować każdego fana dobrej fantasy, świat przez niego przedstawiony jest pełen kolorytu, fascynującego klimatu i płynnie prowadzonej akcji. Jak zawsze zresztą.
Następna opowieść z tej serii napisana z dużym rozmachem i klasą. Żywa, wartka akcja, nietuzinkowa fabuła, mówiąc w skrócie - znowu jest bardzo interesująco. Godna podziwu jest na pewno niewyczerpana fantazja i kolejne koncepcje na rozwiązania fabularne w wykonaniu Roberta Wegnera.
Wegnerowi strony świata skończyły się już po tomie drugim, jednak dopiero teraz akcja jego powieści wykracza poza granice Imperium przenosząc czytelników na Dalekie Południe czy wyspę Amonerię. Oczywiście nie ogranicza się tylko do tych dwóch lokacji, czytelnicy zaś dostaną to, na co tak długo czekali – kolejną, znakomitą opowieść hard fantasy, realistyczną, brutalną, a przy tym magiczną i pełną nieaktualnych zdawałoby się wartości.Deana nie ma lekko. Straciła brata, po tym jak ten zabił córkę swego pracodawcy, musiała pokonać owładniętą zawiścią sąsiadkę… Teraz wszystko to powraca do niej, kiedy decyzją starszyzny staje przed wyborem bez wyjścia. Ratunkiem staje się dla niej pielgrzymka, co zmusza ją do opuszczenia rodzinnych stron i wyruszenia w głąb pustynnych krain.Tymczasem były złodziej, który obecnie nosi w sobie ducha Boga Wojny, Altsin, wędrując w poszukiwaniu sposobu na niechcianego rezydenta swojego ciała, dociera na wyspę Amonerię.Co czeka bohaterów w podróży? Jak przetną się ich dzieje i do czego to doprowadzi? Szczególnie, że sam Yatech, brat Deany, służąc nowej pani, także pojawia się na horyzoncie…Czwarty Meekhan trzyma idealny poziom, jaki wyznaczyli jego poprzednicy, powracając do bohaterów (Deana, Yatech), którzy obok Czerwonych Szóstek są ulubieńcami czytelników, podzielonych na frakcje ich wyznawców. Już samo to nieźle świadczy o prozie Wegnera. Wielu mogłoby pozazdrościć mu wywoływania takich emocji, podobnie jak idealnej konstrukcji bohaterów i nieźle opracowanej mechaniki świata. A przecież to nie jedyne plusy cyklu. Przykuwający uwagę styl także nie jest bez znaczenia, a świetne pomysły, mocno osadzone w klasyce, lecz i nowatorskie zarazem, wciągają, oferując rozrywkę na dużo długich godzin.Równie ważnym co treść aspektem staje się natomiast coś mniej widoczne na pierwszy rzut oka, za to nie mniej ważne dla fanów. Cóż to takiego? Niuanse. W pierwszych dwóch tomach wielką przyjemność znajdowałem w odkrywaniu odniesień kulturowych. Później twórca dodał do tego swoiste puzzle, z których czytelnik mógł wyłuskiwać fragmenty prawdziwej historii Meekhanu, jakże różnorakiej od oficjalnie uznawanej. Teraz splata to wszystko, bardziej jeszcze niż w poprzednich tomach, ponieważ oferując historię świeżych regionów, konfrontując z nimi idealnie nam już słynnych bohaterów.Dlatego wielbiciele fantasy, jeśli jeszcze nie znacie Meekhanu, szczerze zalecam go Waszej uwadze. To nie pastiszowa zabawa schematami, jaką zazwyczaj oferują polscy autorzy, a która dynamicznie wypada z pamięci, tylko autentycznie intrygująca, przemyślana, na serio przedstawiona opowiadanie warta przeczytania. Mam więc nadzieję, że Was przekonałem, wydawnictwu Powergraph zaś składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.
Jedna z najlepszych części o Meekhanie. Starzy bohaterowie na świeżych ziemiach