Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Wyjątkowo wstrząsająca, prawdziwa historia potyczki o przetrwanie jednej z wczesnych ekspedycji polarnych, której dzieje bardzo się skomplikowały, gdy w 1897 roku lód uwięził statek Belgica wraz z załogą na całą antarktyczną, pozbawioną słońca zimę. Czerpiąc z dzienników i pamiętników członków wyprawy a także korzystając z dostępu do dziennika pokładowego Belgiki, twórca stworzył fascynującą opowiadanie o ludziach zmuszonych poznać własne granice, tak wyjątkową, że nawet dzisiaj NASA posiłkuje się nią, prowadząc badania ponad wpływem izolacji na uczestników przyszłych misji na Marsa. Obłęd na krańcu świata to w równej mierze marynistyczny thriller, jak i gotycki horror, zapewniający niezapomnianą podróż w otchłań grozy. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Obłęd na krańcu świata |
Autor: | Sancton Julian |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Rok wydania: | 2022 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Julian Sancton "Obłęd na krańcu świata" Wyprawa statku Belgica w mrok antarktycznej nocy, Chylę czoła przed wszystkimi odkrywcami i podróżnikami, którzy własne doświadczenia z wypraw zapisywali w dziennikach. Gdyby nie one jakże niewiele wiedzielibyśmy o trudach podróży, niespodziewanych zwrotach akcji, przed którymi stawali, o codziennym życiu na statku albo podczas wypraw czy wreszcie o prowadzonych podczas nich badaniach naukowych dotyczących fauny i flory. Jakże bardzo od tamtych czasów przemienił się też świat. Adrien de Gerlache, Ernest Shackleton czy Roald Amundsen, aby zrealizować własne marzenia bycia pierwszymi ludźmi, którzy dotrą do zaplanowanych przez siebie miejsc, poza zawsze ciężkim zadaniem jakim jest odnalezienie sponsorów, zdani byli na pełną niebezpieczeństw podróż w nieznane, do miejsc, gdzie do tej pory jeszcze nikt nie dotarł. Dzisiaj odkryte jest już wszystko, zostało pobitych mnóstwo rekordów, a historia zapisała na własnych kartach nazwiska wielu osób, którym udało się być tymi pierwszymi. Jeśli pragniemy wybrać się na Antarktydę, starczy mieć troche czasu i oszczędności, aby kupić bilet i zostać uczestnikiem zorganizowanej wycieczki. Być może "Belgica" nie wypłynęłaby nigdy w 1897 roku, gdyby nie niesamowity upór i chęć realizacji marzeń jej komendanta Adriena de Gerlache de Gomery, człowieka, który morze i statki miłował od zawsze. Być może historia nie poznałaby w ten sposób jej pierwszego oficera Roalda Amundsena, późniejszego zdobywcy bieguna południowego. Możliwe również, że Frederick Albert Cook do końca życia byłby tylko zwykłym amerykańskim doktorem i nigdy nie przypisałby sobie zdobycia bieguna północnego. Chyba też kariera naukowa polskiego geografa, geologa i meteorologia Henryka Arctowskiego a także jego asystenta meteorologa Antoniego Dobrowolskiego potoczyłaby się całkowicie inaczej. Julian Sancton na podstawie licznych pozostawionych przez uczestników wyprawy na Antarktydę statkiem "Belgica" tworzy opowiadanie wyjątkowo wciągającą, mroźną i zamkniętą między skutymi lodem wodami antarktycznego południa kuli ziemskiej a także opanowanego przez noc polarną nieba. Opowieść, która członków wyprawy poprowadzi na skraj szaleństwa, a diabelski i wydawałoby się niemożliwy do realizacji pomysł upartego de Gerlache'a, pozwoli odnaleźć drogę do domu. Uwielbiam książki, których autorzy na podstawie dostępnych dokumentów i publikacji są w stanie odtworzyć wydarzenia sprzed lat w tak wyjątkowo obrazowy sposób, że czytelnik czując się jednym z członków wyprawy, wraz z jej pozostałymi uczestnikami musi stawić czoła różnorakim ludzkim charakterom. Ma możliwość odczuwania euforii zmieszanej ze strachem. Zostając skazanym na spędzenie zimy w nieludzkich warunkach, jest najbliższy szaleństwa. Wraz z podróżnikami przeżywa huśtawkę nastrojów i jak oni, zaczyna zmagać się z niepokojącymi objawami chorób, a przede wszystkim kiedy staje się świadkiem niezapomnianej przygody, której koniec może być tragiczny, grzebiąc wszelkie marzenia o zapisaniu się na kartach historii. A gdy do tego dołożymy opublikowane w książce pdf zdjęcia, otrzymujemy następny kompleksowy zapis z wyprawy, która dla jej uczestników miała być ziszczeniem marzeń, a nieustanna się trwającym kilkanaście miesięcy koszmarem. Jeśli lubicie tego typu historie, opowiadanie o statku "Belgica" zabierze Was ku szalonej przygodzie.
Człowiek zawsze usiłował mierzyć się z siłami natury, poznawać nieznane i odkrywać nieodkryte. W XIX wieku już tylko Antarktyda stanowiła niewiadomą, a jej poznanie mogło przynieść chwałę, albo śmierć. Zorganizowana przez de Gerlache’a w 1897 roku wyprawa gromadzi osiemnastu śmiałków i pasjonatów, a spektakularną historię ich eskapady na statku Britanica przedstawia tyleż porywająco, co rzetelnie w oparciu o dzienniki załogantów i dziennik pokładowy, Julian Sancton w dzisiejszej premierze "Obłęd na krańcu świata". Twórca dzieli tą trzymającą w napięciu opowiadanie na trzy naturalne etapy począwszy od przygotowań do wyprawy i pełnej niebezpieczeństw drogi na Antarktydę, poprzez przyprawiające o obłęd przymusowe zimowanie w okowach lodu, po dalsze dzieje jej uczestników wzbogacając książkę idealnymi zdjęciami. Co przeżywają śmiałkowie? Jakie przeciwności losu muszą pokonać? Ile razy są o włos od porażki, a nawet tragedii? Tę historię czyta się jednym tchem chłonąc emocje bohaterów i wręcz niedowierzając, że wyszli z tego cało. Przynajmniej większość z nich. Wraz z załogą dane jest nam podziwiać restrykcyjny antarktyczny krajobraz, tyleż cudowny co niebezpieczny. Mrużymy oczy patrząc na błyszczącą refleksami milionów brylantów powierzchnię, zamieramy słysząc zawodzenie ścierających się mas lodu i huk odrywających się gór lodowych, wstrzymujemy oddech, by nie czuć smrodu kolonii fok, czy pingwinów i zgnilizny wydechów wielorybów. Brniemy w mrok trwającej nad dwa miesiące antarktycznej nocy, zmagając się nie tyle z mrozem, ile z marazmem, izolacją i frustracją seksualną. Próbując leczyć szkorbut dietą z surowego pingwiniego mięsa i nagrzewaniem ogniem, a narastający obłęd, przymusową „paradą obłąkańców” okrążającą statek niczym zombie. Gdy narasta strach, choroby i wzajemna wrogość, a natura nie chce uwolnić Belgiki z okowów lodu, ściskamy kciuki za desperacką próbę wycięcia statkowi drogi na wolność. Ich wyczyn okazuje się nie tylko przełomem w dalszych badaniach rejonów antarktycznych i skutków długotrwałej izolacji, lecz również jako pierwsza wyprawa z załogą różnorakich narodowości daje podwaliny pod późniejszą międzynarodową współpracę też przy eksploracji kosmosu. Jednak niekwestionowanymi atutami wyprawy, bez których z pewnością poniosłaby fiasko są cechy ich uczestników, a szczególnie wyobraźnia i determinacja de Gerlache’a, pomysłowość Cooka i doświadczenie Amundsena. Ostatnie nazwisko brzmi znajomo? Tak, to podczas tej wyprawy Roald Amundsen nabiera doświadczenia, które wykorzystuje podczas własnych kolejnych ekspedycji. Mamy tu i polski akcent w postaci naukowców Henryka Arctowskiego i Antoniego Dobrowolskiego. To dostarczająca niezapomnianych emocji historia o śmiałkach gotowych na wszystko. Niesamowitych zmaganiach człowieka z naturą w tak bezlitosnym i nieprzyjaznym miejscu, jakim okazała się Antarktyka.
Fenomenalna książka! Ciekawa i trzymająca w napięciu - tym bardziej, gdy ma się świadomość, że opowiada historię prawdziwą. Nie miałam do tej pory dużego pojęcia na temat wypraw polarnych, lecz od lektury "Obłędu" moje myśli stale krążą wokół biegunów. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tamtych czasów, tamtych ludzi, tamtej determinacji... I jestem tak samo zauroczona postacią Fredericka Cooka, jak autor. Czytam dużo ebooków z różnorakich gatunków, lecz "Obłęd" pokazał mi, że tylko życie potrafi pisać tak niewiarygodne scenariusze. Książka ebook jest doskonałym upominkiem dla faceta, lecz absolutnie nie tylko dla facetów. Warto przeczytać!