Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Przygoda czai się za rogiem. A imię jej Salomea! Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów grozy klasy B, prowadzona jest przez trzy siostry w dość podeszłym wieku i papugę, a w telefonie słychać głosy, Salka zaczyna zastanawiać się, czy to żeby na pewno był niezły pomysł. Pojawienie się młodszego brata jedynie utrudnia i tak niełatwą już sytuację – zwłaszcza, gdy pewnego dnia usiłuje utopić siostrę w Odrze.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Nomen omen |
Autor: | Kisiel Marta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Uroboros |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Salomea - dwudziestopięciolatka - nie może już znieść życia ze własną specyficzną i bardzo dziwną rodziną. Pakuje się i wyprowadza do Wrocławia. Wynajmuję pokój w starym domu a współlokatorem okazuje się być.. Roy Keane. Kobieta nie poddaje się. Mimo żelaznych zasad, jakie panują w domu, powoli zaprzyjaźnia się z właścicielką. Poznaje tajemnice, które na pierwszy rzut oka wydają się być zwykłym zbiegiem okoliczności. Czy tak na serio jest? Co skrywają stare ściany domu? Jak poradzi sobie z tym Salomea? Zacznę może od okładki. Doskonale komponuje się z Lichotką. Lekko gotyckie klimaty. Bardzo oryginalne grafiki. Natomiast co do treści tylnej okładki. Tył książki oznajmia nam, że w dziele znajdziemy czarny humor i odrobinę romantycznego ducha. To tak samo, jakby napisać, że w "Nad Niemnem" to fantastyka XXI wieku. Uwielbiam czarny humor w dziełach, jednak tutaj jej nie ma. Jest lekki i przyjemny dowcip czy również po prostu nastrój. A co do romantyzmu - wolę się jednak nie wypowiadać. Samej fantastyki jest bardzo mało. O dużo za mało, jak na tę autorkę. Oczekiwałam czegoś więcej. Co do samych bohaterów, nie mogę się do nich przyczepić. Bardzo ich polubiłam. Główna bohaterka nie jest następną blondynką o kształtach idealnych, której wszystko wychodzi. Ma "lekko" zwariowaną rodzinę, przez którą nie raz wylała morze łez. Salomea jest bardzo realistyczna - w momentach, gdzie trzeba się bać, po prostu się obawiała i krzyczała. Nie udawała kogoś, kim nie jest. Niedaś - brat dziewczyny, jest z jednej strony leniwy a z drugiej niesamowity kombinator. Idealnie został przedstawiony jako taki pospolity student, który zajęć - a zwłaszcza kolokwium - omija szerokim łukiem. Świat wykreowany przez Martę Kisiel, kompletnie nie różni się od naszego. Co prawda, nigdy nie byłam we Wrocławiu, lecz za pomocą tej książki, mam wrażenie że przebyłam świetną wycieczkę. Dodatkowo miałam możliwość poznać to samo miasto tylko przed 1945 rokiem czyli Breslau. Historia tych, jakże już różnorakich miast, przedstawiona jest w sposób bardzo interesujących. Z jednej strony czułam się, jakbym siedziała przy herbacie u babci, która właśnie opowiada mi jak to wówczas było, jak się żyło. Z drugiej jakbym rozwiązywała zagadkę kryminalną, mająca miejsce bardzo dawno temu. Czy zalecam książkę? Mimo tylu wad - tak. To książka ebook ciepła, pokazujące, że przeszłość, którą tak skrzętnie ukrywamy, czy tego pragniemy czy również nie, zawita do naszych drzwi. Ukazuje również, że warto zaufać bliskim na ludziom, a to co nam jest obce, wcale nie musi być straszne czy złe. Nie oczekujcie fantastyki rodem z Wiedźmina czy Władcy Pierścieni. Nie jest to również książka ebook podobna do "Dożywocia". Samej fantastyki jest tam tyle, kot napłakał. Jednak spoglądając na wątek obyczajowy - przyjemna i lekka lektura. Dodatkowo, książka ebook ma bardzo wiele interesujących cytatów, które mimo częstego żartu, mówią nam prawdę łatwo w pomiędzy oczy. Za to właśnie cenię owe dzieło.
http://zniewolone-trescia.blogspot.com Czasami każdy z nas pragnie uciec ze własnego dotychczasowego życia. Rzucić to wszystko w diabły, odciąć się od bliskich i zacząć wszystko od początku w całkiem innym miejscu. W takiej sytuacji znajduje się Salomea Klementyna zwana pieszczotliwie Salką. Wcale jej się nie dziwię – matka usiłuje ją swatać z każdym pojawiającym się na horyzoncie mężczyzną, opowiadając przy tym o najdrobniejszych szczegółach życia intymnego dziewczyny, ojciec zakochany na zabój jest w dziewiętnastym wieku, a młodszy brat, Niedaś... Szkoda nawet gadać. Salka ma przez to kompleksy i ląduje we Wrocławiu na Lipowej, która przeraża dosłownie wszystkich, poczynając od taksówkarzy, a na babci Przygodowej kończąc. Tam bowiem mieszkają trzy identyczne siostry w podeszłym wieku i papuga uwielbiająca wafelki. Niby nic, a jednak tu jest pies pogrzebany. I to niemal dosłownie. O prozie Marty Kisiel słyszałam dużo pozytywnych opinii. Że dobre, że zabawne, że warto przeczytać. Nawet na okładce znalazłam rekomendację, że podobna do Terry’ego Pratchetta, którego prozy, szczerze powiedziawszy, nie przeszłam kilka lat temu. Nie nastawiałam się więc na nic szczególnego i przyznam, że początek rzeczywiście nie przekonywał mnie do dalszej lektury. Nie był mdły, lecz brakowało mi czynnika, który sprawiłby, że czytałabym z wypiekami na twarzy. Byłam wręcz przekonana, że nic nie zmieni mojego zdania i „Nomen Omen” pozostanie przeciętniakiem z przeciętną bohaterką i gromiącą wszystkich wzrokiem staruszką. Myliłam się. Akcja rozkręca się do tego stopnia, że w pewnym momencie z trudem oderwałam się od książki, chcąc natychmiastowo dowiedzieć się, co dalej. Sami bohaterowie są dość ekscentryczną, choć bardzo sympatyczną bandą indywiduów. O Salce i jej rodzinie już wspomniałam. Należy do tego grona dorzucić dość ważną postać babci Przygodowej, która jest pocieszycielką Salki z awersją do krawiectwa. W domu przy Lipowej poznajemy trzy siostry Bolesne: srogą, noszącą się po męsku Matyldę, dawną psorkę od łaciny, przed którą stale drży wrocławska elita, wiele bardziej kobiecą, otwierającą się na nowości Jagę a także Milę, którą poznajemy najmniej, lecz także mającą kluczowy udział w wydarzeniach, których jesteśmy świadkami przy lekturze. Już na początku byłam najbliższa ich prawdziwej tożsamości, lecz później przyszło skojarzenie z serialem „Czarodziejki”. Mylne, może na szczęście. Bardzo podoba mi się relacja między siostrami. Każda z nich jest inna, potrafią być ze sobą do bólu szczere, mieć odmienne zdanie, lecz zawsze, gdy sytuacja tego wymaga, działają razem. Prawdopodobnie nic nie potrafi ich skłócić. Na koniec pozostają jeszcze Bartek i Basia. Ten pierwszy to klasyczny filolog języka polskiego, obecnie doktorant, którego Salka poznaje w uczelnianej księgarni, gdzie pracuje. Humanista szukający odpowiedzi na wszystko w bibliotece, sypiący wierszami jak z rękawa, z dobrym sercem i słabą kondycją. Basia zaś nieustanna się moją ulubienicą z powieści. Nie tylko przez zbieżność imion, lecz ta drobna blondyneczka nosząca nieśmiertelne glany, uwielbiająca Warcrafta – dalej nie rozumiem wielu rozmów jej i Niedasia – i niedająca sobie w kaszę dmuchać nawet umarlakom zyskała moją sympatię bojową postawą i sposobem, w jaki dołączyła do tego towarzystwa. Lepiej takiej schodzić z drogi, ponieważ można skończyć jak Niedaś. A może nawet gorzej. Styl Marty Kisiel jest dość przyjemny dla czytelnika. Lekki, bez nadmiernych kolokwializmów, z odpowiednio dopasowanymi, naturalnymi dialogami i szczyptą humoru, która w paru miejscach sprawiła, że nie mogłam przestać chichotać. „Nomen Omen” to niezła książka. Niewybitna, niewnosząca literatury fantasy na wyższy poziom, lecz stale dobra. Nieco ciężkawy początek nie zachęca, lecz sympatyczne postacie i akcja, która zaczyna nabierać tempa aż do szalonego finału wynagradzają tę niedogodność, więc z czystym sumieniem mogę ją polecić na wolny wieczór po trudnym dniu.
Cecha, której nie można odmówić pani Marcie z pewnością to humor. Wylewa się z tej powieści z każdy słowem. Sam specyficzny styl autorki sprawia, że książkę czyta się z czystą fascynacją i uśmiechem na twarzy. Po prostu nie do podrobienia. Fabuła książki to pomieszanie perypetii rodzinnych z pewnym mitem greckim a także niewielką dozą fantasy w postaci upiora. Między śmiechem a także zaskoczeniem, możemy też odnaleźć historię wojennego Wrocławia pod okupacją niemiecką. Osobiście uważam, że połączenie tak wielu motywów okazało się strzałem w dziesiątkę. Z książki można się czegoś nauczyć, ponad czymś podumać, a przede wszystkim rozwiązać zagadkę z bohaterami wśród śmiechu i emocji. Wątkom miłosnym należałoby poświęcić osobny akapit, bo trochę ich tam jest. Salka a także Bartek na pewno przedstawiają taki delikatny rozwój uczucia. Co prawda Salomeo już od początku na jego widok dostaje niemal że apopleksji związanej z nieułożonymi włosami, lecz nie oszukujmy się - widząc przystojnego faceta, zawsze chciałybyśmy wyglądać, jak królowe :) Dla równowagi spokojnego rozwoju ich relacji otrzymujemy mieszankę wybuchową, czyli Niedasia i Basię a także rotację (kto czytał, ten wie). Odczułam ten wątek jako lekką parodię hate-love, lecz nie mam nic przeciwko, bo było to przekomiczne! Zwłaszcza wstawki z Warcrafta. Na koniec Renate a także Reinhard, czyli główna oś wątku kryminalno-upiornego. Przy okazji autorka ukazała siłę miłości macierzyńskiej, która potrafi popchnąć kobietę do strasznych czynów. Ten wątek był raczej ponury, bo w tym związku małżeńskim trudno mówić o miłości. Generalnie najbardziej polubiłam wybuchowych Niedasia i Basię jako duet... ...ale nagrodę za pierwsze miejsce w kategorii bohater otrzymuje Roy Keane! Ta papuga po prostu rozwala system niczym Licho z Dożywocia, choć brakuje mu zdecydowanie niewinności owego aniołka. Papuga pożerająca wafelki a także towarzysząca Jadze, Basi i Niedasiowi podczas gry w Warcrafta naprawdę przebija wszystkich bohaterów tej książki, a są to naprawdę niezwykłe indywidua. Zaczynając od energicznych staruszek w roli miejskich legend, a kończąc na nieco szurniętych rodzicach Niedasia i Salki nie znajdziemy prawdopodobnie naprawdę zwyczajnej postaci. Jednak to zdecydowany plus, bo są oni tak oryginalni, że ciężko byłoby ich pomylić! Niedaś bywał czasem irytujący, lecz to główne dlatego, że nie miał mózgu, a przynajmniej ja doniosłam takie wrażenie. Na szczęście Salka, jego siostra prawdopodobnie mnie w tym popiera. Ona natomiast, jako najgłówniejsza bohaterka, bawi własną niezdarnością, lecz i imponuje. Nie każdy potrafiłby się wyprowadzić nawet z takiego wariatkowa, jakim był dom Przygodów i rozpocząć samodzielne życie z dala od rodziny, w dużym mieście Wrocławiu. Bardziej od Salki polubiłam jednak filigranowe zło w wydaniu miniaturowym o imieniu Basia. Serio zastanawiam się ponad zrobieniem żelowych paznokci - są niezastąpione w samoobronie! Podsumowując, książka ebook na pewno wywołała u mnie niepohamowany śmiech a także kilka spojrzeń jak na wariatkę ze strony przebywających w domu rodziców czy chłopaka, lecz przecież nie tylko o humor chodzi. Pani Marta wykreowała pięknie oryginalne postaci i wrzuciła je w wir wydarzeń. Słodko-gorzkie zakończenie sprawia, że mam natychmiastowo ochotę rzucić się na Siłę niższą oczekującą na półce, żeby nie odrywać się od lektury stylu autorki. Zdecydowanie polecam! :)
Miało być pięć gwizdek, jedna mi zwiała :( Cudnie, Mnie świat Salomee zaczarował, może dla tego, że znalazłam w niej trochę z siebie. :D
Marta Kisiel była dla mnie olbrzymią zagadką. Książkę kupiłam, bo okładka a także tytuł przyciągnęły moją uwagę (nie lubię się do tego przyznawać, lecz tak czasem bywa). Nie wiedziałam czego się spodziewać, lecz moja kobieca intuicja mnie nie zawiodła 😀 Interesująca fabuła, barwne postacie, klimat starego Wrocławia, trochę dreszczyku, trochę miłości i trochę czarów - dla mnie idealne połączenie, które sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Tą pozycją autorka odnalazła się w kręgu moich ukochanych pisarzy/pisarek. Zaraz sięgam po "Dożywocie" i wiem, że się nie zawiodę 😉 Polecam!!!
Na szczęście ta książka ebook nie jest jak Dożywocie. Był pomysł, dowcip i akcja. Ta książka ebook jest warta przeczytania
Po raz pierwszy zetknęłam się z panią Kisiel właśnie w tej książce pdf i spotkanie to sądzę za udane. :P Książka ebook napisana w przyjemnym stylu, przez co czyta się ją jednym tchem, przepełniona humorem z postaciami, które przypadną do gustu. Historia prze do przodu niczym stado bizonów nie ciągnie się jak "flaki z olejem". Zalecam gorąco.
Bohaterką jest dziewczę o dźwięcznym imieniu Salomea i dużo mówiącym nazwisku Przygoda - zdrobniale Salka. Książka ebook zaczyna się w momencie, gdy Salka zaczyna mieć dość własnej skądinąd sympatycznej rodzinki i postanawia pójść na swoje. Czyli przeprowadzić do Wrocławia. Zwłaszcza chce uwolnić się od własnego brata Niedasia – beniaminka rodziców, który z lubością omawia wszystkim zainteresowanym a także niezainteresowanym wszystkie, nawet najbardziej krepujące wpadki dziewczyny.Po przeprowadzce do Wrocławia Salka wynajmuje pokój w miejscowym domu grozy, którego właścicielką jest staruszka o nazwisku Bolesna. Salkę na początku dziwi to, że staruszka jest raz posępna jak mogiła, raz radosna jak skowronek, Az wpada na to ze dziewczyn jest kilka – trzy konkretnie. Identyczne trojaczki. Pojawia się również ewentualny luby, asystent na wydziale literatury, który ratuje kobiecie życie po tym jak brat próbuje ja utopić w Odrze…Z książki dowiecie się dlaczego kluczowe są nitki, czy Niedaś ma sobowtóra i dlaczego babcia po wypadku nie chciała rozmawiać z Salką…Książkę przeczytałam błyskawicznie, idealnie się bawiąc przy zabawnych dialogach i równie zabawnych opisach. Sama nawet nie wiedziałam, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie, i miałam ochotę na jeszcze. Najlepiej od razu. Autorka ma niesamowite poczucie humoru, zgrabnie buduje fabułę, na każdym kroku czytelnika czeka mnóstwo niespodzianek. Też paranormalnych. Postaci są różnorodne, z cała plejadą wad i zalet. Nie sposób nie lubić sióstr Bolesnych, Salki, Niedasia, Roya Keane’a i Bartka.
Polska fantastyka może mieć własne dobre strony i jedną z nich jest na pewno Nomen Omen Marty Kisiel. Jest to książka ebook która mnie zauroczyła, i to dosłownie wszystkim. Marta Kisiel jest znakomitą autorką, pokusiła się o intrygującą fabułę a także bardzo nietuzinkową główną bohaterkę. Szczerze zalecam lekturę.
Przewrotny i sytuacyjny humor nasuwa mimowolne skojarzenia z sitcomem, co w przypadku książki Marty Kisiel jest wielkim atutem. Autorka strzela trafnymi porównaniami i błyskotliwymi ripostami jak z rękawa. Historia też oryginalna, w dodatku tocząca się w moim ukochanym mieście - Wrocławiu, nie pozwala czytelnikowi zapomnieć o sobie - dlatego warto wziąć tę książkę w długą podróż pociągiem, samolotem - czy po prostu na wakacje, by móc ją połknąć na raz:):) Mniam. Do tego funkcja edukacyjna dla łaknących historii zamierzchłym Wrocławiu też nie do pominięcia:):) Zalecam bardzo. Przyjemna rozrywka, dowcip, tajemnica, dreszczyk emocji, odkrywanie na nowo Wrocławia - w jednym "Nomen Omen".
Idealnie napisana. nie byłam przekonana, lecz z każdą kolejną karką książka ebook wciagała co bardziej. Kto jeszcze się waha niech dynamicznie się decyduje na tak!
Co prawda zbyt wielu ebooków z gatunku fantasy nie miałem przyjemności czytać, lecz już nawet to moje skromne doświadczenie pozwala mi stwierdzić, że to fantastyka dość wyjątkowa. Momenty grozy przeplątają się z humorystycznymi. Książka ebook jest idealnie napisana. Nomen omen to dla mnie duże pozytywne zaskoczenie.
Pani Marta Kisiel to moje duże odkrycie - sięgając po tę książkę nie miałem nawet pojęcia, że czeka mnie tak smakowita uczta literacka. Uważam, że polska fantastyka jest stale niedoceniana, a tymczasem Nomen Omen to opowieść fantasy na iście światowym poziomie :-) Pełna grozy, humoru, magii opowieść.
Brawo dla Marty Kisiel za świetną polską książkę fantastyczną. Zdecydowanie jest to fantastyka grozy, może trochę groteski. Na pewno wszystkie wydarzenia są bardzo relane i życiowe. Opowieść czyta się bardzo miło jest napisanna lekkim językiem. Zdecydowanie polecam.
Nomen omen kawał fajnej, polskiej fantastyki:> Naprawdę interesująca pozycja, trochę szalona, pokręcona, lecz trzyma się kupy i nawet długo po przeczytaniu bawi i nie pozwala o sobie zapomnieć. Zdecydowanie polecam, ponieważ to naprawdę fajna rzecz na długie godziny.
Od zawsze wiedziałem, że polska fantastyka jest w czołówce ebooków z gatunku i Nomen omen jest tego doskonałym przykładem. Na szczególną uwagę zasługują stworzone przez autorkę postacie, fabuła z wynikiem grozy (pół żartem, poł serio) i klimat, który dodaje smaczku całości. Jestem pod wrażeniem i gratuluję udanej książki.
Marta Kisiel jest redaktorką i autorką. Debiutowała w 2006 roku. Pierwszą opowieść wydała w 2010 roku. W 2014 ukazała się następna książka ebook jej autorstwa – „Nomen Omen”. Wydało ją wydawnictwo Uroboros.Salomea Przygoda, zwana Salką, ma dość życia z rodzicami. Matka chce, by Salka uwolniła własny rozbuchany erotyzm, ojciec jest wyjęty z XIX wieku, a brat to niezłe ziółko. Udaje jej się dostać pokój we Wrocławiu i pracę, z której zrezygnowała koleżanka. Bez zastanowienia rusza do miasta, gdzie liczy na to, że będzie mogła odetchnąć. Jednak już na początku doznaje szoku – właścicielka domu jest wysoką, żwawą starszą panią o dość mrocznym spojrzeniu. Salka nie daje się jednak wystraszyć. Nawet niski sufit i śpiąca z nią papuga nie zniechęcą dziewczyny. Nerwy puszczają jej dopiero wtedy, gdy w swoim łóżku zastaje brata. Niedaś został wyrzucony z akademika i teraz zamierza mieszkać z siostrą. Na dodatek okazuje się, że właścicielka pokojów nie jest jedna, a jest ich... trzy. Takie same z wyglądu, ale różnorakie z charakteru. Salka poznaje w pracy ciekawego mężczyznę. Nie ma jednak czasu na romanse, ponieważ okazuje się, że Niedaś nie wrócił na noc i nikt nie wie, gdzie jest. Salka widzi go przez okno i pędem rusza w pogoń. Zszokowana kobieta nie może uwierzyć, że brat usiłuje ją utopić. Salka nie wie, co ma o tym myśleć. Jest zagubiona, gdy dowiaduje się, że Niedaś jest w więzieniu i nie miał prawa jej napaść, chociaż Salka jest przekonana, że to właśnie brat ją zaatakował.Trzecioosobowa narracja śledzi głównie Salkę. To młoda kobieta o dość nietypowej urodzie. Jest również nieco chaotyczna i żyje w cieniu brata. Wraz z czytaniem zdajemy sobie sprawę, że jest ona typową starszą siostrą, która chce chronić Niedasia, nie bacząc na to, co sama musi przy tym przeżyć.Język w powieści jest niesamowity. Ironiczny, pełen łacińskich zwrotów, niemieckich zdań i odniesień do literatury. Pojawia się również slang... młodzieżowy? Raczej związany z grami. Wielu z nich nie rozumiałam, ponieważ nie jestem wielbicielką tego typu rozrywki, lecz ogólnie podobało mi się to, jak książka ebook jest napisana. Zabawa mową w tej powieści mnie oczarowała. Autorka idealnie zna się na rzeczy. Moim zdaniem mowa jest najmocniejszą stroną tej powieści.Książka to mieszanina kryminału, odrobiny fantastyki i wycieczki w przeszłość. Mieszanka ta sprawia, że ciągle pojawiają się nowe wątki. Poznajemy historię rodzinną Salki, zdajemy sobie sprawę, że istnieją na świecie rzeczy, w które ciężko obecnie uwierzyć. Poza tym historia miasta i ludzi, którzy w nim mieszkali jest naprawdę fascynująca.Na początku książka ebook wydawała mi się lekka i przyjemna, mimo tego jakie życie wiodła Salka. Później się skomplikowało i zrobiło się ciężej, lecz nie gorzej. Nierzadko denerwował mnie Niedaś i jakoś nie rozumiałam fascynacji innych czytelników Roy Keanem, lecz ogólnie książka ebook moim zdaniem warta jest uwagi.Polecam szczególnie tym, którzy nie znają jeszcze autorki. Ma idealny styl, posługuje się genialnym mową i wykorzystuje (przynajmniej w tej pozycji) własne doświadczenia związane z polonistyką. Może wam się spodobać subtelne nawiązanie do mitologii, wątek fantastyczny, a przede wszystkim historia z Wrocławia za czasów niemieckiego Breslau.
Opowieść całkowicie zwariowana. Już pierwsze akapity pomimo znacznej dozy dramatyzmu wywołują z trudem hamowany chichot, a nieco głupawy uśmieszek nie opuszcza warg czytelnika aż do ostatniej strony. Z absurdem i wieczną próbą ratowania resztek godności przeplatają się tajemnicze, mroczne chwile grozy: ataki na niewinne złotowłose, złowieszcze szepty w nieco mrocznym domu, trzy wyjątkowo charyzmatyczne staruszki i nadzwyczaj samodzielna papuga. No i World of Warcraft. Obok tak wybuchowej mieszanki nie sposób przejść obojętnie. Autorka osiągnęła bowiem wyżyny literatury rozrywkowej. Rewelacja.Sylwia Kasperczuk, empik Lublin
Z twórczością Marty Kisiel spotkałam się po raz pierwszy i wiem, że nie ostatni. Nomen Omen czyta się niebywale dobrze. To opowieść naprawdę przemyślana i dopracowana (dosłownie w każdym zdaniu), a nagromadzenie dość osobliwych postaci fantastycznych sprawia, że epizody pękają w szwach od wszelkiej maści zderzeń i konfrontacji, absurdalnych wypadków i pełnych groteski sytuacji przeplecionych niewielkimi momentami na złapanie oddechu (w trosce o nasze mięśnie brzucha). Bowiem podczas czytania nie sposób się nie uśmiechać, a nawet wybuchać śmiechem - tym samym wzbudzając konsternację otoczenia wszelkimi próbami wstrzymania chichotu.Fabuła powieści jest mocno zakręcona, pełna dziwnych zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań. Pani Marta Kisiel ma niebanalne poczucie humoru (okraszone ironią z soczystą dawką sarkazmu) a także niezwykłą zdolność do tworzenia humoru sytuacyjnego z licznymi aluzjami do czego się tylko da. Po przeczytaniu tej książki stałam się jej dozgonną fanką, a tą jej lekkość z jaką porusza się po języku polskim - kupuję w ciemno. Autorka stworzyła oryginalny świat pełen pełnokrwistych bohaterów i nadnaturalnych motywów, o których nie mogę powiedzieć zbyt dużo aby nie popełnić grzechu spoilerstwa. Zdradzę jednak, że w Nomem Omen mamy do czynienia z treścią, która aż buzuje i bucha (!) od wszelkiej maści odniesień i powiązań, a na dodatek niemal co każde zdanie - przenosi nas w co najmniej kilka przestrzeni skojarzeniowych, dzięki czemu czujemy się jak na czytelniczym haju. Na duże brawa zasługują także tytuły rozdziałów, przesiąknięte humorystyczną grą słowem zachęcającą do lektury, a aby nie być gołosłowną - kilka przytoczę:"W którym na scenę wpada z rozpędu główna bohaterka, celując mniej więcej w Madagaskar" [s. 6]"W którym pada jeden nieistotny widelec i jedno ważne pytanie" [s. 163]"W którym pada dużo niełatwych słów i nawet jeden cytat" [s. 218]"W którym nic nie raczy wypełznąć" [s. 261]"W którym bohaterowie zgodnie killują gada, a gad równie zgodnie killuje ich" [s. 308]Nomen Omen zalecam wszystkim tym, którzy cenią sobie ironię i dość specyficzny żart, a także cięte riposty pełne absurdu i groteski a także grę słowem z (oczywiście) niezmierzonym dystansem do świata. Na przestrzeni tych nad 300 stron idealnie odnajdą się też wielbiciele Monty'ego Pythona i Terry'ego Pratchetta. Gorąco zalecam książkę Marty Kisiel, tym którzy mają ochotę na kawał zabawnej historii z dreszczykiem, poprowadzonej trudnym i nowym stylem lub po prostu - na poprawę humoru.
Są w tej książce pdf zagadkowe szepty w słuchawce telefonu, radio, które nie odbiera fal radiowych, jakieś nitki, po których można dojść od kłębka, jest wojenny i po-wojenny Wrocław, jako miasto magiczne, jest Niedaś, co chce utopić Salkę w rzece, a może nawet kogoś zamordować, a tu i ówdzie, jak rodzynki powtykane w ciasto, tkwią poważne przemyślenia na temat kondycji ludzkiej, winy, kary i odkupienia. No i jest tyleż przystojny, co oczytany młody doktorant, który w końcu sprawia, że w Salce budzi się seksapil (o ile w tak nieporadnej i niewymiarowej osobie drzemie coś takiego). A wszystko spisane mową genialnym, ponieważ inteligentnym, acz humorem przeładowanym, do granic wytrzymałości mięśni żołądka czytelnika. Śmiałam się do łez, do rozpuku, do czkawki, od ucha do ucha i z całego serca. I jeszcze na dodatek skręcałam się ze śmiechu i zrywałam boki. Nie znam we współczesnej polskiej literaturze drugiego autora, który tak umiejętnie bawi się młodą polszczyzną, który potrafi wycisnąć po