Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Manga przygodowa o niespodziewanej rozgrywce. Sora i Shiro to miestrzowie gier komputerowych i planszowych. Nie mają sobie równych, są niepokonani. Partyjka szachów z zagadkowym facetem miała być formalnością. Okazała się przepustką do fantastycznego świata, w którym stoczą bój o przyszłość ludzkości.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | No Game No Life Light Novel |
Autor: | Kamiya Yuu |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Idealna novelka. Bardzo miło mi się ją czytało, lecz nawiązywanie do gier zamiast opisów trochę denerwowało.
Osobiście sądzę że historia jest doskonałym odzwierciedleniem anime a właściwie to anime doskonale odzwierciedla novele.
Serdecznie polecam!
Córka mówi, że świetna, zalecam
Książka ebook super
Idealna pozycja dla fanów japońskiego komiksu
Co tu wiele mówić - nie tylko obrazki w tej książce pdf są ciekawe!
Jest to moja pierwsza light novelka, wiec pozytywnie odebralem mniejszy format niz standardowe ksiazki a także wieksza czcionke. Czyta sie szybko, fabule znam z anime ale nie przeszkadza to w ponownym przezyciu tej niesamowitej histori.
Niezła książka ebook o rodzeństwie Neet'ów :) Bardzo spodobało mi się anime więc postanowiłam zakupić książke i nie rozczarowałam się. Zalecam gorąco
Lajtowa historia z fragmentami RPG a także wyrafinowanym humorem, Grafiki między niektórymi stronami też zasługują na wysokie noty. Zalecam =)
Polecam, niestety należy nastawić się na błędy wydawnicze m.in. kilka ortograficznych i interpunkcyjnych boli w oczy.
Novelka "No game No life" została stworzona przez człowieka który jest jednocześnie jej autorem i ilustratorem przez to ilustracje doskonale oddają to co twórca miał na myśli. Jednakże nie jest to utwór przeznaczony dla dzieci bo mimo ciekawej fabuły i dobrej kreacji bohaterów wątki erotyczne nie nadają się do pokazania młodszym czytelnikom.
Jesteś zamykającym się w domu hikkikomori z awersją do kontaktów społecznych? Jedyny świat, który dla ciebie istnieje to ten pochodzący z gier? Uważasz, że szara rzeczywistość to kiepska gra, która do reszty się zbugowała? I tak możesz zostać władcą świata! Nawet jego bogiem! Oto recenzja light novel No game no life, której autorem jest Yuu Kamiya. Schemat przenoszenia się w zagadkowych okolicznościach głównych bohaterów do innego świata jest w japońskiej twórczości naprawdę wykorzystywany na potęgę. A zwłaszcza nierzadko trafiają oni do rzeczywistości z jakiejś gry. W No game no life natomiast nie dość, że przenoszą się do zagadkowej krainy to jeszcze okazuje się, że o wszystkim tam decydują gry… Sora i Shiro to przybrane rodzeństwo, które całe dnie spędza w domu grając w gry. On osiemnastoletni prawiczek, ze zdolnością przejrzenia innych na wylot, ona jedenastoletni geniusz, potrafiąca ograć w szachy najlepszy komputer. Jaki jest dzień w kalendarzu sprawdzają tylko po to, by nie przegapić żadnego eventu w grach, a liczbę nieprzespanych dni określają obliczając puste opakowania po błyskawicznych daniach. Słynni są jako [], czyli puści, bo miejsce na nick zawsze pozostawiają puste i w wirtualnej rzeczywistości przeszli już do legendy. Pewnego dnia otrzymują zagadkowy email z zaproszeniem do gry w szachy. Rozgrywka okazuje się niełatwa, lecz wspólnie po kilku godzinach udaje im się ją wygrać. Wtedy dostają następny email, który przenosi ich do tajemniczego świata, w którym wojny i konflikty są zakazane, a wszystko rozwiązuje się za pomocą gier, którymi rządzi 10 prostych zasad. Wracając z powrotem do naszych bohaterów. Zastanawiającym jest talent Sory. Jak wielokrotnie określa sam siebie jest on hikkikomori, ma wielkie kłopoty z kontaktami międzyludzkimi, zwłaszcza z płcią przeciwną. Jedyną osobą, przy której jakoś sobie radzi jest jego siostra. A co potrafi? Odczytywać zamiary innych, przejrzeć ich na wylot. Troszkę niezbyt pasująca umiejętność do tego typu postaci. Rozumiałabym, gdyby był mistrzem strategii, lecz osoba praktycznie nie kontaktująca się z ludźmi potrafi w mig odczytać ich zamiary i charakter? Szczerze wątpię. Drugi kłopot dotyczący Sory – w historii pojawia się fragment, że nie jest on zbyt mądry, przynosił same złe stopnie ze szkoły. Z ich dwójki tą genialną miała być Shiro. Tymczasem oświadcza, że w nieco nad godzinę opanuje nowy, całkowicie mu nieznany język. To w końcu głąb czy geniusz? Chyba, że jako dowód na to, że nie jest zbyt genialny jest to, że Shiro zajęło to raptem kilka minut. Mam wrażenie, że autorka celowo zrobiła z nich początkowo sieroty życiowe z traumatycznymi przeżyciami, by czytelnicy lub mogli się identyfikować, lub myśleć o sobie „ze mną jeszcze nie jest tak źle”. By później okazało się, że niespodziewanie para dzieciaków nigdy nie wychodzących z domu potrafi idealnie radzić sobie w nieznanym świecie, a w 3 dni staje się władcami małego ponieważ małego, lecz jednak królestwa. Ponadto przed przeniesieniem się do nowego świata żadne z nich nie chodzi do szkoły. W przypadku Sory mogę jeszcze to zrozumieć, lecz bardzo dziwi mnie to, że nikt nie zainteresował się co się losy z małoletnią Shiro. No i podejście zagadkowych rodziców, którzy w ogóle się nie przejmują co się losy z dwójką ich dzieci. Trzecią postacią w tej historii jest Steph czyli Stephanie Dola, wnuczka poprzedniego władcy ludzi. Wyjątkowo naiwne i prostoduszne dziewczę, które zostało zmarginalizowane do roli popychadła i źródła fanserwisu. Cała recenzja dostępna na: http://koszzksiazkami.pl/game-life-czyli-hikkikomori-podbija-swiat/
Jesteś zamykającym się w domu hikkikomori z awersją do kontaktów społecznych? Jedyny świat, który dla ciebie istnieje to ten pochodzący z gier? Uważasz, że szara rzeczywistość to kiepska gra, która do reszty się zbugowała? I tak możesz zostać władcą świata! Nawet jego bogiem! Oto recenzja light novel No game no life, której autorem jest Yuu Kamiya. Schemat przenoszenia się w zagadkowych okolicznościach głównych bohaterów do innego świata jest w japońskiej twórczości naprawdę wykorzystywany na potęgę. A zwłaszcza nierzadko trafiają oni do rzeczywistości z jakiejś gry. W No game no life natomiast nie dość, że przenoszą się do zagadkowej krainy to jeszcze okazuje się, że o wszystkim tam decydują gry… Sora i Shiro to przybrane rodzeństwo, które całe dnie spędza w domu grając w gry. On osiemnastoletni prawiczek, ze zdolnością przejrzenia innych na wylot, ona jedenastoletni geniusz, potrafiąca ograć w szachy najlepszy komputer. Jaki jest dzień w kalendarzu sprawdzają tylko po to, by nie przegapić żadnego eventu w grach, a liczbę nieprzespanych dni określają obliczając puste opakowania po błyskawicznych daniach. Słynni są jako [], czyli puści, bo miejsce na nick zawsze pozostawiają puste i w wirtualnej rzeczywistości przeszli już do legendy. Pewnego dnia otrzymują zagadkowy email z zaproszeniem do gry w szachy. Rozgrywka okazuje się niełatwa, lecz wspólnie po kilku godzinach udaje im się ją wygrać. Wtedy dostają następny email, który przenosi ich do tajemniczego świata, w którym wojny i konflikty są zakazane, a wszystko rozwiązuje się za pomocą gier, którymi rządzi 10 prostych zasad. Wracając z powrotem do naszych bohaterów. Zastanawiającym jest talent Sory. Jak wielokrotnie określa sam siebie jest on hikkikomori, ma wielkie kłopoty z kontaktami międzyludzkimi, zwłaszcza z płcią przeciwną. Jedyną osobą, przy której jakoś sobie radzi jest jego siostra. A co potrafi? Odczytywać zamiary innych, przejrzeć ich na wylot. Troszkę niezbyt pasująca umiejętność do tego typu postaci. Rozumiałabym, gdyby był mistrzem strategii, lecz osoba praktycznie nie kontaktująca się z ludźmi potrafi w mig odczytać ich zamiary i charakter? Szczerze wątpię. Drugi kłopot dotyczący Sory – w historii pojawia się fragment, że nie jest on zbyt mądry, przynosił same złe stopnie ze szkoły. Z ich dwójki tą genialną miała być Shiro. Tymczasem oświadcza, że w nieco nad godzinę opanuje nowy, całkowicie mu nieznany język. To w końcu głąb czy geniusz? Chyba, że jako dowód na to, że nie jest zbyt genialny jest to, że Shiro zajęło to raptem kilka minut. Mam wrażenie, że autorka celowo zrobiła z nich początkowo sieroty życiowe z traumatycznymi przeżyciami, by czytelnicy lub mogli się identyfikować, lub myśleć o sobie „ze mną jeszcze nie jest tak źle”. By później okazało się, że niespodziewanie para dzieciaków nigdy nie wychodzących z domu potrafi idealnie radzić sobie w nieznanym świecie, a w 3 dni staje się władcami małego ponieważ małego, lecz jednak królestwa. Ponadto przed przeniesieniem się do nowego świata żadne z nich nie chodzi do szkoły. W przypadku Sory mogę jeszcze to zrozumieć, lecz bardzo dziwi mnie to, że nikt nie zainteresował się co się losy z małoletnią Shiro. No i podejście zagadkowych rodziców, którzy w ogóle się nie przejmują co się losy z dwójką ich dzieci. Trzecią postacią w tej historii jest Steph czyli Stephanie Dola, wnuczka poprzedniego władcy ludzi. Wyjątkowo naiwne i prostoduszne dziewczę, które zostało zmarginalizowane do roli popychadła i źródła fanserwisu. Mimo tylu wad jakie wytknęłam light novel nawet mi się podobała. Całość nie czytała się źle, jeśli traktowało się to z przymrużeniem oka. Ot lekka historyjka, całkiem zabawna na jeden wieczór. Wszystko raczej rozbija się o to, czy styl autorki rozwinie się w dalszych tomach. Jeśli tak, warto lekturę kontynuować, bo ich przygody mogą stać się naprawdę interesujące. Czy uda im się zostać władcami nowego świata? Wszystkim potencjalnym czytelnikom zalecam natomiast najpierw obejrzeć anime – lektura będzie wtedy i ciekawsza i bardziej zrozumiała.
Gorąco zalecam tę nowelkę wszystkim wielbicielom tej serii a także osobą zastanawiającym się od czego zacząć własną przygodę z light novel'ami. Fabuła jest bardzo interesująca i potrafi zaskoczyć. Nie obeszło się bez większych szczegółów, których nie było w anime. Z minusów to na pewno gdzie nie gdzie występujące literówki.
Zalecam zarówno tym co zapoznali się z anime jak i tym co go nie znają.
Seria anime bardzo mi się podobała i marzyłam aby móc całą opowiadanie przeczytać więc wiadomość że zaczną wydawać tę nowelkę po polsku wprost spadła mi z nieba. Rzeczywiście posiada parę literówek lecz wciągnięta czytaniem niemal wcale ich nie zauważyłam ;o . Okładka przepiękna i obrazki też. No.... może prócz tych z pierwszych dwóch stron, które zaraz po otwarciu nowelki całym fanserwisem przywaliły mi w twarz z siłą młotu pneumatycznego przez co musiałam zszyć je zszywaczem aby rodzina i koledzy przeglądając ją z ciekawości nie posądzili mnie o jakiś rodzaj zboczenia. Poza tym nowelka idealna i godna polecenia :)
NGNL to niezła książka ebook (lecz znalazłem parę literówek)
No Game No Life opowiada historię dwójki rodzeństwa : dziewczynki Shiro i jej starszego brata Sory. Sama fabuła nowelki jest dosyć prosta: rodzeństwo nie wychodzi z domu, są tak zwanymi NEET-ami i hikikomori, a ich największą pasją są gry komputerowe. Pewnego dnia trafiają do świata gry i muszą w nim przeżyć, w czym pomaga im ich doświadczenie. Oczywiście po drodze wiele się dzieję, lecz nie będę zdradzać za dużo. Samo wydanie jest bardzo ładne, okładka cieszy oko wyrazistymi kolorami i lekko błyszczącą obwolutą. Niestety, wkradło się ogromnie wiele błędów językowych i ortograficznych, co znacznie pogarsza przyjemność czytania noweli i jakość jej odbioru. Praktycznie na każdej stronie można znaleźć 3-4 błędy, a zdarzają się nawet ich większe ilości. Waneko obiecało jednak poprawę jakości tekstu w paru następnych tomach, także wierzę im na słowo. :)
Novela jest jednym słowem świetna, tylko szkoda ze narazie jeden tom ponieważ już zdązyłem przeczytać :p