Niezła jazda okładka

Średnia Ocena:


Niezła jazda

Szalejący żywioł sieje spustoszenie na ulicach Edynburga, lecz czy kobieciarz, diler, gwiazdor porno i taksówkarz, Słodki Terry Lawson w końcu odnalazł godnego siebie przeciwnika pod postacią huraganu Bawbag?Czy Terry będzie w stanie odkryć, co się stało z zaginioną pięknością Jinty Magdalen i uchronić jej kochanka, wiejskiego filozofa i jednocześnie wielkie dziecko, Małego Jonty’ego przed więzieniem?  Czy pozna prawdziwe motywy pozbawionego skrupułów amerykańskiego biznesmena i gwiazdę reality show, Ronalda Checkera?I, co najważniejsze, czy Terry będzie w stanie prowadzić zwyczajne życie po tym, jak straszliwe zdarzenie pozbawiło go jego żywiołowego maskulinizmu, i czy świeża fascynacja grą w golfa pomoże mu żyć bez… niezłej jazdy?W "Niezłej jeździe" Irvine Welsh wraca na stare śmieci, pozostawiając nas w rękach jednego ze swych najbardziej przekonujących i lubianych postaci, Słodkiego Terry’ego Lawsona, a także wprowadzając kolejnego, któremu też jest pisany status kultowy – Małego Jonty’ego MacKaya – człowieka o genitaliach i mózgu osła.W swej, jak do tej pory, najzabawniejszej i najbardziej sprośnej książce pdf Irvine Welsh celebruje niepoprawnego, mizoginistycznego swawolnika – główną postać książki – który jest także, co dziwne, przyzwoity – i odnajduje nowe metody na stworzenie dzikiej komedii z wyjątkowo mrocznego tworzywa. Zapnijcie więc pasy, ponieważ ta droga z całą pewnością będzie dość wyboista…

Szczegóły
Tytuł Niezła jazda
Autor: Welsh Irvine
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Niezła jazda w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Niezła jazda PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • monweg

    W roku 1993 ukazała się debiutancka opowieść szkockiego pisarza, historia grupy ćpunów z Edynburga. Parę lat potem obiecujący angielski reżyser nakręcił film na podstawie tej książki, w którym główną rolę zagrał młodziutki Ewan McGregor. Dzisiaj zarówno film Danny’ego Boyle’a, jak i książkowy pierwowzór autorstwa Irvine’a Welsha słusznie zyskały nadużywany w ostatnim okresie status dzieł kultowych. Trainspotting, ponieważ o tej powieści mowa, przyniosło Welshowi olbrzymią sławę i otworzyło drzwi do kariery pisarskiej. Teraz szkocki autor ma już ugruntowaną pozycję i stałe grono czytelników, którzy doceniają jego cięty i nadzwyczaj giętki język, ostre komentarze i pieprzne opisy. W roku 2015 powrócił literacko do Edynburga powieścią Dobra jazda, gdzie jedną z głównych postaci uczynił słynnego z Porno czy Kleju Terry’ego „Słodkiego” Lawsona – taksówkarza, drobnego dilera, okazjonalnego aktora porno i przede wszystkim psa na baby. Jeżdżenie na taryfie jest najlepszą fuchą, jaką miałem w życiu. Murowane. To jest godzina triumfu Słodkiego Terry’ego, nawet robota sprzedawcy bąbelkowej wody z furgonów z sokiem nie może się z tym równać! Idzie taki nocny marek, łeb to mu tak na boki lata i gapi się w szyby twojej TX4 gotów jeździć wte i wewte po bulwarze, aby wyrwać jakąś z montowni. I jeszcze człowiekowi za to płacą! Terry jeździ po Edynburgu i stara się zgarniać do taryfy wszystkie najlepsze dziewczyny, aby nie tylko zawieźć je do celu, lecz także móc je uwieść. „Słodki” jest cholernie pewnym siebie typem, aroganckim i prowokującym, a mimo to nie pozbawionym uroku. Mężczyźni mu zazdroszczą, dziewczyny go pragną, a on sam potrafi wywinąć się z każdej opresji, taki z niego cwaniak. Pewnego razu trafia mu się klient, który może finansowo mocno przemienić jego życie, Terry’emu udaje się zbajerować amerykańskiego biznesmena i multimilionera, który odwiedza Szkocję w interesach. Jednocześnie musi pilnować „sauny” z dziewczynkami, którą zostawił mu pod opieką znajomy gangster. W takiej sytuacji nie potrafiłby się odnaleźć nikt inny, tylko „Słodki”. Jasne, że jestem farciarzem! Fuks to nie jest właściwe słowo, jestem tego pewien. Mały Jonty MacKay, najfartowniejszy gościu na świecie! To właśnie ja, pewnie, to ja! Mam to małe wygodne mieszkanko na Gorgie, mam własną małą Jinty, mam własny Internet w komputerze, diwidi z filmami i tę stację filmową w telewizorku. A na dokładkę mam jeszcze kilka fuch co jakiś czas przy malowaniu. O tak, jasne, przy malowaniu. Drugim bohaterem, obok „Słodkiego” Terry’ego, jest Mały Jonty, człowiek o dużym sercu, ale także, cytując A. A. Milne’a, „o bardzo małym rozumku”. Jak się okazuje, Mały Jonty jest hojnie obdarzony przez naturę, podobnie jak Terry, lecz nie wykorzystuje tej przyrodzonej przewagi w przeciwieństwie do nienasyconego taksiarza. Jonty wiedzie spokojne i nieświadome życie wraz ze swą miłością, piękną Jinty. Chłopak od czasu do czasu pracuje na czarno jako malarz pokojowy, żywi się frytkami i nuggetsami, od czasu do czasu wpadając na piwo do pobliskiego baru. W swoistą sielankowość egzystencji Jonty’ego, „najfartowniejszego gościa na świecie”, wkrada się jednak nieszczęście, które burzy spokój ducha tego trochę „wioskowego głupka”, a trochę chłopskiego filozofa. Akcja toczy się dwutorowo, historie Terry’ego i Jonty’ego na początku dość odległe, zbliżają się do siebie z każdym kolejnym rozdziałem, a ich przecięcie się, jak pewnie podejrzewacie, jest nieuniknione. Welsh wrzuca czytelnika w huragan (naprawdę!) szalonych zdarzeń, podkręcając coraz to bardziej tempo akcji. Nie brakuje w Niezłej jeździe ironicznych uwag dotyczących szkockich władz i środowiska. Mowa powieści odwzorowuje uliczny slang Edynburga – w polskim tłumaczeniu Jarosław Rybski nie starał się tworzyć wiernego odpowiednika, ale dokonał zrozumiałego dla polskiego czytelnika przekładu. Dzięki temu lektura Niezłej jazdy nie stanowi wyzwania, a staje się miłą rozrywką. Wulgaryzmy i nagromadzenie opisów seksualnych podbojów mogą niektórych zrazić do książki, lecz ich użycie jest w pełni uzasadnione z uwagi na charakter i pochodzenie bohaterów. Cytując tłumacza: zapiąć pasy, nie wychylać się i w drogę!

  • Wkp

    OSTRA JAZDA NA PEŁNYM GAZIE Uwielbiam literackich enfant terrible z konkretnego powodu. Sztuka powinna poruszać, tymczasem wiążące ręce konwenanse i poprawność polityczna sprawiają, że twórcy popadają w marazm. Poza tym niemal niemożliwym staje się stworzenie dzieła ponadczasowego, kiedy pisarz trzyma się słynnych trendów i poglądów. Literaci idący pod prąd okazują się być jedną z ostoi nieskrępowanego wyrażania myśli i prawdziwego oddechu w świecie bylejakości. Musi być jednak spełniony jeden, zasadniczy warunek: ambicja. Ponieważ tu nie chodzi tylko o rzucenie mięsem, napisanie kilku soczystych kawałków i złamanie paru zasad. Tu jeszcze trzeba mieć co powiedzieć i pokazać coś więcej. Coś głębszego. Coś trafionego. I to właśnie robi Irvine Welsh, a jego „Niezła jazda”, choć nie tak idealna jak trylogia „Trainspotting”, prezentuje to w idealnym stylu. Bohaterem powieści jest słynny z „Kleju” i „T2 Trainspotting” „Słodki” Terry Lawson, mężczyzna który lubi dobrą, ostrą jazdę. Zarówno tę, którą uprawia siedząc za kółkiem własnej taksówki, jak i tę bardziej intymną, lecz również przecież uprawianą. Niepoprawny fanatyk kobiecych wdzięków, szalony uwodziciel, który – nie bez przyczyny – przekonany jest, że istnieje niewiele dziewczyn zdolnych oprzeć się jego urokowi. Nie ważne, że traktuje je jedynie jak seks zabawki i zmienia niczym rękawiczki, stale ulegają mu kolejne, a on, jakby było mu mało, dorabia czasem jako aktor porno pracujący dla Chorego. Pewnego dnia w jego życiu dochodzi do paru zmian. Jedną z nich jest podwiezienie popularnego, choć kontrowersyjnego celebryty Ronalda Checkera, który postanawia wynająć Terry’ego jako prywatnego kierowcę. Drugą spotkanie na pogrzebie przyjaciela lokalnego gangstera zwanego Pedziem. Pedzio musi wyjechać, grunt pali mu się pod nogami, a Słodki ma na jakiś czas zaopiekować się jego sauną i pracującymi tam panienkami, z których wdzięków będzie mógł korzystać. Mało? Najwyraźniej tak, ponieważ oto do Wysp zbliża się huragan Bawbag, a wkrótce znika Jinty Magdalen, a Terry musi stawić czoło zagadce jej zaginięcia, kłopotom i wstrząsającej diagnozie… W filmie „Stary, gdzie moja bryka” znajduje się scena z gigantyczną kosmitką (ta oczywiście dysponuje seksownymi kształtami), na widok której pewne dzidziuś stwierdza, że pojeździłoby na tym, na co ojciec malucha odpowiada: „Ja też”. Moment ten przypomniał mi się po paru stronach „Niezłej jazdy” i nie chciał już wyjść z głowy, lecz skojarzenie to słuszne. Słodki Terry lubi pojeździć nie tylko na taksówce i wcale się z tym faktem nie kryje. Wręcz przeciwnie, to bohater (antybohater?), który szczyci się nie tylko własnymi łóżkowymi podbojami, lecz także i nieustającą ochotą na kolejne. Kobiece kształty nie przejdą obok niego nieskomentowane, a klienci płci męskiej, którzy chcą skorzystać z jego transportu mogą liczyć co najwyżej na ograbienie z pieniędzy, jeśli już jakimś cudem w ogóle zostaną zabrani. Czy ktoś taki mógłby wytrzymać bez seksu? Irvine Welsh po raz następny zabiera nas w szaloną podróż, w niezłą jazdę bez trzymanki, przeciągając po brudnych zaułkach i równie brudnych ludzkich życiach. Jest zabawnie, jest poważnie, są wzruszenia i oburzenia. Przede wszystkim jednak jest mocno wulgarnie, rynsztokowo niemal, i sprośnie. Czy mamy tu do czynienia z mizoginistyczno-szowinistyczno-seksistowską balladą punkową czy może utworem bezlitośnie piętnującym męską głupotę i jednotorowe, ciągłe myślenie o seksie, zdecydujcie sami. Niezależnie od wniosków jednak otrzymujemy mocną, porywającą lekturę trafnie portretującą nieprzystosowanych bohaterów i ich środowisko. Przy okazji „Niezła jazda” to także udana, krwista satyra społeczna (postać Ronalda Checkera odnosi się do pewnej realnej osoby, słynnej zresztą w ostatnim czasie, lecz to już do odkrycia pozostawiam Wam), idealnie przełożona na polski (tu znów brawa dla tłumacza, który miał koszmarnie ciężkie zadanie, a jednak mu podołał). Warto więc przyjrzeć jej się bliżej i przeżyć konkretną, ostrą jazdę na pełnym gazie. Przeżyć i wyżyć się. Odreagować, lecz i zastanowić. Zalecam gorąco.