Niebo na własność okładka

Średnia Ocena:


Niebo na własność

Jack jest oczkiem w głowie rodziców, źródłem ich szczęścia i rodzinnej harmonii. Gdy ma trzy lata, zaczyna zachowywać się niepokojąco. Pojawiają się kłopoty z utrzymaniem równowagi i mówieniem. Nieśmiałe podejrzenia zmieniają się wkrótce w diagnozę – Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. Rozpoczyna się tragiczna potyczka o życie dziecka. Zdesperowani i wyczerpani rodzice powoli oddalają się od siebie i kłócą, zamiast wspierać. Wyjątkowa opowieść o uczuciach wystawionych na próbę. Poruszający obraz tego, jak bolesne doświadczenia najpierw doprowadzają do rozpaczy, a później dają nadzieję, by znowu zrzucić w otchłań cierpienia. Jednak nawet w najbardziej zdruzgotanym sercu może odrodzić się nadzieja.

Szczegóły
Tytuł Niebo na własność
Autor: Allnutt Luke
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2018
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Niebo na własność w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Niebo na własność PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Grażyna Jeleniewska

    Ta opowieść to cud, oczywiście moim zdaniem. Przeczytałam bardzo powoli, wnikliwie, ponieważ można się nią rozkoszować, choć treść bardzo boli...

  • Joanna Hilińska

    Ile jest w stanie poświęcić człowiek, który zrozpaczony chce ratować życie własnego dziecka? Czy warto łapać się absolutnie wszystkiego, jak ostatniej deski ratunku? Rob i Anna nie są małżeństwem idealnym. Właściwie jako para nie pasują do siebie, lecz zauroczenie i miłość sprawiają, że zakładają rodzinę. Kiedy pierwsza ciąża kończy się tragicznie Anna jest pełna obaw, gdy po raz drugi zachodzi w ciążę. Nie mają końca łzy szczęścia gdy na świat przychodzi ich syn Jack. I kiedy wszystko wydaje się być na dobrej drodze dochodzi do incydentu. Mając 5 lat podczas nauki jazdy na rowerze chłopczyk uderza w drzewo. Od tej pory doktorzy nie mają niezłych wiadomości. Nowotwór. rozpoczyna się tragiczna potyczka z czasem. Kiedy żyje się w spokoju i ma się przyziemne zmartwienia, czas płynie niezauważalnie niczym funkcjonująca aplikacja. s.169 To co szczególnie przyciągnęło mnie do opowieści, to narracja z punktu widzenia ojca. To on tutaj jest prowodyrem wszelkich działań, matka trochę stoi z boku i przyjmuje wiadomości na sucho. Rob postanawia poruszyć niebo i ziemię, by tylko odnaleźć cień szansy na powrót dzidziusia do zdrowia. Przez takie zafiksowanie się na jednym celu rozpadają się relacje z żoną. Facet trafia pewnego dnia na forum, gdzie inny ojciec omawia historię własnego syna, łudząco podobną do Jacka. Rob postanawia zaryzykować. Czy ta decyzja byłą słuszna? Czy uda się wyleczyć chłopca? Czy Rob w porę przypomni sobie co się w życiu tak naprawdę liczy? Do głowy przychodzą mi słowa "niebo na własność", jak zawsze wtedy, kiedy jestem sam i wspinając się na wzgórze, szepcę je do siebie przy każdym kroku. s.311 Na ten tytuł spadła nagle fala krytyki. Że nie wzrusza, że jest o niczym, że nie jest składna. Ja wam powiem tyle, że wszystko zależy kto czego szuka i na jakim etapie życia jest czytelnik. Zdecydowanie inny odbiór będzie u osoby, która ma dzieci, inny u nastolatki, która na razie nie myśli o zakładaniu rodziny. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o szufladkowanie, lecz o uświadomienie tego, skąd taka rozbieżność w opiniach. Wydaje ci się, że świat leży ci u stóp. Lecz jest odwrotnie: to świat depcze po tobie. s.334 Mnie książka ebook może nie powaliła, lecz zdecydowanie pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Chociażby ze względu na związek emocjonalny z zarysowaną sytuacją. Dla matki i ojca nie ma nic cenniejszego niż życie i zdrowie dziecka. A książka ebook "Niebo na własność" prezentuje gdzie są granice, czym jest miłość a czym zaślepienie i daje odpowiedzi na wszystkie zapytania zawarte w treści. Polecam, jeśli interesują was wątki psychologiczne i społeczne.

  • Anonim

    Piekna ksiazka warta jest przeczytania.Gorąco zalecam

  • Anonim

    Super książka.!!! Polecam.!!! Pełna emocji.!! Warto przeczytać.

  • Teresa Richert

    Rodzina, miłość, dziecko... to wszystko co tak naprawdę liczy się w życiu.. Książka ebook Niebo na własność to obraz tego, co się losy gdy niespodziewanie całe szczęście burzy pojawienie się choroby.. Choroby tak poważnej, ze osoba ta znika z naszego z życia już na zawsze... a jeśli to jest dziecko,, jest to jeszcze bardziej bolesne. Czytając książkę, tak naprawdę można zauważyć jak kruche jest życie. Pozwala zastanowić się ponad swóim życiem i tym co tak naprawdę się liczy.. jak kluczowe są każde wspólnie spędzone chwile, ponieważ one nigdy nie wrócą.. Ta książka ebook warta jest przeczytania.. Gorąco polecam.

  • Monika Lewandowska

    Głównymi bohaterami powieści Luka Allnutta są Anna i Rob. Małżeństwo od wielu lat bezskutecznie stara się o dziecko. Annie co prawda udaje się zajść w ciąże, jednak kończą się one poronieniami. Gdy w końcu im się udaje zostać rodzicami, Jack staje się ich oczkiem w głowie. Dzięki niemu ich rodzina w końcu jest pełna radości, gwaru i harmonii. Niestety, ich szczęście trwa wyjątkowo krótko. Gdy ich długo wyczekiwany syn ma trzy latka, zaczyna podupadać na zdrowiu. Jack ma kłopoty z zachowaniem równowagi, traci przytomność, coraz bardziej jest osowiały. Badania wykazują, że chłopczyk ma zmiany w mózgu. Początkowo wszystko wydaje się być pod kontrolą, jednak końcowa diagnoza wskazuje na to, że Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. Anna i Rob muszą podjąć dramatyczną walkę o życie syna. Niestety mają różnorakie zdania na temat sposobów leczenia chłopca, co doprowadza do wojny pomiędzy nimi.  "Niebo na własność" to wyjątkowo cudowna i wzruszająca książka, pełna determinacji i siły walki. To, co mnie najbardziej urzekło w lekturze tej powieści, to takie wrażenie, towarzyszenia narratorowi w jego tragicznej historii. Jakby zwierzał się w niej swojemu przyjacielowi. Prowadzi nas przez to co przeżył, wykazując różnorakie stadia poradzenia sobie z chorobą dziecka. Zakończenie książki, co prawda trochę mnie zaskoczyło i lekko wybiło z rytmu. Z drugiej jednak strony, może tak właśnie powinny się kończyć podobne historie, o ile w ogóle muszą się zdarzać? Przyznam szczerze, że nie jest to moim zdaniem klasyczna wakacyjna lektura. Jest ona smutna, przygnębiająca i rozrywająca serce. Z drugiej jednak strony, może czas letni łatwiej ukoi w nas przygnębienie, które wywołuje. Nie oszukujmy się, w końcu tematyka tej powieści jest okrutnie dramatyczna. Tak czy inaczej uważam, że zdecydowanie warto po nią sięgnąć.  Polecam.

  • Magdalena

    Annę i Rob'a dzieli wszystko - nie mają wspólnych zainteresowań, mieszkają w różnorakich dzielnicach, są bardzo różni od siebie. Ona poukładana, momentami zimna i rzadko okazująca publicznie uczucia. On chaotyczny, kochający własną pracę informatyk z mnóstwem pomysłów do zrealizowania w życiu. Pewnie dlatego udaje im się stworzyć małżeństwo idealne: pełne miłości, wsparcia i zgodności. Rysę na ich doskonałym świecie malują niepowodzenia w staraniach o dziecko. Kolejne ciąże Anny kończą się poronieniami, zostawiając ogromne spustoszenie w jej sercu. Każda wiadomość o niepowodzeniu to ogromna strata i ból. Dlatego wiadomość o kolejnej ciąży przyjmują ostrożnie od samego początku aż do rozwiązania... na świecie pojawia się Jack - ich największy skarb. W wieku 5 lat doktorzy diagnozują u chłopca niegroźnego guza mózgu. Po operacji i dojściu Jacka do zdrowia rozpoczyna się znów dla wszystkich cudowny czas. Sielanka nie trwa jednak długo... rak powraca w zmienionej, groźniejszej formie. Jack ma ogromnego pecha i niewiele czasu do przeżycia. Potyczka o dzidziuś to przeogromny heroizm w obliczu tragedii rodzice mobilizują się i wszelkimi metodami próbują powstrzymać chorobę, sięgając nawet po piękne i podejrzane środku. Rodzi to dużo strachu, nieporozumień i... więcej nie mogę wam zdradzić. Przyzwyczajeni jesteśmy, że narratorami w tego typu ebookach są kobiety. W "Niebie na własność" to Rob, nie Anna, opowiada historię własnego małżeństwa, choroby i potyczki o syna. Odwrócona narracja z perspektywy faceta jest bardzo ciekawa. Rob niczego nie wybiela, nazywa rzeczy po imieniu. Przyznaje się do wielu uczuć, też tych negatywnych wobec choroby syna, czy w późniejszych momentach - żony. Nie lubi siebie, a śmierć syna popycha go do alkoholizmu i totalnej alienacji. To książka ebook nie tylko o chorobie, potyczce i śmierci. To książka ebook o zwykłych ludziach, których życie zaskakuje tak bardzo, że każde z nich musi poradzić sobie z kłopotem samo, na własny sposób. Nawet za cenę rozpadu małżeństwa i utraty miłości. Potyczka to walka. Na śmierć i życie. Czy oczekiwałam czegoś więcej od tej pozycji? Tak. Zdecydowanie wzruszenia i poruszenia. Przeczytałam ją bez ani jednej łzy, tak jak czyta się książki obyczajowe. Sądzę jednak, że inni czytelnicy mogą odnaleźć w niej poruszający temat straty, któremu poświęcono wiele czasu a także odbiorą ją jako głęboki rodzinny dramat.

  • kogellmogell

    Pamiętacie jak jakiś czas temu, wspominałam Wam o własnych obawach przed sięgnięciem po książkę "Niebo na własność"? Okropnie bałam się tego, że opowieść ta mnie złamie i nie będę w stanie czytać o chorobie dziecka. Sama jestem mamą i dla mnie nie istnieje nic gorszego, niż spoglądanie na krzywdę tych malutkich i bezbronnych istot. Jednak jak wiecie, jestem już po lekturze "Nieba na własność" i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że nie ma czego się bać, bo ta książka ebook nie wzbudza w czytelniku żadnych większych emocji, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Czy możemy to uznać za plus? Na to zapytanie odpowiedzcie sobie sami.  Anna i Rob to małżeństwo dwójki całkowicie różnorakich bohaterów, którzy po paru latach starań doczekują się upragnionego potomka. Wprawdzie ich szczęście nie trwa zbyt długo, ponieważ w wieku pięciu lat, u Jacka zostaje zdiagnozowany złośliwy nowotwór mózgu. Zaczyna się niełatwa potyczka o życie syna, a także o małżeństwo, które tak naprawdę poza wspólnym dzieckiem nic więcej nie łączy.  Niestety sam opis książki z tyłu okładki, wywołał we mnie większe emocje, niż jej wnętrze. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to debiut autora, bo całość wypada bardzo chaotycznie i niestety kompletnie brakuje tu jakiejkolwiek spójności. Twórca skacze w czasie, a także z tematu na temat i nie skupia się na najistotniejszych wątkach historii, jakim jest chociażby więź łącząca rodziców (szczególnie matkę) z dzieckiem. Wiele uwagi natomiast poświęca Rob'owi i forum internetowym na którym ten się udziela. Nie poczułam żadnej więzi z małżeństwem Anny i Rob'a i szczerze mówiąc nie polubiłam tej dwójki postaci. Nawet kreacja ich kilkuletniego syna, jego postępowanie, a także wypowiedzi w moim odczuciu były dość mocno podkoloryzowane. Jestem mamą pięciolatka i na przykładzie swojego syna widzę, które zachowanie Jacka było odrealnione.  Ja niestety czuję się zawiedziona, ponieważ oczekiwałam czegoś całkowicie innego, lecz jestem interesująca jak to jest/będzie w Waszym przypadku.

  • Karolina MAREK

    Moje zainteresowanie literaturą gdzie przewija się motyw choroby, jest realnie duże. Rzadko czekam, aż coś wpadnie mi w ręce, zazwyczaj nowości na rynku szukam sama. Myślę, że ma to podłoże we mnie, ponieważ sama choruję i poznawanie losów innych chorych - nawet jeśli to tylko fikcja jest dla mnie naprawdę interesujące i w pewien sposób odwraca uwagę od swojego losu. "Niebo na własność" to nie tylko historia pełna bólu i cierpienia, choć to jako pierwsze rzuca się w oczy i trafia w serce. To również opowieść pełna nadziei i miłości. Szczególnie tej rodzicielskiej, której granic zmierzyć się nie da. Anna i Rob poznali się na studiach. Już wówczas pomiędzy nimi zaiskrzyło, a poznając ich losy, rozumiemy, co kryje się pod słowami: "przeciwieństwa się przyciągają". Ponieważ oni już bardziej się różnić od siebie nie mogli. Ona wyjątkowo spokojna i poukładana, on co rusz chwyta się czegoś innego i nie myśli o jutrze. Anna układa plany na przód, Rob robiąc jedno, zastanawia się ponad drugim. A jednak ich życie układa się dobrze, choć jak u każdego raz bywa lepiej raz gorzej. Pierwsze kłopoty pojawiają się, gdy chcą powiększyć rodzinę. Anna nie może utrzymać ciąży i traci dwoje dzieci. To powoduje, że czuje się niepełna i że to kara za jakieś przewinienia. Jednak to jaką są parą pomaga im przetrwać. Częste rozmowy, spędzanie ze sobą czasu i po prostu bycie przy tej drugiej połówce pomaga. Na świat przychodzi ich synek Jack. Są szczęśliwi i czują się pełni. Jednak do czasu. Zaledwie w wieku trzech lat Jack zaczyna mieć kłopoty z równowagą, koncentracją i mówieniem. Wizyta u lekarza, badanie i diagnoza. Najpierw choć wiadomość straszna to jednak optymistyczna. Później jest już tylko gorzej. Dla Jacka nie ma szans... I tu znów wkraczają dwa różnorakie charaktery rodziców malca. Matka choć rozpacza to przy małym zachowuje stoicki spokój, przyjęła do wiadomości, że nie da się nic zrobić. I choć serce jej krwawi to usiłuje cieszyć się z ostatnich miesięcy, tygodni i dni ze swoim synkiem. Rob wręcz przeciwnie. Jest przerażony, nie wie co zrobić. Nie umie usiedzieć w miejscu, a komputer rozgrzewa się do czerwoności, gdy szuka pomocy dla własnego oczka w głowie. A dla niego zrobi wszystko, dosłownie wszystko. Luke Allnutt ukazuje nam nie tylko dwie skrajne osobowości, które każda w inny sposób radzi sobie z tragedią, lecz również fakt, że dla dzidziusia rodzice są wstanie poświęcić na prawdę wiele. Sumienie idzie w odstawkę, a opinie współmałżonka nie zawsze brane są pod uwagę. Ja stanęłam na rozstaju dróg, ponieważ chciała bym dodać, że chłopczykowi chorego również się liczy. Gdy ktoś rozpacza nierzadko ma ochotę powiedzieć dość. Dajcie podjąć decyzję mnie czy chcę jeszcze walczyć i czy ma to sens. Rozpacz nierzadko jest tak duże, a koniec i tak jest za rogiem, że czasami warto odpuścić. Z drugiej strony jako rodzic nie wypuściła bym dzidziusia do dopóki nie była bym pewna, że zrobiłam wszystko co mogłam. I co począć w takim wypadku? Książkę zalecam każdemu. Nie kluczowe czy miałeś już styczność z nowotworem czy jesteś w tym gronie szczęśliwców, który go na swej drodze nie spotkał. Nie jest dedykowana mężczyznom czy kobietom, młodym czy starym. To książka ebook dla wszystkich. Po prostu przeczytajcie.

  • Bookendorfina Izabela Pycio

    "Poczułem tę więź natychmiast. To było jak piorun, który spłynął mi po karku i kręgosłupie; uczucie, że wszystko, dosłownie wszystko w moim życiu prowadziło do tego jednego momentu." Wzruszająca powieść, nasycona emocjami, przemawiająca głosem o różnorakim natężeniu. Książka ebook o bolesnej stracie, zniszczeniu marzeń, radzeniu sobie z bólem, lecz również o głębokiej miłości, nieprzemijalnej przyjaźni, niezniszczalnej nadziei. Przyglądamy się jak zmienia się świat ojca po niepomyślnej diagnozie i śmierci dziecka. Ciepłe barwy życia stopniowo wyparte przez zimne, żeby następnie po niełatwej i wyczerpującej potyczce odnaleźć wiarę w szczęśliwy uśmiech losu. Obserwujemy etapy dramatu, śledzimy niepewne kroki, zaglądamy do jasnych i ciemnych myśli. To także spojrzenie na przemianę rodziny dotkniętej tragedią, która pomimo otoczenia najbliższych i znajomych, i tak pozostaje sama z przerażeniem, niedowierzaniem i cierpieniem. Chwyta się wszystkiego, co tylko może pomóc w ratowaniu pięcioletniego synka, nakłonić jego organizm do potyczki z podstępną chorobą, sprawić, żeby w ostatnich chwilach życia udział miały jak najweselsze kolory. Skąd czerpać siły w najgorszym czasie próby życia? Jak pogodzić się z czymś, co tak naprawdę jest nie do zaakceptowania? Dlaczego tak ciężko pozbyć się wyrzutów sumienia, wybaczyć sobie i innym pozorne winy? Czy po bezlitosnej śmierci i głębokim smutku można na nowo odrodzić się? Kochająca się rodzina, spełnieni zawodowo rodzice, szczęśliwe dziecko, lecz gdzieś na dalekim planie pojawiające się niepokojące sygnały, które dynamicznie wyparte zostają ze świadomości. I niespodziewanie potwierdzenie obaw i lęków, alarmująca i złowroga wiadomość. Z dnia na dzień życie Anny, Roba i Jacka ulega nieodwracalnemu przeobrażeniu. Przyznam, że czytając opowieść początkowo odczucia głównego bohatera wydawały mi się zbyt płasko nakreślone, spodziewałam się większej ich głębi, lecz w miarę poznawania kolejnych rozdziałów, coraz bardziej rozumiałam zamysł autora, z jednej strony ten delikatny chłód i dystans, a z drugiej bezpośrednią szczerość i śmiałość. Tym niemniej liczyłam, że względem takiej tematyki bardziej wciągnę się z przybliżaną historię. Coś mnie przed tym wstrzymywało, stworzył się delikatny dystans, który nie pozwolił mi się za bardzo zbliżyć do bohaterów. Brakowało mi nakreślenia większej przestrzeni dla matki dziecka, nawet w dialogach nie potrafiłam jej odnaleźć w wystarczającym stopniu. Stale zastanawiam się ponad zakończeniem, czy nie było przesłodzone, przejaskrawione, mało prawdopodobne? Niewątpliwe książka ebook uświadamia jak kluczowe są codzienne chwile, rozmowy z bliskimi, zabawy z dziećmi, czerpanie z nich radości, inspiracji i spełnienia. A jednocześnie poddaje pod refleksję sposób okazywania pomocy ludziom dotkniętym tragediom, czy faktycznie oczekują takich słów, jakie do nich kierujemy? I na koniec, bardzo spodobał mi się tytuł powieści, bardzo trafny i właściwy. bookendorfina.pl

  • niepoczytalna

    "Niebo na własność" wciąga i czyta się bardzo szybko, jednak ciężko powiedzieć, że czułam się jakoś szczególnie zaangażowana w dzieje bohaterów. Domyślam się, że dla wielu czytelników będzie to poruszająca historia, jednak ja sama nie jestem skłonna do wzruszeń. Prócz obsadzenia w roli narratora ojca, w powieści nie znalazłam innych nieszablonowych rozwiązań czy niesztampowego podejścia do tematu. Opowieść nie zaskoczyła mnie niczym, lecz również ciężko powiedzieć aby rozczarowała. Opowieść Luke’a Allnutta jest przede wszystkim pieśnią nadziei wbrew wszelkiej logice. To historia ratowania tego, co w każdej rodzinie najcenniejsze. Jeśli lubicie czytać powieści obyczajowe poruszające tematykę chorób i związanych z nimi relacji rodzinnych (np. Jodi Picoult), "Niebo na własność" też powinno przypaść Wam do gustu

  • coffee_cup90

    Kolejnym moim krokiem, w zasadzie "open-minded" jest „Niebo na własność”. I muszę Wam powiedzieć, że ta książka ebook zdecydowanie jest w całkiem innym klimacie niż zazwyczaj czytam, więc możecie być ze mnie dumni. Książka ebook „Niebo na własność” przedstawia historię rodziny Coates. Rob i Anna poznali się na studiach i jak można się domyśleć zakochali się w sobie po uszy. Przeprowadzili się do Londynu i się pobrali. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. Po wcześniejszych poronieniach, Annie w końcu udaje się zajść w ciążę i na świat przychodzi ich upragniony synek - Jack. Jest on ich oczkiem w głowie, a ich rodzina jest w końcu kompletna. Jednak ich szczęście nie trwa długo, bo u chłopica zdiagnozowano guza mózgu. Po pierwszej operacji, doktorzy stwierdzili, że wszystko powinno być już nieźle i cały guz został wycięty. Niestety, jak to bywa z rakiem, powrócił on ze zdwojoną siłą i powoli zabijał małego chłopczyka. Rodzice rozpoczęli dramatyczną walkę o życie własnego dziecka, przez co ucierpiało ich małżeństwo, bo w pewnych kwestiach mieli odmienne poglądy, jeżeli chodziło o leczenie Jacka. Muszę przyznać, że po przeczytaniu paru pierwszych stron tej książki miałam mega mieszane uczucia. Historia głównego bohatera zaczyna się, tak naprawdę od końca i osobiście nie mogłam się w niej połapać. Dla mnie ta książka ebook nabiera dopiero sensu od II części. W momencie, kiedy poznajemy parę głównych bohaterów to ta historia jest mądra i bardzo miło się ją czyta. Czytając „Niebo na własność” odnosiłam momentami wrażenie, że twórca nie miał pomysłu na niektóre sceny i wątki, bo były one nierzadko niezakończone bądź ucinane, przez co nie wiadomo, jak zakończyły się pewne sprawy. Powiem, że to mnie osobiście irytowało, bo niektórych rzeczy chciałabym się dowiedzieć, lecz niestety Luke Allnutt do tego już nie wracał. Te przeskoki nierzadko spłaszczają tę historię i przez to nie można sobie wyrobić zdania na czyjś bądź jakiś temat. Podsumowując, ta książka ebook spowoduje, że z Waszych oczu popłynął łzy. Mi osobiście w „Niebie na własność” przeszkadzało to, że twórca nie kończył pewnych wątków i robił momentami ogromne przeskoki w czasie, co spowodowało, że nie zawsze mogła się połapać w tej historii. Mimo to uważam, że „Niebo na własność” daje do myślenia i przypomina o kruchości życia a także o tym jak kluczowa jest rodzina i czas spędzony z nią. Historia może nie jest idealna, lecz spowoduje, że się w niej zakochacie.

  • Zielono Mi

    Nie lubię powieści obyczajowych. Najczęściej są ckliwe, mdłe, proste, oczywiste, przewidywalne, z naiwną fabułą i nieskomplikowanymi postaciami obdarzonymi wydumanymi problemami, perypetiami czy przygodami, zazwyczaj występuje do tego naiwnie szczęśliwe zakończenie. No, życie różowym lukrem oprószone… Dlatego jeśli już pora mi się zmierzyć z jakąś obyczajówką, zdaję się na wybór innych. Tym razem od Wydawnictwa Otwartego przyszła książka ebook „Niebo na własność” Brytyjczyka mieszkającego w Czechach. Zaskakuje już sam fakt, że to facet spisał opowieść o perypetiach pewnej nieźle sytuowanej materialnie rodziny klasy średniej. Następnie zadziwia, że zdecydował się on na zastosowanie narracji pierwszoosobowej, a później, że głównym bohaterem uczynił mężczyznę – i to jeszcze nie krystalicznie szlachetnego mężczyznę. W książce pdf tej Luke Allnutt oś zdarzeń oparł o trzy osoby: komputerowego geniusza – Roba, jego pedantyczną, poważną i restrykcyjną małżonkę – Annę i ich syna – Jacka. Twórca całkiem zgrabnie przedstawił rysy charakterologiczne dorosłych, ich zwyczaje, upodobania, poglądy, a nawet trudne, poszarpane i skomplikowane dzieciństwa, które niewątpliwie wpłynęły na ich późniejsze wybory, metody radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi czy granicznymi. Rob to niby luzak, który rzadko pracuje, ponieważ woli pieniądze zarobić raz a dobrze; Anna jest skrupulatna, metodyczna i pedantyczna, a ich mały Jack to bystry, wnikliwy łobuz, który nawet ze starszakami się kumpluje. Tylko, że ich życie rodzinne zaczyna przeorganizowywać wykryty w głowie chłopca guz. I w tym momencie okazuje się, na ile to ułożone życie jest stabilne i na ile stabilni są oni – jako mała wspólnota. Niesamowite jest to, że zmagania z chorobą syna, lęki, dylematy, niepewności, wewnętrzną konieczność opanowania kryzysu twórca przedstawił z punktu widzenia mężczyzny-ojca. Właściwie wiadomo, że matki bardzo przeżywają rozpacz dziecka, cierpią właściwie z nim. Lecz mało kto pyta się o ojca. Kto jego ma uspokoić? Kto ukoi jego rozedrgane, chaotyczne i galopujące myśli? Kto jemu pomoże? Kto poda silne ramię? Kto pozwoli mu się normalnie bać? Powieściowy Rob niejednokrotnie staje na wysokości zadania – jest pomocą dla żony, wsparciem dla syna, partnerem w firmie, dyplomatą względem teściowej. Lecz nie znajduje wiarygodnego, solidnego i rzetelnego oparcia dla siebie. Będąc filarem dla innych, gnie się pod ich zwątpieniami. Zapewne dlatego zaczyna robić głupie czy nieodpowiednie rzeczy, decyduje się na nieoczekiwane kroki, normalnie pęka – jak niemało ludzi złamanych przez los – i poznajemy go pijanego, podrywającego pospolitą dziewczynę w tandetnym barze, tylko po to, by choć przez chwilę poudawać zwyczajnego czy banalnego nawet. Ta odwrócona perspektywa, przemiana punktu widzenia, skupienie się na zrozpaczonym, walczącym i szukającym ratunku ojcu, który chce w teraźniejszości zatrzymać przeszłość wyróżnia tę książkę z masy innych. I okazuje się, że w kontakcie z rozpaczą dzidziusia nie chodzi o współcierpienie matki, ojca czy rodziny – lecz rodzica, tego, kto przyczynił się do „zro-dzenia”. A to chce czynić „Niebo na własność” powieścią nie tyle obyczajową co moralizującą. Ponieważ może pora przestać generalizować i (lub) nadmiernie feminizować, a czas skupić się na istocie wyłaniającej się z szerokiej perspektywy? Pozostawiam zapytanie bez odpowiedzi…

  • maggie90

    Mawiają, że przeciwieństwa się przyciągają. I wiecie co? Prawdopodobnie jest coś prawdziwego w tym stwierdzeniu, ponieważ główni bohaterowie „Nieba na własność” nie mogliby się bardziej od siebie różnić, nawet gdyby chcieli. Anna to poukładana, spokojna, zorganizowana absolwentka ekonomii, która pracuję w księgowości. Rob jest informatykiem z olbrzymimi marzeniami i optymistycznym spojrzeniem na świat, który swoim charakterem odbiega od tego, co reprezentuję sobą jego żona. Lecz ich spotkanie w studenckim barze kilka lat wcześniej, zaowocowało wyjątkowo silnym uczuciem, które zaprowadziło ich przed ołtarz. Po okresie oboje doszli do wniosku, że do pełni szczęścia brakuję im jednego. Dziecka. Lecz po dwóch poronieniach Anny, zarówno ona jak i Rob zaczynali tracić nadzieję, że kiedykolwiek zostaną rodzicami. Życie lubi jednak zaskakiwać. Trud i potyczka o dzidziuś opłaciły się, kiedy w końcu mogli trzymać w ramionach własnego wyczekiwanego synka. Jack był dopełnieniem ich szczęścia i stał się dla naszych bohaterów całym światem. Jednak ani Anna, ani Rob nie przeczuwali jak okrutny i nieprzewidywalny bywa los. Los, który raz dał im wszystko, aby już wkrótce boleśnie im to odebrać. W wieku paru lat u Jacka zostaje zdiagnozowany gwiaździak, czyli złośliwy nowotwór mózgu. Poukładany świat naszych bohaterów w ciągu jednej chwili wali się niczym domek z kart. Anna i Rob rozpoczynają walkę o zdrowie i życie syna, który wychodzi z niej zwycięsko, kiedy doktorom udaję się wyciąć guza operacyjnie. Niestety życie wystawiło naszych bohaterów na ponowną próbę, kiedy u Jack’a nastąpił nawrót choroby, tym razem pod postacią glejaka mózgu. Jednak w tym przypadku diagnoza lekarzy okazała się wiele bardziej druzgocąca, ponieważ z każdą chwilą, z każdym dniem i z każdym badaniem okazywało się, że szansę Jacka na wyleczenie malały, aż w końcu... „ - Jest mi bardzo przykro. Nie wiem, jak to najdelikatniej ująć, lecz każda forma leczenia Jacka będzie miała charakter paliatywny. Chodzi o to, by waszemu synowi przedłużyć życie.” Nie jestem matką, lecz czytając „Niebo na własność” próbowałam postawić się na miejscu naszych bohaterów. Zastanawiałam się do czego byłabym zdolna, żeby ocalić swoje dziecko? Co bym zrobiła, żeby zmniejszyć jego cierpienie? Jak postąpiłabym, gdybym musiała zaryzykować wszystkim, żeby mu pomóc? Po lekturze książki mogę powiedzieć jedno – twórca ukazał walkę o zdrowie i życie dzidziusia jako wątek drugoplanowy (i absolutnie nie powinniśmy mieć mu tego za złe), ponieważ dzięki temu głównym bohaterem tej historii nieustanna się relacja Anny i Roba – pary, których małżeństwo i miłość zostały wystawione na najcięższą próbę. Ponieważ kiedy rodzice mają odmienne zdanie na temat leczenia dzidziusia - desperacja i decyzje jakie wówczas są podejmowane mogą, lub pomóc lub wręcz przeciwnie. Ta książka ebook zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Głęboka, poruszająca, wywołująca tak dużo skrajnych emocji. Mimo tego jak ostatecznie zakończyła się historia, do końca stałam po stronie głównego bohatera, czyli Roba. Popierałam jego decyzje i to czym się kierował przy ich podejmowaniu. Zdaję sobie sprawę, że kiedy wymaga tego sytuacja decyzje, mogą być oceniane różnie - jako impulsywne i nieracjonalne, czasem dobre, czasem złe - lecz walcząc o szansę dla swojego dziecka, rodzic nie cofnie się przed niczym. Prawda?

  • paulinciiia

    Anna i Rob po wielu próbach w końcu doczekali się wymarzonego synka. Jack wyrósł na rezolutnego i interesującego świata chłopca. Był ich oczkiem w głowie, ich całym światem. Tworzyli szczęśliwą rodzinę, lecz ich szczęście zostało brutalnie przerwane przez diagnozę. Diagnozę, która w ich przypadku oznaczała wyrok. Mały Jake zachorował na raka mózgu (to nie jest spojler, dowiecie się tego już z okładki książki). Rodzice rozpoczynają walkę z czasem, próbując różnorakich metod leczenia. Standardowo już wydają na to wszelkie dostępne środki, przeszukują internet w poszukiwaniu pięknych kuracji, starają się zapewnić synowi jak najlepsze warunki i ostatnie chwile życia i cierpią.. cierpią coraz bardziej oddalając się od siebie. Napisano już dużo ebooków o śmierci i "Niebo na własność" nie stanowi jakiegoś odkrycia wśród innych, a jednak podniesiony w niej temat porusza. Diagnoza, walka, śmierć. To książka ebook o radzeniu sobie ze śmiercią i to "śmierć" będzie najczęściej przywoływanym tu słowem. Każdy z bohaterów radzi sobie z nią w inny sposób. To właśnie specyfika śmierci. Rozpacz dotyka z dużą intensywnością, a zarazem w każdym wywołuje inne emocje. Jedni przechodzą załamanie, rozpaczają, zamykają się na świat. Inni do ostatniej chwili nie dopuszczają do siebie najgorszych myśli i walczą. Czy na podstawie zachowania można zarzucić komuś, że rozpacza mniej, za mało? Czy można wypracować wzorzec radzenia sobie w takiej sytuacji? Nie. Ponieważ śmierć ma zawsze oblicze człowieka. Gdy chodzi o dzidziuś sytuacja ta jest niezwykle okrutna, niesprawiedliwa i zawsze przedwczesna. Jedni modlą się aby chory żył jak najdłużej, inni, żeby odszedł jak najszybciej, by uniknąć cierpienia. Czy można można mieć do nich o to pretensje? Jeszcze całkiem inne są przeżycia samego chorego. Anna i Rob walkę ze śmiercią traktują inaczej. Czy mimo różnic uda im się stanąć na nogi i przezwyciężyć największy tragedia w ich życiu? Można zarzucić książce, że to klasyczny wyciskacz łez. Fakt, wycisnęła i moje łzy. Jednak sięgałam po nią z pełną świadomością, takiej właśnie książki potrzebowałam. Wiedziałam, że wzbudzi we mnie emocje, lecz i refleksje. Czasem warto czysto hipotetycznie pochylić się ponad kłopotem i mieć nadzieję, że nigdy w życiu nas nie spotka. Sięgając po książkę spodziewałam się trochę innej treści. Zaskoczyło mnie, że już na początku zdradzono jaki jest finał. Z drugiej strony byłam już przygotowana na najgorsze. Oczywiście w książce pdf można znaleźć drobne mankamenty, jak chwilowe przegadanie treści, czy dziwnie skonstruowane epitety i metafory, które dla mnie traciły na znaczeniu w odniesieniu do całokształtu powieści. kryminalniezakrecona.blogspot.com

  • Anna

    Anna i Rob tworzą bardzo nietypowe małżeństwo. Ona - poukładana dziewczyna z zasadami, stawiająca rozwój zawodowy na pierwszym miejscu, on - niepoprawny romantyk, wolny strzelec bezproblemowo podchodzący do wielu spraw. Partnerzy bardzo dużo w swoim życiu przeszli, zanim mogli cieszyć się z narodzin Jacka. Pewnego dnia chłopiec nagle doznaje zaburzeń równowagi, które z czasem nasilają się. Zdeterminowani rodzice postanawiają zabrać go na badania, żeby wykluczyć wszelkie choroby. Pech niestety ich nie opuszcza i okazuje się, że potomek ma raka mózgu. Teraz głównym tematem jest potyczka z czasem a także nadzieja, że do tej londyńskiej rodziny nie zagości śmierć. Perypetie Roba poznajemy od końca. Książka ebook została podzielona na trzy części, gdzie każda z nich omawia inny epizod w życiu bohaterów. Pierwsza to szczerze powiedziawszy, według mnie, część, która nie była potrzebna. Historia nie wnosi nic sensownego a także jednocześnie kończy się urwana w połowie wątku. Druga to czas małżeństwa, rodzicielstwa i potyczki z chorobą, a trzecia to radzenie sobie ze stratą. Pozwólcie, że skupię się tylko na dwóch ostatnich częściach, które przepełnione są uczuciami a także ogromem emocji. Już na początku doświadczamy straty w związku z poronieniami Anny. Małżonkowie oczekiwali na cud ich miłości, jednak los miał inny plan dla ich potomnych. Z momentów goryczy przenosimy się do szczęścia, jakie wywołało przyjście na świat Jacka. Chłopczyk wniósł do rodziny szczęście, codzienne słońce, a także łzy radości. Mogłoby wydawać się, że życie zawsze będzie przepełnione uśmiechami i dziecięcym głosikiem, jednak rak wybrał sobie za własną ofiarę małe dziecko. Niespodziewanie zginęły radosne momenty, a pojawiły się godziny smutku, powagi i dramatyzmu. ciąg dalszy: https://zaczytana-aniaa.blogspot.com/2018/07/niebo-na-wasnosc-luke-allnut.html

  • Anonim

    „Twoje dzidziuś niebawem umrze”. Łatwy komunikat. Krótka informacja. Wyrok śmierci. Wielokrotnie w własnych recenzjach powołuję się na fakt bycia matką – w zależności od okoliczności, tego, co chcę przekazać, czym chcę Was przekonać do czytania bądź nieczytania danej lektury. Przytaczam wydarzenia z rodzinnego życia, ponieważ jest mi łatwiej pisać o czymś znanym. Dzisiaj oznajmiam, że pierwszy raz cieszę się, że nie muszę nawiązywać do swojego życia, pisząc recenzję. Odczuwam wielką radość, że ostatnio przeczytana książka ebook w żaden sposób mnie nie dotyczy. Niebo na własność Luke’a Allnutta to – jak dla mnie – historia rodziny naznaczonej swoistym piętnem. Tę książkę można traktować dwojako – lub jako opowiadanie o małżeństwie, które (by jakoś żyć) musi pogodzić się z największą na świecie stratą, lub jako historię zdruzgotanego faceta – ojca, któremu ciężko jest stawić czoła przeszywającej samotności i wyrzutom sumienia. Kiedy Rob i Anna dowiadują się, że po kilku nieudanych próbach wreszcie będą mieli dziecko, ich życie nabiera dodatkowej, tak charakterystycznej dla życia rodziców, wartości. Codzienna rutyna zostaje zastąpiona miłością do małego chłopca. Wiadomość o tym, że Jack ma guza mózgu, zabiera całą radość, zastępując ją cierpieniem i pazernymi próbami zachowania przy życiu jedynego syna. Poznajemy tę historię z punktu widzenia ojca, który nie godzi się na powolną śmierć dziecka, szukając alternatywnych rozwiązań. Stajemy się nie tylko świadkami sporów pomiędzy małżonkami, lecz osobiście odczuwamy napięcie, które towarzyszy każdemu kolejnemu dniu. Widzimy, jak wielka miłość dwojga ludzi roztrzaskuje się w mak. Sytuacja, która powinna ich do siebie zbliżyć, powoduje, że nie potrafią się porozumieć i wspólnie mierzyć z tragiczną rzeczywistością. Pragniemy opowiedzieć się po którejś ze stron, lecz nie jest to proste, ponieważ każda ma własne racje. Raz idealnie rozumiałam Annę, choć nie budziła mojej szczególnej sympatii, a za chwilę miałam ochotę na nią nawrzeszczeć za jej asekurancki sposób życia. Chciałam powstrzymać Roba przed podejmowanym ryzykiem, a za moment przyklaskiwałam jego decyzjom. Sami widzicie, że Niebo na własność to lektura pełna emocji. To typowy melodramat, który wywołuje w czytelniku współczucie, smutek i żal, a zaraz później łzy, przyspieszony oddech i drżenie całego ciała. To nic nowego w literaturze – niedoścignionym wzorem w tej tematyce ciągle jest dla mnie Apteka marzeń Nataszy Sochy. Może dlatego, że jest bardziej „z naszego podwórka”, oparta na faktach, z nieco innym zakończeniem. Niebo do wynajęcia to lektura dla tych, którzy nie boją się mierzyć z losem. Ja się trochę tego boję, dlatego muszę przyznać, że cierpiałam okrutnie podczas czytania. Nie płakałam. Ryczałam. Po skończeniu tej książki czułam się, jakby ktoś wsadził mnie do pralki i włączył funkcję wirowania na najwyższe obroty. I choć wydaje mi się, że celem autora było nadanie tej opowieści nutki optymizmu, to jednak ostatnia element książki (która zapewne miała temu służyć) lekko mnie zmęczyła. Nie dlatego, że była zła. Ja po prostu nie godziłam się na taką kolej rzeczy. Zatrzymałam się przy Jacku i jego chorobie, nie chciałam go wypuszczać z głowy w nadziei, że to pomoże. Nie potrafiłam skupić się na jakimkolwiek przesłaniu, ponieważ chciałam (żądałam wręcz!), by temu chłopczykowi się udało. Nie wiem, czy moje zaangażowanie wynika z faktu, że Allnutt spisał tak dobrą książkę, czy może po prostu z tego, że traktuje ona o takiej, a nie innej tragedii. W Niebie na własność uwaga kierowana jest na traumę, jaką przeżywają rodzice śmiertelnie chorego dziecka. To ukłon w stronę tych, którzy doznali największego rozpaczy – nie tylko jako chorzy, lecz też jako towarzysze chorego w najtrudniejszych chwilach. Jednocześnie ta historia stanowi przestrogę, by nie dać się porwać żalowi i rozpaczy, a stratę spróbować przekuć na pomoc innym. To nigdy nie usunie z serca tęsknoty, lecz może uchronić innych przed błędami. I choć tak cudownie można o tym pisać, to wolałabym, aby historie tego typu były nam słynne tylko z książek.

  • Jo

    Książki traktujące o zdrowiu i stracie są trudne do zrecenzowania, ponieważ poruszają naprawdę delikatne i tragiczne tematy. Luke Allnutt, który z nowotworem miał do czynienia w przeszłości, postarał się jednak, by tym co faktycznie utknęło w głowie czytelnika po przeczytaniu jego książki, nie była śmierć czy rak sam w sobie, a raczej więzi międzyludzkie, ich kruchość i to jak się zmieniają wraz z pojawiającymi się świeżymi okolicznościami. W powieści nie pojawia się nic nowego - czego wcześniej w powieściach tego typu już nie było. Czytelnik zdaje sobie sprawę dokąd to wszystko zmierza i z niepokojem obserwuje rozwijającą się fabułę, w oczekiwaniu na nieuchronny koniec. To co jednak faktycznie zapada w pamięci, to szalejące emocje zrozpaczonych rodziców postawionych przed tragiczną wiadomością, że ich syn jest śmiertelnie chory. https://sherry-stories.blogspot.com/2018/07/niebo-na-wasnosc-luke-allnutt.html

  • Anonim

    Gdy wkracza choroba pojawia się tyle emocji w tym bólu i rozpaczy lecz gorzej gdy chodzi o dziecko. Anna i Rob starają się po raz następny o dzidziuś i gdy w końcu udaje się jej utrzymać ciążę i w końcu szczęśliwa rodzi syna jest wniebowzięta. Wszystko jest nieźle do czasu gdy mały traci równowagę. Okazuje się ma złośliwego raka mózgu dziecięcego. Jak nie oszaleć, nie oddalić się od siebie i pomoc bezbronnemu dziecku? Rodzice uciekają się do wielu kroków nie koniecznie tych dobrych. Nadzieja matką głupich daje duże szanse pozwala ucieszyć się z kolejnych etapów a potem zabiera wszystko... trudno to wszystko przetrawić. Lecz jak się zachować, jak nic nie można zrobić? Zostaje tylko miłość, która jednak pomaga przetrwać.

  • madziao

    "Niebo na własność" to jedna z tych książek, którą jednocześnie chciałam i nie chciałam przeczytać. Skąd wynikają tak sprzeczne pragnienia? Przede wszystkim dlatego, że "Niebo na własność" to książka ebook o chorobie dziecka. Odkąd jestem mamą stałam się jeszcze bardziej wrażliwa na taką niesprawiedliwość losu. Rozpacz dzidziusia jest czymś, czego żadne słowo nie jest w stanie odpowiednio dosadnie opisać. Dlatego najzwyczajniej w świecie bałam się, że czytanie o tym będzie dla mnie stresujące i przygnębiające. Czy faktycznie tak było? Luke Allnut miał niezły pomysł na fabułę, choć nie jest on specjalnie oryginalny (poza wątkiem kliniki Sladovskiego - naprawdę fajna koncepcja!). Chore dziecko, bezradność, cierpienie, smutek, rozpadające się małżeństwo. To mogła być interesująca historia, która na długo zapadnie w pamięć. Niestety w moim przypadku tak nie będzie. Twórca pogubił się gdzieś po drodze, miał zbyt dużo pomysłów, dlatego akcja wydaje się być nierówna. Allnut bardzo nierzadko robi w przedstawionej historii wielkie przeskoki - najbardziej drażniący jest ten, gdy w jednym momencie opowiada o porodzie Jacka, a w następnej chwili chłopczyk ma już pięć lat. To spowodowało, że nie było mi dane związać się z tym bohaterem (choć może to i dobrze, ponieważ wówczas wylałabym zapewne litry łez). "Niebo na własność" porusza trudną tematykę. Twórca usiłuje czasem lepiej, czasem gorzej grać na naszych emocjach...ale wiecie co? Ciężko się nie wzruszyć choć raz. Ta książka ebook prezentuje nam jak nieprzewidywalny i okrutny bywa los. Nic nie jest nam dane na wieczność, a tym o co w życiu powinniśmy najbardziej zabiegać to zdrowie. To najwyższa wartość. Bez niego nie ma nic. "Niebo na własność" to książka, której nie będziecie czytać z uśmiechem na twarzy. Jeśli jesteście osobami nadzwyczaj wrażliwymi to koniecznie zaopatrzcie się w paczkę chusteczek. Natomiast jeśli jesteście rodzicami...po przeczytaniu tej książki koniecznie przytulcie mocno własne pociechy, spędźcie z nimi mile czas, cieszcie się każdą chwilą!