Nie całkiem białe Boże Narodzenie okładka

Średnia Ocena:


Nie całkiem białe Boże Narodzenie

Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru normalnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego ranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja początkowo uznaje sprawę za wypadek. Jednak kiedy ta sama kobieta znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Romanowski – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów. Osobliwa zagadka, krzątanina podejrzanych i wreszcie duet śledczych, który szuka zabójcy w niemalże aktorski sposób. Magdalena Knedler potwierdza, że potrafi operować nie tylko klasyką kryminału, lecz równie swobodnie wykracza poza jej ramy, żeby nadać powieści autentycznego humoru. Zalecam nie tylko na święta! Miłka Kołakowska, mozaikaliteracka.pl

Szczegóły
Tytuł Nie całkiem białe Boże Narodzenie
Autor: Knedler Magdalena
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Nie całkiem białe Boże Narodzenie w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Nie całkiem białe Boże Narodzenie PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Jelenka

    jelenka.pl Do tej pory nie miałam styczności z twórczością Magdaleny Knedler. Dlatego jako pierwszą książkę w świeżym roku postanowiłam przeczytać poniekąd „świąteczną” opowieść autorki. Miałam nadzieję, że to będzie udane spotkanie. ZARYS FABUŁY W małej miejscowości gdzieś pośrodku niczego znajduje się pensjonat o wdzięcznej nazwie Mścigniew. Do tegoż przybytku z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku zjeżdża się kilkoro gości, którzy z jakichś powodów nie pragną spędzić tych paru dni w tradycyjny, polski sposób. Ich spokój burzy jednak trup w wannie… BOHATEROWIE To jak autorka kreuje własnych bohaterów to istna bajka. Nie zdradzając zbyt dużo przedstawia konkretną postać bardzo wyraziście. Jednocześnie stawia przed czytelnikiem kilka znaków pytania i nieodkrytych tajemnic. Postacie może i są zbudowanie nieco stereotypowo, lecz mi to zupełnie nie przeszkadzało. Mamy więc m.in. neurotycznego właściciela, małżeństwo modnych hipsterów, zgryźliwego wdowca, divę ze spalonego teatru, nawróconego alkoholika czy oczytanego nauczyciela. Bardzo lubię kiedy twórca kreując bohaterów odnosi się do różnorakich tekstów kultury. A Magdalena Knedler robi to bardzo dobrze. A i są jeszcze śledczy. Prywatny detektyw z drogimi dodatkami a także samotny podinspektor. Dawniej się przyjaźnili, lecz obecnie nie pałają do siebie miłością. Mimo to duet jaki tworzą sprawdza się w przypadku spraw nietuzinkowych. Śledztwo śledztwem, lecz na uwagę zasługuje interesująca relacja tych dwóch bohaterów. Wojtek Suzin i Grzegorz Romanowski są bardzo oszczędni w okazywaniu emocji. Kiedy muszą zamieszkać razem w małym pokoiku, skumulowane przez lata żale i pretensje muszą znaleźć własne ujście. KTO ZABIŁ? A no nie wiadomo, lecz przez nad 400 stron razem z bezbłędnym duetem detektywistycznym prowadzimy śledztwo. Przy okazji poznajemy każdego gościa pensjonatu i jego gospodarzy. Kolejne niuanse i skrywane sekrety wychodzą na światło dzienne, kompletnie nie rzucając światła na prowadzone dochodzenie. Akcja książki obejmuje jedynie kilka dni. Niby niewiele. Ponieważ niby ile może się wydarzyć w ciągu sześciu dni? Tak ograniczony czas zmusza do wnikliwej obserwacji i wyłapywania spojrzeń, gestów, półsłówek i niuansów. To jest wyjątkowo rozkoszne! Szczególnie w świątecznej atmosferze pozornej niewinności z iście świąteczną playlistą w tle. ZAKOŃCZENIE I NIEŚCISŁOŚCI Niestety zakończenia i rozwiązania sprawy domyśliłam się dosyć szybko. Na szczęście nie popsuło mi to detektywistycznej zabawy podczas dalszej lektury. Miałam jednak nadzieję, że wydarzy się coś więcej, coś złego, coś groźnego. A skończyło się bardzo grzecznie i przewidywalnie. Drugą rysą na szkle jest nieścisłość związana ze skokami narciarskimi. Akcja książki rozgrywa się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w 2016 roku. Jeden z bohaterów ogląda transmisję skoków narciarskich 23 grudnia. Obecnie jestem obeznana w świecie tego sportu i jego kalendarium. Stąd również wiem, że tuż przed wigilią nie odbywają się żadne konkursy, nie tylko w Pucharze Świata. Jeśli to miała być wymówka tego bohatera, to dlaczego żaden z reszty bohaterów nie przyłapał go na kłamstwie? Lub nie wykazał jakichkolwiek wątpliwości? PODSUMOWANIE Moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Knedler okazało się być bardzo udane. Autorka idealnie wykreowała bohaterów upychając ich zawiłe życiorysy w jednym małym pensjonacie. Morderstwo to nic przy skumulowanych emocjach bohaterów. A to wszystko podane jest lekkostrawnym i nieco ironicznym sosie. Towarzyszący błyskotliwy humor jest zawsze na miejscu i zawsze w punkt. Ta opowieść jest doskonała na zimowe wieczory. Gwarantuję dobrą zabawę i bardzo miło spędzony czas. Mimo dwóch rys na szkle jest na prawdę godna polecenia. Rozrywka w czystej postaci. Zdecydowanie sięgnę po więcej tytułów autorki. Książka ebook Magdaleny Knedler to idealny materiał na film. Chętnie obejrzałabym komedię kryminalną z pensjonatem Mścigniew w roli głównej. Książka ebook „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” w trzech słowach: błyskotliwa, świeża, niekoniecznie na święta

  • Agnieszka Karolczak

    Idealna narracja , wartka akcja,czyta się jednym tchem . Bravo

  • Ida

    fantastycznie sie czyta. to jest polska Aghata Christie 21 wieku!!! czy jak K. Chesterton piszacy "Father Brown". Ksiazka godna polecenia. mam nastepna ulubiona pisarke.

  • Domi czyta

    RECENZJA Premiera: 8.11.2017 „Romanowski, niestety, stale nie potrafił niczego udowodnić. Wiedział, że jego teoria jest w miarę spójna i ma sens. Kiedy wczoraj spoglądał na wszystkie czynności wykonywane przez Olgę, jeszcze mocniej utwierdził się w tym przekonaniu. Obraz uzupełniały poszlaki. Ślady znalezione w łazience, metocard pod łóżkiem, info zebrane od gości. Romanowski był więc niemal pewny, jak dokonano morderstwa, lecz stale nie widział, kto go dokonał i dlaczego. Ci ludzie tutaj…” – element powieści. Recenzję najnowszego kryminału Magdaleny Knedler pt. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” rozpocznę dość przewrotnie. Znacie disnejowski hit dla dzieci (i nie tylko ;)) „Kraina lodu”? Znaczącą rolę gra tam bałwanek Olaf, wygadana postać z dużym sercem. W jednej ze scen, kiedy Olaf zbytnio zbliża się do buchającego ogniem kominka, aby ratować własną przyjaciółkę – księżniczkę Annę, pada z jego ust kluczowa kwestia: „bo dla niektórych to warto się roztopić”. No, a w kontekście książki Magdy można by tę kwestię z powodzeniem przekuć na: „bo dla niektórych to warto zamordować”. Poza tym, zimowe okoliczności przyrody łączą te dwie historie, stąd to moje pokrętne skojarzenie. Zaintrygowani? Mam nadzieję, ponieważ Knedler stworzyła kryminał, w którym poszukiwanie motywu zbrodni a także dotarcie do zabójcy to nie lada gratka, bo autorka pokusiła się o jakże udane randez–vous z konwencją znaną z typowych kryminałów Agathy Christie. Mamy tu zatem niewielką przestrzeń, w obrębie której dochodzi do morderstwa; mamy dość hermetyczną grupę potencjalnych sprawców, z których każdy skrywa wstydliwe sekrety, a wreszcie mamy śledczych – zarówno profesjonalistów, jak i amatorów, którzy z sherlockowską dokładnością analizują dowody i tropią poszlaki. Obraz ten uzupełniają barwnie opisywane okolice Wschowy w województwie lubuskim, w której to lokalizacji autorka uruchomiła śliczny pensjonat „Mścigniew”, stanowiący oazę spokoju i relaksu. Jest tak jednak do czasu, kiedy jeden z hotelowych gości traci życie w okolicznościach tylko z pozoru wyglądających na nieszczęśliwy wypadek… Autorka na kartach własnej dziewiątej powieści powołała do życia plejadę pełnokrwistych bohaterów, którzy skumulowani w jednym miejscu tworzą mieszankę wybuchową. Powiązania pomiędzy nimi, interpersonalne napięcie, grzechy ciężkie i nieistotne w ostatecznym rozrachunku grzeszki wychodzą na jaw wraz z postępami w śledztwie prowadzonym przez osobliwe, lecz niewątpliwie skuteczne i sympatyczne trio: podinspektora Grzegorza Romanowskiego, prywatnego detektywa Wojciecha Suzina a także Olgę Mierzwińską – osóbkę, która miała w planie spędzić Boże Urodzenie w błogiej atmosferze z dala od zgiełku miasta, a przyszło jej wpaść w sam środek krwawych zdarzeń. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o moim drugoplanowym ulubieńcu, aspirancie Przemku Lubowiczu – genialnej postaci, będącej perełką w policyjnych szeregach z uwagi na nieskalaną rutyną bystrość umysłu a także wyssaną z mlekiem matki literacko-kulturalną wiedzę. Gdyby nie Lubowicz postępy w dochodzeniu mogłyby być wiele wolniejsze. Ogólnie rzecz ujmując, fabuła tej powieści prowadzona jest po mistrzowsku, bo cienkie nitki prawdy przeplatają się z żeglarskimi linami kłamstw, co niejednokrotnie wyprowadziło mnie na manowce przy ustaleniu tego, kto rzeczywiście zabił. Ku mojej satysfakcji, Knedler tworzy książki z żelazną konsekwencją i bez względu na to, czy spod jej pióra wychodzi opowieść obyczajowa, czy kryminalna, czaruje czytelników kunsztownym, lecz nie napuszonym językiem, literacko-kinematograficznymi odniesieniami a także realistycznymi opisami miejsc – w przypadku „NCBBN” jest to Lgiń wraz z przylegającymi do niego lasami i jeziorem a także Wiedeń, do którego prowadzi życiorys ofiary morderstwa w przeddzień Bożego Narodzenia. Do tego wszystkiego dochodzi psychologiczna niemalże analiza ludzkich przywar a także motywów działania, popychających człowieka do zdrady, oszustwa, a nawet… zabójstwa. I nic to, że wokół rozbrzmiewają dźwięki świątecznych piosenek (autorka funduje nam przebieżkę po najbardziej słynnych świątecznych nutach, przemycając swoją opinię na ich temat za sprawą własnych bohaterów), a aromat piernika smakowicie drażni zmysł powonienia (niech żyje moc wyobraźni!). Książkę tę można bowiem z powodzeniem czytać o każdej porze roku. Biorąc pod uwagę wyżej opisywane kwestie, nie boję się okrzyknąć Magdaleny Knedler „polską Agathą Christie” i domagam się wręcz kolejnych perypetii teamu Romanowski, Suzin & Mierzwińska, na co jednoznacznie wskazuje zakończenie książki. Mam nadzieję, że zarówno autorka, jak i Wydawnictwo „Novae Res” mają takową kontynuację w planach i niebawem o niej usłyszymy. Trzymam też kciuki za utrzymanie dotychczasowego wysokiego poziomu graficznego okładek dedykowanych powieściom wrocławskiej pisarki, bo doskonale oddają one ich charakter a także fantastycznie prezentują się na półce czy na zdjęciach. Czytajmy Knedler, ponieważ warto! www.facebook.com/domiczyta

  • dzoana78

    Polecam. Dynamiczna przesyłka, już na kolejny dzień. Interesująca lektura.

  • Joanna Aftanas

    „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to moja pierwsza długa przygoda z piórem Magdaleny Knedler. Wcześniej miałam przyjemność czytać jedynie jej opowieść w świątecznej antologii „Pensjonat pod świerkiem”. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to jedna z wielu świątecznych pozycji – aczkolwiek zupełnie inna niż wszystkie, które do tej pory udało mi się przeczytać. Co się kryje za nietypową okładką opatrzoną w skandynawski wzór? "Wszyscy kłamią. Kluczowe jest to, które kłamstwo ma dla nas znaczenie”. Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru normalnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego ranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja uznaje sprawę za wypadek, gdy jednak ta sama kobieta znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Poziomka – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów. Galeria oryginalnych postaci, gęstniejąca z dnia na dzień atmosfera i odkrywane jedno po drugim kłamstwa gości, z których każdy ma coś do ukrycia – a wszystko przy dźwiękach świątecznych przebojów i w blasku choinkowych lampek. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” jest przede wszystkim nieźle napisanym kryminałem umieszczonym pośród zimowej scenerii wielkopolskich lasów. Akcja toczy się w pensjonacie Mścigniew, który przyciągnął na okres przed i świąteczny różnorakie osobowości. Każdy z pensjonariuszy przybywając kierował się innymi potrzebami, ale niemal każdy chciał spędzić święta w nietradycyjny sposób. Mnogość i różnorodność postaci wykreowanych przez autorkę dodaje powieści ogromnego ubarwienia. Bohaterowie są bardzo autentyczni, każdy ma własną historię, własny bagaż doświadczeń i problemów, przed którymi pragnął się schować i przeżyć święta wśród obcych ludzi, przy nieustająco płynących z głośników melodii świątecznych. I wszystko to udało by się, gdyby nie odnaleziony w wannie trup... „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” nie jest pozycją sielsko – świąteczną, lecz i takich akcentów w powieści nie zabrakło. To nieźle skrojona opowieść detektywistyczna, choć jak sama autorka zauważa, z przymrużeniem oka i łamiąca schematy. W ostatnim okresie dużo wydawnictw oferuje nam całą gamę spokojnych i pełnych ciepła powieści, wzniecających w sercu żar i magię świąt. Tymczasem Magdalena Knedler z pełnym rozmysłem wyłamała się z tego utartego szlaku. Stworzyła fascynujący obraz śledztwa, a także studium ludzkiej psychiki. Pokazała, że ludzie na co dzień noszą maski założone na twarzy, a święta wcale nie skłaniają do ich ściągnięcia. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to opowieść skrojona na miarę kryminałów mistrzowskiego pióra Agathy Christie, które osobiście bardzo lubię. Podczas czytania wyraźnie widać, że autorka poświęciła tej jej bardzo wiele serca i pracy. Idealny research jest czytelny od pierwszej do ostatniej strony, co bardzo mi się podobało, dzięki temu opowieść jest autentyczna i wiarygodna. Wszak nie każde Boże Urodzenie musi być białe i czyste jak śnieg... Akcja toczy się wartko, jest intrygująca i ciągle towarzyszą nam niewiadome, które plączą się pomiędzy sobą wraz z gośćmi pensjonatu Mścigniew. To wszystko razem spięte daje niesamowity efekt. Zagadka kryminalna porwała mnie doszczętnie. Jak to mam w zwyczaju pilnie zbierałam fakty i łączyłam je ze sobą, by do spółki z Grzegorzem, Wojtkiem i Olgą znaleźć sprawcę i odkryć jakimi motywami się kierował. Opowieść należy do tych kryminałów, które z przyjemnością się czyta – treść silnie oddziałuje na wyobraźnię, a szare komórki aż świszczały mi podczas prowadzonego śledztwa. Jestem bardzo zadowolona, że szeroka fabuła nie ociekała krwią ani brutalnością. Akcja prowadzona przez policjanta i detektywa opierała się na sztuce dedukcji i dokładnej analizie faktów a także poszlak. Nie będzie zatem przesadne jeśli porównam tych dwóch bohaterów do Sherlocka Holmesa i Doktora Watsona. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” Magdaleny Knedler to nieszablonowa oferta spędzenia świąt w zupełnie innym stylu. Obok tej powieści zdecydowanie nie można przejść obojętnie, a fani kryminałów będą zadowoleni i w pełni usatysfakcjonowani taką lekturą w okołoświątecznym czasie i nie tylko. Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res. PS. Zakończenie daje nadzieję na dalsze nowe przygody. :) na które ja zdecydowanie już czekam. Recenzja na: http://przeczytajka.blogspot.com/2017/12/nie-cakiem-biae-boze-narodzenie.html

  • anna sukiennik (Rudaczyta)

    "So this is Christmas and what have you done?". No właśnie, "co zrobiłeś"? Dwa trupy. I policja musi się, za przeproszeniem, obsrywać ze śledztwem w przeddzień wigilii i Świąt Bożego Narodzenia. Wielkopolska. Mścigniew, śliczny pensjonat położony na terenie parku krajobrazowego w malowniczym zakątku Polski. Cisza, spokój, czas na refleksję, zadumę. I typowa, polska, nie całkiem biała zima. Czyli opady deszczu ze śniegiem, plucha, wiatr i +3 stopnie Celsjusza na termometrze. No iście magiczna i romantyczna aura. Pensjonariusze dworku bynajmniej nie planują rodzinnych, tradycyjnych Świąt Bożego Narodzenia. Każdy gość ucieka od tradycji, od mokrych buziaków ciotki Jadźki, od sztucznej gadki z dawno niewidzianym kuzynem i od opychania się śledziową sałatką w akompaniamencie słów "jedz, jedz, ponieważ się zmarnuje". Każdy z gości pana Tomasza – właściciela dworku – ma własne powody, żeby tak, a nie inaczej spędzać tegoroczne Święta Bożego Narodzenia. Lecz trup w wannie przekreśla plany wszystkich. A następny trup odnaleziony w lesie nieopodal dworku przesądza sprawę – wśród gości ukrywa się morderca. Do akcji wkracza wspaniałe trio: fan krówek ciągutek i Alice Munro (rety, jaki dziwoląg=D) podinspektor Grzegorz Romanowski, ekscentryczny i elegancki prywatny detektyw Wojciech Suzin a także Olga Mierzwińska, która usiłuje przetrawić niepowodzenie i pogodzić się z porażką . Takich dwóch, jak ich trzech nie było ani jednego! Noooo, prawdopodobnie że Herkules Poriot ;) Pani Knedler... jeśli kryminały to tylko takie jak ten =) na polskiej ziemi, z polskimi przywarami, w klimacie absurdu i z komizmem sytuacyjnym. Żadne tam Szwecje, Norwegie czy inne Skandynawie;) Nie całkiem białe Boże Urodzenie to ukłon w stronę kryminałów Agathy Christie lecz z zachowaniem specyficznego, polskiego klimatu. Rola Herkulesa (albo Panny Marple) przypada Grzegorzowi, Oldze i Wojtkowi, którzy w dość nietypowy sposób usiłują dotrzeć do prawdy, znaleźć zabójcę, lecz przede wszystkim próbują zrozumieć. Ponieważ absolutnie każdy z pensjonatu jest podejrzany, każdy kłamie, coś ukrywa i coś przemilcza. Lecz żadna z osób obecnych zdaje się nie mieć motywu. Nie całkiem białe Boże Urodzenie to nie całkiem poważny kryminał, takie mrugnięcie okiem w stronę czytelnika. Brak pościgów, tryskającej zewsząd krwi, socjopatów, psychopatów i wartkiej akcji. Detektywistyczne trio popija herbatę, snuje teorie spiskowe, przeprowadza symulacje, podsłuchuje, obserwuje. Wzorem Poriota skupiają się na wnikliwej analizie faktów, pozornie nic nie znaczących wydarzeń i słów. Jakieś buty, wiadro z mydlinami, ślady łopaty i kłamstwa. Niedomówienia. Tajemnice. Finał kryminalnej afery w Mścigniewie jest pyszny jak krówka ciągutka, którymi zajada się Grzegorz. Czy to w powieściach obyczajowych, czy kryminalnych autorka przemyca do testu garść kultury i nauki;) W Nie całkiem białym Bożym Narodzeniu przebrzmiewa bowiem typowo świąteczna nuta – przekrój najpopularniejszych kolęd i utworów świątecznych (które uwielbiam). Mamy także dużo odwołań do twórczości wspomnianej Agathy Christie i Alice Munro (opowiadanie utkane na kanwie paralipsy musi być genialne – nie omieszkam sprawdzić, chociaż upodobań Grzegorza nie podzielam;)). Jest ciekawie, jest klimatycznie i mimo zmiennej aury, topniejącego śniegu bardzo swojsko i rodzinnie. Po cichutku liczę, że z Grzegorzem&Olgą&Wojciechem spotkam się raz jeszcze. Np.: w Wielkanoc?;) Serdecznie i świątecznie – zalecam =) http://tylkoskonczerozdzial.blogspot.com/2017/12/nie-cakiem-biae-boze-narodzenie.html

  • Czytam i oglądam

    Z panią Magdalenę Knedler znam z paru jej wcześniejszych dokonań literackich i mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać. Jeśli nie znacie autorki, to wiedzcie, że jej styl pisania jest bardzo przystępny, nie męczący, wręcz czytanie jej ebooków to czysta przyjemność i nierzadko idealna rozrywka, utrzymana na wysokim poziomie literackim. W każdym razie kiedy raz zatopicie się w lekturze, to trudno się później oderwać od danej pozycji. Podobnie było u mnie z książką "Nie całkiem białe Boże Narodzenie". Pozycja ta została utrzymana w klimatach okołoświątecznych, lecz z cudownym wątkiem kryminalnym, który z każdą kolejną stroną czy epizodem zostaje co raz bardziej zagmatwany i w całości nas pochłania.  Pani Magdalena wykreowała świetną historię, w której w zasadzie do końca nie jesteśmy pewni, kto tak naprawdę był zagadkowym mordercą - osobiście się Wam przyznam, że chybiłam w typowaniu :) Nie ma tu postaci jednostronnych, jednolitych. Każda z osób występujących w książce pdf wnosi ze sobą swoją historię, tworząc niejako osobny, lecz jakże ciekawy wątek. Powolutku poznajemy wszystkich mieszkańców pensjonatu Mścigniew, co daje nam możliwość eliminacji z każdą kolejną mijaną stroną potencjalnego mordercy. Na olbrzymi plus zasługuje kreacja głównych postaci, które w zasadzie ciągną w całości tę opowieść a także akcję dziejącą się momentami dość sennie i melancholijnie. Zarówno piękny duet Wojtka z Grzegorzem, jak i Olga, która z czasem do nich dołącza, tworzą zgrany zespół, który jest kołem napędowym historii zawartej w powieści i my - czytelnicy, zostajemy niejako wciągnięci w tę grę poszukiwań, dochodzenia do prawdy i próbowania rozwikłania "na swoją rękę" zagadki morderstwa. To było naprawdę świetne uczucie :) Niewątpliwie na uwagę zasługuje też bardzo precyzyjne opisanie działań policyjnych, które jak się okazuje autorka zbierała "na swojej skórze". W bardzo interesujący sposób opisała, praktycznie rozkładając na czynniki pierwsze, całą drogę dochodzenia jaką przeprowadza policja podczas odkrywania kolejnych kart śledztwa. Bardzo mi się ten aspekt w tej książce pdf podobał i jest on mocną stroną tej pozycji. Książka "Nie całkiem białe Boże Narodzenie" to tak naprawdę idealny kryminał opatrzony lekką dozą humoru, utrzymany w lekko melancholijnym klimacie, gdzie wątki poszczególnych postaci przeplatają się między sobą, tworząc tym samym ciekawą propozycję na okołoświąteczny nastrój. Nie znajdziecie tu ckliwego romansu, czy również klasycznej obyczajówki nastawionej na wprowadzenie czytelnika w świąteczny klimat. Jest to całkowicie inna, lecz jednocześnie bardzo interesująca powieść, którą bez wątpienia mogę Wam polecić!

  • Mozaika Literacka

    Dworek Mścigniew zaprasza na święta dalekie od wszelkich tradycji! Boże Urodzenie za pasem, a w wannie jednego z gości zamiast karpia pływa… najprawdziwszy trup. Osobliwa zagadka, krzątanina podejrzanych i wreszcie duet śledczych, który szuka zabójcy w niemalże aktorski sposób. Magdalena Knedler potwierdza, że potrafi operować nie tylko klasyką kryminału, lecz równie swobodnie wykracza poza jej ramy, żeby nadać powieści autentycznego humoru. Losy się tu wiele i trzeba przyznać, że Nie całkiem białe Boże Urodzenie to iście kryminalna żonglerka, która fascynuje, relaksuje i rozśmiesza, lecz jednocześnie wymaga naprawdę czujnego nosa. Zalecam nie tylko na święta! Cała recenzja na stronie: http://www.mozaikaliteracka.pl/2017/11/nie-cakiem-biae-boze-narodzenie.html

  • Justyna

    Jeszcze się za nią nie zabrałam , lecz po wstępnym wglądzie mogę stwierdzić , że książka ebook zapowiada się naprawdę bardzo fajnie, przeczytałam tylko pierwsze trzy strony a fabuła mnie od razu wciągnęła. Napisana jest z humorem, i lekkością, jeśli pragniesz się oderwać choć na chwilę od trudów codzienności to zalecam tę książkę....