Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Tom dedykowany „Nikomu, innemu” to wyjątkowo precyzyjnie skonstruowane literackie oratorium złożone z 1134 dystychów. Taka właśnie była szacowana liczba ofiar katastrofy, która w 2013 roku miała miejsce w Bangladeszu. Wskutek zawalenia się budynku Rana Plaza, gdzie mieściły się fabryki odzieży, zginęli pracownicy szyjący ubrania słynnych marek odzieżowych z całego świata. Każdej z ofiar Góra poświęca dystych, bo śmierć nigdy nie jest jednostkowa – dotyka też najbliższych ofiar. Liczba osób poszkodowanych jest więc przynajmniej jeszcze raz tak znaczna jak liczba tych, którzy ponieśli śmierć.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Nie |
Autor: | Góra Konrad |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Biuro Literackie |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Lektura Nie (Nich) Konrada Góry przypomina drogę przez mękę. Męka ta objawia się niezrozumieniem poetyckiego monologu (?), performansu wersyfikacyjnego (??), wiersza (zdecydowanie ???). Nie ukrywam, lubię wiedzieć, co akurat czytam, a w przypadku tekstu Góry (chyba najbezpieczniejsze, ponieważ bardzo szerokie stwierdzenie) trudno mi dokonać klasyfikacji. Nie chodzi mi o zaszufladkowanie utworu, włożenie go w ramy konkretnego gatunku, lecz o swoiste uporządkowanie, dzięki któremu łatwiej interpretować dzieło, ponieważ wiadomo, z czym mamy do czynienia. W przypadku poematu (?) Góry nie mam pewności, co czytam i jest to naprawdę frustrujące doświadczenie.Zacznę w takim razie od tekstu, pojawiającego się w formie wprowadzenia to utworu, dedykacji a także posłowia, które sam twórca nazwał „Próbą wyjaśnienia”. Tom dedykowany jest „Nikomu, innemu” i już to wydaje się mocno znaczące. Dalej pojawia się powiastka z Jirzego Kolarza, jednego z najistotniejszych czeskich autorów literatury – może się wam wydać absurdalna, lecz w odniesieniu do całości książki zaciera się początkowe wrażenie braku dopasowania czy wręcz nieprzystawalności. Radzę wszystkim czytelnikom Nie, by przed przeczytaniem tomu zajrzeli do autorskiej „Próby wyjaśnienia”, ponieważ końcowa nota okazuje się wyjątkowo pomocna do zrozumienia całego tomiku. Czytelnik dostaje objaśnienie dotyczące tytułu a także opis katastrofy hali fabrycznej, która ma dla autora, jak i dla tekstu, wielkie znaczenie.Samo tytułowe Nie nie odnosi się do najczęstszego użycia tego słowa – jako kluczowej partykuły (wedle niektórych pierwszego słowa w ogóle), lecz od ubocznego w języku polskim zaimka „nie”, wychodzącego od niemęskoosobowych form „ono” i „one” („oparłem się o nie”, „odpowiadam za nie” itd.), który to, ze względu na konieczne poprzedzenie spójnikiem, nigdy nie stanie na początku zdania, a więc jedynym metodą na uwznioślające zapisanie go z wielkiej litery jest uczynienie go tytułem[…].Cały utwór składa się z dystychów przedzielonych cyfrą 1 (słownie: jeden). Dwuwiersze nie stanowią zamkniętych całości, jedynki nierzadko wdzierają się w środek myśli, a nawet słowa. Można się zastanawiać, czy funkcją jedynek jest jedynie oddzielanie dwuwierszy, czy nie są one także spójnikiem, łącznikiem tomu. Każda z jedynek symbolizuje ofiarę s(S)ystemu i k(K)kapitału z budynku Rana Plaza w Bangladeszu, który zawalił się w 2013 roku. W budynku znajdowały się fabryki najistotniejszych marek odzieżowych na świecie, a liczba ofiar sięgnęła 1134 osób. Z tylu właśnie dystychów składa się literackie oratorium Góry (z takim określeniem można się spotkać w recenzjach i materiałach wydawniczych i zdaje się oddawać charakter tekstu). Nie przypomina drogę przez mękę, mniej już niezrozumienia, a bardziej mękę świata rozbitego na kawałki. Podmiot daje świadectwo tragedii, ofiar; upomina się o pamięć, gniew i reakcję czytelnika – strofa ostatniego dystychu została pozostawiona pusta właśnie do napisania przez odbiorcę. Przemysław Rojek zauważył, że książka ebook stanowi opowiadanie o kimś, kto „przemierza bezsensowne gruzowisko życia”, a mowa utworu jednocześnie szybki i statyczny – wszystko w nim drga, lecz nie porusza się naprawdę. Joanna Orska pisała o Górze, że jako poeta „wyróżnia się niezwykłą poetycką wyobraźnią i wrażliwością, a sposób, w jaki wykorzystuje możliwości polskiej składni, brzmienie słów, rytmiczność zwykłej mowy, która staje się zdaniem poetyckim – a także jego głębokie zakorzenienie w polszczyźnie, poetyckiej tradycji literackiej – świadczy o wielkiej świadomości twórcy i to nie tylko warsztatowej”.Opinie krytyków powinny dać nam dość jasny sygnał, że jeśli mowa i kompozycja Nie (Nich) wydają się bełkotliwe i chaotyczne, to mamy do czynienia ze świadomym zabiegiem poety, który przedstawia w ten sposób chaotyczność i martwicę świata. Muszę przyznać, że nie jestem wielbicielką twórczości Góry, tego tomu także, to zdecydowanie dawałam się ponosić transowej rytmice utworu i mocy wyrażeń, które powodowały, że trudno było nie przeczytać tekstu jednych tchem. Wrażenie zagubienia w labiryncie języka i sensów było doświadczeniem niepokojącym i zalecam wam także się zagubić w najwieższym tomie Konrada Góry.