Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W każdym przypadku bezdomność jest podobna. Smutna. Mająca ziemistą cerę, otępiały wzrok i chaos w głowie. „Niczyj" to nie tylko książka. To lektura wyjątkowa i szczera. Historia o bezdomnych, a przede wszystkim zestaw wyjątkowych rozmów z osobami, które nie wstydziły się opowiedzieć o tym, co czują, dlaczego płaczą, o czym śnią, z czego się śmieją, za czym tęsknią. To opowieści przepełnione bólem i rozpaczą. Wspomnienia o utraconych miłościach, braku pracy, polityce, przemocy domowej i nałogu... Autorka dotarła do dużych aglomeracji i małych miasteczek, porównała w jaki sposób żyją, jak radzą sobie z tym wyjątkowo ciężkim czasem ludzie, których życie pewnego dnia zmieniło się nie do poznania. „Niczyj” to obraz szarego, ziemistego smutku i emocjonalnego krzyku, który wyrósł z utraconych miłości, braku pracy, rodziny, alkoholizmu, życiowych potknięć. To niezwykła książka. Prawdziwa w każdym calu...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Niczyj. Prawdziwe oblicza bezdomności |
Autor: | Rubinstein Ewelina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Sylwia Cegiela z Kulturalne Rozmowy Książka ebook idealnie nakreśla kłopot braku przynależności do społeczeństwa. Otwiera oczy niedowiarkom. Ukazuje samotność każdego człowieka, który w przypadku problemów, zostaje bez wsparcia najbliższych. Reportaż zapada głęboko w pamięć i skłania do refleksji ponad samym sobą, ponad otaczającym nas środowiskiem jeszcze długo po przeczytaniu. To jedna z tych publikacji, która niesie za sobą misję naprawczą i daje do myślenia, gdyż te historii uświadamiają społeczeństwo, a czasem nawet przestrzegają przed wyborem niewłaściwej drogi. To wreszcie książka ebook o tęsknocie, o pogodzeniu się z życiem a także smutku. Każdy, kto choć raz spotkał na własnej drodze bezdomnego, powinien przeczytać przynajmniej jeden z tych wywiadów. http://www.sylwiacegiela.pl/2018/01/ewelina-rubinstein-niczyj-prawdziwe.html
Agnieszka Krizel „Ludzie teraz coraz częściej chorują na depresję, piją alkohol, biorą proszki na spanie, na nerwice. Wiesz, jaki jest jest tego powód? Materializm. Liczymy tylko pieniądze, dochody na giełdzie, ile jeszcze zostało nam rat do spłacenia za samochód, za dom? Obłęd. Ludzie dla pieniędzy niszczą wszystko wokół.” Te słowa wypowiedziane przez jednego z rozmówców Eweliny Rubinstein stanowczo stawiają do pionu i wprawiają w głębszą refleksję. Jakże prawdziwe i sugestywne. Jestem wdzięczna autorce, że otrzymałam tak znakomitą pozycję pod wszelkimi względami – merytorycznym, przesłaniowym, w którym widać zacięcie dziennikarskiego pazura i dochodzenie do sedna sprawy, nienachalnie, lecz z odpowiednią dozą wrażliwości i cierpliwości. Nie wszyscy rozmówcy byli chętni do rozmowy, niewielu otworzyło swe serce i szczerze opowiedziało o tym, w jaki sposób znaleźli się na ulicy. Uderzające są te niektóre zwierzenia, takie prawdziwe wręcz do bólu. Nie tylko przyczyny ekonomiczne, finansowe osiągnięcie dna zmusiło ich do życia na ulicy. Życia jakże różnego i widzianego z ich perspektywy – ludzi ulicy, którzy wszelkie zmiany odczuwają podwójnie. Choroba alkoholowa, odsunięcie się od rodziny, bliskich, lecz również choroby psychiczne, to najczęstsze przyczyny bezdomności, jednak w wielu przypadkach, to również świadomy wybór, spowodowanymi pobudkami wewnętrznych decyzji, świadomych wyborów, o których często chętnie się wypowiadają. Wśród ludzi ulicy znaleźć można również kobiety. I te perspektywy bezdomności męskie i żeńskie różnią się, i to nawet bardzo. Każdy z nich szuka bowiem w życiu czegoś zupełnie innego. Jedni chcą sobie dać pomóc, inni nie. Jedni o tę pomoc proszą, drudzy nie. Najgorsza jest prawdopodobnie tak naprawdę bezradność nas – obserwatorów z boku – na system prawny, który ma tak ogromne luki, że aż proszą się o wypełnienie. Ale, czym tak naprawdę jest bezdomność? Jaka jest jej właściwa definicja? Nie wszyscy z rozmówców autorki, do których udało Jej się dotrzeć przyjmowali Ją z otwartymi rękoma. Byli tacy, którzy otwierali się od razu, lecz byli również tacy, których trzeba było ciągnąć za język, nie wszyscy chcą się uzewnętrzniać z sytuacją, w jakiej się znaleźli, w jakiej przyszło im żyć. Przekrój wiekowy również mówi wiele. Nie jest regułą, że bezdomnymi są osoby w wieku graniczącym z wiekiem emerytalnym, czyli wydawałoby się, że ludzi, którzy w jakiś sposób przegrali własne życie. Są również i tacy krótko po trzydziestce. To porażające, lecz niestety prawdziwe. Ludzie skromni, wylewni, powściągliwi, prostolinijni, oczytani, mądrzy, doświadczeni, skrupulatni obserwatorzy, którzy nie rozkminiają się, nie buntują, lecz przyjmują własną sytuację taką, jaka jest. Nie bulwersują się, nie ukrywają uczuć, kilkoro podczas rozmowy puściły nerwy i po prostu się rozpłakali. Ludzie, którzy miejsca i ludzi zamieszkujących wokół znają, jak swoją pustą kieszeń. Sądzę książkę Eweliny Rubinstein za kawał dobrej, sumiennej pracy reporterskiej. Czytałam tę książkę z przyjemnością i ciekawością. Uważam, że wielu czytelników zaintryguje już nie tylko tytuł, czy okładka książki, lecz znakomicie, z celnością wykonana praca autorsko – redaktorska. Dodatkowo, autorka nie ukrywa przed czytelnikiem, już we wstępie, jak duże emocje i przesłanie poruszyły w niej samej: „Poznałam nie tylko świetnych ludzi, którzy żyją na ulicy, którzy opowiadają o historii miasta, w którym przebywają (lepiej niż niejeden profesjonalny przewodnik), którzy mówią, jakie książki przeczytali, czym się dawniej zajmowali, lecz lepiej poznałam po prostu siebie... Zrozumiałam też, że życie jest cudem, że cuda się zdarzają, tylko że my ich nie dostrzegamy. Życie każdego z nas jest wyjątkowe.” Książka, którą trzeba przeczytać, którą szczerze polecam, którą trzeba poznać. Znakomita, rzetelna praca i zmysł reporterski, to świetne połączenie tworzące bardzo refleksyjną książkę o prawdziwym życiu! Jedna z najlepszych książek, jakie miałam przyjemność czytać w tym roku!
Recenzja BOOKPARADISE Czy kiedykolwiek spotkaliście na ulicy osobę bezdomną? Przeszliście obok niej obojętnie albo z obrzydzeniem? Na pewno. Jesteśmy zabiegani, nierzadko brakuje nam doby na wszystkie obowiązki i jednocześnie pędzimy przez życie, zapominając o podstawowych uczuciach – współczuciu czy człowieczeństwie. Trzeba pamiętać, że ci ludzie również kiedyś mieli dom, pracę lub rodzinę, lecz z jakiegoś powodu wszystko stracili. Co z tego, że w większości przypadków winny jest alkohol? To choroba taka jak inna. ,,Niczyj. Prawdziwe oblicza bezdomności” to reportaż o osobach, które żyją na ulicy, w warunkach dalekich od normalnych. Śpią na ławkach w parku, pustostanach, niektórzy w noclegowniach, a inni, gdzie akurat znajdą miejsce. Autorka przeprowadza z nimi rozmowy, pyta o dużo spraw związanych z bezdomnością i pokazuje, że oni także są ludźmi, którzy wcale się od nas nie różnią. Dzięki niej możemy ujrzeć ich prawdziwe oblicze a także postarać się ich zrozumieć. ,,Osoba bezdomna to według ustawy o pomocy społecznej z dn. 12 marca 2004 r. (tj. Dz.U. z 2015, poz. 163 z późn. zm.), osoba niezamieszkująca w lokalu mieszkalnym w rozumieniu przepisów o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy i niezameldowana na pobyt stały, w rozumieniu przepisów o ewidencji ludności, a także osoba niezamieszkująca w lokalu mieszkalnym i zameldowana na pobyt nieustanny w lokalu, w którym nie ma możliwości zamieszkania.” Autorka właśnie w ten sposób rozpoczyna własną książkę, więc i ja postanowiłam tak zacząć recenzję. Myślę, że nieźle wiedzieć, jak prawo definiuje bezdomność. Warto mieć jednak świadomość, iż ,,bezdomność” to nie tylko brak dachu ponad głową, lecz także stan umysłowy – jednak ten reportaż skupia się głównie na tym dosłownym aspekcie, więc i ja przy nim pozostanę, żeby niepotrzebnie się nie rozpisywać. Muszę przyznać, że większość reportaży mną wstrząsa i w tym wypadku było dokładnie tak samo. Naprawdę jestem pod wrażeniem pracy, którą wykonała autorka. Jeździła po różnorakich województwach, wybierając miasta, gdzie można spotkać bezdomnych i po prostu z nimi rozmawiała. Nie wszyscy byli mili, otwarci i mieli chęć odpowiadania na pytania. Większość z nich chciała zachować anonimowość, więc czytelnik może poznać tylko imię, ewentualnie pseudonim. Rozmów jest dużo i większość z nich jest dość krótka. Jednak autorka wybierała osoby w różnorakim wieku, z różnorakimi problemami, uzależnionych od różnorakich używek albo takich, którzy nimi gardzą. Oczywiście przeważają mężczyźni, lecz kilka dziewczyn również się pojawiło. Każdy z nich ma inną historię, być może, można doszukać się pomiędzy nimi pewnych podobieństw, lecz z pewnością trzeba je traktować inaczej. Niektórzy z nich chcą wyjść z bezdomności i do tego dążą, a inni wręcz przeciwnie – nieźle im na ulicy, przyzwyczaili się. To naprawdę smutne i przerażające, ponieważ nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia musiałabym chodzić po ulicy i prosić o jedzenie lub szukać miejsca do spania, czy ubrań w śmietniku. Pewne historie naprawdę mną wstrząsnęły i bywało, że miałam łzy w oczach, ponieważ niektórzy zostali naprawdę niesprawiedliwie potraktowani. ,,Poumieramy, leżąc wygłodniali w lexusach i w szpilkach za kilka tysięcy złotych. To wszystko będzie można wsadzić sobie po prostu w dupę. Dlatego kocham przyrodę. Mam do niej szacunek, ponieważ wierzę, że ona się nam każdego dnia odwdzięcza tym samym…” Pomiędzy rozmowy autorka wielokrotnie wplatała elementy opisujące zachowanie własnego rozmówcy albo kilka słów wyjaśnienia jakiegoś tematu. Pojawiały się także info dotyczące liczby osób bezdomnych w konkretnych miejscach, które idealnie obrazowały ten problem. Każdy wywiad zaczynał się od przedstawienia osoby imieniem (czasem z nazwiskiem) albo pseudonimem, wiekiem a także tym jak długo jest bezdomna. Przeważnie również autorka pisała, gdzie spotkała konkretnego bezdomnego. Jestem też pod wrażeniem integracji autorki z tymi wszystkimi ludźmi. Traktowała ich jakby byli… tacy jak ona. Zadawała im pytania, lecz nie naciskała na odpowiedź. Przedstawiła ich tragiczne historie w sposób obiektywny i nie brakło w tym uczuć a także skrajnych emocji. Myślę, że ten reportaż zasługuje na uwagę i warto podczas czytania docenić pracę Eweliny Rubinstein, która podjęła się naprawdę ciężkiego tematu i perfekcyjnie go opracowała. Jej książka ebook jest pełna emocji, a niektóre rozmowy powodują, że ma się łzy w oczach. Dawno nie miałam okazji poznać tak wzruszającej pozycji, przybliżającą sprawę, z która na dobrą sprawę, spotykamy się niemal codziennie. Bezdomni są wokół nas – pamiętajmy o tym. Nie warto każdego spisywać na straty, wyzywać od pijaków i nierobów, ponieważ możemy kogoś jeszcze bardziej skrzywdzić. Czasem warto ugryźć się w język. Recenzję rozpoczęłam od definicji, którą na początku przytoczyła autorka, a zakończę ją krótką wypowiedzią jednego z bezdomnych: ,,Life is brutal. Nie ma lekko…”
Książka ebook o ludziach... tak naprawdę takich samych, jak my... Takich jak my, jednak... najczęściej przez nas mijanych. Niezauważanych. Przegranych? Odrażających? Nieraz tak własnie o nich myślimy... nieprawdaż? Tak jest najprościej i najwygodniej: nie zauważać, mijać... ewentualnie wzruszyć ramionami, przylepiając temu mijanemu człowiekowi łatkę "menela, który sam sobie na ten los zasłużył". Ta książka ebook to taka mała próba (próba i tylko próba - w dodatku, według mnie, przy obecnych stereotypach społecznych, próba skazana niestety na niepowodzenie) pokazania, że bezdomni to TEŻ LUDZIE. Wcale się w dodatku od nas nie różniący. Jedyną różnicą pomiędzy "nimi", a "nami" jest to, że "oni" żyją na ulicy - "my" zaś w ciepłych, ogrzanych domach, funkcjonując w ramach pewnych, oczywistych standardów życia, przyjętych w dzisiejszych czasach. Co się takiego dzieje, że nie każdy tych standardów doświadcza? Ta książka, napisana w formie reportażu, usiłuje dać odpowiedź na te pytania. I, uwierzcie, za zapytaniem "dlaczego jesteś bezdomny?" kryje się naprawdę dużo odpowiedzi... Na pewno nie jest to życiowy wybór, świadome skazanie samego siebie na pewnego rodzaju "życie w porażce" (nie mówimy bowiem, ani w tej książce, ani spoglądając na rzecz realnie, o jakichś przypadkach patologicznych, choć takie rzecz jasna istnieją). Za każdym z tych mijanych na ulicy ludzi kryje się bowiem osobna historia... Najczęściej smutna. Pełna spraw, które tych ludzi przytłoczyły, przerosły... którym po prostu nie podołali. Los bywa bowiem okrutny i przewrotny. Zgoda - każdy z nas jest jego kowalem. Są jednak sytuacje, które - też nas, "sędziów z kanapy" - mogłyby przerosnąć... Najprościej jest jednak o tym nie pamiętać, prawda? "Nie-myślenie" zawsze jest wygodne. "Niczyj..." to jedna z ciekawszych ebooków jakie ostatnio czytałem. Też w ramach jakichś akcji przeciw bezdomności (na początku bieżącego roku trafiłem na historię o książce pdf o bezdomnych, w której słowa na kolejnych stronach były widoczne tylko wtedy, gdy książkę czyta się na mrozie - bardzo fajna akcja mająca za zadanie uświadomić ludziom, jak w zimie funkcjonują ci, którzy swojego domu nie mają). Obawiam się jednak, że... takie akcje i takie książki, jak zwykle, trafią jak kulą w płot... Może i jestem cyniczny, jednak funkcjonujące w naszym społeczeństwie stereotypy... tego nie da się tak łatwo, paroma akcjami czy książkami, przezwyciężyć... Co oczywiście nie oznacza, że nie należy tych akcji przeprowadzać, a ebooków - wydawać. Jak najbardziej trzeba to robić. Nie uważam jednak, aby dla problemu bezdomności przyniosło to jakieś wymierne efekty... Nie jestem również jakimś "myślicielem" w tym temacie, więc od razu mówię - swojego pomysłu na tę kwestię również nie mam... Może nie jest to pozytywna refleksja po tej lekturze... lecz prawdopodobnie jest po prostu właściwa (choć smutna). Polecam. Dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2017/11/niczyj-prawdziwe-oblicza-bezdomnosci.html