Nic do stracenia. Wreszcie wolni okładka

Średnia Ocena:


Nic do stracenia. Wreszcie wolni

Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż stale jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie.

Szczegóły
Tytuł Nic do stracenia. Wreszcie wolni
Autor: Moseley Kirsty
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Nic do stracenia. Wreszcie wolni w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Nic do stracenia. Wreszcie wolni PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • anonymous

    Super książka ebook Zalecam z całego serduszka. Wciągająca, przyjemnie się ją czyta Co więcej powiedzieć "Nic do stracenia" :D :D !

  • Zaczytana_Hania

    Po pierwszej części dość chętnie, z ciekawości sięgnęłam po drugą, mimo słabego zakończenia. Pierwsze strony byłam dość zadowolona, lecz potem wszystko tak bardzo odbiegało od rzeczywistości, że aż zaczęło razić. Zbyt wiele takiej nierealnej relacji pomiędzy bohaterami. Książka ebook dobra, romantyczna, lecz tak jak napisałam, zbyt nadmuchana uczuciami i zbyt "idealna". Zalecam jednak każdemu kto ma ochotę na taki bajkowy romans.

  • Izabela Jędrzejewska

    Idealna książka. Dwa epizody przepłakałam. . . A kolejne czytałam w stresie i napięciu. Nie mogłam doczekać się zakończenia, a z drugiej strony nie chciałam jej w ogóle kończyć czytać.

  • katherine_parker

    Powiem wam, że chociaż pierwszy tom tej serii pochłonęłam tak na prawdę jednym tchem, to w przypadku tej książki miałam ogromne problemy. Nic do stracenia. Początek spodobała mi się tak bardzo, że normalnie nie mogłam się od niej oderwać, co mnie bardzo zaskoczyło, ponieważ moje poprzednie spotkanie z autorką, było raczej bardzo neutralne. Jednak jeśli chodzi o Nic do stracenia. Wreszcie wolni jestem na prawdę rozczarowana, gdyż przez bardzo długi czas nie mogłam dojść dalej niż do połowy książki... O co chodzi? Już wyjaśniam. Zanim książka ebook ta dotarła w moje ręce, niesamowicie ciekawiło mnie, co również interesującego się w niej wydarzy. Liczyłam na to, że trochę bardziej zostanie rozwinięty wątek porywacza Anny, no i oczywiście, że kobieta się w końcu ogarnie i podda się wszystkim tym uczuciom, które odczuwa wobec własnego ochroniarza. Od razu również wam powiem, że nie przeczytałam całej książki... Bardzo rzadko robię tak, że piszę recenzję pozycji, której nie doczytałam - nie lubię tego robić, jednak tym razem stwierdziłam, że innego wyjścia nie mam. Podchodziłam do tego tomu na prawdę wiele, dużo razy, jednak w ogóle nie byłam w stanie go ukończyć. Zawsze dochodziłam do połowy i to tak na prawdę cudem mi się to udawało - przez ten czas wynudziłam się tak, jak prawdopodobnie jeszcze nigdy. Owszem, nierzadko zdarza mi się sięgać po powieści, które tak na prawdę mnie nie zainteresują i sama lektura wydaje się być stratą czasu, lecz bardzo długo nie miałam już tak, jak właśnie w przypadku książki Nic do stracenia. Wreszcie wolni. I aby nie było, że nie próbowałam - miałam prawdopodobnie pięć, czy sześć prób z tą historią i zawsze (dosłownie zawsze!) kończyło się to w taki sposób. Także niestety tym razem poległam, z czego jestem na prawdę bardzo rozczarowana, gdyż nie spodziewałam się, że akurat ta książka ebook może okazać się tą, której nie dokończę. Strasznie mi się nie spodobało, że przez większą element książki tak na prawdę śledzimy tylko to, co bohaterowie robią będąc wspólnie na wakacjach. Czytając o tym czułam się, jakbym oglądała zbyt dużą ilość zdjęć, które podczas urlopu zrobili moi znajomi... Z początku jeszcze jest ciekawie, lecz jak to się mówi, co za dużo, to nie zdrowo i po prostu czytając niesamowicie się zanudziłam. Wydawało mi się, że Anna i Carter przez większość czasu robią praktycznie to samo, a jeśli właśnie coś takiego mam przez cały czas czytać, to ja jednak podziękuję. W recenzji pierwszego tomu wspomniałam, że jestem zaskoczona tym, jak poprawił się styl Kirsty Moseley, lecz czytając tą element stwierdzam, że był to prawdopodobnie taki tylko jednorazowy wypadek, ponieważ tutaj było tak samo (albo może nawet i gorzej), jak w przypadku Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno. Z ebookami tej autorki mam właśnie tak, że choć miejscami historia wydaje mi się być na prawdę interesująca i wciągająca, to jednak styl autorki funkcjonuje na mnie raczej usypiająco i przez to muszę się normalnie zmuszać do czytania. Trochę żałuję, że nie doczytałam tej pozycji do końca, ponieważ jak wspominałam, bardzo nie lubię zostawiać niedokończonych książek, lecz powiem wam, że jeżeli miałabym się tak męczyć przez tą część, która mi jeszcze została, to cieszę się bardzo, że jednak postanowiłam z niej zrezygnować. Na razie nie będę sięgać dalej po książki Kirsty Moseley, ponieważ normalnie zbyt nierzadko się na nie rozczarowuję . Mam wrażenie, że przez to tylko tracę czas, podczas którego mogłabym poznać jakąś bardziej interesującą pozycję. Także podsumowując jestem na prawdę rozczarowana tą częścią, choć spodziewałam się czegoś o dużo lepszego. Jak dla mnie po prostu trochę szkoda na nią czasu. Może jeszcze kiedyś dam jej szansę i uda mi się poznać ją w całej okazałości (ale raczej nie wydaje mi się, żebym przemieniła co do niej zdanie). Jestem przekonana jednak, że na pewno nie będzie to miało miejsca w najbliższym czasie.

  • Anonim

    Czytałam obie części i ta jest też świetna, tyle sytuacji przez ktore leciały łzy, kocham takie książki

  • luvmynick

    RECENZJA Z MOJEGO BLOGA https://zaczytanaapl.blogspot.com Pozwólcie, że zanim cokolwiek napiszę napiję się łyka herbaty i zmuszę do dokończenia książki... Mam jedno zapytanie do autorki... PO CO DRUGA CZĘŚĆ? Ja rozumiem dużo zostało wyjaśnione, stało się to co miało się stać - ale to było do przewidzenia. Może to ze mną jest coś nie tak, lecz znudziła mi się ta cała miłość. Wypiliście, kiedyś przesłodzoną herbatę? Ja ostatnio się tego dopuściłam. Czułam tą słodycz przez kolejne kilka godzin i przysięgam, że koniec z cukrem. Ach... Pocałunki, tajemniczość, namiętność. Mam dość. Doczytałam do 203 strony i nie przebrnę przez resztę. Może wiele mnie ominie, lecz nie żałuję. Pierwsza element mnie zachwyciła, lecz co z tego skoro druga zepsuła mi całą opinię... Główna bohaterka zaczęła wkurzać mnie jeszcze bardziej. Co do reszty bohaterów nie mam zastrzeżeń, pokochałam ochroniarza asekuracyjnego - Deana. Współczuję mu, że musiał wytrzymywać z Anną. Zacytuję element recenzji pierwszej części "Nic do stracenia." "W tym przypadku mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona, a moje oczekiwania zostały spełnione. Teraz rozpoczynam czytanie kolejnej części i mam nadzieję, że się nie zawiodę. " No to powiem wam, że się zawiodłam. Nie mam nic więcej do powiedzenia o tej pozycji. Może po prostu znudził mi się wątek romansu?

  • Książki według Wiktorii

    https://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com/ ,,Nic do stracenia. Wreszcie wolni" to kontyniacja pierwszej części serii- Nic do stracenia. Początek. Pierwsza element wzbudziła sobą ogromne zainteresowanie, więc nic dziwnego, że każdy niecierpliwnie czekał na jej kontynuację. Ja po przeczytaniu Początku miałam mieszane uczucia, ponieważ nie zachwyciła mnie własną treścią, ani tym bardziej postaciami, jednak mimo to postanowiłam stawić czoła tej oto kontynuacji. "Czas wydawał się stać w miejscu i miałam wrażenie, że wszystko, co się działo w moim życiu, prowadziło do tego momentu, tu, z nim, jakby jedynym celem mojego istnienia na ziemi była miłość do tego chłopaka." Ojciec Ann został w końcu prezydentem. Uczucia kobiety pogłębiły się do Ashtona. Kiedy wydaje się, że będzie już tylko lepiej, życie ponownie obraca wszysto do góry nogami. Annabel zaczynają dręczyć obawy przed utratą Ashtona. Boi się, że facet umrze tak samo jaka jej były chłopak Jack, z którego śmiercią dalej nie może się pogodzić. Do tego wszystkiego na głowę kobiety spada informacja o tym, że Carter zostaje wypuszczony na wolność. To niszczy całą pewność kobiety co do przyszłości. I z tego również powodu postanawia odwołać Ashtona i go odesłać jak najdalej. Chłopakowi mówi, że już go nie kocha, jednak prawda jest taka, że kobieta bardziej się boi jego śmierci, niż jego wyjazdu. Po wyjeździe faceta wydarzenia przybierają tragiczny obrót i koszmary Ann zaczynają się spełniać. "-Nigdy wcześniej nie miałeś dziewczyny?Uśmiechnął się.-Ty jesteś pierwsza i jedyna-odpowiedział, spoglądając mi w oczy i sprawiając, że serce stopiło mi się jak wosk." Pierwsza element tej książki wzbudziła sobą ogromne zainteresowanie. Nie ma z tego powodu co się dziwić, że druga też zdobyła własne grono zwolenników. Tyle, że z przykrością muszę stwierdzić, że ja do nich nie należę. Pierwsza element miała własne "wady", które miałam nadzieję całkowicie znikną w tej powieści. Szkoda, że się pomyliłam. Bohaterowie dalej mnie irytowali, a do tego tutaj leży też akcja. Monotonna i ciągle powtarzający się schemat. To zaczynało nudzić i oddychać już w połowie. Ashton w pierwszej części, jak to ujęłam był chodzącym ideałem i z przykrością muszę stwierdzić, że tutaj nie uległo to żadnej zmianie. Brakowało mi w nim cech prawdziwego ochroniarza, mężczyzny, który przeszedł swoje, który rozpaczał i który walczy o miłość własnego życia. Jego ,,idealnoś" nie była w żadnym stopniu realistyczna, co było dodatkowym powodem, dlaczego nie zapałałam miłością do tej części powieści. Mimo to, dotrwałam do końca tej powieść. I muszę się teraz mocno zastanowić, czy trzecia element jest w ogół warta uwagi? ,,Nic do stracenia. Wreszcie wolni" to opowieść w której pokładałam bardzo wiele nadziei. I z przykrością muszę stwierdzić, że nie sprostała moim oczekiwaniom.

  • Sauron

    Kirsty Moseley ma własny charakterystyczny styl i nie zawaha się go użyć. Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno przez element czytelników został przyjęty za olbrzymim zachwytem, przez innych... zdawkowym sceptycyzmem. Następna opowieść tej autorki wzbudziła podobne emocje. A jak będzie z kontynuacją Nic do stracenia? Czy i tym razem autorka zjedna sobie element odbiorców... koszem tych mocniej stąpających po ziemi? A może przyjemne zaskoczy własnych zaciekłych krytyków? Ojciec Anny już niedługo ma zostać zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Kobieta z dnia na dzień stanie na świeczniku mediów. Powoli jednak odzyskuje równowagę psychiczny. Obok niej wciąż jest Ashton, wierny, kochający, opiekuńczy... Jak długo może trwać ta sielanka? Na dnia ma się odbyć proces jej oprawcy, ale... nie wszystko idzie zgodnie z planem. Życie Anny ponownie jest zagrożone. Czy i tym razem Asthononowi uda się ją ochronić? Czy w ogóle będzie w stanie? Ah, jakże mi było słodko. Nic do stracenia. Nareszcie wolni to oferta dla osób, które nie cenią przesadnie realizmu. Anna jest kobietą niemal idealną. Co jakiś czas wpada na głupi pomysł, lecz poza tym jest słodka, mądra, cudowna i wysportowana. Lecz to nic w porównaniu z Ashtonem. Już samo jego imię brzmi niczym początek wzdychania. Oh! Jest... też słodki, mądry, męski i wysportowany. Stanowi skrzyżowanie księcia z bajki z Bondem. I jednocześnie jest spełnieniem marzeń każdej kobiety, znacznej i małej. Lecz takich marzeń na pograniczu absurdu, które dochodzą do głosu, gdy pozwaliśmy zamilknąć zdrowemu rozsądkowi. To jest styl Moseley, można go lubić albo nie. Na podstawie jej trzech ebooków mogę stwierdzić, że bohaterów konstruuje w podobny sposób i nie zamierza tego zmieniać. Nie spodziewajcie się rewolucji też w zakresie romantycznych scen. Pierwsza element książki to jeden duży pobudzacz westchnień, podczas którego niewiele się dzieje. Buziaczki, przytulania, niespodzianki, ah jakże nam jest dobrze, sielsko i anielsko. Wielkim plusem pozycji są sceny z przeszłości a także wszystkie wątki akcji. Chociaż w tych drugich sceptycy ponownie mogą narzekać na brak realizmu, to zdecydowanie nadają całości dynamiki. Są strzały, wybuchy i walka. A także dynamiczne zwroty akcji, sprawiające, że historia z minuty na minutę zmienia się nie do poznania. Czego mi zabrakło? Paradoksalnie zauważę, że zakochanym było zdecydowanie zbyt łatwo. Tak wiem, jeden prześladowca to dość problemów, lecz wszystko pozostałe sprzyja młodej parze. Media jakieś takie przyjemne, ojciec kobiety nie robi żadnych trudności (a przecież mógł), kłopotliwy nie są nawet koledzy (a to w końcu studenci). Miałam również nadzieję, że w tym tomie pojawi się chociaż odrobina polityki, może coś w stylu Pamiętnika księżniczki. Okazało się jednak, że na Annie nie spoczywają żadne nowe obowiązki. Cóż... może faktycznie tak jest? Cala książka ebook kończy się w typowy dla Moseley sposób. Jest słodko, uroczo i zupełnie niepotrzebnie. Może w ten sposób pisarka daje wyraźny znak, że nie zamierza tej historii kontynuować, jednak ja nie przepadam za tak łatwo zwizualizowanym happy end'u. Nic do stracenia. Nareszcie wolni. to książka ebook utrzyma dokładnie w tym samym stylu co poprzednie. Jest lekka, bardzo romantyczna, momentami aż ckliwa. Sam pomysł na fabułę jest ciekawy, jednak jego wykonanie nie każdemu przypadnie do gustu. Autorka stawia przede wszystkim na ciepłe i miłe emocje, co w pewien sposób stanowić może terapię po trudnym dniu. Z zaciekawienie poznałam tę odprężającą historię. Zalecam ją jednak przede wszystkim młodym czytelniczkom a także zdeklarowanym fanką harlequinów, oczekującym ujrzeć na papierowych stronach księcia z bajki.

  • Dominika P.

    To było moje pierwsze spotkanie z Kirsty Moseley, chociaż "Nic do stracenia" jest tomem 1.2. Całe szczęście, że w sieci krąży całe mnóstwo streszczeń i recenzji, które pozwoliły zapoznać mi się ze światem stworzonym przez autorkę. Czytając mnóstwo negatywnych opinii na temat ''Nic do stracenia. Początek'' nie zniechęcałam się. W końcu jest ze mnie troszkę taki czytelniczy dziwoląg i podobają mi się te źle oceniane pozycje. Tak samo sprawa się ma w przypadku tych hiper mega niezłych książek, które mnie totalnie nie przypadły do gustu (przykładem jest "Żniwiarz"). Zachęcona więc usiadłam na fotelu i zaczęłam czytać. Ludzie mówią, że każdy wyjątek potwierdza regułę. "Wreszcie wolni" są właśnie tym moim wyjątkiem, który zasługuje na złe opinie. Kontynuacja historii Anny i Ashtona jest najzwyczajniej w świecie nudna. Nie ma momentów zaskoczenia, dreszczyków emocji i brakuje jakichkolwiek uczuć (pomimo tego, że jest to romans). Każda strona sprawiała, że mój zawód rósł do wielkich rozmiarów. Bohaterowie byli bardzo mdli i nienaturalni. Uważam, że autorka w ogóle nie wykorzystała możliwości naprawdę dobrego pomysłu. Ponieważ tego odmówić jej nie można! Pomysł był, lecz wykonanie niestety bardzo szaro bure. Nie chcę przekreślać tej pozycji na sto procent, gdyż cały czas pamiętam, że jest to literatura młodzieżowa. Może więc gdybym miała lat 13 byłabym zachwycona? Tego nie wiem, lecz mam nadzieję, że dacie znać w komentarzach czy Wam faktycznie historia się podobała? Wiadomo, że z wiekiem człowiek chce więcej i więcej. Więcej akcji, więcej uczuć i więcej morałów. Tutaj niestety mi tego zabrakło.

  • oli0106

    Kontynuacja NIC DO STRACENIA. POCZĄTEK. Powiem krótko kto przeczytał cześć pierwszą bądż jakąkolwiek książkę Moseley wie że jej twórczośc nie jest płytka.Książka wciąga od pierwszych stron, czyta się dynamicznie zostając wciągniętym w wir zdarzeń i niemogąc się oderwać aż nie przeczyta się do samego końca. Zalecam ponieważ warto.

  • Dobromira

    Pierwsza jak i druga cześć są piękne ❤ tak naprawdę jak wszystko co napisze Kirsty Modelek

  • Heather

    "Wreszcie wolni" to słodko-gorzka kontynuacja powieści o szczerej miłości. Jak to w podobnych powieściach bywa - jest tutaj zdecydowanie zbyt wiele lukrowej słodyczy a zbyt mało prawdziwego życia, lecz nie uznaję tego za minus powieści. Spoglądając na całość łaskawym okiem dostrzegam tylko dobrą historię, interesujących bohaterów i miłość, która zawsze jest warta uwagi. Dlatego dla wielbicieli autorki i nie tylko ta książka ebook będzie miłą odskocznią od codzienności. Do poczytania i powzdychania - polecam.

  • Maadziuulekx3

    Strach ma duże oczy, lecz gdy się go okiełzna- obawy mijają, a my możemy żyć pełną piersią i cieszyć się szczęściem, które nas otacza. Przed Anną czeka ciężka próba. Już nie będzie anonimową osobą, skrytą przed otaczającym światem- po tym jak jej ojciec zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ochranianie jej osoby staje się niebywale trudne. Do tego dziewczynę czeka proces jej prześladowcy Cartera Thomasa. Anna coraz bardziej ufa Asthonowi, w jego intencje i miłość, jednak ciągłe obawy przed odrzuceniem spędza sen z powiek. Druga element przygód Anny i Asthona podobała mi się o dużo bardziej od poprzedniej. Autorka tym razem posiliła się, by dodać nieco więcej dreszczyku emocji i uczyniła akcję bardziej dynamiczną. Fabuła rozwinęła się dzięki temu a nie tkwiła nieznośnie w martwym punkcie. Tym razem, związek bohaterów niknie, schodzi na dalszy plan, by zrobić miejsce potyczce o przetrwanie. Zagrożenie, strach, niepewność, to jest to, na co najbardziej czekałam! Nie zabrakło również przesłodzonej, dość przewidywalnej opowieści, jednak tym razem nie dało się tego tak bardzo odczuć jak w pierwszej części. Jeśli chodzi o bohaterów uważam, że tym razem zostali lepiej przedstawieni i nawet zapałałam do nich sympatią. Można zauważyć ich metamorfozę. Asthon - z delikatnego chłopaka, staje się twardym mężczyzną, a Anna bardziej otwiera się na świat i ludzi a dzięki miłości i zaangażowaniu Asthona, zapomina o przerażającej przeszłości. Wszyscy bohaterowie stają się bardziej wyraziści, dojrzalsi, przez co udało się ich polubić. Nie denerwowali, nie irytowali, więc to na plus. Tym razem się nie nudziłam, wciągnęłam w fabułę i udało mi się przy niej nawet trochę odprężyć. To następny argument na tak, względem tej historii. Więcej emocji, wartka akcja sprawiły, że lekturę dynamicznie mi się czytało. A dodatkowo udało mi się zrelaksować. To zdecydowanie lepsza kontynuacja losów Anny i Asthona, która ciekawi i wzbudza zainteresowanie. Mogłam ich obserwować, poznawać ich myśli, przeżycia, emocje jakie im towarzyszą. To klasyczna młodzieżówka, która w ostateczności przypadła mi do gustu, pomimo, że pierwsza element mnie nie zaciekawiła jak tego oczekiwałam. Posiada wady, lecz tym razem nie raziły mnie one aż tak bardzo. Jest przyjemna, miła, pełna miłości bijącej od dwójki bohaterów, czasami dość cukierkowa i przesłodzona, lecz do zniesienia. Niezła na lato, by zapomnieć o codziennych obowiązkach.

  • Fantasy-Bestiarium

    „Nic do stracenia. Wreszcie wolni” autorstwa Kirsty Moseley jest kolejnym tomem cyklu, który też przypadł mi do gustu. Jest to książka ebook młodzieżowa, która powinna spodobać się młodszym, jak i nieco starszym czytelnikom. Opowieść potrafi wciągnąć od pierwszej do ostatniej strony, za sprawą barwnego języka i bohaterów z krwi i kości. Perypetie Anny Spencer potrafią zaciekawić już od samego początku, trzymając w napięciu do samego końca. Anna Spencer zaczyna prowadzić na powrót zwyczajne życie, jednak do czasu. Gdy Carter Thomas, prześladowca sprzed lat, zaczyna na powrót ją nękać, koszmarne wspomnienia powracają. Carter obiecuje, że ją odzyska i nic mu w tym nie przeszkodzi. Czy Anna Spencer uwolni się od prześladowcy i będzie mogła w końcu zwyczajnie żyć? Autorka potrafi nieźle budować napięcie i utrzymuje je do samego końca. Wątki fabularne zostały stworzone ciekawie i z pomysłem, dzięki czemu lektura cały czas trzyma w napięciu. Mowa autorki jest barwny i bogaty, bohaterowie ciekawi, a intryga potrafi zaintrygować czytelnika. Rozwijające się uczucie między Ashtonem i Anną staje się coraz silniejsze, sprawiając, że wątek ten mocno przykuł moją uwagę. Z pewnością sięgnę po kolejne książki spod pióra tej autorki. „Nic do stracenia. Wreszcie wolni” powinna przypaść do gustu młodszemu czytelnikowi, który lubi literaturę młodzieżową. Akcja jest dość szybka, dzięki czemu książkę czyta się w szybkim tempie. Fabuła jest ciekawa, postać Anny zmienia się podczas lektury, a cała historia potrafi zapaść w pamięci po zakończeniu lektury. Jest to pozycja godna polecenia dla fanów twórczość Kirsty Moseley, jak i ebooków młodzieżowych w ogóle. Zalecam serdecznie.

  • SkrytaKsiążka

    Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, by ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż stale jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. 'Nic do stracenia. Wreszcie wolni' to kontynuacja losów Anny i Ashtona. Myślę, że drugi tom utrzymuje poziom pierwszego, lecz mam co do tej części pewne zastrzeżenia - głównie przez cukierkową relację dwojga bohaterów. Niestety Kirsty Moseley wielbi tworzyć romantyczną i aż za słodką aurę pomiędzy głównymi postaciami jej książek. Tak jak w pierwszym tomie tego nie wyczuwałam, tak tutaj było to lekko przesadzone, jednak nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Ashton dalej pozostał moim ulubieńcem, nawet mimo tego, że nie widział życia pozna Annabelle. Zawsze czujny, ostrożny i opiekuńczy, nie chciał rozstawać się z nią nawet na jeden dzień. W tej części jest moment kiedy ta dwójka musi się rozstać na dwa dni. Rozumiem, że za sobą strasznie tęsknili i nie mogli wytrzymać, lecz znów autorka naważyła tutaj dużo cukru. Nie czytało mi się tego dobrze, ponieważ mimo iż kibicowałam im z całej siły i liczyłam na to, że wszystko nieźle się skończy, to ich za 'słodka' relacja czasami mnie mdliła. Mądry pomysł na fabułę, lecz trochę słabsze wykonanie. Zawsze gdy czytam o czym jest dana książka ebook tej autorki, jestem zaskoczona i jak najszybciej chcę ją przeczytać nawet mimo tego, iż wszystkie jej powieści kończą się podobnie. Lecz co z tego? Jeśli byłby jakiś porządny dramat, coś co wywołałoby u mnie mnóstwo emocji, a nawet łzy, to uważam, że całość mimo przewidywalności wypadałaby fenomenalnie. Lecz niestety.. tego zawsze mi brakuje w tych książkach. Ciągnęło mnie do tej części głównie przez to, iż byłam interesująca jak rozwiąże się wątek z Carterem, prześladowcą Anny. Ostatecznie został on rozegrany - ponieważ musiał, gdyż było to wspomniane w fabule - lecz nie tak jak się spodziewałam. Owszem, momentami byłam lekko wystraszona, a nawet bałam się o dzieje dwojga zakochanych, lecz kurcze.. coś mi tu nie pasowało. Myślę, że działo się to wszystko za szybko. Myślę również, że spodziewałam się większego dramatu, czegoś co wryje się w moją pamięć i będę tym zaskoczona, lecz niestety nie byłam. Ten tom skupia się jeszcze bardziej na romansie Anny i Ashtona. Głównie z tego składa się cała fabuła. Kirsty Moseley pokazała po raz kolejny, że to miłość w książce pdf jest najważniejsza, a nie problemy, które pojawiają się wokół niej. Czy ja wiem.. takie prawdopodobnie nie jest życie. Książka ebook była nieprawdopodobna, lecz czytało mi się ją dynamicznie i przyjemnie, gdyż wraz z jej końcem nastąpił pewien dramat, który trzymał mnie w napięciu. Fabuła może nie powaliła mnie na kolana i myślę, że dynamicznie o niej zapomnę, lecz historia wbrew minusom jest naprawdę urocza. Po ebookach tej autorki nie należy spodziewać się wiele. Głównie mamy romans, jakiś lekki problem, który zostaje potraktowany powierzchownie i przewidywalne zakończenie - ale, no właśnie.. ja lubię czytać takie historie. Są idealnym odmóżdżaczem i są wręcz idealne na relaks w upalnie dni. Sięgam po powieści, które pisze Kirsty Moseley żeby odpocząć i nie nadwyrężyć zbytnio mojego umysłu. Wykonują one te zadania fantastycznie. 'Nic do stracenia. Wreszcie wolni' to niezła kontynuacja poprzedniej części. Nie zaskoczyła mnie co prawda niczym, lecz bardzo nieźle się przy niej bawiłam. Nie należy oczekiwać od niej czegoś więcej, bo wówczas możecie się zawieść. Według mnie, gdy podejdziecie do tej historii na luzie - nie będziecie spodziewali się efektu 'wow' - to wówczas spełni ona Wasze oczekiwania. Jest to idealny romans i naprawdę bardzo mnie wciągnął.

  • Karolina Rybkowska

    Życie głównej bohaterki Anny Spencer zmienia się diametralnie, gdy jej ojciec zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych. Bycie na świeczniku sprawia, że bardzo ciężko nastolatce ukrywać własną tożsamość, dodatkowo media podsycają plotki dotyczące romans nastolatki z agentem SWAT Ashtonem, którego zadaniem jest ochrona dziewczyny. Dodatkowo w najbliższym okresie ma odbyć się proces prześladowcy Anny – Cartera Thomasa, którego jedynym celem jest odzyskanie dziewczyny. Anna coraz bardziej zaczyna zbliżać się do Ashtona, ufa mu bezgranicznie, jednak nie wierzy, że ktoś taki jak on mógłby pokochać dziewczynę taką jak ona sama. Kristy Moseley stworzyła dość ciekawą historię, jednak podczas czytania czułam pewien niedosyt związany z kreacją głównych bohaterów. Kristy bez wątpienia stworzyła postaci naznaczone cierpieniem, które w swoim życiu przeszły bardzo wiele a te doświadczenia w pewien sposób ich ukształtowały jednak miałam wrażenie, że cały czas autorka przekazuje czytelnikowi za mało informacji na ich temat. Kreacja Anny zdecydowanie odbiegała od moich wyobrażeń i oczekiwań na temat tego w jaki sposób jej postać powinna zostać przedstawiona. Biorąc pod uwagę traumatyczne wydarzenia, Anna z założenia powinna być dojrzała, powinna wzbudzać współczucie w czytelniku, tymczasem zachowanie bohaterki bardzo odbiegało od moich wyobrażeń. Anna okazała się naiwną i czasami lekkomyślną dziewczyną, momentami mnie irytującą własną słodkością i infantylnością. Podobnie sytuacja wygląda z Ashtonem, który w książce pdf został przedstawiony jako zakochany nastolatek, a nie jako facet z krwi i kości. Sięgając po książkę Kristy Moseley liczyłam na rollercoaster emocji, który mnie porwie, na fabułę, która mną zawładnie i bohaterów, którzy zostaną w mojej pamięci na długi czas. Niestety oceniając całość książki muszę stwierdzić, że autorka mnie trochę zawiodła. Zarys fabuły pokazywał się zachęcająco jednak mam wrażenie, że autorka zaprzepaściła potencjał jaki niosła ze sobą cała historia. W efekcie otrzymaliśmy zbyt cukierkową jak na mój gust historię miłosną, która niczego nowego nie wniosła do mojego życia. Podsumowując, "Nic do stracenia. Wreszcie wolni" jest powieścią, która dla mało wymagających czytelników może przypaść do gustu. Jednak dla tych, dla których zadaniem książki jest przekazanie głębszego sensu czy granie na emocjach czytelnika, mogą czuć się nieco zawiedzeni.

  • Lucecita

    Minęło już kilka miesięcy, odkąd w życiu Annabelle Spencer pojawił się męski komandos SWAT, Ashton Taylor, który pomógł jej uporać się z traumatycznymi przeżyciami i rozpocząć życie na nowo. Mimo troskliwości i opiekuńczości jej ochroniarza, który nie widzi poza nią świata, dziewczynę stale jednak dręczą koszmary o jej prześladowcy i sekret, który boi się wyjawić, a który ciąży jej coraz bardziej. Wszystko się tym bardziej komplikuje, gdy jej ojciec zostaje wybrany na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a Anna i Ashton zaczynają ściągać na siebie uwagę mediów i paparazzich, którzy śledzą każdy ich krok. Kobieta z przerażeniem zaczyna również sobie uświadamiać, że jej ochroniarzowi udało się nie tylko zburzyć mury obronne, które postawiła wokół siebie, lecz i zdobyć jej serce… „Nic do stracenia. Wreszcie wolni” to kontynuacja historii miłosnej dziewczyny, która zmaga się z demonami przeszłości i jej ochroniarza, który przywraca ją do życia i pomaga uporać się z dręczącymi ją wspomnieniami. Poprzedni tom nie wywarł na mnie zbyt dobrego wrażenia, lecz mimo to, nie lubię zostawiać niedokończonych historii i byłam interesująca jak zakończy się sprawa z Carterem, dlatego postanowiłam też zapoznać się i z tą częścią. Ta pozycja tak naprawdę nie różni się zbytnio od poprzedniej (na co wpływ ma z pewnością fakt, że w oryginale jest to jednotomowa powieść) i mogłabym w sumie napisać o niej to samo; prym wiedzie wyidealizowany, banalny i przesłodzony związek głównej pary bohaterów, spychając na dalszy plan nieliczne wątki poboczne, które miałyby szansę unieść nieco poziom i rozmaicić historię, gdyby autorka poświęciła im nieco więcej uwagi. Kirsty Moseley udało się mnie nieco zaskoczyć w kwestii tajemnicy, którą skrywa główna bohaterka w związku z jej prześladowcą, Carterem i potrząsnąć wspomnieniami Anny, w których się pojawiał, lecz to niestety jeden z niewielu zalet tej pozycji. Na szczęście brytyjska pisarka posługuje się prostym i łatwym w odbiorze stylem, dzięki czemu książkę przeczytałam w szybkim tempie, jednak nie sądzę, żebym jeszcze do niej kiedyś wróciła. „Nic do stracenia. Wreszcie wolni” to lekka i niezobowiązująca historia miłosna z happy endem, którą mogę polecić osobom, którym przypadła do gustu poprzednia element i wielbicielom twórczości Kirsty Moseley.

  • Miasto Książek

    Wydawać by się mogło, że dzięki Ashtonowi, Anna może powrócić do normalnego życia. Jednak to tylko chwila szczęścia, bo tata Anny zostaje prezydentem, więc ona ponownie znajdzie się w centrum uwagi. Dodatkowo, jak na złość, nieubłaganie zbliża się proces Cartera i kobieta musi stawić temu czoła. Tylko czy da radę? Czy młodzi będą mieli możliwość na spokojną przyszłość? Czy Carter osiągnie własny cel? "Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, ponieważ nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie albo gdy losy się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował." Tego tomu byłam bardzo ciekawa, ponieważ w pierwszym pozostało wiele niewiadomych. Jednak czegoś mi zabrakło. Opis sugerował, że tutaj skupimy się bardziej na wyborach Pana Spencera i sprawie sądowej Cartera, a szczerze mówiąc niemal cała książka ebook opierała się na myślach Anna i Ashtona "jak to oni się kochają, lecz ta druga osoba nic do mnie nie czuje". Naprawdę? To mnie irytowało najbardziej, zamiast skupić się na tym najistotniejszym wątku, to autorka postawiła na uczucia bohaterów. Oczywiście, wątek miłosny był bardzo słodki i wręcz cukierkowy, lecz do umiaru. Co mogę powiedzieć o bohaterach? Autorka ma tendencje do stwarzania idealnych bohaterach męskich, wiecie doskonała budowa ciała, wysportowany, umięśniony, czuły, zabawny, śliczny itp. Łatwo, więc wywnioskować, że znalazłam tu nowego książkowego męża. Anna za to bardzo podobała mi się, jako postać żeńska. Autorka nieźle zarysowała jej portret psychologiczny i widać, że nie ma takiego czegoś, że niespodziewanie pojawia się chłopak i wszystkie troski znikają, tylko jest to powolny proces, który nie zawsze przynosi zamierzone efekty. Tę pozycję, jak każdą tej autorki, czyta się błyskawicznie i lekko. Tutaj, mimo że akcja nie pędzi na łeb na szyję, to czyta się to niezwykle dynamicznie i nawet nie zdajemy sobie sprawy, kiedy przewracamy ostatnią stronę. Jednak najlepszy moment z książki to epilog ♥ Tyle to się dawno nie uśmiałam. Ta scena wyszła autorce przegenialnie! :D Dlatego, jeżeli przeczytaliście pierwszy tom to koniecznie sięgnijcie po drugi, ponieważ tu znacznie więcej się wyjaśnia. A jeżeli nie czytaliście jeszcze tej dylogii w ogóle, to wakacje są świetną okazją by to nadrobić. Lekka i wciągająca historia skrzywdzonej nastolatki i ambitnego chłopca. Urocza, słodka i momentami naprawdę straszna!

  • klaudus20

    Wreszcie wolni to kontynuacja cyklu Nic do stracenia, który rozpoczął się bardzo dobrą powieścią zatytułowaną Początek. W pierwszej części ukazane zostały dzieje Anabelle Spencer, młodej dziewczyny, która dużo utraciła w swoim życiu. Podczas jej pierwszej imprezy zafundowanej przez ukochanego chłopaka na szesnaste narodziny Anna zostaje uprowadzona a jej chłopak zamordowany. Sprawcą i prowokatorem całego zdarzenia jest Carter Thomas. Anna przetrzymywana była przez Cartera i wykorzystywana przez kilka lat. Na szczęście dziewczynę udało się odnaleźć. Niestety nie była już tą samą roześmianą nastolatką a zakompleksioną, zlęknioną i zamkniętą w sobie osobą. Jej ojciec, który walczył o stanowisko prezydenta USA dla bezpieczeństwa kobiety wynajął ochroniarza jednostki SWAT, przystojnego Ashtona Taylora. Druga element cyklu przenosi czytelnika do czasu, gdy ojciec Anabelle zostaje prezydentem USA. Uczucie między Anną a Ashtonem powoli zaczyna nabierać na sile. Sympatyczni bohaterowie pierwszej części stają się o dużo bardziej wyraźni i to, co nieraz mnie drażniło w sposobie ich bycia na początku, teraz zostało zrekompensowane. Anna nie jest już zlękniona i nie boi się ludzi, ufa Ashtonowi i ukazuje mu własne uczucia. Za to piździakowaty nieco agent Ashton zdecydowanie dorasta na naszych oczach i z zafascynowanego córką prezydenta podlotka, staje się mężczyzną, który chce za wszelką cenę bronić ukochaną. Sielankę utrudnia fakt, że historią z przeszłości Anabelle żyją wszystkie media, a blask fleszy to nie jest to, co jest potrzebne teraz dziewczynie. Moment ten jest nieodpowiedni z jednego kluczowego powodu. Na wolność wyszedł jej oprawca a sprawa dalszego zatrzymania Cartera wisi ciągle na włosku. W tej sytuacji Anna nie jest pewna czy powinna angażować się w relację z Ashtonem. Pozostaje jeszcze przeświadczenie, że obiecywała sobie przez cały ten koszmarny czas dochować wierności Jackowi i tylko jego kochać. Czy nowe uczucie będzie więc pozytywnym bodźcem w jej życiu, czy przysporzy kobiecie wyrzutów sumienia. Pierwsza element cyklu była naprawdę udana. Sądziłam, że druga element będzie równie dobra. Rozczarowanie było przyjemne. To w tej części dopiero zaczyna się fantastyczna akcja. Bohaterowie mają lepsze kreacje, wątki są ciekawsze a zakończenie naprawdę zaskakuje.

  • BookParadise

    "Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, ponieważ nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie albo gdy losy się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował." Ojciec Anny został prezydentem, a jej życie zmieniło się drastycznie. Zaczęli pojawiać się dookoła niej reporterzy, a jej tożsamość została odkryta. Teraz musi zmierzyć się z świeżym życiem, a jest to dla niej bardzo trudne doświadczenie, ze względu na przeszłość, która przyniosła jej dużo bólu. Jednak teraz nie jest samotna, zawsze przy niej jest Ashton, agent SWAT a także jej najlepszy przyjaciel. Oboje przyciąga do siebie niewidzialny magnes, lecz Anna usiłuje bronić się przed uczuciami, które nią zawładnęły. A na domiar złego w ich życie wkracza Carter. Anna i Ashton będą musieli zawalczyć o życie i miłość. Jedna zła decyzja może przemienić wszystko. Ashton, jak ja uwielbiam tego bohatera! Dlaczego nie ma tak diabelsko seksownych i jednocześnie kochanych mężczyzn w naszym świecie? Ten jego cudowny i doskonały charakter! Po prostu bajka. No może i jest zbyt idealny, lecz cóż, w końcu możemy zaznać ideału chociaż w odsłony papierowej. To jego oddanie względem Anny! Można jej tylko zazdrościć. A Anna, cóż... jest mi obojętna, jednak momentami irytowała mnie własną nieświadomością. Oczywiste było, że Ashton ją uwielbia, a ta dziewczyna udawała, że niczego nie wie, a przecież na pierwszy rzut oka było widoczne uczucie pomiędzy nimi. To było nieco zbyt przesadzone, ponieważ zrobiło z niej trochę głupawą lalkę, lecz zakończenie wynagrodziło mi wszystko. "Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, aby o to walczyć." Kirsty Moseley jest autorką, która zawsze zaskakuje mnie własnymi powieściami. I chociaż wiem, że na końcu zawsze jest happy end, a jej powieści są cukierkowe, to nie brakuje momentów zaskoczenia. Tym razem też tak było, a lektura niesamowicie mocno wciągnęła mnie i pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin. Autorka zabrała mnie znowu do świata przepełnionego bólem, problemami, lecz także szczerą miłością. Od samego początku, aż do końca powoli budowała relację, która połączyła głównych bohaterów. Ogromnie spodobał mi się sposób poprowadzenia wątku Anna-Carter-Ashton. Ich spotkanie było emocjonujące i przyprawiło mnie o dreszcze. To był moment, kiedy obudziły się we mnie ukryte emocje i wybuchły z pełną mocą. Autorka idealnie wiedziała, kiedy należy uderzyć w czytelnika i co zrobić, aby historia przedstawiona w jej powieści na długo zapadła w pamięć. To niesamowite, jak dużo emocji może przynieść jedna chwila, jeden błąd. Spodobał mi się bardzo sposób, w jaki Moseley dodawała kolejne wątki, budowała całą fabułę i rozkręcała całą akcję. Kiedy myślałam sobie, że główna para nareszcie będzie razem, to moje myśli dynamicznie zmierzały ku innej drodze. I chociaż wiem, że cała historia jest zbyt idealna, cukierkowa, a nawet i przewidywalna, to bardzo spodobała się mi, ponieważ czasami warto sięgnąć po książkę, która pokaże świat pełen idealnych zakończeń, świat, w którym ból i rozpacz zawsze przegrywają, świat, w którym po burzy zawsze wychodzi słońce. Dlatego również uważam, że warto zapoznać się z twórczością Kirsty Moseley, która ocieka słodkością, lecz zapewnia także pewien dreszczyk emocji. "Nic do stracenia. Wreszcie wolni." to książka, którą czytałam z uśmiechem na ustach. Wielokrotnie śmiałam się z przekomarzania bohaterów, lecz był także moment, kiedy uroniłam łzę, lecz przede wszystkim uwielbiam ją za fabułę. Historia w niej zawarta po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka niezłych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę.