Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Lunapark przyjechał! Sam i Julia pędzą, aby zobaczyć, jakie proponuje atrakcje. A jest tam wszystko, o czym marzy każde dziecko: kram z piłeczkami, tor z samochodzikami, karuzela, tunel strachów i gigantyczna kolejka górska. Przyjaciele nie mogą się doczekać, kiedy będą mogli się nią przejechać. Lecz jest jeden problem: wszystkie atrakcje są płatne, a Sam i Julia nie mają pieniędzy. Razem obmyślają plan, jak zarobić kieszonkowe. Kolejna wersja Mysiego Domku – misternej makiety stworzonej przez Karinę Schaapman z kartonowych pudeł i papier mâché – zachwyca dbałością o szczegół i niepowtarzalnym urokiem.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mysi domek. Sam i Julia w lunaparku |
Autor: | Schaapman Karina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Cudowna następna już w naszej biblioteczce element o przygodach Sama i Julii. Barwne opowieści, które fascynują moją 3,5 łatkę. Polecam!
Rewelacja. Moje pociechy mają naprawdę wiele ebooków lecz ta naprawdę mnie zaskoczyła. Przepiękne fotografie które można oglądać bez końca. Przyjemne opowiadania. Moja dwuletnia córka jest zachwycona. Muślę, że książka ebook długo nam posłuży. Zalecam
Publikacja o niezwykłym klimacie. Niezła dla młodego czytelnika jako samodzielnie przeczytana lektura – ze względu na olbrzymią czcionkę i małe porcje tekstu, lecz także jako historia odsłaniana w dłuższych bądź krótszych elementach przez rodzica przed dzidziusia snem. Na swoim przykładzie jednak wiem, że to także książeczka będąca w stanie przykuć uwagę osoby dorosłej, może nie poprzez tekst, lecz na pewno poprzez zdjęcia. Ja już wiem, że na pewno będę chciała sięgnąć zarówno po poprzednio wydane części jak i te, które (mam nadzieję) jeszcze się ukażą. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2017/09/mysi-domek-sam-i-julia-w-lunaparku.html
Jak wszystkie części tej serii- cudowne fotografie i interesujące opowiadania.
MYSZKI W WESOŁYM MIASTECZKU Są opowieści, których czytelnik nie chce zbyt dynamicznie kończyć. Do jednej z nich bez dwóch zdań należy „Mysi domek” Kariny Schaapman, dlatego również po skończeniu trzeciego tomu tej ślicznej serii, czułem spory niedosyt. Na szczęście właśnie na naszym rynku pojawił się ciąg dalszy przygód, po raz następny dostarczając nie tylko młodym czytelnikom przyjemnej rozrywki. I szkoda tylko, że to już ostatnia książeczka z tego cyklu. Sam i Julia to dwoje przyjaciół mieszkających w Mysim Domku. Różnią się od siebie bardzo – ona to interesująca życia myszka, chce wszystko poznać, nie lubi się nudzić i ciągle szuka przygód, on jest grzeczny, wstydliwy i spokojny, sam nigdy nie robi takich rzeczy, jak z koleżanką – lecz nawzajem się uzupełniają, dzielą się wszystkim ze sobą i nic nie jest w stanie ich rozdzielić. W swoim krótkim życiu przeżyli już niejedną ciekawą rzecz, niejednego również doświadczyli, byli nawet w cyrku, lecz lunapark to dla nich niesamowita nowość. I to na dodatek będąca na wyciągniecie ręki, ponieważ stawiany jest właśnie tuż przy Mysim Domku. A czego w nim nie ma, samochodziki, kolejki, karuzele, jest nawet tunel strachu, a także kram z piłeczkami. A to nie koniec doznań, jakie proponuje owo miejsce. Jest jednak pewien zasadniczy problem: wszystko to kosztuje, a Sam i Julia nie mają pieniędzy na zabawę. Dlatego również postanawiają znaleźć jakiś sposób na ich zarobienie, a o pomoc udają się do szmaciarza. Ten pomaga im obmyślić plan i dwie dzielne myszki zaczynają funkcjonować by móc skorzystać z atrakcji serwowanych przez wesołe miasteczko! Historie z serii „Mysi Domek” to naprawdę śliczne opowieści, które idą pod prąd nowoczesnym bajkom dla najmłodszych, tworząc coś niezwykłego i stanowiącego zarazem hołd dla klasyki. W dobie cyfryzacji, kiedy nawet najmłodsi odbiorcy przyzwyczajeni są do komputerowych fajerwerków, autorka proponuje łatwe historie w oszałamiającej szacie graficznej. Co jest w niej takiego niezwykłego? Zdecydowanie wykonanie. Schaapman zarówno domek, jak i myszki stworzyła ręcznie, na dodatek z materiałów pochodzących z lat 50. – 70. XX wieku. A wszystko to z zachwycającą pieczołowitością i dbałością o szczegóły – aż nie chce się przestać na to patrzeć. Jest w tym piękno starych dobranocek o przygodach animowanych poklatkowo szmacianych bohaterów, jest również jakaś ponadczasowość i urok pasji wspartej wielką pracą. Do tego dochodzi przecież treść, łatwa wprawdzie, lekka i prosta w odbiorze, ale, jak to zawsze w przypadku opowieści dla dzieci ma miejsce, nie jest pusta i niesie przesłanie. Owszem, przyćmiewają ją ilustracje, jednak nie można o niej zapominać. Szkoda tylko, co wspominałem na wstępie, że na tym kończy się seria „Mysi Domek”. Trzeba się jednak cieszyć tym, co mamy, a cieszyć jest się czym. Dlatego również zalecam ten, jak i pozostałe tomy Waszej uwadze.