„Morderstwo na starej plebanii” to wielka gratka dla fanów typowych kryminałów w stylu prozy Agathy Christe. Misternie utkana intryga przeplata się tu z osobistymi kłopotami sympatycznej pary prowadzącej policyjne śledztwo. Tuż przed Bożym Narodzeniem angielski pastor George Wheeler przeżywa głęboki kryzys. Wkrótce jednak jego kłopoty dotyczące wiary i osobistej wolności bledną w zderzeniu z rodzinną tragedią – okazuje się, że ktoś zamordował jego znienawidzonego zięcia, który niedawno pobił dotkliwie własną żonę. Śmierć Grahama Elstowa dynamicznie staje się lokalnym skandalem, gdyż zwłoki odnaleziono na plebanii, a w kręgu podejrzanych znajduje się coraz więcej osób. Nikt jednak zdaje się nie płakać za zamordowanym, który okazał się damskim bokserem. Co więcej, pastor i jego małżonka mówią wprost, że są wdzięczni mordercy i starają się odpierać podejrzenia na własny temat. Sprawy komplikują się, gdy na jaw wychodzą różnorakie drobne kłamstewka, a na horyzoncie pojawia się też kryjąca rodzinne sekrety piękna, młoda kobieta. Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi budząca od początku sympatię policyjna para, inspektor Lloyd i sierżant Judy Hill. Kiedyś połączyło ich gorące uczucie, później rozstali się i każde zaczęło prowadzić swoje życie. Teraz znów spotkali się w pracy po latach i wspólnie rozwiązują kryminalne zagadki. Stale jednak darzą się uczuciem, co bardzo utrudnia ich osobiste życie. Te prywatne perypetie okazują się nie mniej ciekawe niż wydarzenia związane z tytułowym morderstwem. Wątki kryminalne przeplatają się tu stale z prywatnym życiem Lloyda i Judy. Podobnie rzecz ma się z przeszłością głównych bohaterów, którzy podejrzewani są o popełnienie zbrodni. Stale na jaw wychodzą nowe szczegóły i tajemnice, które potęgują napięcie i kierują akcję na nowe tory. Dzięki temu sprawy komplikują się niemalże jak w typowych kryminałach Agathy Christie. Sam tytuł książki nawiązuje do jednej z jej najbardziej słynnych powieści, podobny również jest klimat i sposób prowadzenia śledztwa. Kryminalna intryga to prawdziwy majstersztyk. Czytelnik może zabawić się w detektywa i okazuje się to świetną zabawą, lecz i ciężkim zadaniem, gdyż podejrzenia stale padają na inne osoby, a w pewnym momencie na liście potencjalnych morderców mogą znajdować się wszyscy główni bohaterowie. To dopiero twardy orzech do zgryzienia! Opowieść Jilla McGowna czyta się jednym tchem i ciężko się od niej oderwać. Z olbrzymią niecierpliwością odwraca się strony, czekając na finał. A ten okazuje się zaskakujący i w pełni satysfakcjonujący nawet najbardziej wytrawnych fanów kryminałów. Zalecam wszystkim, którzy lubią kryminalne zagadki i towarzyszące im obyczajowe wątki, ubarwiające akcję i przybliżające czytelnikom bohaterów, którzy – mimo swej fikcyjności – postrzegani są jako najbliżsi ludzie, z krwi i kości, pełni emocji, jakie są udziałem nas wszystkich. BEATA IGIELSKA