Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Drugi tom nowej, trzymającej w napięciu serii Monument 14 Kilkanaścioro dzieci. Jeden supermarket. Milion rzeczy, które mogą pójść źle Grupka nastolatków i najmłodszych dzieci – uwięziona w supermarkecie, w którym ukryła się przed serią coraz to większych katastrof – uczy się, jak przetrwać i zorganizować sobie schronienie przed chaosem. Pojawienie się obcych z zewnątrz burzy ich kruchy spokój i prowadzi do kolejnej tragedii, choć również daje dzieciakom promyk nadziei. Okazuje się, że z lotniska w Denver władze ewakuują ludzi w bezpieczne miejsca. Jeśli tam dotrą, być może spotkają rodziców i zostaną ocaleni. W obliczu niełatwej decyzji grupa się dzieli: Dean postanawia zostać w sklepie wraz ze własną ukochaną Astrid i trójką maluchów, a jego brat Alex razem z pozostałymi wyrusza w najeżoną niebezpieczeństwami podróż do niepewnego celu. Świat po kataklizmie jest jednak jeszcze gorszy, niż się spodziewali. Lecz i w sklepie wcale nie jest bezpieczniej… Nikt nie wie, że wojsko ma swoje radykalne plany, jak uporać się z następstwami tsunami. "Monument 14" to ciekawe połączenie Władcy much z filmem Pojutrze.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Monument 14. Niebo w ogniu. Tom 2 |
Autor: | Laybourne Emmy |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Dom Wydawniczy Rebis |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zwykle po genialnym początku historii przychodzi znaczne obniżenie jakości w drugim tomie. Pomysły robią się naciągane, fabuła jest sztucznie podkręcana. A w słynnych ostatnio seriach dla młodzieży te mankamenty widać jeszcze bardziej (może dlatego, że traktowane są jako pozycje dla niewyrafinowanego czytelnika). W każdym razie "Nieba w ogniu", czyli drugiej części serii MONUMENT 14 to nie dotyczy. Emmy Laybourne idealnie obmyśliła strategię na ciąg dalszy, dodatkowo zwiększając dynamikę fabuły przez podział na dwóch narratorów (Deana i Alexa). Przeczytałam książkę w ciągu jednego dnia. I od razu sięgnęłam po "Wściekły wiatr" :)
„Niebo w ogniu” to niezła kontynuacja, która spokojnie utrzymuje poziom pierwszej części, a być może nawet nieco go przewyższa. W przygotowaniu jest już następny tom serii – „Wściekły wiatr”, z równie klimatyczną okładką. Jest to seria godna uwagi i nic nie stoi na przeszkodzie, aby się z nią zapoznać. Nie żałuję czasu na nią poświęconego, ponieważ nie odczuwałam podczas czytania ani nudy ani znużenia. Fabuła rozwija się w dosyć szybkim tempie, lecz można sobie również pozwolić na chwilę wytchnienia. Całość oceniam jako pozycję dobrą, która ma w sobie coś przyciągającego.
Dużo emocji podczas czytania, to na pewno można zagwarantować. I nie sposób zapomnieć o tej powieści kiedy przerwie się lekturę. Gdzieś tam w zakamarkach umysłu odzywa jakiś impuls który skutecznie przypomina o bohaterach i wydarzeniach z książki. Tom 2. szczególnie mi się podobał, polecam, na pewno przeczytam kolejny.
"Byłem wolny i gotowy do walki. Nigdy nie czułem się tak ożywiony, tak silny i tak do szpiku kości fantastyczny."Jakiś czas temu przeczytałam książkę "Monument 14. Odcięci od świata". Jej premiera w Polsce miała miejsce całkiem niedawno, więc stale nie jest tak popularna, jak powinna. Moim zdaniem całkowicie zasługuje na popularność, ponieważ tak dobrej, tak wciągającej i pasjonującej młodzieżowej powieści nie czytałam od bardzo dawna. Zaspokaja ona pragnienia nie tylko osób poszukujących czegoś "szybkiego" do przeczytania, lecz także i czytelników chcących lektury, którą pochłania się z wypiekami na twarzy. Nic więc dziwnego, że wyczekiwałam premiery kontynuacji o podtytule: "Niebo w ogniu". I gdy już pozachwycałam się piękną okładką... przepadłam. O dużo lepsza niż pierwszy tom, wręcz naładowana emocjami, przez co nie sposób się od niej oderwać.W poprzedniej części grupka nastolatków i dzieci ukryła się w supermarkecie. Sklepik ten służył im za schronienie przed serią katastrof, z której każda następna jest coraz gorsza. Chemikalia w powietrzu zagrażają ludziom - inna grupa krwi oznacza inne zagrożenie. Paru z naszych bohaterów postanawia wyruszyć na lotnisko do Denver, gdzie mają otrzymać pomoc. Nie wszyscy jednak to robią, a niektórzy zostają w supermarkecie, bo mają "najgorszą" grupę krwi, która zmienia ich w potwory. To jednak nie wszystkie niebezpieczeństwa, które na nich czyhają...Od początku skojarzyłam trochę tę serię z "Gone" Michaela Granta, którą po prostu uwielbiam. Niestety, cykl ten już jest za mną i od pory ukończenia ostatniego tomu nie znalazłam żadnej innej książki, która wypełniła by mi tą pozostałą pustkę. Do momentu, gdy sięgnęłam po "Monument 14". Niesamowicie mi się ten cykl spodobał i choć roztacza wokół siebie ten sam niepokojący klimat, co powieści Granta - musicie wiedzieć, że absolutnie nie są to takie same historie! Łączy je ten sam klimat, lecz inna fabuła, inni bohaterowie, inne wszystko. Całość jest po prostu dopracowana i idealnie skrojona, a wszystkie wątki łączą się w spójną opowieść.Najlepsze jest to, iż Emmy Laybourne w własnej serii nie zawarła żadnych bohaterów będących wampirami, czy wilkołakami, których obecnie jest wiele. Na całe szczęście autorka najwyraźniej postanowiła trzymać się z daleka od nadnaturalnych istot i stworzyć coś o dużo bardziej zatrważającego i mrocznego. Wykreowała ona o dużo lepszy świat, ponieważ taki, który ma realną szansę zaistnieć. Kto wie, może i nas mogłoby coś takiego spotkać? Katastroficzne burze, tsunami, wydostanie się na zewnątrz broni chemicznej. Pisarka snuje własną postapokaliptyczną wizję w diabelsko dobrym stylu, tak dobrym, że czasami naprawdę trudno uwierzyć, iż nie jest ona prawdziwa.W "Monumencie. 14. Niebo w ogniu" narracja toczy się dwutorowo. Z punktu obydwu braci: Deana, który stale przebywa w sklepie, a także Alexa, który jest w drodze do Denver. Bardzo się cieszę, iż Emmy Laybourne zdecydowała się na właśnie taki zabieg, ponieważ dzięki niemu sequel zyskał jeszcze więcej w moich oczach. Gdy skończyłam czytać pierwszą część, martwiłam się nieco o to, jak pisarka zaplanowała dalszą element własnej historii. Obawiałam się, że nie da porady pociągnąć fabuły, która choć pomysłowa, może być ciężka do zrealizowania. Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne - Laybourne udźwignęła ciężar własnej fantazji w wyśmienitym stylu.Często bywa tak, że te "środkowe" książki są tymi najsłabszymi. Ta taka nie jest ani trochę! Jest nawet lepsza niż pierwszy tom. "Monument 14. Niebo w ogniu" to wymarzona kontynuacja dla każdego czytelnika. Sequel wzbudził we mnie dużo emocji, począwszy od szoku, a skończywszy na zdziwieniu i gorącemu kibicowania bohaterom, których pokochałam. Niedługo premiera "Wściekłego wiatru" i już nie mogę się doczekać, gdy trzecia element będzie w moich rękach! Fani niezłych powieści młodzieżowych na pewno nie będą się nudzić przy tak dobrej serii - emocjonująca lektura gwarantowana! "Zasłużyliśmy na happy end. Wszyscy. I wierzę, że on kiedyś nastąpi. Tylko nie wiem kiedy."
Główną domeną kontynuacji i „środkowych” tomów jest to, że nigdy nie zaspakajają naszych rozbudzonych oczekiwań. Kiedy wchłoniemy w świeży świat, zagłębimy się w psychikę bohaterów, z niepocieszeniem zdajemy sobie sprawę, że książka ebook dobiega końca. I czy tego pragniemy czy nie, na dalsze dzieje i rozwiązanie historii jesteśmy zmuszeni czekać. Bóg mi świadkiem, że czasem to istne tortury. Ok nie czas i miejsce, żeby o tym dyskutować.I wówczas pojawia się światełko w tunelu. Emmy Laybourne wydaje Monument 14 Niebo w ogniu. Katastrofa naturalna i zanieczyszczenie powietrza chemikaliami zmieniającymi ludzi, w zależności od grupy krwi, w potwory, to dopiero początek. Czternastka dzieciaków, która przetrwała tylko dzięki swojej zaradności, popełnia najgorszy z możliwych błędów. Wpuszczają do własnej małej społeczności dwójkę nieznajomych. Bezpieczeństwo wymyka się im pomiędzy palcami. Zastępuje je zbieg wydarzeń, do których nigdy nie powinno dojść.Później błąd goni błąd. Dzieciaki rozdzielają się. Dean, Astrid, Chloe i pięcioletnie bliźniaki pozostają w hipermarkecie, kiedy Alex, Niko, Josie, Sahalia, Breydon i trójka najmłodszych chłopców wyruszają szkolnym autobusem w kierunku ratunku, do Denver. Czy uda im się tam dotrzeć? A może już nigdy nie spotkają własnych krewnych i siebie nawzajem? Czy w ich życiu jeszcze możliwy jest happy end?Co mogę powiedzieć o tej drugiej części Monumentu? Jest inna. Niby bohaterowie ci sami, zagrożenie nie mniejsze niż wcześniej i ogólnie brak perspektyw na poprawę. Lecz w świecie Monumentu to żadna nowość.Forma i styl. Tak! Sądzę, że właśnie tu jest ten przysłowiowy pies pogrzebany. Pani Laybourne wyciągnęła porządną lekcję po swoim literackim debiucie, a druga element tylko na tym zyskuje. Akcja powieści nieustanna się bardziej dynamiczna. Widzimy świat już nie tylko z perspektywy szesnastoletniego Deana, lecz dodatkowo mamy możliwość uczestniczyć w groźnej podróży , którą opowiada nam Alex. Przez to świat nie kończy się na hipermarkecie Greenway i na jej mieszkańcach. Teraz widzimy dokładnie w jak opłakanym i przerażającym stanie są ulicę Stanów Zjednoczonych. Alex tak jak i jego brat Dean zapisuje wszystkie wydarzenia w dzienniku i niejednokrotnie łapie się na tym, że z większym entuzjazmem czytam słowa wypływające spod długopisu młodszego z braci.Właśnie przez zastosowanie dwubiegunowej narracji zakończenie powieści jest wręcz mistrzowskie. Napięci, które czuć podczas czytania sięga zenitu. W końcu nic nie jest pewne, a Dean i Alex postarali się, żeby nasze tętno niebezpiecznie przyspieszyło. Nie bójcie się, nic więcej Wam nie zdradzę. Co do samych bohaterów następuje u nich swego rodzaju przemiana. W końcu większość z nich staje twarzą w twarz ze śmiercią. Ciągła potyczka o przetrwanie i widok tylu strasznych rzeczy, zapewne na zawsze odciśnie się na ich przyszłym losie. O ile ten przyszły los w ogóle będzie miał szanse nastąpić.Kiedy recenzowałam poprzednią element „Monument 14. Odcięci od świata”, mówiąc delikatnie uczepiłam się postawy głównego bohatera- Deana. Liczyłam na jego przemianę. Nie można powiedzieć, że zawiodłam się. To nie o to chodzi. Po prostu zrozumiałam, że on właśnie taki od początku miał być. To nie typ przywódcy. On ma być tym stojącym obok, tym oddanym i odrobinę nieprzewidywalnym. Ot tak, taki swojski Dean. Jak potrzebna jednostka, potrzebna wśród całości.Choć i tak na moich ustach pojawia się triumfalny uśmiech za każdym razem, gdy Dean postanowi postawić się własnej lubej(czytaj Astrid).Ale kto wie, przed sobą mamy jeszcze tom trzeci. Kto wie, co Dean nam wówczas pokaże. Teraz czas na mój konik! Czułam się trochę jakby sama Emmy Laybourne czytała moją poprzednią recenzję. Nazwy epizodów znikły! Zostały zastąpione imionami osób, które w danym rozdziale akurat dzierżą honory gospodarza. Czy to zasługa autorki, czy wydawnictwa, po stokroć dziękuję! Dodam jeszcze, że uwielbiane przez wszystkich mapki znalazły własne miejsce także w tym tomie. Szkic przedstawiający hipermarket Greenway został delikatnie zmodyfikowany, o zmiany, które zaszły w drugiej części. Skoro narracje są dwie to i mapki zostały podarowane nam dwie. Jakby wprost od Alexa dostajemy plan podróży , począwszy od hipermarketu aż po lotnisko w Denver, czyli ich docelowe miejsce wybawienia. Co pozostawił mi drugi tom?Przytłaczającą i stale nienasyconą ciekawość, którą musze w sobie nosić, aż do chwili kiedy w moje ręce trafi tak bardzo wyczekiwany trzeci tom.„Zasłużyliśmy na happy end. Wszyscy. I wierzę, że on kiedyś nastąpi. Tylko nie wiem kiedy.”Ja również wierz, Dean!Choć w ogóle to do mnie nie pasuje, lecz wierzyć będę aż do ostatniej strony decydującego tomu.
czytając opis pierwszego tomu tej książki miałem przed oczami władcę much. Jednak, kiedy zacząłem już czytać pomyślałem, że to jest następca władcy much, świeża generacja. Pierwszy tom tak mnie wciągnął, że nie mogłem doczekać się na nową część. Teraz dopiero co skończyłem drugi tom i stale jestem pod wrażeniem. Idealna seria. Szczerze polecam!!
Poprzednia element tej autorki na tyle mnie urzekła, że nie było mowy żebym nie sięgnął po kolejną element tej książki. Decyzji nie mam co żałować, bo autorka po raz następny mnie nie zawiodła. Fabuła, nagłe i interesujące zwroty akcji a także nieszablonowe postacie główne sprawiają, że opowieść ta warta jest przeczytania. Niecierpliwie czekam na kolejną odsłonę!
Jak urzeczona czekałam na kolejne wydanie Monumentu a kiedy książka ebook wpadła mi w dłonie nie mogłam oderwać od niej oczu... W mig przypomniałam sobie bohaterów, chociaż nie było to nazbyt trudne z uwagi na krótkie zajawki z przeszłości, którymi autorka powoli wkręcała czytelnika w dalszy rozwój wypadków. I tak oto ponownie na moich oczach rozgrywał się dramat, potyczka o stracone nadzieje i powrót do zwykłej szarej codzienności. W drugim tomie znajdziemy tak dużo ekscytujących zdarzeń, od których niejednego czytelnika zaboli głowa. Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że ta seria niekończących się wypadków może zniechęcić mnie do dalszej lektury. Nic jednak takiego się nie stało, wręcz przeciwnie mój ogień zainteresowania ciągle rósł podsycany pasjonującą akcją. Trochę naciągane, trochę infantylne podejście autora, tylko do tego mogę się „przyczepić”, który swoim małoletnim bohaterom ofiaruje ogromnie szeroką wiedzę na temat doboru odpowiednich lekarstw, znajomości elektroniki, zabezpieczeń. Pojawia się przed oczami klasyczny MacGyver. Czasami w swoim postępowaniu mogliby prześcignąć dorosłych, wywoływało to uśmiech na twarzy. Jednak sama koncepcja powieści bardzo mnie zachwyciła. Książka ebook w jakiś magiczny sposób przyciąga, fascynuje i skutecznie kradnie nam czas. Jednak spędzanie czasu z Monumentem jest czystą przyjemnością. Imponująca fantazja jak i lekkość tekstu sprawia, że lektura ciągle zadziwia własną „świeżością”. W zasadzie opowieść nie zawiera obszernych opisów, wręcz nastawiona jest na dialogi, co zupełnie nie przeszkadza a i tak jesteśmy świadomi otaczającego nas krajobrazu. Treściwy minimalizm jest jak soczysty stek, podsyca nasz apetyt na więcej... „Niebo w ogniu” potrafi przyprawić o dreszcz emocji, klimat wywiera wrażenie a strony podczas czytania dosłownie uciekają. Autorka przenosi nas w pełen napięcia mroczny świat gdzie rządzi prawo pięści, gdzie wiek nie ma znaczenia a nadzieja …. cóż jak to mówią prawdopodobnie umiera ostatnia. Moja nadzieja rozpaliła się znów, ponieważ jak się okazuje, na tej części seria się nie kończy... W przygotowaniu „Monument 14 Wściekły wiatr”, a to zwiastuje tylko jedno... następny element z życia pod znakiem Monumentu. Książkę zalecam każdemu, kto miłuje połączenie fantastyki z energią ciała, ducha i umysłu. Gdzie klęska wywiera wpływ na świadomość, świat poznaje co to łzy bólu i przerażenia, gdzie człowiek uczy się twardej sztuki przetrwania. W Monumencie nic nie jest takie samo jak przedtem, świat zalewa inwazja nieprzewidywalności... Z niecierpliwością oczekuję następnej części, czy będzie równie intrygująca jak poprzednie???