Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
„Syberyjski trans” jest opowieścią dokumentalną o najbardziej rozległej krainie największego państwa na świecie. Twórca w swych licznych podróżach po drogach i bezdrożach podąża śladami naszych zesłańców, stalinowskich więźniów, jeńców ostatniej wojny, lecz także dobrowolnych przesiedleńców. Dociera do rodaków, których tysiące mieszka jeszcze na terenach dawnego ZSRR. Rozmawia z polskimi i rosyjskimi świadkami bolesnych, wcale nie tak odległych przecież zdarzeń. Lecz „Trans” to nie tylko historia. Czytelnik zachłyśnie się przyrodą, odkryje sekrety legalnego i szemranego biznesu związanego z kawiorem, wydobyciem złota, przyjrzy się skutkom pierestrojki, pozna uczynnych, gościnnych Rosjan, Sybiraków i trafi na przeróżne, bardzo podejrzane typy. Będzie i straszno, i smieszno. Lektura „Syberyjskiego transu”, książki o rosyjskiej duszy, jej na wskroś azjatyckich genach z pewnością pomoże także zrozumieć ostatnie wydarzenia zza naszej wschodniej granicy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mój tatuś kat i inne reportaże. Część 1. Syberyjski trans |
Autor: | Kalisz Stanisław |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Bernardinum |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Syberyjski TRANS” to opowieść, która wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Stanisław Kalisz w sposób bardzo przystępny i obrazowy przedstawia świat, z którym na co dzień nie mam kontaktu. Mimo, że lektura wciąga – wolę własny wygodny, polski sposób życia, patrzenia, myślenia. Opowiadanie Kalisza wciąga i odstrasza jednocześnie. Dlaczego? Przygody, które omawia budzą zachwyt. Cierpienie, o którym pisze budzą łzy… Nie byłam gotowa na taką dawkę emocji. Twórca to dziennikarz, filmowiec i dokumentalista. Stworzył dużo filmów i reportaży o Rosji. Wielokrotnie czułam się zaskoczona opowieściami dziennikarza o tym, jak ludzie żyjący w skrajnie niełatwych warunkach nie narzekają i nie mają do nikogo żalu o to, jak brutalnie i bezwzględnie zniszczono ich marzenia i plany, ingerowano w każdą dziedzinę życia. Podzielę się refleksją o sprawie, która łączy wszystkich tych świetnych ludzi: otóż, mimo że życie nie szczędziło im smutnych, brutalnych doświadczeń, to doznane krzywdy nie wywołują w nich chęci zemsty. Syberyjska lekcja nauczyła ich wielkiej pokory. Nie noszą w sobie nienawiści. (str.298) Twórca zabiera czytelnika w głąb Syberii podążając szlakiem zamierzchłych obozów pracy. Dowiadujemy się jak wyglądało wydobycie złota (i wygląda do dzisiaj – na wspomnienie tego jak Kalisz targował się o sztabkę złota dla filmowców przechodzi po mnie dreszcz….). Prezentuje metody nielegalnego wydobycia i to, że mimo gościnności sybiraków zdarzają się również sytuacje niebezpieczne (ekipa została zaatakowana przez lokalnych bandziorów – str. 193). Twórca omówił też życie rybaków – niełatwa i wyczerpująca praca przy połowie łososi, która nie sprawia iż ludzie narzekają. Wręcz przeciwnie… Nakazy pracy, przydziałowe mieszkania, skutki pierestrojki, której wynikiem był powrót do czasów wspólnoty pierwotnej – wszystko może szokować, budzić niedowierzanie. A jednak – historie te są autentyczne i opisywane przez Kalisza w sposób wciągający i pobudzający do myślenia. We mnie największe emocje wywołały końcowe rozdziały. Ostatni żyjący więźniowie rosyjskich łagrów wspominają własne obozowe doświadczenia – niektórzy z nich z bólem nie poradzili sobie po dzisiaj dzień i wypierają ze świadomości wszystkie traumatyczne wydarzenia. Jeszcze bardziej zaskakującym był dla mnie fakt, że ci ludzie nie winią za to Stalina… Nie mają żalu, „bez niego przecież byłoby jeszcze gorzej”. Moje serce nie potrafi tego pojąć. Ilu zakatowano, ilu zmarło z głodu, odmrożenia, ślepoty, biegunek, szkorbutu i niewidzialnej śmierci czającej się w skałach. Do dzisiaj jeszcze normy radioaktywności przekraczane są tu wielokrotnie, przy sztolniach aż dwadzieścia razy. (str.317) Roboty trwały od świtu do wieczora. Jeśli któryś z więźniów umierał albo ginął zatłuczony przez strażników, wcale go nie chowano, nie było tu cmentarza. Ciało zasypywano kamieniami, żwirem i tyle. Nikt się tym nie przejmował. (str.333) Książka ebook jest zestawem niełatwych historii. Nie jest to jednak jedyny motyw opowieści. Twórca z niesamowitym poczuciem humoru omawia wszystkie „wpadki” i zabawne sytuacje, które wydarzyły się na trasie podróży w głąb syberyjskiego lądu. Opowiada też o rosyjskiej gościnności i układach z władzą. Z Markiem dostrzegamy coś charakterystycznego (…). Nie, tutaj wszyscy mają dla nas czas, cierpliwość. Może to być dyrektor wielkiego zakładu, mer miasta, głowa administracji, kapitan statku, naukowiec, pan albo pani z muzeum, człowiek napotkany w lesie, na wsi albo w mieście. Kontakt z innym człowiekiem traktują poważnie, a znajomość poczytują sobie nierzadko za zaszczyt. Taki to „inny świat”. (str. 199) We mnie ta lektura poruszyła dużo strun. Sam tytuł ma własne odzwierciedlenie w historiach bohatera – tym jak oglądał taniec zamieniający się w zbiorowy trans czy poznał tytułową córkę kata, Nataszę Hajutin – przybraną córkę Nikołaja Iwanowicza Jeżowa. Niewątpliwie jest to świat, który warto poznać. Osobiście nie miałabym na to odwagi – nie chciałabym spoglądać w oczy byłych więźniów. Cieszę się jednak, że ich historia nie zostaje zupełnie pominięta i zapomniana. https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/
Dopieszczając przelane na papier wrażenia z podróży twórca przeplata je znośną dawką historii, dzięki której czytelnik jest w stanie odpowiednio nastawić się do konkretnych sytuacji, podobnie jak w przypadku opisu miejsc, które na szczęście nie są męczące i rozległe. Warto zwrócić uwagę na to, że „Syberyjski trans” to wydanie drugie - poprawione, pod wobec edytorskim ponoć znacznie przewyższające poprzednie, z którym osobiście nie miałam okazji się zapoznać. Nie wiem więc jaki poziom ono prezentowało, niemniej to drugie czyta się naprawdę dynamicznie i momentami miło – momentami, ponieważ ciężko mówić o lekkiej lekturze śledząc dramatyczne dzieje konkretnych bohaterów. Jest i poważnie, i smutno, i wesoło także. „Syberyjski trans. Mój tatuś kat i inne reportaże” to pierwsza element tej historii, a ja już wiem, że zdecydowanie chcę sięgnąć po dalszy ciąg. Stanisław Kalisz wyczerpuje temat, drąży, otwarcie dzieląc się pozyskaną wiedzą. Odnalazłam tutaj to, co w ebookach tego gatunku sądzę za najcenniejsze – ludzkie historie. Jeśli na temat społeczeństwa Syberii chcecie dowiedzieć się czegoś i Wy, warto sięgnąć po tę publikację. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2017/12/syberyjski-trans-moj-tatus-kat-i-inne.html