Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Komiksy z serii "My Little Pony. Przyjaźń to magia", oparte o serial telewizyjny o takim samym tytule, zyskały olbrzymią sława wśród czytelniczek i czytelników w różnorakim wieku za sprawą zwariowanych pomysłów, szaleńczej akcji i niebanalnego humoru. Nic dziwnego, że wydawca i twórcy zdecydowali się obok głównej serii publikować cykle poboczne, a jeden z nich to "Przyjaciółki na zawsze". Zamysłem tych komiksów jest przedstawianie par bohaterów, zarówno nieźle znanych, jak i pobocznych, choć lubianych przez liczne grono wielbicieli świata kucyków. Redaktor serii Bobby Curnow porównał te opowieści do komedii w stylu "Flipa i Flapa".Na drugi tom cyklu "Przyjaciółki na zawsze" składają się cztery opowieści pełne przyjaźni i zabawy. Wszystkie zwierzątka zyskują niespodziewanie umiejętność mowy, a Fluttershy i Zecora poszukują przyczyn tego stanu rzeczy. Trixie zostaje królową nowego królestwa i prosi Rainbow Dash, by ta zachwyciła jej poddanych oszałamiającymi ewolucjami powietrznymi. Księżniczka Luna zwraca się o pomoc do mistrzyni radości Pinkie Pie, ponieważ chce odnaleźć w sobie humor. Z kolei Applejack i Rarity wybierają się na wycieczkę!
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mój Kucyk Pony. Przyjaciółki na zawsze |
Autor: | Zahler Thom, Whitley Jeremy, Cook Katie |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
MÓJ KUCYK PONY – SŁODYCZ NA ZAWSZE Wśród całej masy serii komiksowych dostępnych na rynku, wśród zalewu barwnych opowieści o herosach w kolorowych wdziankach, mrocznych horrorów, europejskich cykli humorystycznych, klasyki opowieści graficznych i niezliczonej ilości im podobnych, jest jeden tytuł, który się spośród nich wyróżnia. Czym? Słodyczą! Cukierkową, porażającą słodyczą, którą ocieka dosłownie z każdej strony. Język oczywiście o „My Little Pony”. Taki był główny cykl z bohaterami słynnego serialu, taka również jest poboczna seria „Przyjaciółki na zawsze”, która jednocześnie trzyma poziom, do jakich przyzwyczaiły nas inne tomy przygód barwnych kucyków. Co tym razem czeka na fanów sympatycznych stworzonek? Na początek Fluttershy odkrywa, że umie rozmawiać ze zwierzętami. Zawsze do nich mówiła, lecz teraz zaczęły jej odpowiadać! Czyżby nigdy tak naprawdę ich nie słuchała, czy może jednak coś się wydarzyło? Trzeba to ustalić, a w zadaniu pomoże jej Zecora. Zaraz później Rainbow Dash dostaje rozkaz by urządzić pokaz powietrzny dla królowej Dimondii. Na miejscu czeka ją jednak nie lada zaskoczenie. Nie dość, że kraina ta to jest pełna psów na diamenty, to jeszcze królową jest… Trixie! W kolejnej opowieści księżniczka Luna prosi Twilight Sparkle o pomoc. Chce bowiem odnaleźć… humor. W sobie oczywiście. Kto jednak może lepiej jej w tym pomóc, jak nie mistrzyni radości Pinkie Pie? Całość wieńczy wyjazd Applejack w interesach do Applewood. Towarzyszy jej Rarity. Wyprawa, jak się można domyślić, zmienia się jednak w prawdziwą przygodę! Nie jestem wielbicielem serialu „My Little Pony” – nigdy nie obejrzałem żadnego odcinka – i nigdy nim nie zostanę. Po lekturze komiksów wypróbowałem jednak jednego z filmów pełnometrażowych. Nie mam pojęcia czy była to produkcja kinowa czy telewizyjna, lecz to bez znaczenia. Seans nie trwał nawet pięciu minut, nie dałem rady. Natomiast opowieści graficzne z kucykami czytam i muszę przyznać, że bawię się całkiem nieźle, choć w życiu bym się o coś takiego nie podejrzewał. Cóż, życie zaskakuje. No ponieważ co może być interesującego w cukierkowych, kolorowych, pełnych pozytywnych myśli i prostego przesłania o sile przyjaźni i niezła historyjkach, których bohaterami są kucyki (tudzież mały smok)? A może. Choćby puszczenie oka do fanów popkultury, ponieważ komiksowe kadry zaludnia dużo postaci i fragmentów z nich zaczerpniętych. Wszystkie przepuszczone zostały przez humorystyczny filtr, lecz dorośli czytelnicy znajdą dużo dla siebie na tym właśnie polu. A skoro o humorze mowa, to także on ma własny urok. nie jest wcale głupi ani infantylny, dzieci odczytają go inaczej, dorośli czasem znajdą tu coś więcej. Fabuła? Czy to krótkie epizody, czy długie opowieści (i mówię tu o całej serii, a nie tylko tym tomie), są proste, lecz urocze. Mają przesłanie dla młodszych i dostarczają przygód. Do tego dochodzi również ujmująca swym urokiem szata graficzna. Cartoonowa, słodka i pełna kolorów bez dwóch zdań zwraca na siebie czytelniczą uwagę, lecz jest również po prostu nieźle wykonana. Mali czytelnicy będą z „My Little Pony” zadowoleni, niemniej i starsi także znajdą tu coś dla siebie – wystarczy, że zechcą zanurzyć się w ten świat.