Mogło być inaczej okładka

Średnia Ocena:


Mogło być inaczej

Dzidziuś adoptowane w Polsce przez amerykańskie małżeństwo i historia, którą powinien poznać każdy, kto ma kłopoty z dzieckiem.W 1991 r. John Brooks i jego małżonka Erika adoptowali w Polsce czternastomiesięczną dziewczynkę. Nadali jej imię Casey. Przez kilkanaście lat John, Erika i Casey byli szczęśliwą rodziną. W wieku dojrzewania u Casey pojawiły się objawy poważnych zaburzeń emocjonalnych, niespodziewane napady złości i agresji, depresja i skłonności samobójcze. John i Erika przez kilka lat szukali pomocy psychologicznej. Nie znaleźli jej, a objaśnienie zaburzeń, na które cierpiała Casey pojawiło się zbyt późno. "Mogło być inaczej" to książka ebook o rodzicach, którzy desperacko poszukiwali pomocy, starając się ochronić własną adoptowaną córkę, przed nią samą. To książka ebook o rodzicach, którzy – podobnie jak wielu spośród nas – nie potrafili dostrzec, z jak poważnymi kłopotami boryka się ich dziecko, ani nie wiedzieli, w jaki sposób można próbować je rozwiązać. To wreszcie książka ebook o rodzicach, którzy – chociaż przegrali walkę – nie spoczęli, póki nie zrozumieli, dlaczego tak się stało. To w końcu książka ebook o ojcu Casey, autorze tej książki – książki, która może ocalić niejedno życie. "Poruszająca i przykuwająca opowiadanie o miłości i tragedii pewnej rodziny. Zawiera bardzo ważne info o zaburzeniach budowania więzi, na jakie mogą cierpieć dzieci oddane pod opiekę sierocińców i innych zakładów opieki. Dokładnie zbadany i cudownie przedstawiony problem. Pokochałam Casey i jej mężnych rodziców. Jestem wdzięczna panu Brooksowi za tę książkę."Anne Lamott"Rzadko zdarza się tak otwarta i szczera analiza kłopotów związanych z samobójstwem, adopcją, dojrzewaniem i rodzicielstwem."John Bateson, były dyrektor wykonawczy Contra Costa Crisis Center a także twórca "The Final Leap: Suicide on the Golsde Bridge""Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy wychowują adoptowane dzieci albo planują je adoptować."Nancy Newton Verrier, autorka "The Primal Wound" a także "Coming Home to Self""Tragiczna historia Johna to lekcja dla nas wszystkich. Jego chęć, by podzielić się historią Casey, ocali niejedno życie."Jane Ballack, wydawca i redaktor wykonawczy "Adoption Voices Magazine""To historia rodziny jakich wiele. Lata temu ich dzieje zeszły się i splotły z miłością i nadzieją. Byli zdeterminowani i niepewni, dzielni i pełni obaw a także ostatecznie niewinni i winni. Nie myśl, że skoro ta książka ebook przedstawia historię rodziny adopcyjnej, nie znajdziesz w niej siebie. Nie myśl, że skoro jest to historia samobójstwa dziecka, możesz pozwolić sobie na luksus odwrócenia się do niej plecami… Przeczytaj tę książkę."dr Anne Brodzinsky, autorka "The Mulberry Bird"

Szczegóły
Tytuł Mogło być inaczej
Autor: Brooks John
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Prószyński Media
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Mogło być inaczej w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Mogło być inaczej PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • bojarun

    Hmmm... nie wiem co mam napisać. Jestem pełna sprzecznych opinii i uczuć, więc pewnie ta recenzja również będzie trochę poszarpana. Jak moje odczucia. Z jednej strony książka ebook niezbędna "ku przestrodze" wszystkim tym, którzy przechodzą ponad kłopotami nastolatków do porządku dziennego stwierdzając "jakoś to będzie". Z drugiej strony dawno nie czytałam tak smutnej książki. Brak konsekwencji w działaniach rodziców bił po oczach na każdej stronie powieści, co niewątpliwie nie pozostało bez wpływu na charakter i dzieje bohaterki książki. Czytałam i wściekałam się i myślałam sobie, że ja postąpiłabym na pewno inaczej. Czy żeby na pewno? Kiedy skończyłam lekturę, już nie byłam taka pewna siebie i własnych ewentualnych poczynań. Jedyne co przychodziło mi do głowy to dziękowanie komuś, tam na górze za to, że Starsza i Młodszy to poukładane dzieciaki. Już na samym początku wiadomo o co chodzi. Pewnego dnia porankiem zaniepokojony John stwierdza, że sypialnia jego córki jest pusta. Tknięty złym przeczuciem rozpoczyna poszukiwania. Dość dynamicznie dowiaduje się, że młoda kobieta odpowiadająca rysopisowi Casey z samego rana skoczyła z mostu Golden Gate zwanego również mostem samobójców. Co popchnęło młodą dziewczynę do tak drastycznego kroku? Żeby się tego dowiedzieć, musimy cofnąć się w czasie... W 1991 r. John i Erika Brooks adoptowali w Polsce czternastomiesięczną dziewczynkę. Nie mogąc mieć swoich dzieci byli w tej chwili najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Szczęście to jednak nie trwało długo. Dziewczynka z biegiem lat stawała się coraz bardziej zamknięta, a do tego pojawiły się objawy poważnych zaburzeń emocjonalnych. Wielkie wyzwanie dla rodziców, nie ma co! Każdy rodzic, który zmaga się z kłopotem zbuntowanej nastolatki nie ma łatwo. Usiłuje w różnoraki sposób pomóc sobie i dziecku, szuka pomocy wszędzie gdzie tylko się da. Otóż John i Erica coś przegapili. Pomimo ciągłego zmieniania terapeuty, pomimo stosowanych kar i ograniczeń, Casey coraz bardziej oddalała się od nich. Inną sprawą jest to, że - moim zdaniem - byli w stosunku do niej za bardzo pobłażliwi. Właściwie wchodziła im na głowy. Owszem stwarzali pozory restrykcyjnych rodziców, lecz konsekwencją w własnych działaniach - delikatnie rzecz ujmując - nie grzeszyli. Książkę przeczytałam jednym tchem. Smutna, zwłaszcza dlatego, że od początku wiadomo, że się źle skończy. Taka równia pochyła, po której puszczamy piłeczkę i możemy obserwować jak spada. Nie uratujemy jej przed upadkiem. Nic nie możemy zrobić, pozostaje tylko czekać na upadek. Niestety ojciec kobiety przegapił sygnały, które wskazywały że Casey rozpacza na syndrom zaburzenia więzi. Kilka razy ten termin docierał do jego uszu, jednak nie zwrócił na niego większej uwagi. Dopiero po śmierci Casey, kiedy przyszedł czas na cierpienie i analizę, krok po kroku, tego co zrobił (i czego nie zrobił) doszedł do wniosku, że jednak mógł pomóc. Znaczna element książki poświęcona jest opisowi objawów i skutków syndromu zaburzenia więzi. Im więcej John czytał na ten temat tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że jednak mógł pomóc. Moim zdaniem John pomógł. Może nie własnej córce, lecz na pewno wielu rodzicom, którzy dzięki tej książce pdf będą mogli pomóc swoim dzieciom. Zagubionym i zdesperowanym małolatom, którzy czują się tak samotni, że pozbawiają się największego daru, jakim jest życie.

  • Matka Puchatka

    Amerykańskie małżeństwo przebyło bardzo długą drogę, by zostać rodzicami - dosłownie i w przenośni. Niestety badania, leczenie i starania nie przyniosły zamierzonego, wymarzonego efektu. Para postanowiła adoptować dziecko, a po własny skarb przyleciała do Polski, gdzie w mrągowskim sierocińcu czekała na nich puchniutka, piękna, acz nieco opóźniona w rozwoju (ruchowo) Joanna. Po załatwieniu formalności, wywalczeniu odpowiednich dokumentów, licznych badaniach, procesie i całej masie stresu udało się - Asia, słynna odtąd jako Casey odnalazła dom. W wieku dojrzewania pojawiły się (lub maże raczej nasiliły) wybuchy złości i agresywne zachowania, kłopoty z nauką a także skłonności samobójcze. Każdy dzień zaczynał się od kłótni, a ta kończyła się rozdzierającym serce wyciem, słowami zawiści i groźbą odebrania sobie życia. Rodzice - John i Erika - próbowali walczyć z tą (jak to określano) kobietą o ciężkim charakterze. Kolejne zakazy, nowi terapeuci i przetrząsanie jej rzeczy osobistych wpisały się w codzienność rodziny. Rodzice wycofywali się powoli, nierzadko zmęczeni wybuchami córki, odpuszczali, przymykając oko na pewne zachowania - byle nie wywołać kolejnej awantury i odzyskać spokój. Wkrótce okazało się, że mogło być inaczej, lecz popełnione błędy i nieznajomość tematu - dzidziuś porzucone przez matkę nawet w wieku niemowlęcym może nosić w sobie niebywałe rozpacz - doprowadziły do punktu, z którego nie ma już odwrotu. Twórca - narrator - ojciec usiłuje dotrzeć do sedna, zrozumieć, gdzie popełnił błąd, poznać prawdę... Czy jednak nie jest za późno? Czy warto gdybać i zastanawiać się ponad tym, co by było, lecz czego już nigdy nie będzie? Podczas lektury zastanawiałam się ponad tym, w jakim celu powstała ta książka. Czy miało to być wyznanie ojca, który nawalił i usiłuje się usprawiedliwić? Czy epitafium dla ukochanej córki, której nie potrafił zrozumieć, za którą tęskni? Nie rozumiałam na początku, jaki jest sens pisania o tym, co się stało i dochodzenia tego, dlaczego tak musiało być. Czy warto grzebać w przeszłości i doszukiwać się rozwiązania, kiedy jest już po fakcie? Uznałam, że warto, chociaż początkowo nie widziałam w tym większego - poza rozliczeniem z przeszłością - sensu. Takie historie mogą otworzyć oczy niejednemu rodzicowi i uzmysłowić mu powagę sytuacji. Każde dzidziuś jest inne i tłumaczenie, że z czegoś wyrośnie, że taki jego piękno czy charakter to nie jest żadne tłumaczenie... Chowanie się do skorupy, by zyskać odrobinę spokoju? To nie jest dobre wyjście. John Brooks opowiada o swoim bólu, błędach, radościach, zawodzie szczerze i bez upiększania. Poznajemy ojca, który miłuje własne dziecko, lecz nienawidzi jego zachowania, który chce być wsparciem, autorytetem i przyjacielem, lecz w gruncie rzeczy niewiele w tym kierunku robi. Dlaczego? Po pierwsze z niewiedzy, ponieważ to funkcjonuje na jedne dzieci, niekoniecznie będzie wpływać pozytywnie na inne. Po drugie, ponieważ prawdopodobnie go to przerosło - marzył o normalności, otrzymał coś zgoła innego. Miłował ponad życie, lecz potrafił okazać tej miłości. Chciał dobrze, lecz wyszło, jak wyszło. Twórca podjął temat nawiązywania więzi z dzieckiem adoptowanym. Pisząc tę historię, po latach, nawiązał kontakt ze specjalistami, zgłębił zasady działania sierocińców, odbył dużo rozmów z rodzicami adopcyjnymi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji (też walczą, każdego dnia). Czy za późno? Dla tej rodziny na pewno, lecz może ta historia da szansę przetrwania innej? Myślę, że kłopot przedstawiony przez autora nie dotyczy jedynie rodziców adopcyjnych, lecz wszystkich, ponieważ przecież kochamy nasze dzieci i pragniemy dla nich jak najlepiej, a niestety nie zawsze nam się to udaje. matkapuchatka.pl

  • Sandra Czarniecka

    Książka ebook porusza i to bardzo. Nikomu śmierć nie jest obojętna, szczególnie tak młodej osoby, która miała tyle przed sobą. „Mogło być inaczej” kierowane jest do rodziców, którzy mają kłopoty ze własnymi dzieciakami i chcą im pomóc. Ja skierowałabym ją też do tych niepewnych młodych ludzi, którzy nie radzą sobie ze sobą i własną przeszłością. Aby na przykładzie siedemnastoletniej Casey zrozumieli, że to nie ich wina, że ich los ułożył się tak czy inaczej. Okazało się, że kobieta miała syndrom zaburzenia więzi, o czym wspominał któryś z terapeutów. Dopiero po śmierci córki John zainteresował się na poważnie tym, co się z nią działo. Nie chcę obwiniać Brooksa, że mógł to zrobić wcześniej i Casey by żyła. Jest powiedzenie, że „mądry Polak po szkodzie”, lecz najwyraźniej dotyczy to też Amerykanów. Gdyby wcześniej poczytał, posłuchał lekarzy, starał się zrozumieć nie tylko zbuntowaną nastolatkę, lecz przede wszystkim porzucone w dzieciństwie dziecko... Nie mi oceniać postępowanie rodziców. Sama może byłabym zbyt nerwowa i niecierpliwa, jeżeli moja córka krzyczałaby, że mnie nienawidzi, miała zmiennie humory jak pogoda na wiosnę i nie doceniała, jak dużo miłości staram się jej dać. Jednak nie zgodzę się z napisem na okładce. Użyłabym sformułowania „zrobiliby wszystko”, gdyby tylko wiedzieli co… Wówczas mogło być inaczej… http://www.dailyvibes.pl/single-post/moglo-byc-inaczej-recenzja

  • Mechaniczna Kulturacja

    Złota brama, Most Samobójców - to powszechne nazwy położonego w San Francisco mostu Golden Gate; mostu, na którym straciło życie nad dwa tysiące samobójców. Casey narodziła się w Polsce, ale kiedy miała nad rok, amerykańskie małżeństwo postanowiło ją przysposobić. John i Erika od wielu lat bezskutecznie starali się o dziecko, więc możliwość adopcji opuszczonej dziewczynki potraktowali jako błogosławieństwo. Przez dużo lat stanowili szczęśliwą rodzinę, podróżowali, spędzali razem czas i otwarcie rozmawiali o uczuciach. Wraz z wejściem w wiek nastoletni, u Casey ujawniły się poważne kłopoty emocjonalne, których symptomem było bardzo zaniżone poczucie swojej wartości, niespodziewane wybuchy agresji i furii a także głęboka depresja. Ani rodzice, ani terapeuci nie byli w stanie dotrzeć do młodej kobiety. W wieku siedemnastu lat Casey Joanna Brooks skoczyła z mostu Golden Gate. Mogło być inaczej to książka ebook oparta na faktach. John Brooks faktycznie adoptował dziewczynkę z Polski i faktycznie ją stracił. Już sam fakt tego, że przedstawiona historia jest prawdziwa, sprawia, że nie można obok tej powieści przejść obojętnie. Twórca przedstawia nam pojęcie międzynarodowej adopcji od podszewki. Co trzeba zrobić, żeby adoptować dzidziuś z innego kontynentu? Jakie są szanse? John Brooks pokazuje na ten temat dużo szczegółów, zarówno technicznych, jak i psychologicznych. Omawia życie z adoptowanym dzieckiem, jego postępy w nauce. Dzieli się przemyśleniami o jego przeszłości i przyszłości. Szczegółowo również opisuje, jak trudnym etapem dla Casey i dla rodziców był jej bunt. Krótka książka ebook ma również charakter pouczający. Kilka miesięcy po śmierci nastolatki, ojciec przypomina sobie o tajemniczym terminie, którego użył w stosunku do Casey jeden z terapeutów. Zagłębia się w to zagadnienie na tyle, żeby stwierdzić, iż faktycznie, schorzenie dotyczyło jego córki, a przedstawiony sposób terapii, dostosowany do zaburzeń tego typu, pomógł i stale pomaga wielu, podobnym jej, sierotom. Ostatnia element powieści to zestaw faktów i źródeł, dotyczących zaburzenia więzi; bardzo przydatne dla osób, które chciałyby zacząć zgłębianie tego zagadnienia a także dla tych, którzy mają na co dzień do czynienia z adoptowanymi dziećmi. Najbardziej wstrząsającym fragmentem tej książki jest nieustający brak porozumienia pomiędzy rodzicami a ich córką. John i Ericka próbowali wszystkiego, żeby Casey była szczęśliwa; Casey zaś z całej siły starała się ukryć ból, który nosi od najwcześniejszych lat. Mogło być inaczej to książka, którą powinni przeczytać wszyscy rodzice, nie tylko adopcyjni. Pełna uniwersalnych prawd i stwierdzeń, na pewno sprawi, iż każdy czytelnik wyniesie z niej coś dla siebie. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/02/john-brooks-mogo-byc-inaczej-recenzja.html

  • Aneta Wiśniewska

    Amerykańskie małżeństwo zaadoptowało polską czternastomiesięczną dziewczynkę. Wiedząc, że w ich państwie procedury zajęłoby lata, zdecydowali się szukać maleństwa w Europie, szczególnie, że dziewczyna ma polskie korzenie i swobodnie rozmawia w tym języku. Po wypełnieniu wszystkich formalności, szczęśliwi, zabrali dzidziuś do Stanów z nadzieją, że stworzą małej Casey prawdziwy dom, tak różnoraki od tego, co dotychczas poznała. Przez lata byli naprawdę szczęśliwą rodziną. Mała rozwijała się dobrze, miała koleżanki, własne pasje. Do czasu, kiedy nie zaczęła dojrzewać i jej zachowanie znacząco sie zmieniło. Huśtawki nastroju, narkotyki, alkohol, szatażowanie rodziców, oszustwa, agresja, napady płaczu. Do tego przeświadczenie, że we wszystkim musi być najlepsza i nie pozostawianie sobie żadnego marginesu błędu. Rodzice nie tylko nie poznawali w tej nastolatce własnej małej córeczki, lecz również nie wiedzieli jak jej pomóc. Terapie, psychologu groźby, prośby, nakazy, zakazy – nie było złotego środka, aby pomóc dziewczynce… Ta historia nie kończy się happy endem. Jest to historia o ludziach, którzy pomimo ogromnych chęci i starań nie potrafili uratować własnego dzidziusia przed samym sobą. Zadanie ich przerosło. Wychowywanie dzieci to ogromne wyzwanie. To ciężka praca, nie zawsze dająca takie efekty, jakie chcielibyśmy widzieć. Casey popełniła samobójstwo. Miała głęboko zakorzenione zaburzenia obawy do których nikt nie potrafił dotrzeć. Po jej śmierci, jej ojciec odnalazł grupy ludzi i publikacje, które otwierały oczy na rzeczy, które choć wydawały się nieco nieprawdopodobne, mogły być wyjściem z sytuacji dla jego córki. Tylko, że było już za późno. To wstrząsające świadectwo rodziców, którzy stale żyją z poczuciem winy. Poszukują prawdy, już nie tylko dla uspokojenia własnego sumienia, lecz aby stale pomóc tym, którzy stale mają szansę na uratowanie własnych dzieci. Pozycja obowiązkowa dla rodziców dorastających dzieci.

  • zolzowata_franca

    Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, choć wiedziałam, że do łatwych nie należy. Kiedy już ją otrzymałam, nie mogłam się od niej oderwać, mimo, iż każda następna strona niosła za sobą tyle smutku i bezsilności."Mogło być inaczej" to historia prawdziwa, opowiedziana przez Johna Brooks'a, jednego z głównych bohaterów tej historii.John i Erica Brooks, amerykańskie małżeństwo, bardzo chcieli mieć dziecko, niestety względy zdrowotne im na to nie pozwalały. Jedynym wyjściem była adopcja. Jako, że w USA okres oczekiwania był zbyt długi, zaczęli rozglądać się za adopcją zagraniczną. Dziewczynkę, Joannę znaleźli w Domu Dzidziusia w Polsce, w Mrągowie. Joanna była opóźniona w rozwoju, jednak nie przestraszyło to Johna i Ericę. Nazwali ją Casey i po perypetiach związanych z adopcją, zabrali do domu. Casey bardzo dynamicznie dorównała równolatkom. Niepokojące jednak były jej oznaki gniewu i napady złości. Z wiekiem, a konkretniej w czasie dojrzewania bardzo się to pogłębiło. Pojawiła się agresja, depresja, skłonności samobójcze. Casey była arogancka i niegrzeczna. Erica i John walczyli o nią, a potyczka ta była bardzo ciężka.John Brooks opowiada nam o latach spędzonych z Casey, bardzo krytycznie podchodząc do siebie i żony. Przedstawia problem, który może mieć wielu rodziców, z którym borykają się w zaciszu czterech ścian, niejednokrotnie bez pomocy z zewnątrz. Małżeństwo Brooks mimo wielu terapii, na które uczęszczała Casey pomocy nie uzyskało, bijąc się każdego dnia z myślami, co robili nie tak, dlaczego nie udało im się uchronić Casey? Takie zapytania padają w wielu domach, dlatego tak kluczowe jest, by "Mogło być inaczej" trafiło w ręce jak największej liczby czytelników. To może spotkać każdego z nas.Polecam, przeczytajcie, przeanalizujcie. Może mając podobny kłopot znajdziecie jego rozwiązanie w tej książce. Może John Brooks uchroni czyjeś życie. Może tym razem "będzie inaczej".

  • Bookendorfina Izabela Pycio

    "W sytuacjach skrajnych uraza i złość przejawiane względem rodziców adopcyjnych mogą wypływać z poczucia wstydu i winy za to, kim się jest..., co może wywoływać wybuchy destrukcyjne... Nierzadko poczucie straty jest maskowane olbrzymim gniewem, odrzuceniem, dystansowaniem emocjonalnym i okazywaną na zewnątrz brawurą."Zapoznawanie się z tą powieścią nie należy do łatwych i lekkich, jednak jest to genialna i satysfakcjonująca lektura. Dzięki niej dużo dowiadujemy się o różnorakich barwach adopcji, nasuwa się mnóstwo spostrzeżeń i przemyśleń, które z jednej strony wprowadzają w ponury nastrój, a z drugiej strony podrzucają nadzieję i optymistyczne nuty. Niesamowicie interesujące wątki psychologiczne dotyczące częstych traum przeżywanych przez adopcyjne dzieci zanim znajdą upragniony dom, lecz też obraz drzemiących głęboko w nich bolesnych wspomnień, podświadomego poczucia straty i w konsekwencji zaburzeń budowania więzi. Niekiedy negatywne przeżycia intensyfikują się wraz z określaniem swojej tożsamości i poszukiwaniem własnego miejsca na ziemi. Nastoletni okres zdeterminowany przez biologiczne dojrzewanie, kształtowanie osobowości i określanie roli w społeczeństwie. Książka ebook obrazuje również, z paru ciekawych ujęć, proces wchodzenia w trudne role rodzicielskie, bazujące głównie na intuicji i indywidualnym podejściu do dziecka, którym nierzadko nie towarzyszy jednak odpowiednie wsparcie ze strony kadry nauczycielskiej, pediatrów, psychologów i psychiatrów. Wyjątkowo wartościowa oferta czytelnicza dla każdego rodzica, nie tylko adopcyjnego, niezwykle szczery opis autentycznych wydarzeń, przenikliwy, wzruszający, dużo pokazujący i uświadamiający, z wyczuciem i zrozumieniem, wnoszący cenne przesłania i pomocne przestrogi.John i Erika, amerykańskie małżeństwo, adoptuje polską dziewczynkę Joannę (Casey), która ma czternaście miesięcy i przebywała do tej pory w sierocińcu. Natychmiastowo dostrzegają skalę opóźnień rozwojowych dziecka, niepokojące zachowania, napady złości, wybuchy, krzyki, a nawet furie, które z wiekiem przybierają na sile. Dziewczynka nie potrafi bez potyczki uznać autorytetu, musi mieć kontrolę ponad wszystkim, nierzadko opanowuje ją toksyczna mieszanka irytacji, gniewu i rozpaczy. Rodzice przyznają się przed sobą do bycia nieudolnymi opiekunami, są zaskoczeni intensywnością negatywnych zachowań dziecka, nie potrafią im zaradzić, pocieszyć córkę, pozwalają sobą manipulować. Na niewiele zdaje się czytanie fachowej literatury o zaburzeniach emocjonalnych i rozmowy z bardziej doświadczonymi rodzicami, nie czują prawdziwego wsparcia ze strony terapeutów i psychologów. Nastolatka staje się coraz bardziej zamknięta w relacjach z innymi, skłonna do odpychania ludzi, rozczarowana sama sobą i jednocześnie niepodatna na jakąkolwiek dyscyplinę. Dochodzi frustracja obydwu stron, niebezpieczne poczucie odrzucenia, braku zrozumienia i akceptacji. Czy faktycznie nic nie można było na to poradzić, zapobiec eskalacji niepożądanych zachowań, sprzecznych wniosków i pogłębiających się wyrzutów sumienia? Dlaczego nikt nie pomógł należycie rodzinie? Nie wskazał przydatnych rozwiązań, właściwych źródeł, trafnych interpretacji zachowań Casey i starań rodziców? Czemu nie mogło być inaczej?bookendorfina.pl