Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Książka ebook jest udaną próbą realistycznego opisu sytuacji we współczesnym Meksyku. To cudownie napisana, chwytająca za serce opowiadanie – potężny, nieokiełznany świat handlarzy narkotyków, porywaczy, zabójców ukazany jest oczami dzielnej Ladydi, bystrej dziewczyny, której przyszło żyć w brutalnym świecie. Guerrero, stan w Meksyku, gdzie dziewczęta przebierane są za chłopców, szpecone i ukrywane, żeby nie zostały uprowadzone; tym, które wpadły w ręce porywaczy, nieustanny się ich ofiarami, grozi, że zostaną zmuszone do szmuglowania narkotyków do Stanów Zjednoczonych albo uprawiania prostytucji; kartele narkotykowe, zbójcy rozprawiający się z ofiarami z zimną krwią to codzienność w tym miejscu. Sępy wskazują miejsca porzucenia kolejnych ciał, z nieba spada deszcz pestycydów; Ladydi nazywa to miejsce domem.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Modlitwa o lepsze dni |
Autor: | Clement Jennifer |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo MUZA S.A. |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Temat zaginięć i porwań w Meksyku nie jest mi obcy, gdyż znam ludzi dotkniętych tymi traumatycznymi doświadczeniami. Ostatni rok, po głośnym na cały świat zaginięciu 43 studentów z miasta Iguala w stanie Guerrero, przyniósł mi jeszcze smutniejsze spojrzenie na rzeczywistość w Meksyku. Guerrero położone jest w południowo-zachodniej części tego państwie i od dekad przesiąka przestępczością zorganizowaną, a w ostatnich pięciu latach, nie tylko mafia terroryzuje mieszkańców, lecz władze i służby bezpieczeństwa biorą w tym czynny udział. Kłopot jest bardzo złożony, lecz jedno jest faktem: panuje tam totalne bezprawie; groźby, zniknięcia i morderstwa są na porządku dziennym. Reportażyści z całego świata przyjeżdżają tam, żeby zrobić wywiady z ofiarami, ponieważ z oprawcami raczej mało kto odważy się nawiązać kontakt.Wróciłam do domu w Warszawie i przez zbieg różnorakich okoliczności poznałam Polaka, który też jeździ do Meksyku od wielu lat, zachwycając się tamtejszą sztuką ludową a także byłymi klasztorami. Rozmawiając o naszych wrażeniach, gdy wspomniałam o moim pobycie w Guerrero, mój świeży znajomy spytał mnie czy czytałam już książkę amerykańskiej pisarki „Modlitwa o lepsze dni”. Nie czytałam. Aż do teraz. Jennifer Clement, pisarka, poetka i znawczyni literatury, urodzona i wykształcona w USA, mieszka w Meksyku od czasów młodości i odnosi sukcesy w obydwu tych krajach. Opublikowane dotychczas powieści oparła na prawdziwych historiach, dogłębnej dokumentacji i bliskim kontakcie z ludźmi. Ponad „Modlitwą o lepsze dni”, jej trzecią książką, w dosłownym przekładzie z angielskiego „Modlitwy o skradzionych”, pracowała dziesięć lat. Stworzyła fikcyjną postać Ladydi, dorastającej dziewczynki z małej wioski położonej niedaleko Acapulco, turystycznego raju, a dla jej mieszkańców prawdziwego piekła na Ziemi. Bohaterka opowiada własną osobistą historię a także tragiczne wydarzenia z jej najbliższego otoczenia. Dowiadujemy się o porwaniach dziewczynek i dziewczyn do niewolniczej pracy w kartelach narkotykowych i to jak muszą one ukrywać własną kobiecość, żeby nie stać się ofiarami.Książka ta poprzez bogactwo opisów sprawia wrażenie niemal scenopisu filmowego i oparta została na prawdziwych rozmowach Clement z dziewczynami z Guerrero a także tymi, które zetknęły się ze światem przestępczym m.in. z więźniarkami z Miasta Meksyk. Z opowieści tych wyłania się także inny społeczny kłopot Meksyku: masowa emigracja, głównie mężczyzn, do USA i rozpad rodzin; dziewczyny zostają same z dzieciakami w Meksyku, nierzadko zapomniane przez własnych parterów i tym samym narażone na dużo zagrożeń i kłopotów. I tu wkraczamy w intymny świat niemal wyłącznie kobiecej społeczności i z przerażeniem obserwujemy jej bezradność względem wszechobecnej tam przemocy. "Modlitwę o lepsze dni” czytałam jednym tchem przez około cztery godziny. W tym okresie w Meksyku zaginęły co najmniej dwie osoby, jak można wyliczyć ze statystyk raportów rządowych tego państwa. Kończąc książkę wyobraziłam sobie, jak dużo osób w tym samym momencie, zadaje sobie pytanie: – Dlaczego nas, nie Meksykanów, miałoby to interesować? – Po co zaprzątać sobie głowę losem ludzi, którym i tak nie możemy pomóc? I wówczas nasuwają mi się słowa Petera Benensona, założyciela Amnesty International, który zaczerpnął je z chińskiego przysłowia, że „lepiej zapalić świecę, niż przeklinać ciemność”. Uważam, że nie powinniśmy być zapatrzeni wyłącznie na nasz mały, pozornie bezpieczny świat, gdyż w odległych jego zakątkach, żyją ludzie, którzy czekają na nasze zainteresowanie; i niekoniecznie chcą oni być folklorystyczną atrakcją turystyczną. Nie jestem przeciwniczką idei turystyki, lecz może ci sami ludzie wygrzewający się w cieniu palmy w Acapulco, mogliby czytać takie właśnie książki, żeby po powrocie do własnych domów, zechcieli podpisać się pod petycją organizacji prawo-człowieczej lub wesprzeć projekty edukacyjne dla krajów, gdzie świadomość posiadania tych praw dopiero się budzi. Ich mieszkańcy modlą się o lepsze dni, a my powinniśmy wzmacniać ich w przekonaniu, że należy bronić własnej godności i uczyć świeżych pokoleń dokonywania świadomych wyborów, zarówno tych osobistych jak i obywatelskich. To z pewnością jest proces długi i nie pozbawiony ofiar, lecz wart wysiłku wszystkich nas solidarnie – walcząc o lepsze dni.
Doskonała książka ebook ukazująca dzieje dziewczyn w Meksyku . Idealnie napisana. Od samego początku wciąga czytelnika w historię bohaterki . Przez cały czas czytania książki miałam wrażenie ,że sama uczestniczę w tych wszystkich wydarzeniach,że jestem tam w Meksyku i razem z nimi przeżywam to wszystko co się tam działo. Książka ebook jest doskonałym przykładem tego z jakimi kłopotami zmagają się dziewczyny w Meksyku . Większość z nas o połowie tych kłopotów nie ma nawet pojęcia. Zalecam książkę jako lekturę obowiązkową!
Jennifer Clement mieszka w Meksyku i historia tego państwie stanowi inspirację dla jej twórczości. Do sięgnięcia po tą książkę skusił mnie przede wszystkim blurb i recenzja Asi z bloga Babskie Czytanie. Myślałam, że ta opowiadanie całkowicie zdobędzie moje czytelnicze serce i nie będę mogła się od niej oderwać. Było niestety trochę inaczej.Musiałam mocno ze sobą walczyć, by nie odłożyć tej historii na półkę z "nigdy nieskończonymi", ponieważ po prostu mnie nie zainteresowała. Czytało mi się ją wyjątkowo gładko i szybko, lecz odniosłam wrażenie, że w ogóle nie potrafię zaangażować się w tą opowieść, wejść do świata głównej bohaterki i przeżywać razem z nią wszystkie jej perypetie. A działo się sporo.Ladydi otrzymała imię po księżnej Dianie, której historia poruszyła do głębi jej matkę. Ta dwójka mieszka w małej miejscowości przy wielkiej górze, rozdartej na pół przez niebezpieczną autostradę. Ich dom jest równie skromny i pusty jak pozostałe. Wszyscy mężczyźni porzucili rodziny i uciekli do Stanów Zjednoczonych, w poszukiwaniu lepszej przyszłości.Pozostające w mieście dziewczyny sparaliżowane są strachem; każdego dnia obawiają się o własne córki, które mogą paść ofiarą porywaczy z gangów narkotykowych. Policja nie chroni słabszych i bezbronnych obywateli, ale współpracuje z bandytami. Ladydi dorasta w tym nieprzyjaznym środowisku, pod opieką matki alkoholiczki, z którą łączą ją trudne relacje. Po ukończeniu szkoły dostaje szansę, by wyrwać się z tego piekła. Jak uda jej się ją wykorzystać? Czy duże miasto, jakim jest Acapulco zapewni jej szczęście i bezpieczeństwo?"Zapamiętałam ten dzień, jako początek jej gniewu. Jej wściekłość była nasionkiem, które tego popołudnia zostało wrzucone do ziemi. Zanim (...), z nasiona zdążyło wyrosnąć duże drzewo rzucające cień goryczy na całe nasze życie." s. 143Autorka nierzadko nagradzana jest za własną twórczość w Stanach, ma tam też spore grono czytelników. Mnie niestety nie zachwyciła, spodziewałam się po tej książce pdf więcej. Czuję niedosyt i jestem rozczarowana sposobem, w jaki Clement połączyła wątki. Brak porządku i płynnego przechodzenia z jednego tematu do drugiego. Podczas lektury miałam wrażenie, że Jennifer Clement wsadziła mnie do autobusu i posłała w nieznane drogą z wybojami.
Obrazu takiego Meksyku nie znajdziemy w telewizji czy w ogóle w mediach, a jeśli już, to w postaci bardzo szczątkowej. Obraz to wyjątkowo przejmujący, zatrważający i pozostający na długo w pamięci czytelnika. W w dużo z tych zdarzeń ciężko wprost uwierzyć, a jednak dzieją się naprawdę. Zalecam sięgnąć.
Autorka powieści Jennifer Clement miała okazję rozmawiać z kobietami,które były ofiarami porywaczy.Te wszystkie historie dziewczyn pchnęły pisarkę do stworzenia powieści Modlitwa o lepsze jutro gdzie możemy poznać życiowe zmagania małej Ladydi. Podobno dziewczyny w życiu mają lepiej nic bardziej mylnego spoglądając na główną bohaterkę powieści Modlitwa o lepsze dni.Główna bohaterka od dzieciństwa nie miała łatwego życia.Dziewczyna o zacnym imieniu Ladydi tak nazwała ją matka na cześć księżnej Diany i nie dla tego,że jest to uwielbiane imię przez Brytyjczyków.Rita matka Ladydi nazwała ją tak tylko i wyłącznie z zwykłego aktu zemsty.Imię te, bowiem to rewanż Rity za niewierność ojca Ladydi. Rita matka dziewczynki to alkoholiczka i zwykła złodziejka,kradnąca wszystko, co wpadnie jej w ręce zostawiona na pastwę losu przez ojca Ladydi,który wyjechał jak każdy inny facet z wioski do Stanów Zjednoczonych za lepszym życiemLadydi wspólnie z matką mieszkają wiosce w stanie Guerrero w Meksyku, gdzie na próżno szukać mężczyzn. W miasteczku na masową skalę zostają porywane młode i cudowne dziewczynki,które są wykorzystywane min.do prostytucji, czy również do przemycania narkotyków i ciężkich prac.Matki dziewczynek robią co mogą, by uchronić je od porwania.Matki cały czas w niepewności drżą ponad ich losem Już od narodzenia dziewczynki są szpecone,przebierane za chłopców.Dziewczynką ścina się włosy maluję zęby na czarno by odstraszyć potencjalnych porywaczy.Matka Ladydi ukrywa własną córkę w wykopanym dole na podwórku. Autorka powieścią przedstawia realistyczny brutalny świat,gdzie bycie dziewczyną jest wręcz przekleństwem. Opowieść jest napisana w sposób,w którym Ladydi spostrzega własne życie w bestialskim kraju,gdzie musi mieć styczność z alkoholem,narkotykami,porywaniem dziewcząt.Modlitwa o lepsze jutro to mocna opowieść o cierpieniu kobiet,dzieci żyjących w ubogich warunkach.Powieść o życiu z dnia na dzień i wierze,że nadejdą lepsze dni.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem książki i tego, że Pani Clement, trzymając się autentyczności własnej opowieści, nie posunęła się do używania zbędnego patosu. Sama opowiadanie jest brutalna, obdarta z jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Przeraża, a jednocześnie uświadamia nam, jak bardzo nie doceniamy kraju, w jakim przyszło nam żyć.