Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Misja polskich żołnierzy z pozycji zwykłych żołnierzy, a nie wyższych oficerów siedzących za biurkiem i wysyłających na akcję nie podnosząc czterech liter z za biurek. Prawdziwa akcja, prawdziwe słownictwo i coś czego nie pozna większość wyższych odznaczonych oficerów, sytuacje dnia codziennego. Nie ma patosu oficjalnego ( poprawnego politycznie i stylistycznie), słownictwa jest łatwe i z natury rzeczy nierzadko tzw. dosadne, tak jak zwykle w życiu. Wszystko pokazane z pozycji humoru, który pozwalał przetrwać najtrudniejsze nawet chwile...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na Misji w Iraku |
Autor: | Zdanowicz Władysław |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Księgarnia Zdanowicz |
Rok wydania: | 2007 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Nie będę pisał o treści ponieważ w tej kwestii jest jak z gustem. Jednych będzie śmieszyć mniej, innych bardziej. Jednych będzie zaskakiwała, innych mniej. Mogę tylko napisać, że twórca jest sprawnym narratorem. Natomiast wydanie tej książki to jest jawna kpina z czytelnika. Takiej ilości literówek w tekście, błędów interpunkcji, przestawień szyku zdań, a nawet błędów fleksyjnych i ortograficznych to nie widziałem we wszystkich przeczytanych przeze mnie ebookach RAZEM WZIĘTYCH, a książki czytam regularnie od nad 40 lat. Na KAŻDEJ stronie po 2-3 takie "kwiatki". To naprawdę skutecznie osłabia odbiór tego "dzieła", niezależnie od zawartej w nim treści.
Szeregowy Leńczyk wydaje się być pechowym szczęściarzem lub może raczej - fartownym pechowcem, ponieważ co rusz przytrafia się mu jakieś nieszczęście, lecz zawsze wychodzi z tego obronną ręką. Nierzadko to on jest sprawcą - całkowicie nieświadomym - należy dodać, mniejszych i większych katastrof i nieprzyjemności dotykających jego otoczenie i jego samego. W wyniku zbiegu okoliczności a także zbieżności nazwisk, a także niefortunnego splotu wielu przypadków pechowy szeregowy trafia do Diwaniji, czyli Dywanowa na misję stabilizacyjną w Iraku. Oczywiście nikt nie chce wierzyć w opowiadane przez niego bajdy o zmianie tożsamości ani słyszeć o żadnej pomyłce, ponieważ w wojsku pomyłek nie ma. Tyle, że z każdym kolejnym dniem pobytu na nieprzyjacielskiej ziemi, Piotr Leńczyk zdobywa dość szczególny rozgłos wśród żołnierskiej braci, a kolejni przełożeni zachodzą w głowę, jakim cudem taki ktoś mógł się im trafić i jak w ogóle uchował się w wojsku. Tymczasem szeregowy Leńczyk pogodził się już ze swoim losem i stara się zrobić wszystko by przeżyć, nawet nauczył się strzelać z otwartymi oczami. Niestety stale nie nauczył się, że czasami lepiej jest nic nie mówić, szczególnie gdy ma się przed sobą kogoś wyższego stopniem, i że miłość do jedzenia może okazać się zgubna.Przyznam się, że już dawno nie spędziłam tak wielu godzin ponad lekturą parskając co trochę śmiechem. Główny bohater i jego przygody nierzadko mają gorzki posmak, są przerysowane, a do tego równocześnie śmieszą i trochę przerażają, a autorowi książki nie sposób odmówić umiejętności atrakcyjnego przedstawienia absurdów, z jakimi przyszło się zetknąć bohaterom "Misjonarzy z Dywanowa". Jakkolwiek perypetie tytułowych "misjonarzy" śmieszą, to w chwilę potem przychodzi smutna refleksja, że skądś człowiek to wszystko zna. Korupcja, tumiwisizm, spychologia, manipulatorstwo, wazeliniarstwo, wszechobecna biurokracja, chęć dorobienia się kosztem stojących niżej w hierarchii itp.. Nie koniecznie trzeba od razu wstąpić do wojska, by zetknąć się z każdym z tych zjawisk. Czytając opowieść Zdanowicza doszłam do wniosku, że mogę tylko dziękować, że mnie nie dane było zetknąć się z tym całym szaleństwem na swojej skórze, będąc w miejscu takim, jak jej bohaterowie (...)Autor unika patosu, który zazwyczaj razi mnie niemiłosiernie, np. w amerykańskich filmach, za to częstuje czytelnika dosadnym językiem, który doskonale pasuje do fabuły i bohaterów, więc co wrażliwsi mogą nie być zachwyceni ilością zawartych w książce pdf wulgaryzmów i typowo męskiego dowcipu. Ja jednak nie wyobrażam sobie bandy facetów, z dala od normalnego świata, od bliskich, ściśniętych w bazie wojskowej, poddawanych codziennie różnorakim naciskom i stresom i używających słownictwa rodem z kart powieści Jane Austen. W "Misjonarzach z Dywanowa" nie ma sztucznie wykreowanych superbohaterów, są zwykli żołnierze, którzy własne zadania starają wykonywać się jak najlepiej, by wyjść cało z każdej sytuacji i równocześnie nie narażać się niepotrzebnie. To ludzie z krwi i kości, którzy zdają sobie sprawę, gdzie się znaleźli i po co tu przyjechali, nie zgrywają większych twardzieli niż trzeba, nie udają, że wojna i zabijanie ich nie rusza, lecz również nie roztrząsają tego zbyt mocno. No, może poza Leńczykiem... Nie ma tu porywających akcji wypełnionych heroicznymi czynami, strzelaninami, romansami i łzawymi powrotami z patroli, za to jest skrzący się dowcip i słowne przepychanki, realizm sytuacji w krzywym zwierciadle. Zdanowicz odziera wojnę ze szlachetności wyzwolicieli niosących pokój.Nonsens goni nonsens i gdy człowiek myśli, że nie może być już bardziej niedorzecznie, okazuje się, że był w olbrzymim błędzie. Wariactwo dopada go ze wzmożoną siłą. Zdanowicz idealnie operuje absurdalnym humorem i zgrabnie, pod płaszczykiem satyry, prezentuje bezsens, jaki panuje w armii i bezsens wojny. Pisarz w sposób lekki i łatwy przedstawia czytelnikowi współczesny obraz Wojska Polskiego, doprawiając go dużą dawką ironii i satyry a także sporą ilością wojskowej nomenklatury. Co interesujące i kluczowe dla nieobeznanego z życiem żołnierskim czytelnika, a takim typem właśnie jestem ja, fachowe terminy w żaden sposób nie są męczące, nie powodują zagubienia, nie są zbędne, Władysław Zdanowicz podaje je w sposób przystępny i zrozumiały nawet dla największego laika. Przyznam się, że dla mnie było to, jak odkrywanie nowego niezwykłego świata i chłonęła to słownictwo jak gąbka :)"Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz" Władysława Zdanowicza, podobnie, jak wspomniane "Przygody dobrego wojaka Szwejka: i "M.A.S.H.", idealnie wpisuje się w nurt antywojenny, choć samej wojny jest tu niewiele. Humor, jak się okazuje, to bardzo niezły sposób na oswojenie nieprzyjaznego świata, na oswojenie lęku i sposób na uchronienie w sobie człowieczeństwa. To także doskonały sposób, by przybliżyć czytelnikowi, skądinąd mało znany, obraz misji polskich żołnierzy w Iraku. Zalecam Wam sięgnąć po tą pozycję!