Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Niezwykłe wydanie wierszy Jacka Kaczmarskiego z okazji 60. rocznicy urodzin poety.Jacek Kaczmarski to jeden z największych bardów współczesnej polskiej piosenki poetyckiej. Jego mocny głos, genialne teksty i wielka ekspresja, z jaką grał i śpiewał, stale porywają nowe pokolenia. Słowa piosenek jego autorstwa – jak choćby "Naszej klasy", "Zbroi" czy "Murów" – weszły na stałe do naszego słownika. "Między nami" to najpełniejsze wydanie wierszy poety."Poezja nie służy ułatwianiu życia ludziom. Otwiera im oczy na pewne aspekty istnienia". Jacek Kaczmarski
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Między nami. Wiersze zebrane |
Autor: | Kaczmarski Jacek |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Kupiona na upominek dużemu fanowi Jacka Kaczmarskiego, wywołała zachwyt i radość.
Nowe wydanie wierszy Jacka Kaczmarskiego z okazji 60 rocznicy urodzin artysty. Jacka Kaczmarskiego nie trzeba prawdopodobnie nikomu przedstawiać. Jego „Mury” są dla mnie ponadczasowe i to jeden z najładniejszych tekstów, którym jestem oczarowana. Współczesna poezja śpiewana to przede wszystkim jego nazwisko i jego teksty. Ta publikacja jest reklamowana jako najpełniejsze wydanie i tutaj musze się zgodzić. To nad 1000 stron czytsej poezji i gry słowami. Dużo z utworów odkryłam na nowo, kilka znałam, lecz większość była dla mnie całkowitą nowością. Czytanie, poszukiwanie ukrytych znaczeń i delektowanie się słowem było i wciąz jest dla mnie olbrzymią przyjemnością. Ten tomik stale leży na mojej nocnej szafce. Wieczorami, po trudnym dniu, przyjemnie przenieść się do innego świata i odpocząć. Sądzę, że jeszcze przez dużo dni będzie moim towarzyszem podczas tych jesiennych wieczorów. Postać, którą każdy powinnien znać i wiersze, które są cennym kawałkiem naszej historii i kultury. Wartościowa publikacja, która po prostu trzeba mieć.
Któż nie zna słów: Wyrwij murom zęby krat Zerwij kajdany, połam bat A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat! nie wie, kto jest ich autorem, w jakich okolicznościach tekst powstał i czym stał się dla mas słuchających? Wśród dojrzałych odbiorców popkultury prawdopodobnie nie ma nikogo takiego. Ponieważ wykonawca i twórca – Jacek Kaczmarski – dał się poznać szerszej publiczności na różnego rodzaju festiwalach, recitalach, przeglądach piosenki, a jego utwory – nierzadko bez intencji twórcy- okazywały się być hymnami, wezwaniem i manifestem pokoleń. Dlaczego tak się stało? Ponieważ te utwory – zmetaforyzowane, pełne odwołań do tekstów literackich, malarskich, do zdarzeń historycznych – aż na wskroś zdawały się mówić o sprawach ważnych tu-i-teraz. Takim metodą Kaczmarski stał się literacko-artystycznym głosem sprzeciwu, bardem opozycji antykomunistycznej, mimowolnym wyrazicielem poparcia i solidarności z Solidarnością. Lecz jego teksty to nie tylko te dynamicznie żyjące od premiery albo pierwszego wydania swóim życiem „Mury”, „Obława” czy „Rejtan…”. To cała masa mniej znanych, lecz równie kluczowych utworów. Okazuje się, że ich słowa, niektóre frazy zostały na przestrzeni lat zmienione – ponieważ zmiany bardziej pasowały do ogólnej wymowy tekstu, lub stawały się bardziej spójne z aktualnymi zdarzeniami albo po prostu chłopczykowi publiczna oswoiła się z raz zasłyszaną wersją. I właśnie te utwory – znane, docenione, spopularyzowane i pozostające w pamięci świadomych odbiorców a także mniej rozpowszechnione i słabiej rozpoznawalne – znalazły się w wydanym niedawno przez Prószyński i S-ka obszernym zbiorze utworów Jacka Kaczmarskiego. Tego czwartego już zestawienia dokonał Krzysztof Nowak – wieloletni znajomy i współpracownik poety. Poprzednie antologie ukazały się w 1994, 2002 i 20012 roku, lecz to – jak zapewnia redaktor wydania – jest najbardziej rzetelne: powstało przy ścisłej współpracy z Kaczmarskim, uwzględniono ostateczne, zaakceptowane przez muzyka, wersje, wzięto pod uwagę wyjściowy zapis tekstowy utworów, całościową wymowę utworu, cykliczność czy programowość dzieł, a temu wszystkiemu przyświecał „szacunek dla intencji autora” (s. 9). Znalazły się tu wiersze młodzieńcze, piosenki przełomu, poetyckie komentarze, głosy w sprawie historii, lecz odrzucono kilkadziesiąt tekstów, których nie dopuścił do druku sam muzyk. Co powstało z tego zbioru, jaka myśl główna przyświeca całej poezji Kaczmarskiego – tej śpiewanej, melorecytowanej i deklamowanej – dowiedzą się ci, którzy tę liczącą nad 1100 stron pracę wezmą do ręki. A jest co czytać i ponad czym się zastanawiać. Zachęcam do refleksji – ponad przewrotnością świata i natury ludzkiej.
Jacek Kaczmarski (1957–2004) – poeta, prozaik, kompozytor, piosenkarz, autor tekstów piosenek. Absolwent Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Zadebiutował w 1976 roku, a rok potem zdobył nagrodę na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie za utwór „Obława”. W roku 1979 rozpoczął współpracę z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim. W momencie wprowadzenia stanu wojennego przebywał we Francji. W latach 80. dał setki koncertów na całym świecie. Wrócił do Polski w 1990 roku. Został pochowany w Alei Zasłużonych na Warszawskich Powązkach. Odznaczony Krzyżami Komandorskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Nazywany bardem Solidarności, w własnych tekstach piętnował przede wszystkim zakłamanie ówczesnej władzy, komentował szarą rzeczywistość zwykłych szarych ludzi, lecz nie tylko, Powiedzieć, że Kaczmarski był tylko piosenkarzem, to jakby nic nie mówić. Był dużym poetą, którego teksty do dziś mają nam dużo do przekazania, a przecież od jego śmierci minęło zaledwie 13 lat. Jego teksty wywołują niepokój, zadumę, zachwycają złożonością. To trzeba znać, nie można powiedzieć, że się nie słyszało o Jacku Kaczmarskim. I mimo że nie przepadam za jego "śpiewaniem" doceniam jego genialne teksty, może nawet bardziej od tych, którzy kojarzą go tylko z tego nieszczęsnego śpiewania. Słowacki dużym poetą był, to nie podlega dyskusji, a co powiedzieć o Kaczmarskim? Otóż to. Polecam. Niezwykły zbiór, wydany z okazji 60 urodzin artysty.
Są utwory ponadczasowe. Starczy posłuchać kilka pierwszych taktów i już przypominamy sobie tekst. Nierzadko wiersze mają twarze własnych twórców, jednoznacznie kojarzonych z dziełem. Mają twarze legend, które wciąż żyją w pamięci, a ich wołania wybijały się, gdy przychodziło zrezygnowanie… Jacek Kaczmarski to bez wątpienia ikona. Jego twórczość inspiruje kolejne pokolenia. Zaczął pisać jako młody chłopak, był związany, pomiędzy innymi, z kabaretem „Pod Egidą”. Współpracował z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim, wspólnie osiągnęli wielki sukces. Charakteryzowała go ironiczna umiejętność opisywania świata, przechodząca w ogromne wzruszenia. Zostawił całe mnóstwo słów, które są ciągle cytowane. Mocny głos, ciekawy przekaz — to sylwetka tego znakomitego artysty, zapisana na kartach muzyki, literatury, historii. Człowiek wielu talentów, zajmował się też prozą. Stale jest ważnym fragmentem polskiej kultury, filarem. Z okazji okrągłych urodzin Kaczmarskiego, obchodziłby je w marcu, stworzono najdokładniejsze wydanie jego wierszy. Me dzieciństwo ma setki symboli. Jak sięgam pamięcią wstecz, to widzę dużo osób. I jedną z nich jest właśnie Jacek Kaczmarski. Narodziłam się w latach dziewięćdziesiątych, kecz idealnie umiem przywołać momenty, gdy słyszałam ten charakterystyczny głos. Ze smutkiem przyjęłam wieść o śmierci tak szczególnej postaci. Nadeszły również kontrowersje, związane z życiem prywatnym artysty. Dokładnie — „artysty”. Na tym pragnę się skupić, bez ingerencji w szczegółową biografię, choć sądzę, że w końcu zacznę szperać. Znam wiele jego piosenek, lubię do nich wracać, lecz równocześnie uważam, iż moja wiedza w tym temacie była niedostateczna, aż do tej pory. Finalnie nadeszła okazja, żeby się zrehabilitować. Umysł ledwo już wytrzymuje taką dawkę idealnej poezji, ponieważ przed chwilą wracałam do Poświatowskiej, teraz coś innego. Jednak warto! Ciesze się, że otrzymałam możliwość zetknięcia się z czymś ponadczasowym. Jacka kojarzymy przede wszystkim z okresem „Solidarności”, wtedy „Mury” zagrzewały Polaków do walki. Ciekawostką jest, że pierwotne znaczenie utworu brzmiało zupełnie inaczej, dopiero ludzie nadali temu ton. Chociażby poprzez zmianę słów, czemu twórca regularnie się sprzeciwiał. Należy podkreślić, iż Kaczmarski to autor wszechstronny, dotykający różnorakich tematów. Nawet te pozornie łatwe okazują się być w istocie głębokie, gdy zostaną odpowiednio „oszlifowane”. Każdy wiersz czytałam kilka razy, bo nie od razu byłam w stanie zrozumieć sens. Na tym polega wielowarstwowość, zdecydowanie będąca ważną cechą u Jacka. Można ciągle szukać, a olśnienie nadejdzie nagle, zaskakująco. Warto szepnąć o samym wydaniu. Zawsze podchodzę do nich z rezerwą, jeżeli rzecz dotyczy poezji. Spotkałam się z różnorakimi okładkami, bywały koszmarne, nieadekwatne do autora, stylistyki. W tym przypadku, chapeau bas! Fantastyczne dobranie oprawy, które z pewnością będzie nieźle wyglądać na niejednej półce. Wiem, że dużo czytelników może przerazić się gabarytami — nad tysiąc stron wypełnionych znakomitą twórczością. Robi wrażenie. Dlatego mogę polecić też wersję elektroniczną. Czytelna, bez literówek, mój czytnik idealnie sobie z nią poradził. Co ważne, pokazuje się przyjemnie dla oka. Tradycyjnie, radzę zaopatrzyć się w ołówek, jeśli posiadanie papierowy egzemplarz. To opasłe tomiszcze jest skarbnicą cytatów! Kipią mądrością, sarkazmem, trafiają w punkt. Kaczmarski garściami czerpał ze sztuki, w każdym aspekcie. To imponujące, jak najbardziej pozytywne. Z łatwością zauważymy liczne nawiązania do malarstwa, rzeźby. Wyłuskiwanie tych smaczków naprawdę wciąga, a jeżeli nie mamy ochoty poświęcać temu czasu, wówczas powinno się zajrzeć do Internetu. Widziałam już całe listy wypełnione analizami, choćby pojedynczego utworu, co popieram, naturalnie. Ale gorąco apeluję, abyśmy najpierw samodzielnie spróbowali rozłożyć dany wiersz na czynniki pierwsze. To przyspieszony kurs z wielu dziedzin, wyżej wymienionych, lecz głównie z człowieczeństwa. Muszę przyznać, że jestem zachwycona. Rozumiem, dopiero wchodzimy w jesień, jednak nie zaszkodzi zacząć myśleć o Bożym Narodzeniu! Ten idealny zestaw będzie doskonałym prezentem, wręcz pozycją potrzebną dla fanów twórczości Jacka Kaczmarskiego. I, uwaga, nie tylko! Myślę, iż każda osoba lubiąca poezję znajdzie wiersze, które podbiją serce. Oby więcej takich publikacji, wypatruję, oczekuję.
ON NATCHNIONY I MŁODY BYŁ Miałem tam niejedną schadzkę Z niejakim Kaczmarskim Jackiem Nurzaliśmy się w życia dożynki Dłubaliśmy z ciast rodzynki Strachy na Lachy Piosenki Kaczmarskiego po raz pierwszy usłyszałem, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. „Obława” przeraził mnie wówczas, wywołała ciarki rwanym śpiewaniem i szarpaną grą na gitarze. Później jednak przez długie lata nasz bard pozostawał poza zakresem moich muzycznych zainteresowań, lecz skoro słuchałem Piżamy Porno i Strachów na Lachy, kwestią czasu było odświeżenie sobie twórczości. I tak również się stało, a Kaczmarski z miejsca został jednym z ukochanych poetów. Nic więc dziwnego, że na ten zestaw czekałem z niecierpliwością. I spełnił wszystkie moje pokładane w nim nadzieje. O wierszach (czy również tekstach piosenek, ponieważ przecież większość tych utworów działa przede wszystkim w tej wersji) Kaczmarskiego można by mówić długo – jak zresztą o samym ich autorze. Nazwany bardem Solidarności, pieśniarz komentujący szarą, komunistyczną rzeczywistość i śpiewający o wolności. Ateiście, który się nawrócił. Kto nie zna jego „Murów” lub „Obławy”? Lecz Kaczmarski to nie tylko protest songi, hymny potyczki z systemem, to przede wszystkim piosenki o człowieku. O naszej hipokryzji, brudzie, złych i niezłych cechach. O nas. I o tym, co nas spotyka a także otacza. Oczywiście tematów poruszanych przez zmarłego przed trzynastu laty artystę jest więcej, podobnie zresztą jak interpretacji jego twórczości. Łączy je jednak ich poetyckie piękno, głębia, prawda i niesamowita siła, która sprawia, że nawet bez muzyki dużo z nich wywołuje u mnie dreszcze. Poszczególne teksty poruszają, zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie, i zachwycają wykonaniem. Ciężko ubrać w słowa uczucia, które budzą, myśli, ku którym skłaniają – tego po prostu trzeba doświadczyć samemu. Przeczytać to, zagłębić się, przemyśleć, dać porwać i wracać raz po raz, nawet kiedy już odłożyło się książkę na półkę czy wyłączyło czytnik – inaczej się nie da, lecz warto. I to jeszcze jak. Szczególnie, że wiersze Kaczmarskiego doczekał się tak wspaniałego, kompleksowego wydania zbiorczego. Znajdziecie tu wszystko, czego szukacie, jego piosenki, jego poezję, całą jego twórczość opatrzoną ciekawym wstępem, a wszystko to w imponującym (1144 strony!), cudownie wydanym tomie. Są tu prace, które wszyscy idealnie znają, są również takie, które kojarzą raczej jedynie fani autora, jest wreszcie również kilka takich, z którymi zetknąłem się tutaj po raz pierwszy, jak choćby „Scheda po Tolkienie”… Po prostu coś zachwycającego. Coś, co powinien posiadać każdy fan Kaczmarskiego, lecz także i dobrej, współczesnej poezji. Dzieło na wskroś wspaniałe i imponujące. Dzieło, które zalecam gorąco Waszej uwadze. A w samym środku jest muzeum grozy Czarnych polonezów strojów i ustrojów Poustawianych w nierozumne pozy Jak płomieni języki zastygłe w podboju I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal W ostatnim skoku w nieskończoną dal Jacek Kaczmarski