Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"Miasto dżinów", wydane w 1993 roku, to owoc sześcioletniego pobytu autora w Indiach. Z pasją, a zarazem skrupulatnością historyka Dalrymple odmalowuje obraz stolicy Indii - miasta "stanowiącego niewyczerpaną skarbnicę opowieści, podań starszych niż przekazy historyczne", miasta obfitującego we wspaniałości i okropieństwa, miasta-labiryntu usianego kopułami pałaców, miasta-śmietniska skąpanego w świetle przefiltrowanym przez misterne treliaże, miasta chaosu kipiącego ludźmi, rozkaszlanego od spalin i woniejącego przyprawami, miasta, w którym stulecia, a nawet milenia, przechowały się w stanie nienaruszonym, trwając obok siebie w idealnej harmonii. Warstwa po warstwie twórca odsłania pokłady historii, ożywia ruiny, zaludnia mogolskie pałace, prowadzi czytelnika ciasnymi alejkami Starego Miasta, zgłębiając jego endemiczne hybrydy: średniowiecznych medyków, muzyków i kaligrafów, wyrusza z eunuchami (hidźra) "na jubel", pije herbatkę z ostatnią mogolską księżniczką, odwiedza wykopaliska w poszukiwaniu prawdy historycznej zawartej w Mahabharacie. Zafascynowany hybrydalnym splotem kultur, islamskiej i hinduistycznej, indyjskiej i angielskiej, tropi ich pozostałości w architekturze i języku.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Miasto Dżinów. Rok w Delhi |
Autor: | Dalrymple William |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Oficyna Literacka Noir sur Blanc |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
To idealna opowiadanie Szkota, mającego olbrzymią wiedzę o subkontynencie indyjskim a także duży sentyment do Indii i Pakistanu. Jako rasowy Brytyjczyk William Dalrymple ma pewien kłopot z tym, że ta dawna brytyjska kolonia nie jest już jednym państwem. To oczywiście żart, ponieważ twórca "Miasta dżinów" jest człowiekiem dogłębnie wykształconym, idealnym historykiem i pisarzem.Również jego pochodzenie (jest synem sir Hew Hamilton-Dalrymple, 10 baroneta, Rycerza Dużego Krzyża Królewskiego Orderu Wiktorii, majora Grenadierów Gwardii w stanie spoczynku) nakłada określone wymogi.Pokrewieństwo z Virginią Woolf również wyznacza pewne standardy pisarskie.Żona Williama Dalrymple - Olivia Fraser to także potomkini sławnego szkockiego rodu, Jej przodkiem był zastępca samego pułkownika wojsk Kompanii Wschodnioindyjskiej - Jamesa Skinnera, zwanego przez Hindusów Sikandar Sahib i uznawanego za kolejną inkarnację Aleksandra Wielkiego. A takiego tytułu nawet skłonni do przesady Hindusi nie nadają byle komu.Mając takich antenatów ciężko nie być zafascynowanym Indiami. Państwo Dalrymple niecały rok po ślubie wyjechali do Indii i zamieszkali w wynajmowanym mieszkaniu w Świeżym Delhi.Ich przygody z co najmniej oryginalnymi gospodarzami – panią i panem Puri a także sikhijskimi taksówkarzami są przezabawne. Oczywiście póki nie jest się na ich miejscu.Panu Puri lekko "poluzowały się klepki" w głowie podczas pogromów Sikhów, po zamordowaniu przez członka tej społeczności premier Indiry Ghandi. Nierzadko na przykład oświadcza się Olivii, a Williamowi zwraca uwagę, aby nie trzymał swoich..... mułów w jego salonie. Dlaczego mułów? Ponieważ po pierwsze – każdy Brytyjczyk musi mieć muły, a po drugie, to jak niby William przewiózł własne kufry, w które był spakowany na podróż???Opisując perypetie związane z życiem codziennym (jak na przykład załatwienie spraw urzędowych), zawartość hinduskich gazet, obyczaje, ruch drogowy i dużo innych fragmentów niełatwych do ogarnięcia dla Europejczyka William wprowadza nas w magiczny świat imperium Dużych Mogołów a także czasy brytyjskiej kolonizacji.Pomocne w tym są dokumenty rodzinne, lecz i zawierane na miejscu znajomości z Delhi-walami. Kim są „wale” w szerszym kontekście również się dowiecie z tej lektury, a słówko posiada magiczna moc, mając praktycznie nielimitowaną ilość zastosowań i współczesne językoznawstwo jest w jego przypadku bezradne. "Miasto dżinów" to doskonale omówiona historia miasta, które ma za sobą dużo okresów wspaniałości i upadku. Obarczone klątwą, która dotyka każdego, kto usiłuje budować Nowe Delhi. Ostatnimi, którzy zlekceważyli tę klątwę byli.... Brytyjczycy w XX wieku.Miasto nieśmiertelne, ponieważ ukochane przez dżiny, które nigdy nie pozwolą mu zginąć.A także miasto, któremu podział Indii zdecydowanie nie wyszedł na zdrowie. Wypędzenia muzułmanów, związanych z tym miejscem od tysiąca lat i zasiedlenie go mieszkańcami Pendżabu spowodowało utratę języka, kultury i specyficznego klimatu Delhi.Aby poznać historię wielkiej wędrówki ludów w 1947 William udał się do Pakistanu (perypetie z uzyskaniem zgody na wylot z Indii rozbawią Was do łez) i tam spotkał się ze starymi Delhi-walami, którzy opowiadają mu o mieście własnego dzieciństwa. Do podobnych wyznań udało się Mu nakłonić ostatnich żyjących przedstawicieli kolonialnego brytyjskiego establishmentu, a także Anglo-Hindusów, których Imperium porzuciło na łaskę i niełaskę Hindusów.Poznacie obyczaje współczesnych.... eunuchów, których podobno oficjalnie już w Indiach nie ma.Książka znakomita, idealnie oddająca klimat, aromaty a także niesamowite obrazy malowane słowem. Warto przeczytać, jeśli tylko chcecie dowiedzieć się czegoś o ojczyźnie niemal półtora miliarda ludzi i miasta, które odradzało się jak Feniks z popiołów – w zależności od opowiadającego od ośmiu do.... dwudziestu jeden razy.I na pewno nie zginie. Przecież dżiny czuwają.http://niestatystycznypolak.blogspot.com
Indie, większości z nas jawią się nam jako egzotyczny kraj, w którym magia nie zanikła a na każdym kroku możemy natknąć się na dowody, że ten kraj, w własnej historii, miał nieraz tak cudowne momenty, że po prostu trzeba je poznać, ponieważ warto.Z drugiej strony, to miejsce pełne kontrastów, w którym bogactwo, na niewyobrażalnym poziomie, styka się tu z nędzą, a kasty stale wiodą własne odwieczne spory."Miasto dżinów.Rok w Delhi", to wyjątkowo ciekawa pozycja, w której twórca zawarł własne przemyślenia, odczucia, które mu towarzyszyły podczas okresu, kiedy to mieszkał w wyjątkowym kraju, jakim są Indie.Stykał się tu nie tylko z nowoczesnością, lecz i z prastarymi rytuałami, zwyczajami, które są praktykowane do dziś i co najważniejsze, wcale to nie razi, a mamy już przecież XXI wiek.Opisuje tu także, jak już wspomniałem kontrasty, jakie występują pomiędzy bogatymi i biednymi.Wciąż żywy jest tu okres, kiedy to Indie podzieliły się na dwa państwa, a Pakistan, do dzisiejszego dnia jest jednym z największych wrogów indyjskich.Tysiące języków, setki religii i to wszystko w państwie, które ma nad miliard osób je zamieszkujących.Mozaika złożona z tysiąca barw, która została złożona w tę książkę.Wspaniała opowieść, która mnie zachwyciła.Nietypowy reportaż, wzbogacony interesującymi rysunkami.Polecam, nie tylko fanom tamtych rejonów.
Indie to dla mnie fascynujący kraj. Dlatego z taką chęcią sięgnęłam po tę książkę. Wycinki z długoletniego pobytu w Delhi, które relacjonuje twórca nie są jednak na tyle porywające by rozsmakować się w tej bogatej i różnorodnej kulturze. Opowiastki-wspomnienia są spisane mało plastycznym językiem, nie dość barwnym i zachęcającym do lektury. Miejscami tekst jest normalnie nudny, pozbawiony emocji. Ogólnie mało ciekawa lektura.
„Miasto dżinów” jest swego rodzaju dziennikiem prowadzonym przez autora podczas pobytu w Delhi. A równocześnie zapisem prowadzonych przez niego badań historii tego miasta. Jeżdżąc w historyczne miejsca, szukając śladów w bibliotekach i starych zapisach podróżników, rozmawiając z ludźmi i obserwując codzienne życie twórca stara się odtworzyć historię tego niezwykłego miejsca i przedstawić ją z podziałem na poszczególne okresy. Jako wyznaczniki epoki stawia wybitne bądź sławne osobowości, najlepiej oddające ducha tamtych czasów. Ta książka ebook to idealny zapis nie tylko z historii Indii, ale także kultury i społeczeństwa na przestrzeni lat. Prezentuje niesamowitą zdolność Delhi nie tylko do odradzania się stale na nowo, ale także wchłaniania fragmentów kultur napływowych i wpisywania ich w własną własną, czyniąc ją jeszcze bardziej niesamowitą.Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/miasto-dzinow-rok-w-delhi/
Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Czytałam ją bardzo długo, bo jej złożoność i bogactwo treści zmuszały mnie do powolnego jej "smakowania". Był to proces bardzo przyjemny, poruszający moje najgłębsze pokłady wyobraźni. Chwilami czułam się naprawdę tak, jakbym sama mogła chodzić po uliczkach Starego Miasta i wdychać zapachy przypraw, rozgrzanych ludzi i ulic, brudu i potraw. Pozycja jest wyjątkowa i niezwykle wartościowa, jeżeli by ją porównać do słynnych mi ebooków o Indiach. Temat książki jest wyczerpany do cna, nie pozostaje żadnych niedomówień i pytań bez odpowiedzi. Poznajemy Indie w całości, od A do Z, każdą ich warstwę i aspekt. Krótko mówiąc, twórca odwalił kawał dobrej i ciężkiej roboty po to,abyśmy mogli siedząc we swoich domach, na ulubionych kanapach i fotelach, zwiedzić świat. Zalecam gorąco!