Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Jedna z pięciu najbardziej obiecujących pisarek/pisarzy w stanach zjednoczonych poniżej 35. roku życia („5 under 35”) wg National Book Foundation! Niezwykła w własnej zwyczajności opowiadanie o członkach społeczności Afroamerykanów w nadmorskim miasteczku w połudnowej Kalifornii – o dziewczyńskiej przyjaźni, kościele, życiu w społeczeństwie i rodzinie. Matka siedemnastoletniej Nadii Turner popełnia samobójstwo, kobieta wkrótce zachodzi w ciążę i decyduje się na aborcję. Jej przyjaciółka, Aubrey, pozbawiona wsparcia matki, rozważa narodzenie dziecka. Opowieść skupia się na ich wzajemnej relacji, a historia opowiadana jest z punktu widzenia kościelnych plotkarek. Dla wszystkich, którym spodobał się nominowany do złotego globu serial HBO „Niepewne” („Insecure”)
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Matki |
Autor: | Bennett Brit |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Długo czekałam na polską premierę debiutu Brit Bennett, chyba od dnia gdy wydawnictwo Albatros wymieniło ów tytuł wśród tegorocznych zapowiedzi. Dopiero trzymając własny egzemplarz w dłoniach uświadomiłam sobie, że nie wiem tak naprawdę o czym opowiadają „Matki”. Owszem, w okolicach zagranicznej premiery, książka ebook nierzadko przewijała się w Booktubowych filmach, lecz później została zastąpiona głośniejszymi tytułami. Do lektury zasiadłam zatem bez większych oczekiwań i wydaje mi się, że częściowo właśnie dlatego debiut Brit Bennett uderzył we mnie z taką siłą. Nadia Turner marzy o lepszym życiu z dala od rodzinnej miejscowości na południu Kalifornii. Małomiasteczkowa atmosfera Oceanside czyniła ją nieszczęśliwą, zwłaszcza po tym jak tematem plotek nieustanna się samobójcza śmierć matki dziewczyny. Trudne relacje z ojcem tylko uczyniły podjęcie decyzji o wyjeździe na studia łatwiejszą. I właśnie wówczas Nadia zakochuje się w synu pastora - Luke’u. Trzymany w tajemnicy romans kończy się, kiedy kobieta zachodzi w ciążę. Nadia nie chce rezygnować z marzeń i nie czuje się gotowa do roli matki, dlatego aborcja wydaje jej się jedynym słusznym rozwiązaniem. Ta decyzja naznacza jednak nie tylko jej przyszłość, lecz także Luke’a i Aubrey - młodej, wyjątkowo religijnej nastolatki, z którą Nadia zaczyna się przyjaźnić. „Matki”, podobnie jak znaczna element pozycji jakie Wam polecam, nie jest powieścią, która przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi. Podczas gdy osobiście jestem pod wrażeniem każdego elementu składającego się na tą historię - poczynając od stylu pisania, przez wykreowanych bohaterów, aż po samą fabułę - jestem świadoma tego, że grono osób, które podzieli mój zachwyt może być nieliczne. Prozę Brit Bennett charakteryzuje pewna subtelność. To taka “cicha” powieść, w której pozornie niewiele się dzieje, lecz w której każda scena ma ogromne znaczenie i która dotyka wielu niełatwych i bolesnych tematów. Brit Bennett skupia się na przedstawieniu codziennego życia w niewielkim miasteczku i nie wysuwa na pierwszy plan dramatów jakich doświadczają bohaterowie. A tych jest bardzo dużo. Dużo wątków osnutych jest wokół postaci tytułowych matek, przy czym żadna nie stoi nawet w pobliżu idealnego wzorca. Brit Bennett pisze o tym w jaki sposób samobójstwo matki ukształtowało Nadię; o tym jak postępowanie innej matki rzuciło cień na relacje Aubrey z drugim człowiekiem i o kontrowersyjnej decyzji podjętej przez małżonkę pastora. Lecz autorka stawia także komentarze niezwiązane z tą problematyką, z którymi być może łatwiej przyjdzie się Wam utożsamić - jak choćby w związku z wątkiem utraty szansy na wymarzoną przyszłość przez Luke’a. Współcześnie dużo wspomina się o potrzebie umieszczenia w powieściach wątków czy również postaci, które odzwierciedlają różnorodność - zdecydowanie znajdziecie je w „Matkach”: bohaterowie są w większości osobami innej rasy niż biała (ang. person of colour), no i przewija się także motyw LGBT. Lecz nawet subiektywnie patrząc na „Matki”, nie da się nie docenić sposobu w jaki została napisana ta powieść. Brit Bennett posiada cudowny styl pisania i zdecydowanie wie jak operować słowem. Sposób w jaki pisze sprawia, że czytelnik odczuwa w trakcie lektury cały wachlarz emocji - szczęście, smutek, żal - lecz nie zostaje nimi przytłoczony. A trafność pojedynczych zdań, niemalże kolokwialnie wbija w fotel. I nawet narracja tzw. Matek (starszych dziewczyn zaangażowanych w życie kościoła), poprzedzająca każdy epizod i niemalże przywodząca na myśl chór grecki razem z zakończeniem doskonale ów styl dopełniają. Aż ciężko uwierzyć, że to zaledwie debiut autorki. „Matki” to przejmująca opowieść o życiu w małym miasteczku, w cieniu czynów własnych rodziców. Smutna, choć momentami bardzo ciepła i genialna historia traktująca o współczesnych problemach. A chociaż niektórzy mogliby jej zarzucić pewne przepełnienie dramatyzmem i zbyt wolną akcję, osobiście pozostaje pod olbrzymim wrażeniem prozy Brit Bennett. Jeżeli cenicie ciche historie, które w subtelny sposób opowiadają o niełatwych tematach a dodatkowo doceniacie mowa jakim napisana jest dana powieść, koniecznie przeczytajcie „Matki”.
„Matki” Brit Bennett to całkiem udany debiut literacki o dojrzewaniu, nieodwracalności życiowych wyborów i trudach życia w małej społeczności. Siła „Matek” niewątpliwie tkwi w uniwersalności opowiedzianej historii. Z jednej strony mamy wrażenie, że gdzieś już to kiedyś czytaliśmy, z drugiej , każdy z nas czasem zastanawia się, co by było gdyby w odpowiednim momencie życia podjął inną decyzję, wybrał inną drogę. To sprawia, że trzymamy kciuki za bohaterów i mimo prostoty opowieści, nie potrafimy się od niej oderwać do ostatniej strony. Można to śmiało uznać za sukces debiutującej autorki. Cała recenzja dostępna na http://kulturalnadzielnica.blogspot.com/2017/06/sztuka-wyboru.html
„Matki” to jedna z tych powieści, które poruszają tematy niełatwe, nierzadko pomijane w społeczeństwie. Tematy, których boimy się poruszać. Takie książki są jak najbardziej potrzebne, choćby po to by pokazać, że każda podjęta decyzja – choćby w najmniejszej sprawie – ciągnie za sobą cały szereg konsekwencji. Britt Bennett to autorka, która poruszyła temat aborcji i macierzyństwa, zestawiając te dwa skrajne pojęcia ze sobą. Nie jest to opowieść typowo feministyczna, choć niektórzy mogą odnieść takie wrażenie. Moim zdaniem to opowieść traktująca o wchodzeniu w dorosły świat, o dojrzewaniu i o braniu odpowiedzialności za podjęte decyzje i działania. Autorka opowiada historię nastolatek, które zmuszone były wchodzić w świat dorosłości bardzo szybko. Nie dane im było przejść ten etap powoli i w miarę bezboleśnie. Wydarzenia jakich doświadczają tylko pokazują jak traumatyczne w własnych skutkach mogą być, jakie niosą konsekwencje dla otoczenia. Autorka idealnie ukazała klimat małej społeczności, dodatkowo bardzo konserwatywnej. Coś jak życie na wsi, gdzie wszyscy wszystkich znają, wszyscy wszystkich obgadują, gdzie to sąsiedzi wiedzą zawsze lepiej. To taki świat, gdzie nie ma miejsca na tajemnice, czy nawet małe sekrety. Wszystko wychodzi tu na jaw szybciej niż można by pomyśleć. „Matki” to opowieść przepełniona smutkiem, lecz i rodzącą się nadzieją na lepszą przyszłość. Jak na debiut to Britt Bennett postawiła na mocne uderzenie w czytelnika. Opowieść powinna poruszyć dużo emocji, zmusić do przemyślenia swojego postępowania. Czytelnik sięgając po tę opowieść powinien być przygotowany na odczuwanie całej gamy emocji, od uśmiechu i radości poprzez smutku, aż do uczucia beznadziei i frustracji. Warto sięgnąć po tę powieść, choćby dla tematyki jaką porusza. Każdy z nas powinien czasem przeczytać książkę, która daje do myślenia. Taką po której choćby na chwilę zatopimy się w refleksji ponad swóim losem i losem najbliższych nam osób. recenzja: http://isztarbooks.blogspot.com/2017/06/matki-britt-bennett.html
Kalifornijskie miasteczko, gromadzący mieszkańców Wieczernik, rozbite rodziny i matki – te żyjące w zgodzie z swóim sumieniem, za wszelką cenę broniące rodzinnego spokoju, lecz i te, które uległy pokusom niewłaściwych decyzji. Na ich tle, w zamkniętym środowisku mającym szeroko otwarte oczy, wyrysowała autorka postaci trójki młodych ludzi, na których zbyt wcześnie spadło piętno dorosłego życia. Ambitna choć potrzebująca wsparcia Nadia, Luke - dla którego bycie synem pastora okazało się już samo w sobie własnego rodzaju skazą a także spokojna Aubrey, która na pewno wychowywała się z dala od modelu doskonałej rodziny. O ile cała otoczka tej historii i specyficzne środowisko mnie zachwyciły, nie wszystkie postaci wydały mi się tutaj dopracowane. Miałam wrażenie, że zarówno w kreację Nadii jak i Luke’a wkradła się nuta nieścisłości. Uroki debiutu, choć skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że rażące. Olbrzymim walorem tej książki jest jej normalny wydźwięk. To poniekąd smutna historia o bardzo poważnych wyborach, z którym setki ludzi, nierzadko działających pod wpływem chwili, ma nieraz do czynienia. Ambitnego i trudnego tematu podjęła się autorka prowadząc go w zawiłym i nieprzewidywalnym kierunku. Zaś fakt, że wepchnęła w akcję zarówno kłopoty rodzinne, kwestię samobójstwa, nieplanowanej ciąży a także rzeczywistość dojrzewających nastolatków świadczy o tym, że Brit Bennett ma dużo do powiedzenia i jeszcze nieraz może zaskoczyć. Spodobał mi się pomysł dotyczący fabuły, jednak nie do końca potrafiłam w tej historii uczestniczyć. Rozpraszały mnie częste chwile zadumy na temat przeszłości nieco odrywające od tego, co ważne teraz. Do tego dwa odmienne rodzaje narracji… Nie nudziłam się, lecz również przez to wszystko nie czytałam z zapartym tchem. Opowieść obyczajowa o ciężkim życiu normalnych ludzi. Prawdziwa, stojąca daleko od przejaskrawionych scenariuszy. Ambitna i poruszająca poważny temat nagromadziła w sobie parę nie do końca pasujących mi elementów. W efekcie mam co do niej mieszane uczucia i nie będę na siłę jej rekomendować. Jeżeli jednak macie ochotę na coś świeżego. Spróbujcie. Może akurat Wam się spodoba.
Powieść, która z jednej strony fascynuje i wciąga, a drugiej sprawia, że ogarnia nas wrażenie, że ta historia, gdzieś już kiedyś była... Młodziutka Nadia zachodzi w ciążę z synem pastora. Chłopak nie chce tego dziecka, więc pomaga jej pozbyć się problemu, przez co oboje tracą do siebie zaufanie. Wszystko zbiega się z momentem wyjazdu na studia. Ucieczka, która miała przynieść rozwiązanie, niczego w gruncie rzeczy nie zmienia, a przeszłość jeszcze przez lata, będzie deptać im po piętach. W małym miasteczku nic się nie ukryje. Ludzie widzą i słyszą różnorakie rzeczy, a czego nie są pewni i tak sobie dopowiedzą. Czy matka, która popełnia samobójstwo naznaczyła drogę własnej córki? Czy córka, która nie otrzymała słów wyjaśnienia, zdoła uwolnić się od błędów własnej matki? Brit Bennett stworzyła książkę o matkach, które dokonały innego wyboru. Bez ocen i krytyki, zobrazowała ich trudne relacje a także dziewczynę, która bezustannie zadaje sobie zapytanie "co by było gdyby?". Ciekawie skonstruowana, opisująca to, co wewnętrznie losy się w człowieku - w tym też w mężczyźnie(!). Przyjaźń kontra miłość, samotność, a opozycji nienawiść. Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tej książki, lecz mimo wszystko mi się podobała.
Każdy z nas musi żyć z ciężarem podjętych kiedyś decyzji, od czasu do czasu stawiając sobie pytanie, a co by było gdyby? Jak potoczyłoby się moje życie, w jakim miejscu i z kim postawiłby mnie los, gdybym wówczas postąpił inaczej. Czasu nie cofniemy i raz podjętych decyzji nie możemy zmienić, próbując żyć z bagażem niełatwych doświadczeń, których żałujemy. Jak jednak żyć, gdy przeszłość cały czas o sobie przypomina? W takiej niełatwej sytuacji znaleźli się bohaterowie powieści Brit Bennet "Matki", którym przeszłość i popełnione decyzje wciąż o sobie przypominają. Co byłoby gdyby? To ostatnie lato, które Nadia Turner spędzi w swoim rodzinnym mieście Oceanside w Kalifornii, zanim wyjedzie na upragnione studia. Po samobójczej śmierci własnej matki kobieta nie potrafi znaleźć sobie miejsca w małym miasteczku. Jej "uzewnętrznionym bólem" po stracie matki staje się Luke, syn miejscowego pastora, z którym Nadia wdaje się w romans i który prowadzi do niechcianej ciąży. Nadia decyduje się przerwać ciążę. Podjęta przez nastolatkę decyzja będzie prześladować Nadię i Luke'a przez dużo lat, wpływając na życie ich, jak i ich bliskich. Choć bohaterkami debiutanckiej powieści Britt Bennett są przede wszystkim kobiety, choć porusza niełatwy temat aborcji i macierzyństwa ciężko określić "Matki" mianem powieści feministycznej. Dla mnie to przede wszystkim opowiadanie o dojrzewaniu, o wchodzeniu w dorosłość trójki nastolatków, którzy zbyt brutalnie i zbyt dynamicznie musieli dokonać w swoim życiu niełatwych wyborów. Ich życie od początku naznaczone jest traumą. Samobójstwo matki, przemoc domowa, dynamicznie zakończona kariera sportowa. Dla każdego z nich jeszcze większym dramatem jest brak więzi lub całkowity brak matki. Poszukują bliskości, substytutu rodzicielki, którego namiastkę odnajdują w sobie nawzajem. Nadia, Aubrey i Luke żyją w konserwatywnej, małej chrześcijańskiej wspólnocie. Brit Bennett idealnie oddaje klimat tego małego dusznego miasteczka, w którym nie ma miejsce na sekrety i w którym prywatne sprawy każdego z mieszkańców stają się sprawami całej społeczności. Tę opresyjną atmosferę stwarzają Matki z Wieczernika i ich czujne spojrzenia. Matki są jak rzymskie Furie, niewidzialny, zjednoczony front, który wszystko wie najlepiej, ostrzega, przewiduje, komentuje, okazjonalnie współczuje, lecz przede wszystkim wzbudza w osądzanych poczucie winy i wstydu po złamanym tabu. Nadia nie chce być w ciąży, która mogłaby zrujnować jej plany na przyszłość, dlatego decyduje się na aborcję. Nie udaje jednak, że nigdy nie miała ona miejsca. Sama będzie musiała żyć z brzemieniem podjętej decyzji, nie wiedząc, czy kiedykolwiek pogodzi się ze stratą. Po dokonanym zabiegu zaczyna winić się za samobójczą śmierć matki. Eloise, matka Nadii była w takim samym wieku, gdy sama zaszła w ciążę i zdecydowała się narodzić dziewczynkę. Nadia zdaje sobie sprawę, że to ona była powodem dla którego jej matka nigdy nie miała możliwości podjęcia studiów, marnując własne życie. Jest świadoma, że gdyby jej matka podjęła taką decyzję jak jej córka, Nadia nigdy by się nie narodziła i nie stawiała teraz pytań co by było gdyby? "Matki" to imponujący debiut tak młodego pisarza jakim jest Brit Bennett. National Book Foundation okrzyknął pisarkę jedną z najbardziej obiecujących amerykańskich pisarzy poniżej 35. roku życia. I nie sposób nie zgodzić się z tą opinią. Historia przedstawiona w powieści to proza życia, smutna codzienność, która wywołuje pełen wachlarz emocji, uśmiech, smutek, gniew, frustracje, gdy próbujemy zrozumieć motywy postępowania poszczególnych bohaterów. "Matki" poruszają i przejmują do głębi. Brit Bennett napisała piękną książkę o wchodzeniu w dorosłość i niełatwych decyzjach, które wpływają na całe nasze życie. "Matki" to opowiadanie o młodzieńczej przyjaźni, miłości, religii, rodzinie i oczywiście matkach. Tych obojętnych, przytłaczających własną osobą i tych których zabrakło w życiu własnych dzieci. O matkach które mogą trzymać w ramionach własne dzieci i tych którym nigdy nie będzie to dane. Wyjątkowy debiut, cudowna proza.