Recenzje

• Joanna Szarańska

  2018-03-23

  Żony, matki, opiekunki domowego ogniska. Zapracowane, zabiegane i zajęte tysiącem spraw. Planujące i pilnujące, by wszystko biegło swoim torem. Czy to się Wam z czymś nie kojarzy? Oczywiście, to nie tylko obraz trzech bohaterek powieści Lindy Green, to odbicie większości przedstawicielek płci pięknej. Strategów doskonałych. Sam dzieli własny czas między opiekę ponad dzieciakami a pracę w hospicjum. Jeden z jej synów choruje na rdzeniowy zanik mięśni, życie dziewczyny to niekończące się pasmo strachu o jego zdrowie. Jackie opiekuje się matką chorą na alzheimera, równocześnie usilnie starając się zajść w ciążę. Anna pracuje jako szkolny pedagog, kiedy jednak jej córka staje się ofiarą przemocy ze strony koleżanek, czuje się bezradna. Trzy przyjaciółki uświadamiają sobie luki w niemal i przepisach, które nie chronią w wystarczającym stopniu tych najsłabszych i potrzebujących wsparcia. Spontaniczna akcja zaowocuje powstaniem mamifestu i startem w wyborach z ramienia partii, dla której priorytetem jest rodzina. Opowieść Mamifest w większym bądź mniejszym stopniu jest najbliższa nam wszystkim. Każdego dnia uświadamiamy sobie jak niedopracowany jest system polityczny i jak dużo nieprzyjaznych ludziom przepisów uosabia. Bez względu na to, która partia dochodzi do władzy, brakuje środków na pilne potrzeby, a podczas zatwierdzania kolejnych przepisów zapomina się, że powinny one służyć ludziom. I niejedna osoba w głębi ducha myśli sobie: "Gdybym to ja..." Bohaterki Lindy Green: Sam, Jackie i Anna nie poprzestają na myśleniu. Choć każda z nich boryka się z poważnymi kłopotami życiowymi, a ich doba wydaje się być o dużo za krótka, decydują się stworzyć swoją partię i poprzez wygraną w wyborach do parlamentu, przemienić kraj, w którym żyją. Opowieść Lindy Green jest doprawdy niezwykła. W działający sposób łączy ona poważne kwestie i niezwykle lekki styl. Napisana przyjemnym i prosto przyswajalnym mową pozwala się pochłaniać, lecz pomimo tego nie jest w żadnym razie błaha. Wprost przeciwnie: porusza dużo ważnych zagadnień i problemów, które często są przemilczane. To historia, która bardzo silnie oddziałuje na emocje czytelnika. Od silnego poparcia w kierunku bohaterek, po mocne wzruszenia i poczucie sprzeciwu w niektórych momentach. Nie ukrywam, że w pewnej chwili popłynęły łzy, nie byłam w stanie ich powstrzymać. Trzeba bowiem zaznaczyć, że pomimo politycznego wątku, ta opowieść jest po prostu życiowa, rodzinna i ludzka - to są jej najistotniejsze przesłania. Zachęcam Was do zapoznania się z Mamifestem. Być może i Wy poczujecie siłę płynącą z trzech matek i przekonacie się, jak dużo można zmienić, jeśli tylko się tego zapragnie.