Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Wspomnienia wyjątkowej dziewczyny – matki, małżonki i przyjaciółki wszystkich stworzeńPrawdziwa historia w hollywoodzkim styluAntonina Żabińska była żoną dyrektora warszawskiego ogrodu zoologicznego. Jej mąż, Jan Żabiński, stworzył nowoczesne i słynne w całej Europie zoo. Małżonkę cenił za niezwykłe umiejętności i intuicję w postępowaniu ze zwierzętami. Bez antybiotyków, testów i współczesnej wiedzy weterynaryjnej Antonina potrafiła wyleczyć nawet bardzo dzikich podopiecznych. Miała wyjątkowy dar oswajania egzotycznych stworzeń – wystarczyło jedno wypowiedziane cicho słowo lub delikatny dotyk. Ten dar wielokrotnie przydawał się w okresie dramatycznej wojennej zawieruchy.Śmierć zwierząt podczas pierwszych bombardowań Warszawy w 1939 roku i likwidacja ogrodu nie załamały dyrektorostwa Żabińskich. Kiedy stracili zwierzęta, zaczęli ratować ludzi, ukrywając ich na terenie domu i ogrodu. Jan Żabiński wyprowadził z żydowskiego getta dziesiątki uciekinierów, Antonina otoczyła opieką i stworzyła dla nich dom. Łagodną stanowczością i wymyślonym szyfrem dużo razy odwracała uwagę Niemców od tego, co działo się w willi, którą nazywano „Pod Zwariowaną Gwiazdą”.Zwierzęce pseudonimy, Offenbach grany jako sygnał ostrzegawczy, skrytki w szafach, piwnicy, bażanciarni, pieczyste z gawronów, a wszystko w towarzystwie mięsożernego królika i kotki, która matkowała lisiętom. Po likwidacji powstania Jan Żabiński dostał się do niewoli, Antonina jeszcze dużo razy została wystawiona na ciężką próbę…Ludzie i zwierzęta to oryginalne wspomnienia Antoniny Żabińskiej, wyjątkowej kobiety, która stale inspiruje pisarzy i filmowców. Jej przeżycia posłużyły do powstania hollywoodzkiej produkcji Azyl, w reżyserii Niki Caro.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Ludzie i zwierzęta |
Autor: | Żabińska Antonina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Smutna prawda o losie zwierzaków jednak autorka przedstawiła dzieje własne i zoo naprawdę ciekawie.Godna polecenia prawdziwa historia Pani Antoniny Żabińskiej
Kampania wrześniowa, Holocaust, front wschodni, powstanie w getcie, rzeź Woli, powstanie warszawskie, barykady, 14.09, Generalne Gubernatorstwo, Oświęcim, Brzezinka, Katyń, Al. Szucha, Pawiak, karuzela – oto pojęcia/określenia, które przeciętnemu Polakowi kojarzą się (lub powinny) z okresem II wojny światowej. W tym okresie pożogi, zawieruchy, kiedy człowiek człowiekowi wilkiem był, a ludzie ludziom potrafili ciężki los zgotować nie brakowało silnych osobowości i niesamowitych jednostek – Starzyński, Kolbe, Karski, Korczak, Sendlerowa, Anders i wielu, wielu innych. Ostatnio, za sprawą amerykańskiego filmu „Azyl” (a wcześniej książki o tym samym tytule) świat mógł usłyszeć o Antoninie i Janie Żabińskich, którzy na terenie warszawskiego zoo zorganizowali tajną i jedynie wtajemniczonym znaną enklawę dla uciekinierów z getta. Wielu filmowi zarzucało infantylizm, prostotę, banalizację, stereotypowość, lecz na szczęście historię Żabińskich, ich rodziny, przyjaciół i podopiecznych - ludzkich czy zwierzęcych – możemy poznać też (lub przede wszystkim) dzięki autobiografii Antoniny Żabińskiej „Ludzie i zwierzęta”. Książka ebook ta to nie tylko opowiadanie o tych paru ciężkich, traumatycznych i nieludzkich latach wojny. Obejmuje ona okres już przedwojenny, kiedy Żabińscy – jako cenieni i doświadczeni zoologowie – udoskonalali warszawskie zoo, współpracowali z dyrektorami licznych zachodnioeuropejskich (w tym oczywiście niemieckich) ogrodów zoologicznych, przyczyniali się do rozwoju badań ponad zaginionymi gatunkami czy gatunkami egzotycznymi, jak na przykład: „(…) udało się skrzyżowanie zebry Chapmana z zebrą Hartmanna, w wyniku czego okazało się, że produktem tej krzyżówki jest… zebra Warda, do tej pory uważana za odrębny gatunek (…) – s.23”, stawali się poważanym i słuchanym głosem w swoim środowisku i nie obawiali się nowatorskich, jak na tamte czasy, metod. Jako oddani własnej pracy fachowcy i pasjonaci mieszkali na terenie zoo, czuwali ponad każdą z podejmowanych tam inicjatyw, czuli się związani tak z pracownikami, jak i zwierzętami, którym niejednokrotnie nadawali ludzkie imiona. Ta koegzystencja skończyła się wraz z wkroczeniem Niemców do miasta, kiedy to element zwierząt trzeba było odstrzelić, gdyż na wolności (klatki zostały zniszczone przy bombardowaniu) zagrażały bezpieczeństwu ludzi, inna grupa po prostu uciekła, sporą element Niemczy wywieźli do III Rzeszy, a jeszcze inna partia nieustanna na przeszkodzie niemieckim planom, zgodnie z którymi zoo miało się stać świńską chlewnią założoną na potrzeby wojska (a potem jeszcze ogródkami działkowymi). I mniej więcej wówczas Żabińscy zezwolili na wykorzystanie zaplecza zoo do celów transportowych i przerzutowych ludności żydowskiej. Takim metodą rozpoczęło się równoległe życie ogrodu i jego mieszkańców – życie podziemne, tajne, w ukryciu i ciemności; pełne napięć, obaw i konspiracji, kiedy to każdemu trzeba było wypracować w sobie sporą dozę dyscypliny, dyplomacji a nawet talentu aktorskiego serwowanego odwiedzającym ogród Niemcom... Książka ebook nie pomija też kwestii rewitalizacji i rekonstrukcji zoo – ponieważ okazało się, że powojenna odbudowa miasta to nie tylko odbudowa mieszkań, naprawa infrastruktury, reorganizacja zaplecza biurowo-urzędniczego. To też konieczność przywrócenia miastu choć szczypty normalności – a zoo okazało się być jej synonimem. Wspomnienia Żabińskiej spisane są mową lekkim, bardzo prostym, czasami wręcz infantylnie dziecięcym. Lecz ta nieskomplikowana, pozbawiona obróbki językowej opowiadanie bardzo mocno oddziałuje na czytelnika, sprawia, że staje się ona bardziej wiarygodna i autentyczna, najbliższa życiu, realnym kłopotom realnych ludzi, którym przyszło zająć konkretne stanowisko w konkretnych wojennych realiach – daleko jej do wygładzonej, wykreowanej literatury. Być może to właśnie czyni „Ludzi i zwierzęta” tak mocnym głosem w sprawie Holocaustu i okupacji: ponieważ niepotrzebni, gorsi, niżej postawieni – ludzie i zwierzątka – stali się dla siebie wsparciem i schronieniem. Literatura do tej pory nie raz i nie dwa podejmowała tematy eksterminacji, komór gazowych, AK, prześladowań czy czystości rasy, lecz nikt do tej pory tak głośno i wyraźnie nie mówił, nie zauważał, że obok cierpiących, samotnych, zaszczutych ludzi były również i zwierzątka – oszołomione a także otumanione. Co czyni książkę Żabińskiej lekturę zdecydowanie pozycją dla osób o silnych nerwach. Mnie nie raz serce zadrżało!
Zwierzątka — istoty majestatyczne, niezbędne na tej planecie. Zachwycające różnorodnością, wolą przetrwania, choć czasem potrzebujące pomocy. Wojny zbierają krwawe żniwo, zabierając za sobą nie tylko ludzi, niszcząc nie tylko domy i rodziny. Całe stada, pełne wyjątkowych więzi. Istnieją osoby, które pamiętają o ratowaniu dosłownie wszystkich. Antonina Żabińska razem z mężem zajmowała się warszawskim ogrodem zoologicznym. Niestety, w pewnym momencie ich życie wywróciło się do góry nogami. Małżeństwo musiało zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, gdy przeżywali bombardowania, śmierć kolejnych zwierząt. Nie stracili hartu ducha, ukrywając na terenie zoo i w swoim domu ludzi uciekających przed zagładą. Jan Żabiński wyprowadził z getta mnóstwo niewinnych, natomiast Antonina starała się stworzyć im w miarę zwyczajne warunki bytowania. W autobiografii dziewczyna opisała swe przemyślenia, wspomniała mroczne dni, gdy ona i jej mąż stali się światłem dla poszkodowanych. Mierząc z realnymi problemami, potrafili zatroszczyć się o bezbronnych — oto prawdziwa historia. W pewnych momentach odczuwam wstyd. Stało się tak w przypadku mej pierwszej styczności z tą książką. Przyznaję — najpierw zobaczyłam w telewizji zwiastun filmu, który spodobał mi się ze względu na magiczne zdjęcia. Postanowiłam poszperać w Internecie. Tym metodą odkryłam, że „Azyl” oparto na faktach. Jakich? Rozważania zajęły godziny, spędzając je na przeglądaniu kolejnych stron i zachwycając nad, po prostu, czystą dobrocią. To odpowiednie scharakteryzowanie zachowanie Antoniny i Jana Żabińskich, niesamowitych postaci. Narażali własne życie, żeby chronić innych. Tego typu historie zawsze wzbudzają we mnie olbrzymi podziw i szacunek. Następnie trafiłam na książkę autorstwa wymienionej wyżej Antoniny. Zdecydowałam, że koniecznie muszę przeczytać. Konkretny strzał w dziesiątkę. Cudowna, momentami przerażająca pozycja, wypełniona po brzegi genialnymi słowami. Stale „dzisiejsza”, mimo upływu lat. Jestem wdzięczna, że nadarzyła się okazja, abym mogła skupić uwagę na czymś dostatecznie ważnym. Pewne sytuacje wydały się wręcz niewyobrażalne — okrutna rzeczywistość. Widmo śmierci, jednoczesna próba zachowania rozsądku i zimnej krwi. Podziwiam. Dopiero teraz zaczęłam analizować los zwierząt w okresie wojny. Przerażające, że wcześniej na to nie wpadłam. Cóż, lepiej późno niż wcale. Żabińscy przybliżyli mi (zapewne również wielu innym) dramatyczne momenty: dzikie gatunki były wywożone albo normalnie mordowane. Abstrahując od samego zoo, ile psów lub kotów zginęło pod gruzami miasta? Chyba ciężko oszacować liczbę. Wiem, że ludzie są ważniejsi, lecz ciągle żałuję, iż nie pochyliłam się ponad tematem. Aktualnie mam okazję, by nadrobić te zaległości. Autentycznie ciesząca perspektywa. Na uwagę zasługuje poczucie humoru, które nie opuściło bohaterów, otoczonych fatalnymi okolicznościami. Z przyjemnością czytałam śmieszne anegdoty, nierzadko ze zwierzętami w roli głównej. Stale czeka mnie seans filmowy, liczę na pozytywny efekt. O ile autorom udało się przenieść na ekran przynajmniej połowę dowcipu i magii bijącej z kart książki. To raczej trudne zadanie, Antonina Żabińska posiadała lekkie pióro, doskonale przekazała ideę, niczego nie ubarwiając. Jest w tym jakaś prostota, skromność. Bardzo mi przykro, że autorka nie żyje, gdyż chętnie zadałabym parę pytań. W tym czasie ludzie stawali przed okropnymi wyborami. Pani Żabińska martwiła się nie tylko o męża, dzieci (fragmenty z ich udziałem są piękne), zwierzaki, też o obcych. Jej oczy widziały dużo makabrycznych zdarzeń, ale zachowała pogodność. Człowiek godny naśladowania. Z radością zauważyłam, że trochę miejsca poświęcono odbudowywaniu ogrodu, już po zawierusze. Ciekawi ten trud, pokora w tworzeniu całości na nowo. Małżeństwo otrzymało propozycję wyjazdu za granicę, jednak z niej nie skorzystali. Nieźle rozumiem, że nie istnieją idealne byty, lecz równocześnie ośmieliłabym się określić Antoninę konkretnym słowem — „anioł”. Odnosiła się z szacunkiem do każdego, bez głębszego analizowania jego zawodu i pochodzenia. Niesamowite. Osoba Antoniny Żabińskiej oczarowuje. „Ludzie i zwierzęta” to pasjonująca a także naprawdę niezbędna lektura. Z pewnością spodoba się fanom ebooków pełnych wzruszeń, wartościowych — dosłownie zostających w głowie na długo. Mam olbrzymią nadzieję, że historia Żabińskich trafi do większego grona. Zasłużyli na to, jako odważni, jako sprawiedliwi. Oby film zwiększył sława tak idealnej rodziny. Kto wie, może kiedyś ta publikacja będzie również promowana w szkołach?
Lektura tej książki była dla mnie olbrzymią radoscią. Postać pani Żabińskiej godna podziwu za Jej siłę, determinację, mądrość i dobroć. Lekkie pióro, cudowna polszczyzna i niejedna okazja do roześmiania się w głos na wiesć o perypetiach zwierzaków.
Antonina Żabińska- małżonka dyrektora warszawskiego zoo, wyjątkowa dziewczyna i choć ciągle w cieniu męża, to jest autorką wielu książek, pisanych z olbrzymią pasją i miłością do zwierząt. Dom Państwa Żabińskich zawsze tętnił życiem. Licznie odwiedzali ich krewni, też ci dotknięci restrykcjami niemieckimi, ponieważ wysiedleni z terenów włączonych do Rzeszy, powyrzucani z swoich domów i „koczujący” w Warszawie: wujowie, ciotki, kuzyni. Chętnie ich odwiedzali, gdyż obszerne mieszkanie i ogromna przestrzeń zieleni dookoła (40ha) bardzo przypominały wieś. Po kapitulacji Warszawy, Niemcy urządzali w zoo na tzw. lwiej wyspie, jeden z prowizorycznych składów odebranej Polakom broni. Poza tym Niemcy w mundurach pojawiali się nierzadko w zoo w charakterze spacerowiczów, nie wiedząc, że Pani Antonina ukrywa tam Żydów. Państwo Żabińscy gościli także w domu harcerzy - dzieciaków jeszcze, chłopców w wieku szkolnym, którzy stanęli do potyczki w Szarych Szeregach z odwagą, zapałem i wiarą w zwycięstwo. Pani Antonina miała szczególne podejście do zwierząt. Zawsze umiała je rozbroić, pozbawić lęku bądź podejrzliwej ostrożności. Pierwszym jej zwierzęciem, bardzo ulubionym i kochanym był ryś, aż do tego stopnia, że własnego syna Pani Antonina nazwała Rysiem. Książka ebook napisana z olbrzymią miłością i sercem. Zawiera śmieszne historie, które się przydarzyły w ogrodzie Państwa Żabińskich jak też ogromne poświęcenie całej rodziny w ratowaniu rzadkich okazów zwierząt, jak np. ostronos, czyli niedźwiedź z długim ogonem. Mam nadzieję, że przeczytacie z chęcią te wspomnienia, ponieważ są ciekawe i ciekawe, momentami zabawne. Książka ebook zawiera też fotografie z prywatnego albumu Państwa Żabińskich. Są na nich dzieci i bliska rodzina. To wspomnienia z czasów okupacji, a także ludzi jakich autorka wspomina w własnych pamiętnikach, poświęca im dużo uwagi, lecz prawdopodobnie najwięcej poświęca istotom czworonożnym, kosmatym, skrzydlatym i innym, ponieważ od dzieciństwa bardzo miłowała zwierzęta. Książka ebook prześlicznie wydana, w twardej oprawie, czyta się ją jednym tchem i mam nadzieję, że i Wy przeczytacie, do czego oczywiście Was bardzo zachęcam. Życzę przyjemnej lektury.
Antonina Żabińska, to polska pisarka, której mąż w latach trzydziestych XX wieku, był dyrektorem Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. W własnych ebookach omawiała przede wszystkim perypetie związane z różnego rodzaju zwierzętami, lecz nie tylko. "Ludzie i zwierzęta", to autobiograficzna historia opowiadająca o pracy w ZOO podczas II wojny światowej. Już na samym wstępie autorka wyjaśnia, jak doszło do powstania książki i czemu jej zdaniem tytuł jest niefortunny. A sama publikacja przedstawia trudną i praktycznie skazaną na porażkę walkę nie tylko o zwierzęta, których przecież w zoo nie brakuje, lecz i o ludzi, którzy podczas okupacji znaleźli schronienie w domu państwa Żabińskich. Anegdoty ze świata zwierząt przeplatają się tutaj z opowieściami o potyczce z przeciwnościami losu. Bowiem warszawskie zoo w tamtym okresie, było ogrodem praktycznie tylko z nazwy. Większość zwierząt zginęła, lub została wywieziona przez Niemców. Niezłomny hart ducha i poczucie humoru, mimo wyjątkowo ciężkich przeżyć, to największe atuty tej publikacji. Autorka nie tylko omawia tamte ciężkie przeżycia, lecz stara się w nie wpleść też lżejsze akcenty, opisując nierzadko śmieszne perypetie z pozostałymi w ogrodzie zwierzętami. To także historia o Żydach, którzy w gościnnych murach warszawskiego zoo znaleźli schronienie przed Niemcami. Za własne zasługi, pani Żabińska wraz z mężem została uhonorowana tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Na podstawie jej przeżyć, a także opierając się w znacznej mierze na historiach uratowanych Żydów, całkiem niedawno powstał hollywoodzki film, opisujący tamte wydarzenia. Film jak na mój gust, zbyt przesłodzony, lecz być może taki miał być. Pozostając w temacie samej książki, polecam, zachęcam do lektury.