Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Zmarszczki to o dużo więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Z każdą z nich wiąże się inna historia. W ciepłej opowieści Simony Ciraolo, laureatki wielu nagród, mała dziewczynka poznaje najistotniejsze wspomnienia własnej babci. Zmarszczki, które powstają na twarzy, kiedy człowiek się starzeje, okazują się magiczną bramą do podróży w przeszłość. Dociekliwa wnuczka wypytuje babunię o każdą linię. Za jedną kryją się zachwyt i zdziwienie, za inną pełnia radości, za kolejną strach, za następną smutek, za ostatnią – bezgraniczna miłość i szczęście. Poznajemy najistotniejsze momenty z życia babci, śledzimy emocje, które tym chwilom towarzyszyły. W ten sposób tworzy się wyjątkowa mapa wspomnień, schowana w pomarszczonej twarzy. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Linie na twarzy babuni |
Autor: | Ciraolo Simona |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | CzytaLisek |
Rok wydania: | 2022 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Lubicie opowieści? Takie o uczuciach, przygodach, trudach i sukcesach? Ja bardzo! I moi synowie także. Pokażę Wam dziś wzruszającą pozycję o tym, gdzie szukać tych najpiękniejszych, ponieważ prawdziwych. Książkę, która uczy szacunku dla zmarszczek na twarzach starszych osób. Ciepłą, refleksyjną i bardzo niezbędną w świecie, w którym za wszelką cenę usiłuje się uciec przed tym, co naturalne. Przed starością. Narodziny babuni świętuje cała rodzina. Nasza bohaterka wie, że babcia bardzo się cieszy, ponieważ lubi, kiedy wszyscy jej najbliżsi są razem. Wie, lecz nie do końca może to dostrzec, ponieważ twarz babci wygląda, jakby malowały się na niej różnorakie uczucia. Zaciekawiona pyta ją o to wprost, a jubilatka odpowiada, że być może to przez te wszystkie linie na jej twarzy. I że każda kryje jakieś jej wspomnienie. Dziewczynka bierze tę metaforę dosłownie i zaczyna dopytywać o konkretne zmarszczki na babcinym czole, przy oczach i ustach. I tak poznaje najistotniejsze wspomnienia własnej babci. O pierwszych odkryciach, cudownych przyjaźniach, miłości, rodzinie i pożegnaniu. I o pierwszym spotkaniu z wnuczką. Jestem zakochana w tej czułej, delikatnej historii. Tym, jak cudownie tłumaczy ona dzieciom, że zmarszczki to nie estetyczny defekt, a opowiadanie o życiu. To lata doświadczeń, śmiech i łzy. Myśli i uczucia. To także śliczne zaproszenie do rozmowy z bliskimi starszymi osobami. Maluchy nierzadko nie myślą o tym, że ich dziadkowie również byli kiedyś dziećmi, mieli przyjaciół, przeżywali wyjątkowe przygody. Że nie zawsze mieli siwe włosy i linie na twarzy. W tym samym, subtelnym klimacie co tekst, utrzymane są tu również ilustracje. Miękkie, pastelowe, pełne natury i emocji. I chociaż babcia bohaterki nie opowiada dokładnie o zdarzeniach ze własnego życia, to wielu faktów możemy się domyślić z ilustracji i wyklejki. Jeśli szukacie mądrej, ciepłej, uniwersalnej książki, gorąco ją Wam polecam. Warto uczyć maluchy szacunku do starości. Warto uczyć akceptacji zmian, zachodzących z czasem w ciele każdego człowieka.
Im więcej lat, tym więcej zmarszczek, a im więcej zmarszczek, tym więcej wspomnień. Odkrycie tajemnicy kota, najlepszy piknik ponad morzem, poznanie przyszłego męża, upominek dla siostry, pierwsze pożegnanie, a nawet zobaczenie w końcu własnej wnuczki — wszystko to znajduje się na twarzy babci. Żadna bruzda nie jest powodem wstydu czy niechęci, ponieważ każda zdaje się ważna. Wiąże się z ważnymi (choć nie zawsze pozytywnymi) wspomnieniami, a świadomość tego sprawia, że w inny sposób możemy spojrzeć na twarze ludzi wokół nas czy nawet naszą własną. Żyjąc w świecie, gdzie starość zdaje się przykra czy brzydka, przyjemnie natknąć się na książeczkę dla młodszych, która pokazuje, że wcale być tak nie musi. Babcia w tytule Simony Ciraolo otoczona jest bliskimi, a wspomnienia zapisane ma na twarzy. Zdaje się być z nich dumna. To takie... miłe i ważne. Jest w tym ogrom ciepła i pozytywnego podejścia do ciała. „Linie na twarzy babuni“ warte są więc uwagi. przekł. Marta Duda-Gryc