Średnia Ocena:
Lady Day śpiewa bluesa
Ta biografia już przeszła do historii. Wydana 50 lat temu wzbudziła sensację, a przez kolejne dziesięciolecia nieustanna się biblią dla tych, którzy chcieli poznać Billie Holiday. Lady Day – pierwsza dama jazzu, artystka obdarzona wyjątkowym głosem, który stale nie przestaje elektryzować, jedna z najbardziej inspirujących wokalistek wszech czasów – sama opowiada o sobie. O życiu w czarnym getcie, pracy prostytutki, alkoholu, narkotykach, rasizmie i o najlepszych muzykach, z którymi grała. Nie stawia sobie postumentu, staje przed czytelnikiem taka, jaka była: nieprzebierająca w słowach, szalona, porywcza, a jednocześnie pełna dumy, naiwna, poraniona i samotna. Dama, która żyła dla muzyki i w niej znajdowała ukojenie.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lady Day śpiewa bluesa |
Autor: | Holiday Billie, Dufty William |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Lady Day śpiewa bluesa PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Billie Holiday charakteryzują dwie cechy: nienawidzi kłamstwa a także owijania w bawełnę. I to widać w jej autobiografii. Pierwsza dama jazzu szczerze opowiada o swoim trudnym dzieciństwie, relacji z matką, która narodziła ją w wieku trzynastu lat, o tym, jak czarnym żyło się mniejszym mieście, lecz także w wielkiej metropolii. O jej początkach w Świeżym Jorku i pracy jako kobieta na telefon. O uprzedzeniach rasistowskich, które towarzyszyły jej całe życie i wplątały w niejedne kłopoty. O tym, jak doszła do wielkiej kariery, lecz nigdy nie była bogata. Lady Day nie usiłuje zatajać niewygodnych faktów - jest szczera aż do bólu. Autobiografia Billie Holiday w Polsce ukazała się dopiero po pięćdziesięciu latach od jej wydania. Najlepsze czasy jazzu już dawno za nami, lecz postać Lady Day jest ponadczasowa. Czytając jej opowiadanie niejednokrotnie ściskało mi się serce i pomstowałam na ludzi. Nigdy nie zrozumiem, jak można traktować kogoś gorzej tylko z powodu innego koloru skóry, nigdy nie pojmę, jak z ludzi o czarnej karnacji można było zrobić niewolników i jeszcze doprowadzić z tego powodu do wielkiej wojny. Historia Billie Holiday to nie tylko biografia wielkiej wokalistki - to świadectwo czarnej kobiety, która stale musiała walczyć z rasizmem otaczającym ją dookoła. “Harówka jest przy takich numerach jak Doggie in the WIndow. Lecz śpiewanie The Man I Loved czy Porgy jest dla mnie równie łatwe, jak opychanie się pieczoną kaczką od Chińczyka. A uwielbiam pieczoną kaczkę. Żyję, aby śpiewać takie utwory. Przeżywam je za każdym razem od nowa, jestem w nich zakochana.” Lady Day nie ukrywa też własnego uzależnienia od narkotyków i wydaje się, że jednym z celów powstania tej książki było pokazanie dzieciakom i młodzieży, ostrzeżenie ich, do czego używki mogą doprowadzić i jak bardzo mogą zniszczyć życie. Ten wątek mocno podkreśla pod koniec, poświadczając swoją historią zło, jakie może wyrządzić uzależnienie. To, co najbardziej podoba mi się w tej książce, to język. William Dufty, spisując zwierzenia Billie Holiday, nie usiłował ich uatrakcyjnić językowo, sprawić, żeby treść była bardziej elegancka i literacka. Czytając autobiografię czujemy, jakbyśmy wysłuchiwali samej Lady Day - jej opowiadanie jest dokładnie taka sama jak ona: porywcza, szczera, nierzadko dosadna. Nie jest to suchy zestaw faktów, a żywa historia o lepszych i gorszych rzeczach, które spotkały pierwszą damę jazzu. Po przeczytaniu tej biografii mam olbrzymią ochotę zapoznać się z dyskografią Billie Holiday. Miłość do muzyki bije z niemalże każdej strony tej książki i zaraża nią czytelnika.