Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Nadzieja nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku.Berlin, rok 1989. W dniach upadku muru wzniesionego między Wschodem a Zachodem Miriam Winter opiekuje się swoim umierającym ojcem. Trudno chory człowiek powtarza jedno imię: Frieda. To imię a także obozowy numer, odkryty nagle na jego nadgarstku, pod paskiem zegarka, naprowadzają Miriam na trop strzeżonej od lat tajemnicy. Szukając informacji na temat jego przeszłości, Miriam zagląda do szafy w pokoju matki. Wśród rzeczy po niej znajduje kobiecy pasiak, a w nim zaszyte dziesiątki listów pisanych przez zagadkową Friedę do ojca Miriam, Heinricha. Listy te opowiadają o "królikach" z Ravensbrück, czyli więźniarkach poddawanych okrutnym eksperymentom medycznym, a słowa i zdania rozsiane wśród opisów ich rozpaczy i poświęcenia układają się w historię miłości, którą Heinrich przez blisko pół wieku skrywał na dnie własnego serca. Zainspirowana wyjątkowym losem dziewczyn z hitlerowskiego obozu, Miriam postanawia zburzyć mury, którymi sama się otoczyła. Nadzieja bowiem nie umiera nigdy, nawet w czasach największego mroku."Niezwykła i głęboko poruszająca powieść, która trzyma w napięciu do samego końca." Mary Chamberlain, autorka powieści "Krawcowa z Dachau""Porywająca, przerażająca, chwytająca za serce lektura." Jill Mansell, pisarka i reporterka "Sunday Times" Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Króliki z Ravensbruck |
Autor: | Ellory Anna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Opowieść Anny Ellory jest bardzo sugestywnym dramatem, nie tylko osób, które naznaczyło doświadczenie obozów koncentracyjnych, lecz również ich najbliższych. Jak kolejne pokolenia radziły sobie ze skrywaną traumą i jak to może wpłynąć na ich siłę psychiczną. W tej pozycji widzimy wielowymiarowo kondycję człowieka uciśnionego i czym to może objawiać się być obecnie. „Króliki z Ravensbrück” są opowieścią o walce, o wątpliwościach, lecz również o okrucieństwie, które dalej kryje się w wielu ludziach. Lektura niełatwa, lecz ważna.
Choć nikt nigdy o tym nie myśli, to i nasi rodzice byli kiedyś młodzi i mogliby opowiedzieć nam dużo zabawnych, wstydliwych, a czasem i dramatycznych historii. Nie zaprzątamy sobie tym jednak głowy, ponieważ dla nas istnieją jedynie w obecnej odsłonie. Miriam Winter po odejściu od męża opiekuje się swoim schorowanym ojcem; jej matka zmarła kilka lat wcześniej. Kobieta, zagłębiona w własnych swoich problemach początkowo nie zwraca uwagi na powtarzane przez ojca imię: Frieda. Dopiero gdy odkrywa na jego nadgarstku wytatuowany numer wie, że jest coś, o czym rodzice nigdy jej nie powiedzieli: któreś z nich (lub oboje) przebywało w obozie koncentracyjnym. Potwierdzeniem smutnej przeszłości staje się obozowy pasiak, który Miriam znajduje na dnie szafy matki; teraz jest niemalże pewna, że to jej zmarła rodzicielka została zamknięta za więziennymi murami. A jednak gdy przesuwając dłonią po szorstkim materiale wyczuwa drobne wypukłości, po czym znajduje ukryte w więziennym ubraniu listy, już wie, że to nie matka przeżyła piekło na ziemi. Teraz tylko czas, żeby odnaleźć odpowiedź na pytanie- kim jest Frieda, którą z takim zapamiętaniem stale woła ojciec... ? Swego czasu miałam dość opowieści o tym, co przeżyli ludzie za murami obozów koncentracyjnych. Wiem, jak to brzmi, lecz w liceum mieliśmy po prostu zbyt wiele na raz ebooków o tej tematyce, aż w końcu wszystkie fakty zlewały się ze sobą, a czytelnik nie czuł już żadnych emocji podczas lektury, tylko przymus jak najszybszego jej przeczytania, żeby zdać następny test. Teraz, te kilka lat później, nie mam już z tym problemu. Oczywiście obozy koncentracyjne stanowią niejako fundament miłości, jaka urodziła się przed zamknięciem bohaterów, lecz zakładam, że opisywane wydarzenia mogły wydarzyć się w rzeczywistości. Codzienność Miriam skupia się wokół chorego ojca. Owszem, miłuje go, ale jego mieszkanie stało się dla niej bezpieczną przystanią także z innego powodu- to tu może skryć się przed swoim mężem, który zamienił te kilka lat małżeństwa w piekło. Wie, że mężczyzna, którego miłowała i tak ją znajdzie, lecz chce opóźnić ten fakt na tyle, na ile może. Odskocznią stają się próby odkrycia prawdy o przeszłości jej rodziców i Miriam na początku jest pewna, że to matka została zamknięta w obozie koncentracyjnym. Jednak czytając niemiecką element listów widzi, że autorką jest niejaka Frieda- nigdy nie słyszała o tej kobiecie. Dopiero teraz, gdy jest to jedyne słowo, jakie jest w stanie wypowiedzieć jej ojciec. Bohaterka ma tylko kłopot z francuską częścią korespondencji- nie zna tego języka, a listów jest naprawdę wiele. W bibliotece poznaje Evę, która za drobną opłatą jest w stanie jej pomóc. I jak się okazuje, wyciągnąć pomocną rękę też w innych sprawach. Co to była za historia! Taka, którą czyta się jednym tchem. Autorka dzieli nam ją na kilka części- jest codzienność Miriam, jej przeszłość, sytuacja obecna, wspomnienia jej ojca, a także historia obozowa, zapisana w listach przez Friedę. Nie muszę Wam prawdopodobnie pisać, jak wstrząsająca była to relacja; zapewne domyślacie się, jakie bestialstwa przechodziły zamknięte kobiety. Aż ciśnie się na usta pytanie, jak człowiek człowiekowi może robić takie potworne rzeczy bez najmniejszego drgnięcia ręki. Jak widać, mogli. Zresztą, w obecnych czasach również nierzadko "człowiek człowiekowi wilkiem". Ewenementem jest to, że nie mogę zdecydować, która element tej powieści była ciekawsza. Dlaczego? Ponieważ normalnie każdy jej element był wyjątkowo wciągający i pełen emocji. Intrygowała mnie zarówno zagadkowa Frieda, jak i przeszłość Miriam. Nie tylko toczące się wydarzenia, lecz i bohaterowie są jak najbardziej na plus. Każda następna postać ma własny osobisty rys charakteru, który nie pozwala pomylić jej z nikim innym. I tak mamy przerażoną życiem Miriam, odważną Friedę, jak i mówiącą to, co myśli Evę. Czym byłaby nawet najlepsza historia, gdyby nie kryła się za nią jakaś... tajemnica? Niczym. Oczywiście to tylko żart- w Królikach z Ravensbruck mamy nie tylko fantastyczną, emocjonalną opowiadanie o gorzkim posmaku miłości, ale też sekret, który nigdy nie ujrzał światła dziennego. To znaczy do czasu, aż Miriam nie odnalazła obozowego pasiaka. Co prawda od połowy książki już miałam pewne podejrzenia, lecz i tak pomysł bardzo dobry.