Komiksy na nie. Tom 2 okładka

Średnia Ocena:


Komiksy na nie. Tom 2

"Komiksy na nie - element 2" autorstwa Ryszarda Dąbrowskiego. Tym razem tytuł może być nieco mylący, bowiem z 64 stronicowego albumu około 20 stron było pierwotnie drukowane nie w tygodniku "Nie", ale portalu "fakt.pl", z którym Dąbrowski rozpoczął w międzyczasie współpracę. Zapraszamy do lektury komiksu, którym autor "Likwidatora" udowodnił po raz kolejny, że jest mistrzem publicystyki komiksowej ubranej w krótkie, jednoplanszowe shorty.

Szczegóły
Tytuł Komiksy na nie. Tom 2
Autor: Dąbrowski Ryszard
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Robert Zaręba
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Komiksy na nie. Tom 2 w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Komiksy na nie. Tom 2 PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    KOMIKSY NIE TYLKO NA „NIE” Drugi tom „Komiksów na NIE” przynosi pewne odświeżenie w stosunku do pierwszego. Tym razem humoreski drukowane w tytułowym lewicowym tygodniku zajmują tylko 2/3 albumu, reszta to shorty z portalu fakt.pl. Oczywiście wszystko zachowane zostało w podobnym tonie (choć są łagodniejsze i dłuższe), odmiany więc większej nie ma, lecz zawsze to coś nieco innego. Mimo to album stale prezentuje jak nietrwałe są przekonania autora, który to właśnie na nich oparł całą własną twórczość. Kongres Lewicy. Ubój rytualny. Terroryści wysadzający sejm. In vitro. Żydzi. Papież Franciszek. PiS. Religia. Obama. Rosja nie chcąca polskich jabłek. PO. Pogrzeb Jaruzelskiego. Dąbrowski tematów do wyśmiania ma wiele, lecz to tylko pozory. Wszystko to jest monotematyczne, nie tak ostre jakby tego chciał sam twórca i przede wszystkim pozbawione satyrycznego zacięcia. Ponieważ prawdziwa satyra nie polega na wyśmiewaniu się z czegoś za pomocą żartów na poziomie średnio rozgarniętego gimnazjalisty, który prawdopodobnie nie ogarnął nawet samej idei satyry, a skłonieniu do myślenia. Wytknięciu czegoś, zauważeniu jakiejś prawdy, napiętnowaniu tak, by odbiorca zaśmiał się i przyznał rację, a tego tutaj niestety nie ma. Same pointy natomiast najczęściej nie są ani trafione, ani zabawne. Przyznam, że sięgając po „Komiksy na NIE” nie do końca tego się spodziewałem. O ile jednak jeszcze pierwszy tom miał dużo niezłych momentów, o tyle drugi wydaje się już całkiem wysilony. Pomysłów na shorty Dąbrowski prawdopodobnie nie miał w ogóle, jakieś tam sytuacje podpatrzył w mediach, lecz zabrakło mu inwencji i talentu by nieźle je poprowadzić. Tradycyjnie nieudolne są również żarty z religii. Autor, jak prawdopodobnie wszyscy obśmiewający samą ideę religii, atakuje tylko i wyłącznie chrześcijaństwo. A i to robi w sposób infantylny, naiwny i daleki od chęci ukazania czegoś więcej. Czyżby nie posiadał wiedzy pozwalającej mu na poruszanie tematyki innych wyznań (co rodzi zapytanie czy posiada jakąkolwiek w tym temacie, ponieważ szczerze w to wątpię…)? A może jest po prostu naiwnym hipokrytą? Cóż, każdy myślący czytelnik sam odpowie sobie na to pytanie. Po raz następny Dąbrowski udowadnia także, że jego przekonania nie są takie, jakimi je przedstawia. Potyczka z wszelką polityką, anarchizm, tracą rację bytu, kiedy twórca opowiada się po jednej ze stron, a tworzenie dla lewicowego magazynu tym właśnie jest. Dąbrowski przekonał się, że ideologią nie zapełni żołądka, lecz trzyma się jej wciąż, choć sam ją zdradził i nawet nieprzekonująco udaje, że pozostał jednak wierny. Jak ten punk wojujący z systemem za pomocą postów, które wrzuca do sieci… siedząc za biurkiem na ciepłej posadce, uniżenie usługując szefowi. Szkoda, ponieważ twórca miał zadatki na ciekawszego twórcę niż jest obecnie. Nieźle jednak, że jego „Likwidator” stale ma coś do zaoferowania – może więc niech Dąbrowski pozostanie przy tworzeniu jego przygód? W końcu rysuje idealnie i nawet w tym albumie miewa przebłyski inwencji.