Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Mela od wczesnego dzieciństwa była bita przez ojca, który w młodości przeszedł przez piekło obozu koncentracyjnego. Trudne doświadczenia życiowe kobiety prócz traumy, którą pozostawiły, sprawiły jednocześnie, że na dużo rzeczy została zahartowana. Głęboko do serca wzięła sobie słowa matki: „Zapamiętaj na całe życie. Licz tylko na siebie. Wówczas nigdy się nie zawiedziesz. To jest klucz do sukcesu”. Mela starała się żyć według tego przesłania, jednak życie – choć pasjonujące – nigdy nie miało jej rozpieszczać.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Klucz |
Autor: | Wardęszkiewicz Elżbieta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Opis książki bardzo mnie zaciekawił – przemoc w rodzinie to nierzadko poruszany kłopot (i dobrze!), postanowiłam, że zapoznam się z debiutem literackim autorki, która jest równocześnie jest doktorem medycyny. Czy przygodę z książką „Klucz” oceniam pozytywnie, czy wręcz przeciwnie?Klucz – opowiadanie o przemocy i walceMela od młodszych lat była bita i poniżana przez ojca. Niełatwa przeszłość ojca miała wpływ na jego zachowanie, jednak nie tłumaczy to agresji wobec jedynego dziecka. Życie nie było dla niego łatwe, bo spędził je w obozie, lecz czy to usprawiedliwia przemoc? Nie. Mógł się leczyć, mógł coś z tym zrobić. Matka mogła reagować, mogła bardziej zaangażować się w pomoc córce. Nie rozumiałam postawy matki, która stoi i patrzy, płacze, rozpacza, lecz nie pomaga. Strach ją paraliżował. Mąż kompletnie nie nadawał się do roli ojca, nie był rozumny, był wręcz głupi – nie wierzył córce, na nic nie pozwalał, wyzywał ją, poniżał, nie był z niej dumny, gardził nią. Jego zachowanie nie uległo zmianie, liczyłam po cichu na to, jednak tak się nie stało, nawet choroba córki, swoja czy małżonki nie przemieniła jego zachowania. Był nieugięty. Zabrakło mi właśnie rozwinięcia wątku ojca i jego przeszłości. Myślę, że byłby to naprawdę interesujący zabieg, który tłumaczyłby w jakiś sposób zachowanie ojca.Język odpowiedni do klimatu powieści„Klucz” to idealnie napisana i skonstruowana książka. Trzeba pochwalić wielowątkowość a także język, który doskonale pasował do całego pomysłu i klimatu opowieści. Mowa zimny, chłodny, konkretny, idealnie wpasowujący się w sytuację Meli, ponieważ opowiadanie napisana jest z jej perspektywy. Momentami pewne sytuacje były zbyt rozwlekane, autorka zbyt szczegółowo je opisywała, jednak to tylko taki mały zarzut, który nie wpłynął na odbiór książki. Właściwie nic tej powieści nie brakuje – przedstawia silną dziewczynę, a potem kobietę, która nie dała się zniszczyć najpierw ojcu, a potem mężowi. Wątków w powieści jest mnóstwo – nieudane małżeństwo, kłopoty z ciążą, romans, świeża miłość, podróże, choroby, budowanie życia od nowa…Nie poddawaj sięMela jest bohaterką, która mimo wszystko walczy o siebie, własne życie, a w rezultacie życie własnej córki. Goni szczęście i nie brakuje jej odrobiny szaleństwa. Wszędzie, gdzie się pojawia przynosi kłopoty, śmieszne sytuacje. Spełnia się w roli lekarza, jest wybitnie utalentowana. Bardzo spodobało mi się to, że autorka nie pozwoliła bohaterce na upadek, że wlewała zarówno w nią i w czytelnika wiarę, iż nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia i zawsze, lecz to zawsze jest jakieś rozwiązanie. Trzeba go tylko nieźle poszukać. Nierzadko w ebookach o tematyce przemocy w rodzinie bohaterka w pewnym momencie stacza się i zatraca, brakuje jej wiary w życie i siebie. Tutaj tego nie dostrzegamy i jest to duży plus. Mela ciągle ma siłę do potyczki o lepsze jutro.Wzloty i upadkiAutorka w wielu sytuacjach przedstawiła, jak wygląda prawdziwe życie. Pokazała i jego zalety, i wady – oszczerstwa ludzi, z którymi spotykamy się na co dzień, nie omieszkała także przedstawić tych chwil radosnego, beztroskiego szczęścia. Życie Meli nie rozpieszczało, a jednak znajdywała w nim okruchy szczęścia.Bardzo niezły debiutSerdecznie zalecam Wam tę książkę. Dynamicznie się ją czyta, jest wartościową lekturą, która ukazuje pełną psychikę człowieka – oprawcy (ojca) a także ofiar (matka i córka). Można się doszukać drobnych niezgodności typu – dlaczego nikt nie zauważył, że Mela jest bita; dlaczego tak nierzadko oddawała córkę pod opiekę innych osób i zostawiła ją podczas przeprowadzki do Krakowa pod opieką rodziny, jednak są to naprawdę drobnostki, które tracą znaczenie, gdy na książkę spojrzymy przez jej główne przesłanie – potyczka o życie mimo potknięć, mimo przemocy w rodzinie, z której jednak da się wyjść (w pewnym sensie). Pamiętajmy, że to jest debiut – bardzo niezły debiut. Jest to pierwsza część, dlatego z niecierpliwością czekam aż uda mi się przeczytać drugi tom, bo jestem niezmiernie ciekawa, co jeszcze wydarzy się w zagmatwanym życiu Meli.
Mela od dzieciństwa jest pod ręką despoty, który znęca się ponad dzieckiem, poniża i upokarza. Z początku poznajemy jej dzieje jako nieśmiałej, bogatej w wyobraźnię dziewczynki, która mimo przykrości jakie ją spotykają ze strony swojego ojca, stara się mu przypodobać. Zajmuje się domem, robi wszystko co jest jej nakazane i ponadto bardzo nieźle się uczy. Kiedy jednak widzi, że nawet to nie przynosi żadnych korzyści, postanawia zaprzestać starań. Z każdym epizodem odkrywamy nowe doświadczenia, zawody, wzloty i upadki Melanii, odkrywamy karty jej życia. Kiedy dochodzimy do okresu studentki, zaczynają się prawdziwe problemy sercowe. Kobieta wielbi flirtować i porywać męskie serca. Dalej musi walczyć o własne życie, szczęście, o każdy dzień spokoju. W końcu kończy medycynę i postanawia przenieść się na swoje, wiążąc się węzłem małżeńskim z kolegą. Kiedy rodzi się Jola, sielanka zostaje przerwana i wraca ponura rzeczywistość. Wówczas właśnie okazuje się, że człowiek zawsze może upaść z deszczu pod rynnę. Jak potoczą się dalsze dzieje skrzywdzonego dziecka, przekształconego w krzywdzoną kobietę? Czy zyska wsparcie najbliższych? Czy córka przestanie podkładać jej kłody pod nogi? Przeczytajcie koniecznie.Powieść w sposób przerażający omawia dzieje dziecka, w późniejszych latach młodej kobiety, aż w końcu mężatki, która nie potrafi poradzić sobie z życiem, z córką i pomówieniami, a co najistotniejsze z swóim mężem i ojcem. Wydaje się, jakby pech nie opuszczał Meli na krok, jak jej swój cień. Z każdą kartką zastanawiałam się, jakie jeszcze problemy może na siebie ona ściągnąć i czy to możliwe, by za każdym rogiem czaiła się przegrana i rozczarowanie. Bywały momenty, kiedy łzy zbierały mi się w kącikach oczu, jednak nie pozwoliłam im płynąć. Myślę, że autorka dobrze zabawiła się naszymi uczuciami. Momentami współczułam głównej bohaterce, by za chwilę pomyśleć, jak bardzo naiwna czy bezczelna może być. Mimo wszystko najwięcej było we mnie bólu. Ból, który zmuszał do refleksji ponad ludzkim życiem. Ponad losem, jaki spotyka niejedną kobietę czy mężczyznę, którzy mogą nigdy nie zaznać szczęścia. Po lekturze czuję się wydarta z emocji, to tak jakbym wraz z zamknięciem ostatniego rozdziału zostawiła w nim serce. Czuję pewną pustkę i wiem, że teraz będę inaczej spoglądać na żywot ludzki. Zostałam też zmotywowana, by zawsze funkcjonować i nigdy się nie poddawać, tego właśnie uczy nas autorka w własnej książce. Mimo przeciwności, mimo wiatru w twarz zawsze gnać do przodu, nawet jeśli milion razy przeżywamy własny swój koniec świata i trzeba zacząć budować od fundamentów. Ja już jestem pewna, że w najbliższym okresie muszę sięgnąć po dalsze dzieje Melanii, by móc poznać jej historię do końca. Wierzę, że ma ona szczęśliwe zakończenie, nawet jeśli byłby to schematyczny happy end, chcę tego. Wiem, że na to bohaterka zasługuje. A teraz mogę już stwierdzić, że to była jedna z tych książek, o której nigdy nie zapomnę, a która przemieniła moje życie. Recenzja też na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Gdy z okładki patrzy na nas dzidziuś z olbrzymim siniakiem pod okiem, nie sposób przejść obok takiej książki obojętnie. Zaraz po zobaczeniu jej, zaczynamy snuć historie, co takiego mogło się zdarzyć, że ktoś uniósł rękę na dzidziuś i czy istnieje cokolwiek, co mogłoby ten fakt usprawiedliwić. Niezależnie od poglądów innych na tę kwestię, sądzę że przemoc względem dzidziusia nie może być niczym usprawiedliwiona. Dziś jednak przychodzę do Was z książką, w której każdy bohater starał się ową przemoc czymś uzasadnić. Zabieram Was w podróż przez życie Meli, głównej bohaterki powieści Elżbiety Wardęszkiewicz pod tytułem „Klucz”Przygotujcie się na książkę, która wprowadzi do Waszego życia mnóstwo niepokoju i szczyptę zamętu. „Klucz” jest bowiem powieścią, która stara się odpowiedzieć na pytanie, czy z losem można zwyciężyć i ile trzeba mieć w sobie siły i cierpliwości, by odnaleźć w życiu szczęście. A wszystko zaczęło się od tego, że ojciec Meli odnalazł się w obozie koncentracyjnym. To na zawsze odmieniło życie jego i jego bliskich. Poniżany i zmieszany z błotem facet po odzyskaniu wolności zaczął przelewać całe własne rozpacz na rodzinę. Cierpienie, o którym mowa, pod wpływem niełatwych wojennych i powojennych czasów, w których została osadzona akcja książki przeistoczyło się w agresję, złość i piekło domowe. Dziewczynka od młodszych lat była bita. Użycie tyrani zapoczątkowały klapsy, które z czasem proporcjonalnie do wieku dziewczynki zmieniały się w bardziej dotkliwe ciosy, a nierzadko w uderzenie w twarz. Przemoc fizyczna, która tworzy przerażający obraz bezprawia zdaje się jednak być niczym w porównaniu z uszczerbkiem na psychice dziewczynki. To, jak trudno było jej się odnaleźć w późniejszym życiu u boku partnera, wynikało właśnie z trudnego dzieciństwa. „Klucz” to historia bitego i zgnębionego dziecka, które pomimo całego cierpienia, dotkliwie doświadczonego przynajmniej przez pierwsze dwadzieścia lat własnego życia, z czasem przeobraziło się w kobietę, matkę i głowę rodziny.Autorka zaprezentowała bohaterów sposobem krótkich ujęć z życia. Każdy z epizodów jest podzielony na niezbyt obszerne scenki, które pojawiają się, by za moment zniknąć. Bardzo mocną stroną „Klucza” jest język, którego płynność i plastyczność zaskakuje u debiutantki. W fabule tej książki można się zatracić. Utwór Elżbiety Wardęszkiewicz to historia „wydarta z życia”, a takie opowieści są w stanie najbardziej nas pochłonąć, ponieważ normalnie się z nimi utożsamiamy i szukamy analogii pomiędzy życiem naszym i bohaterów, którzy w książce pdf grają pierwsze skrzypce.Melania z czasem za namową rodziców, w szczególności ojca, udała się na medycynę. Studia skończyła, a nawet zaczęła myśleć o doktoracie. Jej życie pozornie się ułożyło, bowiem wyszła za mąż za Waldemara i narodziła mu córeczkę Jolę. Wraz z upływem czasu, Waldemar całkowicie utracił do Meli szacunek, co sprawiło, że małżeństwo się rozpadło. Czy pozostałe związki Joli były udane? Należy pamiętać, że jej życie osobiste szczególnie zostało naznaczone piętnem wyniesionym z rodzinnego domu. Melania w każdym ze swych partnerów poszukiwała kogoś odpowiedzialnego, silnego, kto dałby jej poczucie bezpieczeństwa, i który chyba miałby coś z jej ojca. Na końcu to jednak ona zawsze przejmowała funkcję bycia „szyją i głową całej rodziny”.Książka Elżbiety Wardęszkiewicz odbiera spokój, jak każda książka, której bohaterowie traktowani są w sposób niesprawiedliwy, przepełniony przemocą. Jestem zła na matkę Meli, że całe życie żyła w strachu i obawiała się przeciwstawić swojemu mężowi, nie stając w obronie córki. Jestem wściekła na wszystkich ludzi, którymi otaczała się bohaterka, że nie zauważyli siniaków, skaleczeń i wszystkich innych śladów użycia przemocy. Nie jestem w stanie wyrazić własnych negatywnych uczuć względem samego ojca, dla którego brak mi słów, żeby go potępić, czy ukarać. Na podstawie tej książki, trzeba przyznać, że czasy powojenne, biorąc pod uwagę mentalność ówczesnych ludzi, były czasami ciemnoty i znieczulicy. Jestem przekonana, że większej znieczulicy od tej, której doświadczamy dzisiaj. Ludzie starali nie zauważać się krzywdy innych, by przypadkiem się komuś nie narazić. Wygodniej było im nie widzieć. Na koniec muszę przyznać, że bywały chwile, kiedy chciałam wstrząsnąć samą Melą, która w jednej chwili potrafiła wzbudzić współczucie, a w drugiej irytację. Już dawno nie miałam okazji poznać bohaterki, która wywołałaby u mnie tak skrajne uczucia.Polecam Wam „Klucz” jeśli nie boicie się obrazów niesprawiedliwości i przemocy. Niebawem ma ukazać się druga element losów Melanii zatytułowana „Bez czci i wiary”. Jestem bardzo ciekawa, jak Pani Elżbieta zaplanowała drugą połowę jej życia.