Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Jubileusz bestsellerowego cyklu! To już dziesięć lat od kiedy pierwszy tom "Kłamcy" zagościł na półkach i w sercach czytelników.Loki – nordycki bóg kłamstwa na usługach aniołów, a także, mimochodem, bohater pięciu książek, komiksu i gry karcianej – nie ma czasu świętować. Oto bowiem przyjdzie mu się zmierzyć z jednym z największych własnych wrogów. W dodatku na swoje życzenie, ponieważ wszystko wskazuje na to, że Dezyderiusza Crane’a, samozwańczego boga popkultury, stworzył omyłkowo nie kto inny jak Loki właśnie.Teraz rozpoczyna się gra z czasem, tym trudniejsza, że z każdą chwilą świeży bóg coraz lepiej poznaje własne możliwości. Jego główną mocą jest kontrola ponad narracją, a nawet... ponad całą opowieścią.Jubileuszowa opowieść o Lokim to wariacka jazda bez trzymanki umiejscowiona fabularnie między opowiadaniami z drugiego tomu. Pełna gościnnych występów, ciętych bon-motów i będących wyznacznikiem serii popkulturowych nawiązań usatysfakcjonuje wszystkich fanów "Kłamcy".
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Kłamca. Papież sztuk |
Autor: | Ćwiek Jakub |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo SQN |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
W końcu mam komplet! Następny tego autora. Idealnie się to czyta, a zakupy w Empik-u, to sama przyjemność.
Idealna rzecz dla fanów Kłamcy i w ogóle twórczości Ćwieka. Jako twórca powieści fantasy, Jakub Ćwiek zdobywa ode mnie coraz więcej punktów. Z tą częścią także idealnie sobie poradził, to co podoba mi się w jego pisaniu to styl i nieprzeciętna obrazowość a także plastyczność. Ćwiek naprawdę ma dobre pióro jeśli chodzi o przedstawianie takich zakręconych historii spod znaku fantasy. Zauważyłem także, że pisarz ten wyraźnie rozwija własny warsztat, pisze z coraz większą lekkością i polotem. Tak więc polskie fantasy powinno trzymać się całkiem dobrze, Jakub Ćwiek pozostaje jednym z najlepszych przedstawicieli gatunku.
jak zawsze książka ebook Ćwieka, którą nie da się rozczarować (no chyba, że ktoś wybitnie nie lubi tego autora)
Książka ebook wręcz Boska. Jest bardzo mądrze omówiona , czytając ją można odzwierciedlić w myślach ten świat omówiony w książce. Bardzo zalecam
Dziesięć lat temu urodził się Loki. No może sama postać boga kłamstwa istnieje trochę dłużej, jednak ten o którym dziś porozmawiamy właśnie zakończył pierwszą dekadę. To on pomógł zdobyć Jakubowi Ćwiekowi taki, a nie inny status dobrego pisarza fantasy a także mistrza od popkulturowych wstawek. Widać twórca jest tego świadomy, skoro w tytule tej jubileuszowej części nawiązuje do Andy’ego Warhola.„Właściciel głosu wszedł w krąg światła i wówczas Manuel go rozpoznał. Choć był ubrany jak Eastwood, nie było wątpliwości, że to aktor z jego ulubionego serialu „Bóg pośród nas”. Ten, który ostatnio… zginął? Jak widać nie do końca.”Słówko dla niewtajemniczonych. Kim jest Loki? Bogiem kłamstwa i oszustw, który obecnie piastuje stanowisko mężczyzny od brudnej roboty w anielskich zastępach. Tym razem będzie musiał się zmierzyć z przeciwnikiem równym sobie i którego po części sam stworzył. Samozwańczy bóg popkultury – Dezyderiusz Crane – narobi w boskim świecie sporego zamieszania, aż poleje się krew.Oczywiście naszemu ulubionemu bad boy’owi towarzyszy świta w postaci Eros i Dionizosa. Bogowie miłości a także imprez to dość osobliwa mieszanka, która jednak idealnie wpasowuje się w klimat.W uniwersum Kłamcy laik może się nieco pogubić. Ponieważ jak to, Ćwiek przecież mówił, że już więcej przygód nie będzie. I to prawda. Dwie książki wydane po finałowej części – „Kłamca 2.5” a także „Papież sztuk” – to po prostu historię, które jakoś nie doczekały się wcześniej publikacji, a chronologicznie usytuowane są pomiędzy drugim a trzecim tomem. Wszystko więc cudownie gra i śpiewa.W przeciwieństwie o jedynki, dwójki i 2,5, ten tom to jednolita powieść, choć nie do końca. Pojawiło się w tej książce pdf coś, co początkowo dobrze mnie zdziwiło. Natrafimy tam dwa bądź trzy razy na element „Jeśli pragniesz by wydarzyło się to i to, przejdź do strony x, a jeśli to i tamto przyjdź na stronę y”. Sama końcówka również jest częściowo od nas zależna, gdyż dostaliśmy tylko miejsce na napisanie tego, co chcemy, by miało wówczas miejsce.Ćwiek bawi się formą także w inny sposób. Prócz wspaniałych rysunków, które pojawiają się w każdym tomie, dostajemy również komiks. Dokładnie tak! Mały element historii przedstawiony został właśnie w formie graficznej.Postać boga popkultury niesamowicie pasuje mi to Ćwieka. Tylko on mógł coś takiego wymyślić! W końcu związany jest z polskim fandomem, kilka razy odwiedził Comic Con w San Diego i pochwalić się może nie małą widzą w tej dziedzinie. Jego książki są pełne nawiązań do filmów, książek, muzyki czy nawet gier. Korzysta z tego nerdowskiego światka i czerpie całymi garściami, za co ja – mały geek – mu bardzo dziękuję.Postać Dezyderiusz jest bardzo ciekawa. Aktor, który za sprawą własnej sławy, staje się bogiem, którego do tej pory tylko grał w serialu. Może kreować rzeczywistość jak najlepszy reżyser i ma wpływ na każde wydarzenie, a jeśli skutki nie będą satysfakcjonujące… od czego jest w końcu przycisk „wstecz”.Właśnie to powstanie Dezyderiusza mnie mocno zastanowiło. Stał się bogiem, ponieważ ludzie w niego wierzyli. Trochę jak w „Amerykańskich bogach” Neila Gaimana, nie sądzicie? Lecz w końcu to jemu naklejono łatkę „polskiego Gaimana”, więc dlaczego miałby nie skorzystać?Grata dla wielbicieli pojawia się również na samym końcu. Twórca sprezentował nam całkiem obszerne wspomnienia na temat powstawania wszystkich tomów „Kłamcy”, które momentami są uhonorowane równie niewybrednymi komentarzami redaktora. Jak zwykle omijam takie gadanie, to czytało się niezmiernie przyjemnie.„Kłamca. Papież sztuk” to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla wielbicieli całej serii. Must read. I może i można by się do kilku rzeczy przyczepić (w końcu zawsze można), lecz po co? Książka ebook jest świetna, pełna akcji, humoru i wszystkiego, co potrzeba. Niewiadomo kiedy przeleciało mi to 300 stron i powiem Wam, że chcę więcej!
Na dziesięciolecie istnienia Kłamcy wydawca przygotował całkiem nowy, świeżutki tom o przygodach Lokiego-cyngla zastępów niebieskich.Główny bohater to Markus Lester grający główną rolę w bijącym rekordy popularności serialu o aniołach i zapomnianych bogach.Kiedy jednak wielbiciel dopuszcza się zbrodni na naszym Markusie, ten nie umiera lecz zamienia się w boga popkultury Dezyderiusza Craine'a.Oczywiście jego boskość jak i działania nie są w smak zastępom niebieskim, które jakżeby inaczej stawiają go w szranki z Lokim, który pośrednio jest odpowiedzialny za powiedzmy stan MarkusaTyle fabuła.Największym plusem całego, dosyć cienkiego w formie tomu jest zabawa autora różnorakimi formami przekazu.Głównym przekaźnikiem jest oczywiście powieść, która bez słowa wyjaśnienia zmienia się w około 20-stronnicowy komiks.Czytelnik ma także możliwość wybrania drogi którą podążą nasi bohaterowie.Jednocześnie rysunki, własną drogą idealnej jakości, nie są tylko ozdobnikiem, lecz integralną częścią fabuły.Podsumowując książka ebook lekka, prosta i przyjemna, lecz nic nad to.Kto szukałby głębszego sensu w tej opowieści lekko się zawiedzie, jednak na letnie popołudnia, na dzień na plaży ta książka ebook jest idealnym wyborem.Wydawnictwu SQN dziekuję za udostępnienie mi tej pozycji.
Powraca Loki. Długie blond włosy. Skórzana kurtka. Trampki. Okulary przeciwsłoneczne. W ustach, okolonych kilkudniowym zarostem, obowiązkowo wykałaczka. W dłoni – pistolet z tłumikiem. W kieszeni – pluszowy miś o wejrzeniu seryjnego zabójcy. Za nim – przystojniak o aparycji Brada Pitta i grubas dzierżący w tłustej dłoni kieliszek czerwonego wina. A przed nim? Nowe wyzwanie: wyrodny synalek, świeży bóg i samozwańczy władca popkultury tego świata – Dezyderiusz Crane. Nie po raz pierwszy egzotyczne pomysły Lokiego wracają do niego jak bumerang, aby ugryźć go w tyłek. Tym razem jednak nie wywinie się tak łatwo…Ponoć kłamstwo ma krótkie nogi. Loki, z pochodzenia – nordycki bóg, z zawodu – anielski chłopczyk na posyłki, nogi te wydłużył i dodatkowo asekuracyjnie obuł w konkretne glany, aby było czym kopnąć w razie czego. Tym razem jednak i na niego przyszła kryska – zdrada anielskich sekretów wymknęła się spod kontroli i, przybrawszy postać niejakiego Marcusa Lestera, reżysera hitowego serialu „Bóg pośród nas”, wyjechała na pełnym gazie na światło dzienne, po czym zniknęła za horyzontem, pozostawiając za sobą jedynie chmurę pyłu. Jeśli Kłamca chce odkręcić całą aferę, to musi zagęścić ruchy – rozpoczyna się wyścig z czasem, który funkcjonuje zdecydowanie na korzyść rosnącego w siłę nowego boga.Zwykle warstwy TREŚĆ i FORMA są kompletnie oddzielne – i w ten właśnie sposób je analizuję. Jednak tym razem jest to kompletnie niemożliwe. Przed Wami książka, która nie pozwoli Wam się tak prosto okiełznać. Będzie walczyć do ostatniej strony, a po drodze pewnie nieraz ugryzie.„Papież sztuk” jest kompletnie zakręcony – łączy w sobie tekst, ilustrację, film, komiks, muzykę. Mieszają się w nim i przeplatają całe armie motywów i cytatów – tu pokazuje się w pełnej krasie obeznanie autora i jego swobodne poruszanie się po kulturze. Książka ebook wielokrotnie wchodzi w dialog i interakcję z czytelnikiem, pozwala mu mieć wpływ na wydarzenia. Też dzięki temu „Papież” staje się kompletnie nieprzewidywalny, aż chciałoby się stale sprawdzać, co czyha na nas na następnej stronie. Podoba mi się pomysł z „wojnami na narracje”, a także sam Dezyderiusz jako siła wpływająca na rzeczywistość – nie tylko tę książkową, też naszą. W jaki sposób? Tego dowiecie się czytając. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych, najbardziej dopracowanych ebooków Ćwieka.Wiele wody w Kongo upłynęło, odkąd z Kłamcą się poznałam – pierwszy tom był przecież wydany dokładnie dekadę temu. O moich wrażeniach z całej serii opowiem inną razą. Teraz, ujmując to wszystko w skrócie – skłamałabym mówiąc, że uniwersum stworzone przez Jakuba Ćwieka mi nie odpowiada. Świat jest nieźle dopracowany; to były jedne z szybkich, mało wymagających od czytelnika i przez to przyjemnych lektur. Jednak mnie najmocniej wciągnęło lekkie pióro autora, jego bardzo charakterystyczny niemal bezczelnie bezpośredni styl pisania. I na tę warstwę w „Papieżu sztuk” od pierwszej strony zwróciłam uwagę. I od razu uśmiechnęłam się szeroko. Mając w miarę szeroki ogląd na większość dorobku Ćwieka pokuszę się o stwierdzenie, że jest jednym z tych autorów, którzy wciąż i szybko się rozwijają. Doskonalą z latami i kolejnymi zapisanymi kartkami kunszt pisarski, szlifują własny styl nadając mu cechy unikatowe niczym linie papilarne, nie powielają zamierzchłych błędów w nieskończoność, prą do przodu. Gdy patrzę na „Papieża…” widzę progres. Progres, który sprawia, że aż chce się sięgnąć po kolejne Ćwiekowe dzieło, aby móc znów dać ponieść się wartkiej fali jego narracji.
Ćwieka w takiej formie bardzo lubię, mądrze kreującego bohaterów a także świat w jakim żyją. Wszystko okraszone idealnym stylem i humorem, czytanie było przyjemnością i ciekawym przeżyciem. Ćwiek stale potrafi zachować oryginalność. Grafika jest moim zdaniem równie idealna i zachęca do sięgnięcia po tą pozycję.
"Kłamca. Papież sztuk" zaprasza nas znowu do świata Lokiego, zapewniając ogromne emocje zapierające dech w piersi. Akcja książki rozgrywa się między opowiadaniami z drugiego tomu. Nie zabraknie ciętego humoru, zaskakujących zwrotów fabularnych i niespodziewanych bohaterów. Już dziesięć lat temu pierwszy tom Kłamcy zyskał własnych pierwszych fanów. Od tego momentu liczba jego zwolenników ciągle rośnie.Nordycki bóg kłamstwa Loki kierowany przez anioły, powraca żeby stoczyć bój z potężnym przeciwnikiem. Dezyderiusz Crane nie należy do przyjaciół Lokiego, samozwańczy bóg popkultury został powołany do życia właśnie przez samego Lokiego. Zabieg ten Kłamca wykonał omyłkowo, co przysporzyło mu nie lada kłopotów. Świeży bóg przybiera na sile i wychodzi na to, że nie będzie łatwym przeciwnikiem do pokonania. Czy Loki i tym razem wybrnie obronną ręką z tej nieprzyjemnej sytuacji?Ćwiek po raz następny daje czytelnikom to do czego są już od dawna przyzwyczajeni. Wartką akcję, interesujące zwroty fabularne i trafny humor. Popkulturowe nawiązania dodają książce pdf dodatkowego smaczku, przez co czyta się jeszcze przyjemniej. W tej części odczuwalny jest powiew świeżości, twórca wplata interesujące rozwiązania i bawi się koncepcją. Wplata trochę kpiny, luźno bawi się narracją dostarczając czytelnikowi kupę frajdy z czytania. Bohaterowie jak zwykle wymyśleni są niesztampowo, pozwalając wczuć się w czytaną opowieść. Lektura napisana jest lekkim i barwnym językiem, dzięki czemu książkę kończymy w błyskawicznym tempie. Z olbrzymią przyjemnością sięgnę po kolejną książkę o przygodach Kłamcy i zanurzę się w świat porąbanych bogów. "Kłamca. Papież sztuk" dostarcza rozrywki na wysokim poziomie. Jakub Ćwiek napisał się idealnie i dostarczył czytelnikom kolejną dawkę przygód Lokiego, które czyta się z wypiekami na twarzy. Wielbiciele dostają też na koniec sporą gratkę, bo będziemy się mogli dowiedzieć wielu informacji o historii powstania całego uniwersum. Przeczytamy pomiędzy innymi o powstaniu poszczególnych tomów, gier, komiksów a także wielu innych fragmentów tego niepowtarzalnego cyklu. Twórca podzieli się z nami niektórymi planami na przyszłość, po których możemy liczyć na kolejne wersji Kłamcy. Serdecznie polecam.
Wow, wow, to już dziesięć lat odkąd Kłamca pojawił sie na rynku. Pamiętam jak w bibliotece zwróciłam uwagę na pierwszy tom, okładka przyciągnęła mój wzrok. Przeczytałam nazwisko autora i odłożyłam książkę - pochodzi z Polski. Teraz pewnie się zastanawiacie o czym ona tu biadoli, skoro nie czytała tego cyklu. Niestety, a może i stety, zasmucę Was, przeczytałam wszystko, a nawet grałam w karciankę. Następnego dnia wróciłam do biblioteki i ją wypożyczyłam. Po przeczytaniu sięgnęłam po kolejne części. W ten sposób pokochałam Kłamcę i Uniwersum stworzone przez pana Jakuba Ćwieka. Papież sztuk opowiada o Marcusie Lesternie, który jest telewizyjną gwiazdą, a sławę przyniosła mu rola w popularnym serialu - "Bóg pośród nas", gdzie wciela się w rolę Dezyderiusza Crane'a. Sam Marcus czuje się jak bóg, a co gorsze poznaje własne boskie moce i coraz bardziej miesza w świecie zwykłych ludzi. Loki wraz ze własną drużyną - Erosem a także Bachusem starają się zlikwidować młodego Boga. Niestety jest to dość trudne, bo Marcus, a raczej już Dezyderiusz jest jak Loki, kropla w kroplę. A jak do tego wszystkiego doszło? Oczywiście przez Lokiego, który podsunął pomysł na serial "Bóg pośród nas" amerykańskim reżyserów. Fabuła serialu zdradza kilka ważnych anielskich tajemnic, a sam bohater - Dezyderiusz jest synem Lokiego i Thora (dla osób znających Lokiego to nic dziwnego). Niestety jak to zwykle bywa Kłamca nie panuje ponad sytuacją i wszystko wymyka się spod kontroli. Coraz więcej osób wierzy w nowego Boga, a on z każdą nową osobą staje się silniejszy. Eros, Bachus i Loki z całych sił starają się doprowadzić sprawę do końca, nim anielscy dowiedzą się co w trawie piszczy. "Kłamca. Papież Sztuk" to powieść, a nie jak było w przypadku wcześniejszej części, zestaw opowiadań. Książka ebook zaskakuje, nie tylko treścią lecz i formą, albowiem czytelnik ma wpływ na dalszy przebieg akcji, wszystko zostało zrobione w bardzo interesujący sposób. Fajnym dodatkiem są również malunki i króciutki komiks, dzięki czemu książkę czyta się jeszcze przyjemniej. Bardzo kluczowa informacją jest zorientowanie się o co chodzi w papieżu sztuk, trzeba przeczytać pierwsze dwie części kłamcy, bo w jubileuszowym tomie jest bardzo wiele nawiązań właśnie do tych dwóch tomów. Jubileuszowa element została zakończona podsumowaniem samego autora, w którym omawia pomysł na Kłamcę i drogę od pisania przez wydawnictwa i druk. Jedyne czego żałuje, to to że zdecydowanie za dynamicznie ją przeczytałam. Wraz z zakończeniem książki, kończy się moja przygoda z Kłamcą, chociaż zawsze mogę do niego powrócić. Jubileuszowa element to cudo. Jeżeli masz w swoim domu cykl Kłamcy to i ta książka ebook powinna się tam znaleźć. Serdecznie zachęcam do przeczytania.http://odkryc-tajemnice-ksiazek-recenzje.blogspot.com/2015/06/28-kamca-papiez-sztuk-jakub-cwiek.html
Jakub Ćwiek po raz następny zaciekawia czytelnika, trzymając przy tym formę i oryginalny styl. Jego najwieższy Kłamca jest rewelacyjny, napisany z humorem i brawurą, idealnie się czyta. Fani Kłamcy i całej tej inteligentnej błyskotliwości w wykonaniu Ćwieka powinni być zachwyceni, bardzo mi się podobało.
Tematy ładnie uporządkowane, niezła grafika, lecz porażająca ilość błędów, zaczynając na złym podpisaniu rysunków, przez poważne błędy rzeczowe. Ktoś nieuważny może napisać wiele głupot na maturze, zalecam przerabiać razem z inną książką obok i porównywać!
Jakub Ćwiek funkcjonuje tak samo od dekady. Nie jest to obelga,jak każdemu może się wydawać. Jak zaczął olbrzymią petardą wyrywając czytelnika z butami podczas lektory pierwszego Kłamcy,tak teraz wbija w fotel. Każe zostać i czytać z zapartym tchem,bo do diabła ,dlaczego Loki stworzyl coś takiego – kogoś takiego jak Dezyderiusz? Woją drogą genialne imię…To co najbardziej mnie zauroczyło w twórczości Ćwieka to zero skrępowania. Trzeba omówić jak ktoś kogoś zbluzgał? Nie ma sprawy. Trzeba napisać scene wymagającą nagości? Zrobione. Wydaje mi się,że nie ma czegoś czego by nie był w stanie napisać.Jak przy Machinomachii miałam niedosyt,tak teraz Papież Sztuk był jak miód na serducho. Porywające,twarde,pełne dobrej akcji – czyli jest pozycją obowiązkową dla każdego kto jest wielbicielem twórczości Jakuba Ćwieka czy samej postaci Lokiego wykreowanej w stylu autora,nie Marvela.Nie ma również nic zbędnego. Możnaby się przyczepić do komiksów zamieszczonych pomiędzy stronami. Dlaczego? A no może dlatego,że są za dobre. Jakby ktoś mi wlazł do głowy i wydarł wyobrażenie Lokiego razem z innymi ilustracjami. To również chylę czoła przed każdym kto maczał palce w ilustracjach,projektach i tak dalej. Duże BRAWO dla : pani Magdy Babińskiej (jej ilustracje do Dory ,Anety Jadowskiej i Świetlika Kuby…woah) ,dla pana Iwa Strzeleckiego – tego się określić nie da jak na człowieka mogą funkcjonować ilistracje. Ten człowiek naprawdę daje dusze swoim pracom. I wreszcie dla Pani Marty Stefaniak w duecie z Iwo…nie mam słów. Ideał.
Właśnie mija 10 lat od powstania pierwszego „Kłamcy”, więc nie mogło obejść się bez jubileuszowego tomu jego przygód. Loki, bóg kłamstwa, prócz czterech książek, zagościł również w innych mediach, oferując komiks o własnych przygodach czy grę karcianą. Teraz natomiast to z mediami właśnie przyjdzie mu się zmierzyć, a dokładniej bogiem popkultury, który panuje nawet ponad treścią książki!Brzmi szalenie? I takie właśnie jest! A to tylko początek szaleństwa, jakie serwuje powieść.Marcus Lester jest aktorem grającym w wyjątkowo popularnym serialu traktującym o aniołach i pradawnych bogach. Kiedy wielbiciel dopuszcza się zamachu, Marcus zamiast zginąć, staje się bogiem Dezyderiuszem Craine’em. Bóstwem popkultury, które całe własne działania podporządkowuje powtarzaniu schematów filmowo-książkowych, umacniając własną boskość. Oczywiście jego poczynania są solą w oku aniołom. Do potyczki z nim staje nie kto inny, jak sam Loki, nordycki bóg kłamstwa, który – tak się złożyło – jest odpowiedzialny za powstanie Dezyderiusza…Tyle w kwestii fabuły. Akcja „Papieża…” toczy się między opowiadaniami z tomu drugiego, bezpośrednio po tomie 2.5 „Machinomachia” a przed historią, „Słudzy Metatrona”. Nie treść jest jednak w tym wypadku sprawą kluczową, a forma. Może i dziwne jest to podejście, lecz sednem całej rozrywki jest w tym wypadku zabawa różnorakimi formami wyrazu. Przede wszystkim otrzymujemy tutaj powieść, starczy przekartkować jednak tom, by zauważyć nad dwadzieścia stron komiksu ulokowanego między słowem pisanym, a dokładniejsze spojrzenie proponuje kolejne niespodzianki. W pewnym momencie czytelnik dociera bowiem do miejsca, w którym będzie mógł wybrać czy chce bezpośrednio kontynuować lekturę, czy włączyć w tym momencie scenę dodatkową, dalej zaś czeka go wybór drogi, jaką pójdzie dalej czytanie. Na dodatek nawet zwykłe ilustracje, w odróżnieniu od innych publikacji, nie mają na celu stanowić dodatkowej atrakcji, a są integralną częścią fabuły.Na deser zaś wielbiciele otrzymują, moim skromnym zdaniem, najlepszą element książki, czyli historię genezy cyklu i jego powstawania. Te kilkadziesiąt stron pozwala bowiem spojrzeć na proces twórczy, inspiracje i dużo innych aspektów, które naprawdę wciągają i intrygują.Całość natomiast to czysto rozrywkowa i nic nad to lektura, lekko napisana, ostra językowo, podlana humorem i przemocą. Jednym słowem: wielbiciele cyklu się nie zawiodą.A ja składam serdeczne podziękowania wydawnictwu SQN za udostępnienie egzemplarza do recenzji.