Jutro będziemy szczęśliwi okładka

Średnia Ocena:


Jutro będziemy szczęśliwi

Życie pisze swoje scenariusze. Trzy lata – już tyle czasu Zuza usiłuje poskładać własne życie od nowa, lecz w tej skomplikowanej układance stale brakuje najważniejszego elementu – jego, jej wielkiej miłości. Adam znikł bez słowa pożegnania, zostawiając ją samą, ze złamanym sercem. Kiedy Zuza postanawia dać szansę innemu mężczyźnie, zjawia się Adam. Czy kobieta będzie w stanie spojrzeć w oczy ukochanego, który tak boleśnie ją zranił? Czy tajemnica, którą skrywa Adam, stanie się przeszkodą w drodze do miłości? "Jutro będziemy szczęśliwi" to książka, która rozgrzeje cię jak ciepła herbata z miodem, cytryną… i gwiazdką anyżu.

Szczegóły
Tytuł Jutro będziemy szczęśliwi
Autor: Dąbrowska Anna
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Jutro będziemy szczęśliwi w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Jutro będziemy szczęśliwi PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Marta daft

    Życie nie polega na cofaniu się, tylko na zawracaniu i wybraniu odpowiedniej drogi, gdy ścieżki prowadzą donikąd. Zimowa aura urokliwego zakątka na ziemi pod pierzyną śniegu i lodu skrywa serce, które, choć pogrążone w cierpienia stale nie traci nadziei na spełnienie, połączenie się z drugą częścią tak brutalnie i bez wyjaśnień wyrwaną wprost z piersi. Czy po trzech długich latach serce Zuzi stale będzie miało siłę, by roztopić okalający je lód? Czy starczy jej siły, by pozbyć się bólu i zadać te wszystkie pytania, kręcące się w jej umyśle? Kto zasłuży na uczucia i wybaczenie w świąteczny czas? ..kiedy kochana osoba kłamie, to całe ciało boli, jakby chorowało. Rozpacza dusza i serce, które pęka na tysiące kawałków... Zuzia od trzech lat pomaga rodzicom w ich sklepach. Miniony czas odcisnął na jej sercu ogromne piętno bólu. Jej ukochany zniknął bez słowa pożegnania, niedługo później zmarła babcia. Życie Zuzanny staje się rutyną ukrytą za dużym murem, który miał chronić jej serce. Gdy kobieta postanawia przerwać zaklęty krąg i porzucić rutynę, niespodziewanie Adam, połowa jej poharatanego serca wraca. Czy Zuza da mu szanse, by się wytłumaczył? Jak znaleźć odwagę w sobie, gdy stale boisz się, że znów zostaniesz sama a twoje serce, nie da porady po raz następny znaleźć siły na świeży początek? Anna Dąbrowska ofiaruje nam magiczną historię o sile miłości, nadziei i wybaczeniu. Ukazuje jak różnie, rozumieć można miłość i czego w niej możemy się obawiać. Zuza obawiała się ponownego porzucenia, Adam zaś odczuwał strach przed litością. Każde z nich musiało uporać się ze własnymi lękami na własny sposób i zaufać sobie, po to, by następny raz otworzyć własne serca i ofiarować płynące z nich uczucia. Miłość nie jest łatwa, trzeba włożyć dużo wysiłku w to, by podnieść zarówno blaski, jak i cienie bycia razem. Potrzeba zaufania i nadziei na przyszłość. Autorka nakreśliła piękną historię rozgrzewającą serca i umysły. Obudziła potrzebę miłości, analizy już powstałych uczuć. Dała nam szanse na dostrzeżenie magii, jaką dają uczucia i bliskość ukochanej osoby, a także wiara w słuszność podejmowanych decyzji a także umiejętność przyznawania się do błędu i porażek. A może przyszłości nie da się zmienić, ponieważ ona już się wydarzyła, tylko my jeszcze do niej nie dotarliśmy? Kiedyś staniemy butami na jej linii startu i stale będziemy dążyć do alternatywnej mety, która tak naprawdę nie istnieje, i nigdy jej nie będzie, ponieważ nie posiadamy żadnego prawa wyboru. Może rodzimy się z zapisanym scenariuszem życia, którego nie można już zmienić; został włożony do naszego osobistego, niewidzialnego nieśmiertelnika, który każdy z nas zawsze nosi przy sobie? Całość okraszona jest migotliwym śniegiem i mrozem, który otula małe urokliwe miasteczko, dla niektórych będące ciężarem, dla innych zaś spełnieniem marzeń. W cudowny krajobraz wpleciono piękne historie, które za sprawą czasu wybranego przez autorkę powieści nabierają głębszego sensu, wplatając się w aurę zbliżających się świąt. Ukazują one, jak kluczowe jest wybaczenie i dlaczego warto prawdę przedłożyć nad strach i niepewność. Każdy z bohaterów przeżywa rozterki, jednak za sprawą życzliwości i niewielkich gestów kłopoty zdają się rozmywać i tracić na znaczeniu. Ponieważ czymże jest następny kupiony przedmiot w obliczu uczuć tak głębokich i prawdziwych, że są w stanie pokonać nawet najtrudniejsze problemy. Annie Dąbrowskiej udało się gdzieś między milionami płatków śniegu tańczących w rytmie pozytywki a aromatem cynamonu, goździków i ciepłem kominka złapać i uwiecznić tak ulotną prawdę. To życzliwość i czystość gestów nawet tych najmniejszych ma moc sprawczą. Każde dobre słowo powiedziane komuś choćby obcemu czy modlitwa mówiona w ciszy mogą sprawić, że pojawi się czyjś uśmiech. Wiara w uczucia i chęć wybaczania sobie drobnych a czasem i wielkich błędów sprawi, że szczęście będzie u nas częstym gościem. Patrzę na ciebie i chcę zrozumieć każdą twoją opowieść. Próbować stać się jej częścią, wyobrazić twoje emocje... Chcę widzieć twoją twarz, kiedy do mnie mówisz. Nauczyć się rozpoznawać twój smutek, złość, żal, radość. Kreacja bohaterów sprawia, że uwielbiacie ich od pierwszych chwil, a rozwój zdarzeń tylko utwierdza was w przekonaniu, że nieźle czynicie. Opisy miejsc i wydarzeń w magiczny sposób osadzają was w Urokliwym a lekkość pióra napędzająca fabułę, nie daje czasu na oddech, ale zmusza do pochłonięcia historii na jednym oddechu. Idealna, ciepła i dająca nadzieje na lepsze jutro opowieść dla każdego miłośnika prawdziwej miłości, śniegu i zapachu cynamonu, goździków i imbiru unoszącego się w przepełnionym ciepłem kominka i magii świąt w lekko zziębniętym zagubionym sercu.

  • kogellmogell

    O poprzedniej książce pdf Anny Dąbrowskiej - "W rytmie passady" słyszałam naprawdę pochlebne opinie. Byłam zdania, że jeśli poprzednia książka ebook autorki była tak dobra, to następna musi być równie świetna. Jednak w rezultacie "Jutro będziemy szczęśliwi" nie spełniło moich oczekiwań. Czy powinnam w takim razie przeczytać "W rytmie passady", czy lepiej sobie odpuścić? Zuza mieszka z rodzicami w małej miejscowości i na co dzień pomaga obojgu w prowadzeniu dwóch sklepów. Spotyka się z Marcinem, który jest jej sąsiadem, a także najbliższym przyjacielem. Jednak to nie Marcina kocha, a Adama, który trzy lata wcześniej opuścił ją bez słowa pożegnania i wyjechał do Niemiec. Kobieta pomimo upływu czasu nie pogodziła się z tym ciosem i nie poznała przyczyny dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Adam po paru latach nieobecności postanawia wrócić do miasteczka i odzyskać Zuzę. Czy uda mu się to i czy kobieta będzie w stanie mu wybaczyć? Historia została przedstawiona z dwóch perspektyw - Zuzy i Adama, gdzie teraźniejszość miesza się ze wspomnieniami z przeszłości. Mimo, że całość sprawia wrażenie lekkiego i przyjemnego romansu, to w rzeczywistości jednak dużo mogę mu zarzucić. Irytowały mnie trochę przerysowane i przesłodzone relacje zarówno między głównymi bohaterami, jak i ich rodzicami, a nawet samymi sąsiadami. Sama pochodzę z małej miejscowości, lecz nie zwierzam się ze własnego życia i samopoczucia każdej napotkanej osobie. Też częste mówienie bohaterów do siebie na głos, było jednak zbyt nagminne i przekłamane. Zabrakło mi w tej historii jakiegoś punktu zaskoczenia, bo całość losy się zbyt spokojnie i niestety bardzo przewidywalnie. W moim odczuciu spoglądając na sam styl autorki, książka ebook została skierowana do zdecydowanie młodszego grona odbiorców; do dziewczyn, które dopiero rozpoczynają własną przygodę z tym gatunkiem książek. Jeśli jednak podobnie jak ja, macie już za sobą całe mnóstwo romansów, to ten niestety niczym szczególnym Was nie zaskoczy.

  • Książki według Wiktorii

    http://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com "Jutro będziemy szczęśliwi" to powieść, na której premierę czekałam niecierpliwie. Autorka, która zachwyciła mnie już wcześniej powieścią "W rytmie passady". Po prostu nie mogłam przejść obok tej powieści obojętnie. Musiałam ją przeczytać. Anna Dąbrowska spróbowała własnych sił w obyczajówkach. Słyszałam dużo razy, że obyczajówka to bardzo prosty temat, starczy cokolwiek napisać i tyle. Może i tak? Tego nie wiem, więc się nie wypowiem. Za to jestem przekonana, że jest to gatunek, na którym wielu twórców polskich jak i zagranicznych się wyłożyło. Jak było w tym wypadku? Czy autorka dała radę? "A może przyszłości nie da się zmienić, ponieważ ona już się wydarzyła, tylko my jeszcze do niej nie dotarliśmy? Kiedyś staniemy butami na jej linii startu i stale będziemy dążyć do alternatywnej mety, która tak naprawdę nie istnieje, i nigdy jej nie będzie, ponieważ nie posiadamy żadnego prawa wyboru. Może rodzimy się z zapisanym scenariuszem życia, którego nie można już zmienić; został włożony do naszego osobistego, niewidzialnego nieśmiertelnika, który każdy z nas zawsze nosi przy sobie?" Zuzannę i Adama połączyła miłość, wydawać by się mogło tak silna, który przeżyje wszystko. Pewnego dnia jednak Adam znika z życia Zuzy tak samo dynamicznie jak się pojawił. Zerwał kontakt z nią kompletnie. Zniknął bez słowa. Kobieta przez trzy długie lata usiłowała poskładać własne serce do kupy i zacząć żyć zwyczajnym życiem. Gdy jest blisko wyjścia na prostą, niespodziewanie Adam wraca do jej rodzinnego miasta i do jej życia. I to tuż przed Bożym Narodzeniem... "Czasami lepiej nie wiedzieć, jak brzmi prawda." "Jutro będziemy szczęśliwi" to książka, która ciekawi czytelnika. Zaciekawia nie tylko interesującą fabułą, lecz też prześliczną okładką. Moje oczekiwania wobec niej były bardzo wysokie. I przyznam szczerze, że nie sprostała ona moim wyobrażeniom. Treść od samego początku ma w sobie ciepło, taką miłą i świąteczną atmosferę, jednak nic poza tym. To taki rodzaj lektury, który jest przyjemny w czytaniu, jednak kończąc książkę, cała fabuła wylatuje nam z głowy jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Na początku czytałam, a raczej pochłaniałam stronę za stroną z olbrzymią ciekawością, jednak z każdym epizodem moja ciekawość malała. Dlaczego? Autorka przez nad połowę książki omawia w kółko to samo... Będąc w samym środku powieści nie dowiedziałam się niczego, czego nie wiedziałam, kiedy do tej lektury siadałam. Miałam nadzieję, że chociaż koniec będzie dla mnie zaskoczeniem, takim wow na pocieszenie, jednak i tutaj klapa. Finish był przewidywalny i moim zdaniem zbyt podkoloryzowany. Można powiedzieć, że autorka stworzyła koniec ala z bajki Disneya. "Patrzę na ciebie i chcę zrozumieć każdą twoją opowieść. Próbować stać się jej częścią, wyobrazić twoje emocje... Chcę widzieć twoją twarz, kiedy do mnie mówisz. Nauczyć się rozpoznawać twój smutek, złość, żal, radość." Od pierwszych stron widać, że autorka chciała stworzyć coś delikatnego, interesującego i otulonego magicznym czasem świąt. I nie zaprzeczę, że opowieść właśnie taka jest. Cała książka ebook opiera się na przeżyciach Zuzy i Adama. Najpierw ona omawia własny dzień, później on i tak w kółko. Nie powiem, że książka ebook nudzi czytelnika, ponieważ tak nie jest. Autorka ma idealny warsztat, każde spisane przez nią zdanie ciekawi odbiorcę i sprawia, że, mimo iż mamy podejrzenia, co do dalszego dzieje bohaterów i ogólnie całej fabuły, mamy ochotę czytać dalej. Myślę, że gdyby nie to, poległabym w połowie i porzuciła dalsze czytanie. Ta książka ebook to zdecydowanie coś nowego nie tylko dla wielbicieli pani Dąbrowskiej, lecz najprawdopodobniej też dla samej autorki. Osobiście preferuje jej powieści, ponieważ są interesujące i godnie uwagi. Ta wypadła inaczej niż sobie wyobrażałam, jednak wiem, że mimo tego potknięcia dalej będę z olbrzymim zapałem czytać inne książki tej pisarki. Jestem pewna, że zaskoczy ona nas jeszcze nie raz.

  • Monika Halman

    Kiedy sięgam po książki Anny Dąbrowskiej, wiem, że niczego nie mogę być pewna. Autorka, choć tworzy historie z pogranicza obyczaju i romansu, potrafi mocno zaskakiwać czytelnika. Czasem fundując mu szokujące zakończenie, innym razem odpowiednio manewrując fabułą, od czasu do czasu wykonując gwałtowne zwroty. Przekonana jestem tylko co do jednego - każda z tych powieści budzi dużo emocji, czy to pozytywnych, czy negatywnych. Jak ma się sprawa z "Jutro będziemy szczęśliwi"? Czy ta książka ebook też mnie poruszyła, a może przeszłam obok niej całkiem obojętnie? Zuzannę i Adama łączyło wielkie, głębokie uczucie, które zdawało się pokonać każdą przeszkodę. Tych dwoje było ze sobą bardzo szczęśliwych. Do czasu, aż pewnego dnia chłopak zniknął bez słowa wyjaśnienia, bez pożegnania. Po trzech długich, pełnych żalu, goryczy i tęsknoty latach bohaterka postanawia ułożyć sobie życie na nowo. Wówczas właśnie, tuż przed świętami, do miasteczka wraca Adam, a w jego planach to właśnie Zuza zajmuje pierwsze miejsce. Jak zareaguje młoda kobieta na powrót dawnego ukochanego? Czy po tak długim okresie możliwe jest ponowne zjednoczenie się dwojga serc? Czy miłość wygasła, a może tylko pozostała uśpiona? Nie ciężko wyobrazić sobie, jak czuje się porzucona kobieta. Nie ciężko zwłaszcza wtedy, gdy trzyma się w ręku książkę Anny Dąbrowskiej. Autorka umiejętnie oddała stan ducha Zuzy, z dużą wprawą i wrażliwością opisała towarzyszące bohaterce emocje i myśli - zagubienie, tęsknotę, żal, niepewność. Podobnie sytuacja ma się w przypadku Adama, jestem pod wrażeniem, z jaką łatwością pisarka odtworzyła przystojny punkt widzenia. Na pewno nie można odmówić Annie Dąbrowskiej fantazji i umiejętności wczuwania się w wykreowane przez siebie postaci. Przedstawione w powieści miasteczko Urokliwe jest czarujące, wyjątkowo klimatyczne i takie... swojskie. Ta sielankowa sceneria nie przysłania jednak trudów codzienności, z jakimi zmagają się bohaterowie. Kłopoty i troski są nieodłączną częścią życia nie tylko Zuzy i Adama, lecz też innych mieszkańców - jak choćby pani Majewskiej czy Tokarskiej. Każdy ma tutaj swoje strapienia, z którymi musi się zmierzyć, lecz jednocześnie nie zamyka się na pomoc drugiej osobie. Omówiona na trzystu stronach opowiadanie stanowi mieszankę sielskości a także tęsknot, problemów i nadziei, co ma własny piękno i porusza czytelnicze serce. Opowieść Anny Dąbrowskiej nie jest skomplikowana, fabuła - dość przewidywalna, a jednak fascynuje, porusza, budzi emocje. Słowa płyną i płyną, a element z nich trafia w nasze czułe punkty, skłaniając do przemyśleń, rozważań ponad swóim życiem. Autorka posługuje się barwnym, plastycznym językiem, pobudza wyobraźnię czytelnika, właściwie przenosząc go do tamtego magicznego, pokrytego śniegiem miasteczka. Czas spędzony na lekturze był dla mnie bardzo przyjemny, choć krótki! Książkę czyta się bowiem wyjątkowo szybko, a szkoda, ponieważ pobyt w Urokliwem napawa optymizmem i ciężko się rozstać z tym miejscem. "Jutro będziemy szczęśliwi" to opowiadanie przede wszystkim o miłości, a gdzieś między wierszami skrywają się kluczowe życiowe prawdy. Tak proste, tak oczywiste, a jednak nierzadko zapominane i zagubione w codziennym pędzie. To historia o zrozumieniu, o wybaczaniu, o tym, jak kluczowe są drobne gesty względem drugiej osoby. O nadziei, którą nie tak prosto pogrzebać. Doskonała książka ebook na jesienne i zimowe wieczory, gdy pogoda za oknem nie rozpieszcza. Zalecam fankom prozy obyczajowej i romansu.

  • posredniczkaa

    Pierwsza miłość jest niesamowita i jedyna w swoim rodzaju. Gdy miłuje się pierwszy raz, robi się to całym sobą. Świat wydaje się piękniejszy, ludzie bardziej przyjaźni, a wybranek naszego serca idealny. Zuzanna przeżyła taką właśnie miłość. Spotkała tego jedynego. Niestety ta historia nie skończyła się tak pięknie, jakby sobie tego życzyła. Adam perfidnie ją wykorzystał i porzucił. Przestał odbierać telefony i nie zaszczycił jej ani jednym słowem wyjaśnienia. To zdarzenie złamało naszą bohaterkę, zniszczyło jej marzenia, podkopało poczucie swojej wartości. Trzy lata później, Zuza jest już inną kobietą. Nauczona doświadczeniem zmaga się z życiem, nie marząc już o księciu z bajki i wielkiej, wiecznej miłości. Już niemal zapomniała, o koszmarze którego doświadczyła. Jak jednak wiemy "Prawie" robi olbrzymią różnicę, którą kobieta dostrzega w momencie, gdy Adam wraca do miasta. Z twórczością Anny Dąbrowskiej słynnej też pod pseudonimem Laven Rose nie miałam jeszcze styczności, lecz jej książka ebook "W rytmie passady" już od jakiegoś czasu znajduje się na mojej liście do przeczytania. Po lekturze "Jutro będziemy szczęśliwi" wiem, że nie ma na co czekać. W tej powieści autorka postawiła na duże emocje, które wbiją czytelnika w fotel. Był śmiech, były łzy, było oburzenie, zniesmaczenie i zaskoczenie, a to wszystko zmieściło się w jednej powieści. Życie nie polega na cofaniu się, tylko na zawracaniu i wybraniu odpowiedniej drogi, gdy ścieżki prowadzą donikąd. Bardzo szczegółowo zostały opisywane uczucia Zuzy, tuż po tym, jak odszedł Adam, gdy minęły już pierwsze intensywne uczucia takie jak złość i rozgoryczenie, kobieta popadła w pewnego rodzaju otępienie. Pamiętacie stan Belli po odejściu Edwarda? Tu losy się podobnie. Autorka sprawiła, że niemalże czułam ból Zuzanny, podczas czytania. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, więc nie miałam najmniejszych kłopotów z utożsamieniem się z jej postacią, co z kolei zaowocowało dużym wzruszeniem podczas lektury. Nie mogę nie wspomnieć o niesamowitym klimacie powieści. W Urokliwem, czyli miasteczku, w którym rozgrywa się akcja, panuje cudowna biała zima. Mimo, że mamy dopiero październik ja poczułam magię świąt! Jeżeli chodzi o bohaterów, to mam kilka zastrzeżeń. Jak dowiadujemy się już na początku lektury, Adam ma pewne kłopoty z emocjami i to jest idealny pomysł, lecz nie wiem, dlaczego podczas spotkań z Zuzą ten kłopot znika. JA oczywiście rozumiem, że wielka miłośći, że ona funkcjonuje na niego uspokajająco, lecz aż tak? Niestety Adam nie jest typem faceta, w którym mogłabym się zakochać. Jest samolubny i arogancki, nie myśli o innych, liczy się tylko to, czego on chce. Nie jest również typowym typem "złego chłopaka", według mnie jest po prostu rozpieszczonym mężczyzną ze skłonnościami do narcyzmu. Czasami lepiej nie wiedzieć, jak brzmi prawda. Książce pdf Anny Dąbrowskiej można by zarzucić, że jest przewidywalna, że jest przesłodzona i sztampowa, lecz ja absolutnie się z tym nie zgadzam. To opowiadanie o wielkiej miłości i zaufaniu, którego nierzadko brakuje w związkach. To historia potyczki z swoimi słabościami i z przeciwnościami losu. To cudowna i wzruszająca opowieść o tym, że czasami trzeba schować dumę do kieszeni i zaufać drugiej osobie, by odnaleźć szczęście.

  • Migotka

    Jak nigdy nie sugerowałam się wyglądem okładki przy zakupie książki, tak w tym jednym przypadku, właśnie tak było. Urzekła mnie właśnie okładka. Posiadam w własnej biblioteczce wcześniejszą opowieść Pani Anny, o której czytałam dużo pochlebnych recenzji, lecz jeszcze jej nie przeczytałam. Postanowiłam, że zacznę od najnowszej. Muszę przyznać, że opowieść Pani Anny zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Sprowokowała mnie do wielu przemyśleń na temat miłości i przebaczenia. Są osoby, które wyznają zasadę, że każdy zasługuje na przebaczenie i drugą szansę. Jak to się jednak ma w praktyce? Czy nie jest najtrudniejszym zadaniem zaufać osobie, która nas zraniła i zostawiła bliznę w naszym sercu? Czy prawdziwa miłość zasługuje na to, by dać jej drugą szansę? " ... kiedy kochana osoba kłamie, to całe ciało boli, jakby chorowało. Rozpacza dusza i serce, które pęka na tysiące kawałków." Ile odwagi i sił potrzeba by zawalczyć o samego siebie i swoje szczęście? " ... Momentami zastanawiałem się, czy nie lepiej i prościej byłoby umrzeć. Nie czuć upokorzenia i złości, która codziennie gromadziła się we mnie, czekając, aż kiedyś nie poradzę sobie z jej nadmiarem." Z takimi rozterkami borykają się główni bohaterowie powieści Zuzanna i Adam. Znajdujemy tutaj też przykład, do czego może prowadzić nieszczęśliwa miłość i zazdrość. Przyjaźń nie zawsze zmienia się w miłość co boleśnie na własnej skórze odczuł Marcin, z którym Zuzanna znała się od młodszych lat, a w której on podkochiwał się odkąd pamiętał. Opowieść Ani jest wyjątkowo ciepłą pozycją (pomimo tego, że akcja toczy się w czasie świąt Bożego Narodzenia) i doskonale nadającą się na długie jesienne wieczory. Jej bohaterowie są wyjątkowo realni, a kłopoty z którymi się borykają niejednokrotnie przypominają nasze własne. Niemal namacalne są emocje przeżywane przez bohaterów. Zalecam każdemu kto lubi czytać o miłości a także tym, którzy wierzą, że prawdziwej miłości się nie zapomina. Ja natomiast sięgnę po "W rytmie passady", bo styl Ani przypadł mi bardzo do gustu.

  • Książkowe Wyliczanki

    Całość na: http://www.ksiazkowewyliczanki.pl/2017/09/czy-to-mozliwe-ze-jutro-bedziemy.html Bardzo dynamicznie wciągnęłam się w tą historię, poczułam magię rodzinnego domu, serdeczność i miłość, która bije od najbliższego otoczenia Zuzy. Kobieta stale nie potrafi zapomnieć o Adamie, stara się żyć dalej, lecz nie bardzo jej to wychodzi. Duże wsparcie rodziców jest z pewnością dużą pomocą w tych niełatwych chwilach. Życie w małej miejscowości ma własne blaski i cienie, sąsiedzi bywają różni, a jednak mimo drobnych uszczypliwości i poważnych kłopotów Urokliwe to miejsce, do którego chciałoby się zawitać. Czuć tam sympatię, sąsiedzkie wsparcie. Wszystko za sprawą autorki, która potrafi wykreować interesujących i wielowymiarowych bohaterów, nawet tych z drugiego i dalszych planów. Dzięki temu wścibska sąsiadka mimo własnych wad, ma jeszcze kilka innych, sympatyczniejszych twarzy. "Jutro będziemy szczęśliwi" to cudowna historia miłosna, w której pojawia się dużo uczuć bohaterów, dużo przemyśleń i wyborów. Nie tylko oni decydują o swoim losie, dużo przypadkowych zmiennych i celowych działań innych wpływa na ich życie. Całe szczęście mają ogromne oparcie w rodzinie, co daje nadzieję na przyszłość. Najwieższa opowieść Anny Dąbrowskiej to bardzo emocjonalna i wbrew wszystkiemu ciepła opowieść. Historia miłości, wybaczania, niełatwych wyborów, nieprzewidzianych kolei losu i walki, pokazuje, że można napisać świetną książkę z wielowymiarowymi bohaterami, którą czyta się z przyjemnością.

  • Anna Rosińska

    Życie pisze swoje scenariusze. Czy oznacza to, że mamy bezczynnie przyglądać się temu, co losy się wokół nas? Czy w takim razie mamy być tylko biernym uczestnikiem naszego życia? A może szczęściu trzeba... pomóc? To był zimny dzień. Zuza chciała ochłonąć po nieprzyjemnym wydarzeniu, które miało miejsce w sklepie jej mamy. Wyszła na zewnątrz. Wówczas w jej życiu pojawił się on, Adam. Jeszcze tego samego dnia złożył jej obietnicę. Obietnicę, której nie dotrzymał. Po roku bez pożegnania zniknął z jej życia. "Wtedy planowałam rozpocząć studia w Szczecinie. Chciałam się tam przeprowadzić, byłam nawet na etapie poszukiwań pokoju, lecz niespodziewanie zjawił się w moim życiu on i dużo w nim namieszał. A potem zniknął, pozostawiając po sobie dużo pytań, na które nikt nie znał odpowiedzi... ". Od tego momentu minęły trzy lata. Trzy trudne i długie lata zarówno dla Zuza jak i dla Adama. Kobieta postanowiła, że już nigdy nie będzie oglądać się za siebie. I chociaż Adam stale mieszkał w jej sercu postanowiła, że czas już rozpocząć świeży etap. "Nie chciałam więcej tęsknić za Adamem i wierzyć w to, że kiedyś wróci. To nie byłoby w porządku względem Marcina, z którym próbowaliśmy lepić coś na kształt związku. (...) Nie była to jednak miłość. Na pewno nie. Była to forma stłumienia samotności - dwa bijące serca stojące obok siebie robiły więcej hałasu i zagłuszały te okropne dźwięki ciszy. Ta melodia brzmiała najżałośniej, choć czasami, przyznaję, funkcjonowała jak lekarstwo". I wówczas Adam podjął decyzję. Decyzję o powrocie... "- Nie masz gwarancji, że Zuza znowu wpadnie w twoje ramiona. (...) - To prawda. Nie mam żadnej gwarancji, lecz czy rodząć się, otrzymujesz gwarancję na udane życie? (...) Mamo, ja chcę tylko spróbować żyć inaczej. Z nią albo bez niej". Od czasu przeczytania "W rytmie passady" z niecierpliwością czekałam na kolejną opowieść Anny Dąbrowskiej. I wreszcie się doczekałam, chociaż muszę przyznać, że "Jutro będziemy szczęśliwi" jest utrzymana w zupełnie innych klimatach. Tym razem autorka otula nas świąteczną magią i zimową (a może sercową) zawieruchą ❄❄❄ Jest śnieg, są choinki, ciepłe skarpety i herbata z gwiazdką anyżu. Mogłoby się wydawać - prawdziwa idylla. Lecz życie (i autorka) lubi rzucać swoim bohaterom kłody pod nogi. Jak Zuza zareaguje na powrót Adama? Czy Adam zdecyduje się na walkę o serce, które zranił? I wreszcie, co na to wszystko Marcin? Jedno jest pewne, w tym układzie jest o jedną osobę za dużo. Najistotniejszym atutem tej powieści jest pierwszoosobowa narracja Zuzy i Adama, dzięki czemu możemy spojrzeć na całą historię z obu perspektyw i lepiej zrozumieć motywy, które kierują bohaterami. Kolejnym jest Nie zmieniający się styl autorki, który bardzo lubię. Autorka bała się trochę, jak świąteczna opowiadanie zostanie przyjęta... w lecie, bowiem premiera tej powieści odbyła się 4 września. Mogłoby się wydawać, że to trochę za wcześnie na to całe bożonarodzeniowe szaleństwo. A mnie tę książkę czytało się bardzo miło pod ciepłym kocem i z kubkiem gorącej herbaty z cytryną w wolnej dłoni ☺ Ja kocham takie klimaty, tak jak i kocham święta. Fakt, może już nie odczuwam tej dziecięcej radości na myśl o ubieraniu choinki, lecz nie da się ukryć, że koniec roku jest takim magicznym czasem, w którym cuda się zdarzają. Czy wydarzą się one też w życiu Zuzy i Adama? Nie jest to jednak opowiadanie tylko o zapachu piernika i świątecznym zabieganiu w kuchni szykując kolejne potrawy. Jest to opowiadanie o decyzjach, które źle, albo za późno podjęte, mogą zniszczyć nasze życie. A może tak naprawdę "przyszłości nie da się zmienić, ponieważ ona już się wydarzyła, tylko my jeszcze do niej nie dotarliśmy? (...) Może rodzimy się z zapisanym scenariuszem życia, którego nie można już przemienić (...)?". O tym jak jest w rzeczywistości, już wkrótce przekonają się nasi bohaterowie i, mam nadzieję, Wy razem z nimi. Polecam, zalecam i jeszcze raz polecam. Na teraz, na Święta, na następny rok. Ponieważ prawda zawarta w tej powieści nie ma daty przydatności 🕛

  • Agnieszka Caban

    Zuza, bohaterka książki Anny Dąbrowskiej to młoda dziewczyna ze złamanym kilka lat wcześniej sercem. Miłość jej życia Adam, znika z dnia na dzień bez słowa wyjaśnienia. Kobieta ze wszystkich sił stara się o nim zapomnieć, choć szczerze powiedziawszy kiepsko jej idzie. Wiąże się nawet ze swoim przyjacielem, choć od początku wie że to kiepski pomysł. Mieszka z rodzicami w urokliwej miejscowości którą samozwańczo nazywa Urokliwem. Mijają trzy lata. Trzy lata które trwały wieczność, a Zuza dowiaduje się o powrocie do Urokliwem własnej niedoszłej teściowej. Czy Janicka wróciła sama? Co z Adamem? Czy wreszcie dowie się dlaczego ją porzucił i skazał na tyle cierpienia. Tylko czy ona sama jest gotowa by znów się z nim spotkać? Porozmawiać? Wówczas podejmuje decyzję że czas zacząć funkcjonować dla własnego dobra... Autorka umieściła akcję powieści w czasie około świątecznym. A święta nie od dzisiaj kojarzą nam się z aromatem pierników, skrzącym śniegiem, reniferami i magią. Magią wybaczania, wyjaśniania wszelkich niełatwych spraw. "Rozmowa to fundament każdego związku, kiedy jej brakuje, miłość pęka" Osobiście widzę w tej książce pdf nieco inną Anię Dąbrowską, taką hmm, delikatniejszą, kobiecą, w odsłony świątecznej. Mamy tutaj młodych ludzi, z innymi niż zwykle historiami. Wplecione wątki psychologiczne o relacjach międzyludzkich w obliczu dużych zmian w życiu człowieka. I idealnie przedstawioną "chwilę" przez wielkie CH, która może odebrać człowiekowi całą wiarę w siebie. Mamy w książce pdf masę emocji, jest miłość, nienawiść, zazdrość. Autorka pokazała że bez wsparcia innych trudno samemu dźwigać ciężary jakie podrzuca nam los. Wsparcie rodziny, najbliższych jest warte więcej niż jakiekolwiek pieniądze. Autorka podejmuje również walkę ze stereotypami. Nie zawsze wszystko jest takie jakie widzą nasze oczy.

  • werka777

    Mała mieścina, mieszkańcy znający siebie wzajemnie i przygotowania do najładniejszych w roku Świąt Bożego Narodzenia. Na takim tle rozpisała autorka akcję tej powieści, jakże miło rozgrzewającej. W trakcie czytania czuć aurę nadchodzącej Wigilii, czasu przebaczenia, w którym nikt nie powinien być sam. Czar grudniowego klimatu, lecz również przede wszystkim i moc miłości, dosięgają bohaterów książki, którzy muszą stawić czoła zdarzeniom minionych lat. Zuzanna i Adam, to zarówno główne postaci, jak i osoby naprzemiennie pełniące rolę narratora. Jej nie można zarzucić braku uprzejmości. Miła, pracowita, choć w podświadomości stale rozpamiętująca utracone nadzieje. Skromna i raczej cicha, podbiła moje serce tym, że postawiła na rodzinę, nie zaś na wielkomiejskie sukcesy. Przyjemna odmiana po bohaterkach, które zapracowane po łokcie próbują połapać za ogon wszystkie koty. Z kolei on, prócz chęci naprawienia błędu z przed lat, początkowo wydał mi się postacią mglistą, zagadkową jak na narratora. Powoli odkrywałam jego osobowość i choć we wstępie nie do końca akceptowałam wszystkiego jego decyzje, ostatecznie mnie przekonał. Anna Dąbrowska zdecydowała się także na tworzące kontrasty postaci drugoplanowe, kochającego i wymierzającego sprawiedliwość ojca czy wprost odwrotnie, oburzającego zachowaniem, młodego mężczyznę. Ten ostatni daje się we znaki w szczególności w drugiej połowie książki. To właśnie wówczas również historia nabiera interesującego tempa. W początkowej fazie akcja powieści toczy się raczej leniwym rytmem. Później przyspiesza, jednak ostatecznie ciężko byłoby tutaj mówić o scenach zmieniających się w rymie galopu. Przyjemna, ciepła, pełna różnych emocji. Głównie o miłości, z nutą zazdrości i destrukcyjną tragedią w tle. Jeśli lubicie nieprzesłodzone historie ze słodkim happy endem, jeśli szukacie zimowej opowieści o utraconej i powracającej nadziei, w końcu – jeśli wierzycie w marzenia i jesteście wielbicielami polskiej literatury kobiecej, to książka ebook dla Was. To nie była najlepsza powieść, jaką czytałam, niemniej jednak nie zapomnę o niej tak szybko, ponieważ spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile.

  • Smooky

    Anna Dąbrowska wśród własnych wiernych czytelników słynna jest i ceniona za to, że zawsze stawia przede wszystkim na emocje. Co najistotniejsze to nie są tylko puste, niepoparte niczym frazesy i cudowne hasła, lecz Autorka obiecując, wywiązuje się z raz danego słowa. I naprawdę to robi. Budzi w ludziach emocje, żongluje nimi w przemyślanej choreografii i bez skrupułów manipuluje umysłami czytelników. Niekiedy sięga po nietypowe sposoby, lecz za każdym razem skutecznie porusza struny ludzkiej duszy i niczym doświadczony wirtuoz prowadzi je przez wszystkie etapy emocjonalne, raz doprowadzając do śmiechu, łez radości i euforii, innym razem do rzewnego płaczu i napadów złości na niesprawiedliwość literackiego losu, w konsekwencji łamiąc kruche serca. Niejednokrotnie przekonałam się już, że Anna Dąbrowska za sprawą autentycznej, życiowej i pięknej w swej prostocie historii, potrafi potrząsnąć czytelnikiem, zaskoczyć i bezlitośnie szarpnąć wnętrzem, czasami rozrywając je nawet na kawałki. Po lekturze Jutro będziemy szczęśliwi śmiało mogę więc stwierdzić (i nie będzie w tym grama przesady), że Autorka da sobie radę w każdym gatunku literackim, jakiego się chwyci i z pewnością nie raz jeszcze przekuje go w zachwycającą perełkę. Perełkę, która oczaruje i na stałe zamieszka w niejednym domu, zajmując godne miejsce zarówno na półkach, jak i w sercach fanów książek, niekoniecznie tylko amatorów polskiej prozy. Historię uwiecznioną na kartach powieści Jutro będziemy szczęśliwi poznajemy z punktu widzenia głównych bohaterów – Zuzy i Adama. Dwójki młodych ludzi, których przed laty połączyło śmieszne spotkanie, zimowe spacery zaśnieżonymi alejkami urokliwego miasteczka i w końcu pierwsza, prawdziwa miłość, a rozdzielił przewrotny los i niewłaściwe decyzje. Ich kontakt urywa się na długie trzy lata, podczas których w ich życiu zmienia się wiele, lecz tak naprawdę nic. Kiedy Zuza postanawia zrobić coś ze sobą, w końcu zamknąć przeszłość w pudełku, schować je pod łóżkiem i pójść naprzód, Adam znowu wkracza do jej świata, swoim niespodziewanym, choć długo wyczekiwanym powrotem, wprowadzając w jej życie chaos i rozdrapując stale niezabliźnione rany. Adam wraca do rodzinnego miasta by odnaleźć tu siebie, poszukać cząstki tej osoby, którą był kiedyś, zmierzyć się z przeszłością i złożyć się na nowo z miliona rozsypanych kawałeczków, lecz czeka go trudna walka, zwłaszcza, że miłość jego życia nie zamierza mu niczego ułatwiać. Dogłębnie zraniona i rozżalona Zuza ma swoje plany, które nie uwzględniają obecności Adama. Ich relacja przypomina szaloną parabolę pełną napięcia, niedopowiedzeń, braku wyjaśnień, pytań bez odpowiedzi i niewypowiedzianych żali. Czy nauczą się wybaczać i na nowo sobie ufać? Czy tych dwoje ma jeszcze szansę na szczęście? O tym musicie przekonać się sami i gwarantuję, że nie pożałujecie. Pełna recenzja na blogu - zapraszam ;) http://www.smooky.pl/2017/09/67-jutro-bedziemy-szczesliwi-anna.html

  • Beata Matuszewska

    Obraz zimowej opowieści latem jest ryzykownym posunięciem wydając książkę? Jestem przekonana, że tak a tym bardziej mogę wam powiedzieć, iż warto, ponieważ dzięki historii o Zuzie i Adamie moje wewnętrzne ja jeszcze raz mocniej pokochało magię świąt i wszystko co z tym związane. „Życie pisze swoje scenariusze”. Minęły trzy długie lata, kiedy Zuzę z dnia na dzień zostawił Adam nie mówiąc nic czy żadnego listu wyjaśniającego własne postępowanie. Kobieta cierpiała a jej życie wyglądało tylko jak w jakimś transie praca – dom – praca a na dodatek utraciła w tym wszystkim jeszcze jedną ukochaną osobę, ponieważ przecież „nieszczęścia chodzą parami”. Kiedy Zuzanna postanawia sobie, że zaczyna znów żyć od świeża w tym momencie zjawia się Adam, ale pojawiają się pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć? Czy Adam postanowił odzyskać Zuzę? Co zrobi dziewczyna, kiedy dowie się, co kierowało ukochanym, że zniknął bez słowa wyjaśnienia i czy mu wybaczy? Czy słowa „Jutro będziemy szczęśliwi” mają sens własnych słów? Jutro będziemy szczęśliwi to książka, która rozgrzeje cię jak ciepła herbata z miodem, cytryną… i gwiazdką anyżu. "Trzymałam na dłoni pozytywkę, którą nakręcało się złotym kluczykiem. Od razu przed oczami stanął mi obraz twarzy babci. Widziałam jej uśmiech i przypomniałam sobie jej słowa. No właśnie. Te słowa przekazałam tylko jednej osobie. Jednej, jedynej. I już wiedziałam. Moje serce szturmem wydzierało się z piersi. Adam wrócił do Urokliwego. Po trzech latach." Muszę wam się przyznać, że uwielbiam święta i wszystko, co jest z tym związane. Dlatego gdy dowiedziałam się, o czym opowiada ta historia bez zbędnych słów zgodziłam się przeczytać nie bacząc na nic innego. Tak naprawdę nie bardzo wiedziałam jak pisze autorka, ponieważ to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, lecz teraz wiem już, że nie ostatnie. Anna Dąbrowska własną książką poruszyła niebo i ziemię, żeby czytelnik nie nudził się a każdy szczegół w precyzyjny sposób został dopieszczony. Ja dzięki tej książce pdf przypomniałam znów sobie o świętach i w moim sercu znów zagościł świąteczny nastrój a także nabrałam ochoty na pieczenie pierników. "Żyłam przeszłością. Żyłam nim. Karmiłam się wspomnieniami, by zmniejszyć uczucie pustki, którą w sobie nosiłam." Fabuła książki już od pierwszych stron zaintrygowała a także wciągnęła mnie do niesamowitego świata. Wyjątkowa historia, która tak naprawdę porusza tak kluczowe kłopoty i skłania nas do refleksji ponad swóim życiem. Opowiada o zranionej miłości, sutku po stracie, żalu, wykorzystaniu i determinacji odzyskania ukochanej a także znajdziemy całkiem interesujący wątek kryminalny;) Bardzo genialnie książka ebook ukazuje nam jak powinnyśmy postępować nawet, jeśli uważamy, że jest już za późno. Najciekawszym fragmentem tej książki jest relacja, jaka zachodzi pomiędzy Adamem i Zuzą. Ich traumatyczne przeżycia opowiadają nam o tym, co przeżywali a przeplatane retrospekcje z teraźniejszością ukazują nam jak cudowne uczucie budowali a co mogli utracić nieodwołalnie. "Nic po stracie ukochanej osoby nie boli tak bardzo jak niezręczne pytania, na które nie zna się odpowiedzi." Anna Dąbrowska w interesujący sposób wykreowała własnych bohaterów i ich historię. Choć nie mogłam zrozumieć motywu działań Adama to przekaz został tak nam ukazany, że mogłam wszystko zobaczyć oczami wyobraźni. Najbardziej podobała mi się postać Zuzy, która przeszła tak wiele, że naprawdę podziwiałam ją, ponieważ nie wiem czy ja bym umiała wybaczyć a momentami zadawałam sobie zapytanie jak udało się jej przetrwać tyle czasu. Choć postać Adama również ma dużo do powiedzenia to jego wypadek i niepełnosprawność przyprawiły mnie o emocjonalny dreszczyk emocji. Współczułam i trzymałam kciuki, żeby w niedalekiej przyszłości spełniły się ich najskrytsze marzenia. Mimo że razem przeszli dużo to krzywdząc się wzajemnie to podziwiałam, że magia świąt pomogła im pojednać rodzinne kryzysy. "Teraz Adam musi mi udowodnić, że jego przyjazd do Urokliwego nie był tylko chwilowym kaprysem, a dojrzałą i przemyślaną decyzją. I musi mi pokazać, że mu stale na mnie zależy. Chociaż co do tej kwestii prawdopodobnie nie będę miała wątpliwości." Autorka w interesujący sposób podtrzymuje akcję książki, żeby czytelnik nie mógł się nudzić a barwne obrazy i żywe dialogi a także realistyczne postacie jak też umiejętnie podtrzymuje napięcie. Najbardziej podobało mi się zakończenie, przy którym uroniłam kilka łez ze szczęścia. "Bycie przy Adamie obudziło we mnie pragnienia, o których zapomniałam. Znowu chciałam poczuć się piękna, znowu marzyłam, by mnie całował i trzymał za rękę." „Jutro będziemy szczęśliwi” to hipnotyzująca i niesamowita opowiadanie o sile miłości, magii świąt i niełatwych wyborach, które musimy podjąć. Wciąga, fascynuje i pozostawia po sobie ślad. Jeśli macie jeszcze jakiekolwiek wątpliwości to zapraszam do przeczytania książki a przekonacie się sami. Naprawdę warto.

  • Kosz z Książkami

    Choć trwa jeszcze lato, pragnę Was dziś zaprosić od lektury przedpremierowej recenzji zimowej opowieści miłości dwójki zagubionych w swych uczuciach osób. Historii która przywodzi na myśl ciepło buchającego w ogniu kominka i aromat świątecznych wypieków, która przywraca wiarę w siłę marzeń. Z przyjemnością przedstawiam Jutro będziemy szczęśliwi Anny Dąbrowskiej. Trzy lata to można by powiedzieć szmat czasu, a z pewnością dostatecznie długi okres, by zapomnieć o dawnej miłości, która bez słowa wyjaśnienia zniknęła z życia głównej bohaterki. Niestety Zuza mimo usilnych prób, stale nie potrafi ułożyć sobie życia, a wszystko w jej ukochanym miasteczku zwanym Urokliwym przypomina jej o straconej miłości. Miłość miesza się z tęsknotą i żalem. Jednak w momencie, gdy kobieta postanawia zerwać z przeszłością i wyjechać z miasteczka Adam wraca do domu. Czy świąteczny czas będzie sprzyjał zamierzchłym zakochanym i pozwoli odnaleźć wybaczenie? Tego dowiecie się podczas lektury tej magicznej, zimowej opowieści. Historia prowadzona jest z perspektywy Zuzy i Adama, co pozwala nam lepiej poznać głównych bohaterów i zrozumieć czemu ich dzieje potoczyły się w ten, a nie inny sposób. Z jednej strony czytelnikowi przyjdzie obserwować zagubioną w swych uczuciach Zuzę – miłą dziewczynę, o złotym sercu i nieco irytującym zwyczaju mówienie do samej siebie. Z drugiej pozna Adama, którego tragiczny w skutkach wypadek pozbawił władzy w nogach i który po latach zdecydował się zawalczyć o utracone uczucie. Zarówno czas i miejsce akcji grają tutaj wyjątkowo kluczowe role. Czytelnik zostaje przeniesiony bowiem do małego miasteczka na zachodzie Polski, które bohaterowie zwą Urokliwym. Ta nieoficjalna nazwa miasteczka w pełni oddaje jego charakter, warto także dodać iż jest to miejsce, przepełnione zarówno miłością jak i tęsknotą. Poza idealną scenerią dla historii Zuzy i Adama dostajemy także czas, który wielu z nas określa mianem magicznego, akcja rozgrywa się bowiem na przełomie 31 listopada – 30 grudnia, widzimy więc bohaterów w owym niezwykłym czasie poprzedzającym Święta Bożego narodzenia, jak i w trakcie ich obchodzenia. Nie trzeba prawdopodobnie dodawać, że dla bohaterów te święta okażą się niezwykłymi i na zawsze odmienią ich losy. Anna Dąbrowska w własnej najwieższej książce pdf zabiera czytelnika w pełną ciepła i uroku historię, obok której nie można przejść obojętnie. Lektura porusza, lecz także nie raz wywołuje szczery uśmiech na twarzy. Zaś w historii Zuzy i Adama zawarte zostały zawarte prawdy i przesłania, o których powinniśmy pamiętać nie tylko od święta. Jutro będziemy szczęśliwi to magiczna zimowa opowieść, która otuli czytelnika ciepłem buchającego w kominku ognia, aromatem cynamonu, goździków, imbiru i… miłości. Miłości, która pokona wszelkie przeciwności i przywróci wiarę w siłę marzeń. Anna Dąbrowska w własnej najwieższej książce pdf udowadnia bowiem, że nawet te najbardziej szalone i odległe doczekają się spełnienia, jeżeli tylko będziemy naprawdę tego pragnąć i znajdziemy odwagę, by wyjść szczęściu naprzeciw. Książkę serdecznie zalecam wszystkim fanom pełnych ciepła i uroku historii miłosnych.