Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Paweł jest młodym emigrantem z Polski, który w londyńskim tyglu szuka ucieczki przed zostawionymi w państwie problemami. Henry jest osiemdziesięcioletnim angielskim dżentelmenem, którego dni odmierza perfekcyjna rutyna, lecz także fobie i natręctwa. Gdy ich ścieżki się przetną, żaden z facetów nie spodziewa się, jak bardzo to spotkanie wpłynie na ich dalsze losy. Momentami gorzka, momentami zabawna opowiadanie z życia londyńskiej emigracji, nieodparcie przywodząca na myśl idealny film "Nietykalni".
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Jutro będzie koniec świata |
Autor: | Posłuszna Justyna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Statystyki mówią, że co dziesiąty młody Polak pracuje za granicą. Lecz niektórzy wracają. Dlaczego? Odpowiedzią na to zapytanie niech będzie książka, którą ostatnio przeczytałam pt. ”Jutro będzie koniec świata”. Głównym bohaterem tej powieści jest Paweł-młody chłopak, który przyjechał do Londynu za pracą. Nie planował się tutaj zadomowić, ale sytuacja materialna go do tego zmusiła(jego kobieta była w ciąży). Z Polską więc dużo go łączyło, a wkrótce miało połączyć jeszcze więcej. Paweł zaczyna pracę u osiemdziesięcioletniego Henrego, który chce, żeby chłopak mu sprzątał, nosił worki z piaskiem, coś majsterkował, gdyż staruszek rozpacza na specyficzną chorobę po stracie brata. Henry niemal od zawsze był pod opieką rodziny. Młodszy brat Henrego przez lata pilnował finansów, rachunków i różnorakich szczegółów, którymi Henry nie lubił zaprzątać sobie głowy. Harold ożenił się z wiele od siebie najmłodszą Niną, która na oczach Henrego w dniu ślubu zdradziła Harolda z kelnerem. Na Henrym zrobiło to tak duże wrażenie, że postarał się, żeby jego brat w testamencie nie zapisał nic własnej żonie. Paweł bardzo zżył się ze staruszkiem Anglikiem. Wspólnie razem mieli tę samą przypadłość. Co ich takiego łączyło? Wszak obaj nie mają pojęcia, że gdy ich wspólne ścieżki się przetną, wzajemna relacja wpłynie bardzo na ich losy. Odpowiedź znajdziecie w książce. Fajnie się ją czyta, jest momentami zabawna, wydaje się, że staruszek to dziwak i ma własne fobie, ale gdy poznacie go bliżej, to w sumie bardzo sympatyczny, starszy pan. Paweł również ma pewną traumę z dzieciństwa i dopiero w Londynie pod wpływem Henrego otwiera się na świat. W Londynie Paweł miał uczucie, że wszystko tam jest nieprawdziwe, od nadmuchanego, pełnego polepszaczy chleba, po śnieg, który w jednej chwili paraliżuje miasto, a za moment znika. Autorka w swej książce pdf stworzyła dwa portrety psychologiczne, dwie osobowości tak bardzo różnorakie od siebie, które potrafią się zbliżyć, nawzajem polubić i zrozumieć. Książka ebook ma 28 epizodów i 261 stron, czyta się ją dobrze, choć własną fabułą przypomina mi Londyńczyków, młodych ludzi uciekających za granicę, ponieważ jak twierdzą nie ma dla nich pracy w kraju. Przeczytajcie-fajna lektura na ciepłe dni-spokojna i lekka. Miłego czytania. Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Bardzo lubię serię Gorzka czekolada, którą wydaje wydawnictwo Media Rodzina. Z tej serii czytałam kilka ebooków i każda z nich okazała się lekturą świetną i godną polecenia. Tym razem w moje ręce wpadła debiutancka opowieść Justyny Posłusznej pt. „Jutro będzie koniec świata”. Zapraszam na recenzję. Paweł jak wielu Polaków przyjechał do Londynu, by znaleźć pracę i zastanowić się ponad własną dalszą przyszłością. Na początku radzi sobie całkiem dobrze, lecz nagle traci pracę i obawia się, że teraz zaczną się problemy. Jednak właśnie w tym okresie poznaje intrygującą kobietę – Ninę, której wpada w oko. Dziewczyna ma względem niego także inne plany. Dzięki niej facet dostaje pracę u Henry'ego, który ma nad osiemdziesiąt lat i jest angielskim dżentelmenem. Starszy pan rozpacza na dużo fobii, które utrudniają mu zwyczajne funkcjonowanie. Żaden z nich nie ma pojęcia, jak ich wzajemna relacja wpłynie na ich dalsze dzieje i jak je odmieni. „Justyna Posłuszna studiowała w Poznaniu i Londynie, pracowała jako tłumaczka. Własną pierwszą opowieść „Jutro będzie koniec świata” zaczęła pisać po przeprowadzce z Londynu do Genewy. Obecnie łączy pisanie z opieką ponad dwójką małych dzieci. Lubi uczyć się świeżych języków i poznawać interesujące zakątki świata.” Ostatnio trafiają mi się książki, które po opisie wcale mnie nie zachęcają do lektury. Zabierając się za „Jutro będzie koniec świata” byłam święcie przekonana, że dostanę kolejną książkę o emigracji, jakich już dużo stoi na księgarnianych półkach. Więc wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy po przeczytaniu kilkunastych stron, przepadłam z kretesem i zatraciłam się w tej historii, bowiem okazało się, że motyw emigracji nie dominuje, a bardziej jest tłem dla innych wydarzeń. W powieści tej poznajemy młodego mężczyznę Pawła, dla którego wyjazd do Londynu miał być próbą odcięcia się od życia w Polsce i zastanowieniem się ponad dalszą przyszłością. Poznajemy także sędziwego Henry'ego, którego świat staje na głowie w momencie, gdy pewnego dnia jego gospodyni nie przychodzi do pracy. Dla każdego innego człowieka nie byłoby to zbyt wielkim problem, lecz Henry ma mnóstwo natręctw i fobii. Najgorszy jest strach przed wychodzeniem z domu i obcowanie z innymi ludźmi. Wówczas właśnie w jego życiu pojawia się Paweł. Jak zakończy się zderzenie dwóch tak różnorakich światów? O tym musicie przekonać się sami. Jak wiecie, bardzo lubię czytać debiuty, a szczególnie takie, które wnoszą coś do mojego życia, które uczą i skłaniają do głębszych przemyśleń i refleksji. I taka właśnie okazała się debiutancka opowieść pani Justyny, jestem naprawdę pod wrażeniem tej książki, ponieważ choć jest kilka rzeczy, do których mogę się przyczepić, to całość wyszła bardzo dobrze. Autorka porusza w własnej książce pdf temat emigracji, z którą styczność ma coraz więcej naszych rodaków. Wyjeżdżają za chlebem, wyjeżdżają, by zapomnieć o problemach, jednym się takie wyjazdy udają, innym niestety nie. Poruszony zostaje także kłopot fobii, a w szczególności agarofobii, która przejawia się panicznym strachem, gdy przebywamy w obcej nieznanej nam przestrzeni, może to być najzwyklejsze wyjście z domu. Troszkę wiem na ten temat, gdyż najbliższa mi osoba miała kiedyś z tym problem, więc razem z Henrym przezywałam jego lęki i strach. Autorka bardzo nieźle przedstawiła dwójkę głównych bohaterów, poznajemy ich na wylot i nawet ich przeszłość nie jest dla nas obca. Są dla nas po prostu jak otwarte księgi, w których można czytać bez końca. Oczywiście cieszę się, że tyle czasu poświęciła pani Justyna Pawłowi i Henry'emu, ponieważ to przecież ich historia, lecz niestety ucierpiały na tym postacie drugoplanowe, takie jak np. współlokatorzy Pawła, którzy tak jak on zawitali na obczyznę. Żałuję także, że książka ebook ma tylko 260 stron, ponieważ z chęcią przeczytałabym więcej i dzięki temu niektóre wątki byłyby bardziej rozbudowane. Styl, jakim posługuje się autorka, jest bardzo lekki i dzięki temu książkę czyta się dynamicznie i z niesamowitą przyjemnością płynęłam przez kolejne jej karty. Każde zdanie jest doskonale dopieszczone i dopracowane, co jest o olbrzymim atutem tej powieści. Zachęcam Wam do przeczytania debiutu pani Justyny, ponieważ to książka ebook godna uwagi. To powieść, która porusza kluczowe tematy społeczne i niewątpliwie daje do myślenia i skłania do refleksji. Polecam! Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.
Literacki powrót do filmowych "Nietykalnych"? :) ... Trochę tak... prawdopodobnie nie sposób uciec od tych porównań... Seria "Gorzka czekolada" po raz następny pokazuje, że ma w swych "szeregach" książki mądre i zmuszające do myślenia... do pewnej refleksji... :) ... Opowiedzianej tu historii polskiego emigranta i angielskiego dżentelmena w podeszłym wieku nie da się bowiem określić inaczej jak powyżej. Ogólnie cała książka ebook jest dosyć fajnym obrazem całej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Niedawno poszła w świat informacja, że w samym tylko Londynie jest nas już milion... dużo nas tam :) ... Takie książki będą zatem powstawać, to nieuniknione. Nie wiem, czy jest to obraz wybiórczy, czy miarodajny - na pewno jest pełen emocji. Idealnie pokazano, jak mogą układać się koleje losu kogoś na obcej ziemi. Pokazano rozczarowania, małe wzloty, upadki, tęsknoty i motywacje, jakie mogą być udziałem kogoś, kto chce poszukać dla siebie i "lepszego jutra" i ... trochę takiego "swojego miejsca na ziemi". To wyszło autorce naprawdę fajnie i wiarygodnie. Sama relacja polski emigrant - angielski dżentelmen jest główną treścią tej książki. Mamy tu małe zderzenie kulturowe :) ...może nie jakoś strasznie drastyczne, pełne za to śmiechu, może (?) i potencjalnych łez, a na pewno refleksji i przyszłych przemyśleń (po lekturze) na temat tego, że zawsze można się czegoś od kogoś nauczyć... i ani różnorakie pochodzenie, ani wiek, ani nawyki, nie są tutaj żadną przeszkodą. To akurat budująca myśl :) ... Gorąco polecam! Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2017/08/jutro-bedzie-koniec-swiata-justyna.html
http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2017/08/jutro-bedzie-koniec-swiata.html Przyjemna lektura, troszkę podchodząca pod film "Nietykalni" jednak nie jest jego kopią. Lektura na wieczór, żeby się rozlużnić i odpoczać po całym dniu pracy.
„Jutro będzie koniec świata” to książka, która już w pierwszym momencie narzuca pewne nieodzowne, moim zdaniem, skojarzenia literackie. Każdy oczywiście może mieć inne, lecz ja natychmiastowo pomyślałam o „Małych eksperymentach ze szczęściem” Hendrika Groena i o prozie Stefana Themersona (choć to dość dziwny pomysł); zaraz wyjaśnię, dlaczego. Groen z powodu jednej z głównych postaci, starszego pana, który opowiada i oswaja własny świat tak jak bohater, a zarazem twórca „Małych eksperymentów...”; Themerson ze względu na pewną groteskowość, przerysowanie, odrealnienie niektórych wydarzeń i motywów. Autorka jako pretekstu użyła zderzenia dwóch światów. Jeden jest stary, drugi młody, jeden zamożny, drugi może nie biedny, lecz jednak także nie specjalnie „zasobny”, jeden zasiedziały, tutejszy, aby nie powiedzieć tubylczy, drugi imigracyjny. Czy może je coś łączyć poza ewentualną zależnością? Osiemdziesięcioczteroletni Henry mieszka spokojnie w Hampstead, luksusowej dzielnicy Londynu; ma poważną fobię społeczną a także idealnie poukładany świat, który się rozpada na kawałki z bardzo błahego powodu. Jego długoletnia opiekunka zostawia go, aby wyjechać do Australii. Nie jest lub przynajmniej nie powinien to być koniec świata, lecz świat potrafi się kończyć na dużo sposobów, i nie, nie chodzi tu o ten tytułowy koniec świata, tylko taki codzienny, pomniejszy – zdradę, która przewraca wszystko do góry nogami. Paweł, polski imigrant, pracuje gdzie popadnie, choć jest po anglistyce. Każdy z nich ma własne życie i własne problemy. Ma również własną historię. Nie chcą się zaprzyjaźniać ani integrować, każdy z nich jest osobny i tę osobność w sobie pielęgnuje. Nie zmienia tego nawet przypadek, który krzyżuje ich losy. Henry czeka na koniec świata. Taki duży i wielowymiarowy. Czuje, iż ten się zbliża... Wyliczył go przez lata studiowania map pogodowych. Zbliżają się również śmierć i koszmar domu opieki, którego Henry nie chce nawet brać pod uwagę. Paweł własny koniec świata przeżył dawno temu. Tych dwóch facetów coś jednak łączy. Ich koszmary i fobie. Lęki, o których nie chcą mówić, a z którymi powinni się jakoś uporać – Paweł, aby żyć dalej, Henry, aby wyjść z domu i poczekać na katastrofę w jedynym miejscu, jakie jeszcze kocha. Na wyspie Wight. Dokoła kłębi się życie, to angielskie i to imigranckie, kłębi się swoista „polaczkowatość” – autorka mocno i bez znieczulenia odmalowała specyfikę tego środowiska, lecz nie oszczędziła również i „tubylców” ich zadufania w sobie graniczącego z chamstwem, przekonania o własnej wyższości i traktowania wszystkich imigrantów jak ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Te światy nie przenikają się i nie będą przenikać; współistnieją, ponieważ taka jest ich rola, jedni dają pracę, inni pracują, lecz na tym się kończy. Henry również nie polubi Pawła, Paweł nie zaprzyjaźni się z Henrym, ale... W pewnym sensie będą dla siebie jedynym wyjściem, opoką i znalezionym sensem. Jeden pomoże drugiemu, choć nie tak, jak można by się spodziewać. „Jutro będzie koniec świata” to bardzo wielowymiarowa powieść, której w żadnym razie nie należy traktować zbyt lekko. Studium odrzucenia, samotności czy wręcz osamotnienia w tłumie. Wyborów życiowych, niezłych albo złych, lecz jednak znaczących. To bardzo dobra, wymagająca opowieść z gatunku tych, które zostają w pamięci na dłużej. Inteligentnie przerysowana, celowo pogmatwana, pozbawiona ckliwości, romantycznych uniesień i łatwych rozwiązań. Nie ma tu miejsca na idealizm, jest tylko życie i prognozy pogody, które mówią, że jutro nadejdzie koniec świata i że trzeba się nań przygotować. Tyle że każdy ma swój koniec świata i swoją drogę do przejścia. Na uwagę szczególną zasługuje fakt, że to męska opowiadanie o "męskich światach" – i te "męskie światy" wyszły spod pióra kobiety. Serdecznie polecam, ponieważ książka ebook warta przeczytania.