Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Nadia zakochuje się w Libijczyku, wychodzi za mąż i wyjeżdża do Afryki. Radykalnie odmienne obyczaje, prawo szariatu, dyskryminacja dziewczyn zmieniają życie małżonków w koszmar. Nadii wraz z dzieciakami udaje się uciec od męża i wrócić do Polski. Tak kończy się „Gorzka pomarańcza”, która podbiła serca czytelników. Odzyskanie wolności okazało się jednak tylko pozornym happy endem. Druga element tej historii to zderzenie bohaterki z brutalną rzeczywistością. Konsekwencje własnych decyzji, włączając w to rozwód, do którego doszło po paru latach pobytu w Polsce, ponosi do dziś. Książka ta jest oparta na autentycznych wydarzeniach. Świadczy o tym, jak jeden zły wybór dokonany w młodości może zaważyć na całym późniejszym życiu – też bliskich osób. Niech będzie przestrogą dla wszystkich kobiet, które decydują się na związek z człowiekiem odmiennej kultury, wyznania, mentalności, ponieważ to wiąże się także z innym postrzeganiem i rozumieniem spraw dotyczących małżeństwa a także rodziny.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Jarzmo Przeszłości. O Polce, żonie muzułmanina, która uciekła z islamskiego raju |
Autor: | Hamid Nadia |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Bernardinum |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Jarzmo przeszłości” to kontynuacja opowieści Nadi Hamid wydana nakładem Wydawnictwa Bernardinum. Jej pierwsza element „Gorzka pomarańcza” jest opisem początkowo wielkiej miłości Nadi i Muchara. Nadia – Polka, on – Libijczyk i muzułmanin. Zakochują się w sobie, pobierają, rodzi się Karim. Ich sielankowe życie zamienia się w piekło, gdy dziewczyna wyjeżdża do ojczyzny męża. Pierwsza element opowieści kończy się w momencie, gdy bohaterka przylatuje z synami do Polski. Wyjazd ten udał się tylko dlatego, że Muchtar miał rozpocząć w naszej ojczyźnie studia doktoranckie. Nadia wróciła tu z nadzieją na to, że skończy się jej udręka – znęcanie fizyczne, psychiczne i szantaże kosztem dzieci. Nie spodziewa się w jakim jest błędzie… Gdy w Polsce dołącza do rodziny Libijczyk, ta dostrzega, że tak naprawdę niewiele się zmienia. Muchtar wydziela jej głodowe stawki pieniężne na życie, zmusza synów do nauki Koranu, nie dba o ich podstawowe potrzeby. Z czasem też w Polsce zaczyna wszczynać awantury kończące się rozlewem krwi kobiety. Nadia rozpacza też z powodu syna, który jest dyskryminowany w szkole ze względu na własne pochodzenie. Rozpacza cała, a gdy umiera jej ojciec, nie ma już sił na nic. W końcu postanawia przerwać spiralę zła. Trafia do zaprzyjaźnionego adwokata i po długiej i ciężkiej batalii sądowej udaje jej się uwolnić od męża oprawcy. Przestałam wierzyć, że nasza rodzina może jeszcze żyć normalnie. Przestałam już być naiwna, pogrzebałam nadzieję na lepszy czas dla naszego wspólnego życia. Wiem, trwało to zbyt długo, lecz dziewczyna posiadająca dwoje małych dzieci nie może zbyt pochopnie rozbijać rodziny, pozbawiając dzieci ojca, którego sama kiedyś im wybrała. Byłoby to egoistyczne w stosunku do nich. To niewinne istoty, które potrzebują pełnej rodziny. Próbowałam to ratować ze wszystkich sił (…). Dzisiaj mogę powiedzieć: żałuję. (str.33) Ta historia mną wstrząsnęła. Podobnych słyszałam już wiele, lecz pierwszy raz „nieostrożną” żoną muzułmanina była Polka. W dodatku z Gdańska, tak bardzo mi bliskiego. Jej historia tak realnie i namacalnie na mnie oddziałowywała, że podczas lektury mdliło mnie z bólu. Wewnętrzna udręka, jaką musiała prowadzić Nadia jest dla mnie czymś tak nieosiągalnym, że wręcz abstrakcyjnym. Można zarzucać jej, że jest winna sama – wybrała sobie męża, wyjechała do niego mimo ostrzeżeń wielu osób i nie wróciła szybciej do Polski. A gdy już wróciła, to dawała mężowi stale kolejne szanse. Prosto jest jednak osądzać ją z perspektywy kogoś, kto tego nie przeżył, nie obawiał się o los własnych dzieci i o swoje życie. Prosto jest osądzić kogoś o źle ulokowane uczucia, nie spoglądając na to, że samemu popełnia się na tym polu błędy. Może inne niż bohaterka, mniej drastyczne w skutkach, lecz czy tak naprawdę nie jest tak, że czasem stajemy jakby bez sił i widzenia szans na jakąkolwiek zmianę? We mnie ta historia obudziła przede wszystkim współczucie. Szanuję autorkę za to, że zdołała wrócić do niełatwych wspomnień i je omówić – ku przestrodze innych. Niewątpliwie dużo rzeczy można dowiedzieć się z opowieści Nadi. Z niezwykłą dokładnością omawiała w „Gorzkiej pomarańczy” codzienność żon muzułmańskich i trudów dzieci innych niż reszta. Zachęcam do tej lektury – by poszerzyć swe pole widzenia i spotkać się z Nadią. Jej historia jest bowiem omówiona tak, iż miałam wrażenie, że autorka opowiada ją specjalnie dla mnie.