Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Zapomnijcie o romantycznej wizji Agenta 007 z serii filmów. Oto James Bond taki, jakim stworzył go Ian Fleming: szorstki, bezwzględny, brutalny i cyniczny. Popija Bourbona i nawet z dziewczynami się nie pieści. Komiksowa seria autorstwa Warrena Ellisa (The Authority, Transmetropolitan) i Jasona Mastersa (Batman Incorporated, Guardians of the Galaxy) to nowoczesny szpiegowski thriller, w którym stawką wcale nie jest ratowanie świata.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | James Bond 07. Varg |
Autor: | Ellis Warren, Masters Jason |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Non Stop Comics |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Typowy Bond w komiksowym wydaniu. Może momentami przerysowany lecz to komiks.
James Bond 007: WARG, to (tak, przyznaję to głośno i otwarcie!) pierwszy komiks, jaki trafił w moje ręce a tym samym pierwszy, jaki miałam okazję przeczytać! Sama sobie dziwię się, że przez te lata zgrabnie omijałam łukiem te rysunkowe książki, ale może to właśnie Bond miał być moim punktem zwrotnym w tej materii? Moje głębokie uczucie do postaci wykreowanej przez Brytyjczyka Iana Fleminga, który to po raz pierwszy przedstawił Jamesa Bonda szerokiej publiczności w 1953 roku w jego pierwszej powieści Casino Royale, niejako zmusiło mnie do sięgnięcia po ten komiks! Jak tylko dowiedziałam się, że Wydawnictwo Non Stop Comics zamierza wydać polską wersję komiksu z agentem Jej Królewskiej Mości w roli głównej, od razu wiedziałam, że będzie to mój absolutny must have tej jesieni! O czym jest? Bond po powrocie z Helsinek zostaje wezwany przez M, który odbiera mu jego aktualne zadania i rozkazuje zająć się misją zleconą zamordowanemu kilka dni wcześniej 008. Niezadowolony z obrotu sprawy James udaje się do Berlinu, chcąc jak najszybciej rozwiązać sprawę handlarza narkotyków, które ostatnimi czasy zaczynają powodować spustoszenie na ulicach Londynu, i wrócić do własnych zamierzchłych obowiązków. Na miejscu ma spotkać się z informatorem CIA, serbskim wynalazcą Slavenem Kurjakiem, który ma mu pomóc zniwelować źródło problemów. Sprawy komplikują się już chwilę po tym, jak Bond opuszcza pokład samolotu, przybierając morderczy obrót i zmuszając agenta do potyczki na śmierć i życie. Im dalej w miasto, tym bardziej niebezpiecznie. Trup ściele się gęsto a następny trop prowadzi Jamesa do zacumowanego na terenie Norwegii okrętu, który wydaje się być głównym źródłem problemów, z jakimi zmaga się brytyjski rząd. A które rozwiązać może jedynie Bond. James Bond. Muszę przyznać, że sięgając po James Bond: WAGR nie miałam jakiś wygórowanych czy nawet skrystalizowanych oczekiwań. Po prostu byłam ciekawa, co w nim zastanę! Napisany przez Warrena Ellisa a narysowany przez Jasona Mastersa, Bond jest ucieleśnieniem tego, co w 1953 roku zaoferował światu na kartach własnej powieści Fleming. Brutalny, arogancki i nieco zagubiony w otaczającym go świecie James, oddany do końca służbie krajowi i wierny do końca ukochanemu Waltherowi P99, staje do potyczki z oszpeconym i złym do szpiku kości obcokrajowcem, który z Wielkiej Brytanii planuje zrobić prywatny obóz koncentracyjny, przeprowadzając na jej mieszkańcach zabójcze eksperymenty. Podobnie, jak w przypadku powieści czy filmów, rzuca się w oczy utarty schemat, na którym zbudowany jest Bond. Lecz czy nie właśnie za te powtarzające się fragmenty i słynne tak nieźle postaci, kochamy Bonda? James Bond: WARG wypełniony po brzegi akcją, przemocą i szczyptą ironii zaprawionej odpowiednią dozą czarnego humoru a także minimalnym dodatkiem seksistowskich uwag ze strony .. Moneypenny, jest genialnym dziełem, które pochłania się w zaskakująco szybkim okresie na granicy 20 minut. Nieźle skonstruowana typowo szpiegowska fabuła i mądrze wykonane ręką Mastersa malunki sprawiają, że przyjemność obcowania z Bondem jest zarówno pod wobec wizualnym, jak i tekstowym na najwyższym poziomie. James Bond: WARG jest namacalnym dowodem na nieśmiertelność Jamesa Bonda, który na kartach komiksu odrodził się na nowo. I pewnym jest, że powróci .. i to nie raz! https://live-and-let-read.blogspot.com/2017/10/james-bond-warg-recenzja-komiksu.html
BOND, KOMIKSOWY BOND Nie jestem wielbicielem filmowego Jamesa Bonda – przynajmniej nie tego starego, ponieważ choć miał własny urok, dopiero filmy z Danielem Craigiem pokazały jak powinna wyglądać ta seria – ani również nie porwały mnie powieści Iana Fleminga. Na szczęście komiks Warren Ellisa to kawał dobrej opowieści sensacyjno-szpiegowskiej, która łączy w sobie klimat rodem z świeżych kinowych „Bondów” czy przygód Jasona Bourne’a, z hołdem złożonym typowym fabułom o 007. Zwykle potrzeba mnóstwa trudu i zaangażowania wielu ludzi alby przekonać Jamesa Bonda do efektywnej pracy, jednak tym razem jest inaczej. Kiedy przyjaciel agenta, 008, ginie, ten w zaledwie dziewiętnaście godzin wykonuje misję (a raczej prywatną wendettę) odnalezienia w Helsinkach i wyeliminowania jego mordercy. Koniec problemu? Nic bardziej mylnego. Kiedy Bond wraca do kwatery głównej MI6, zaczyna się kolejne zadanie. Podczas gdy trwają poszukiwania zastępcy 008, pozostali agenci muszą przejąć niedokończone zadania zmarłego. Bondowi przypada sprawa drobnego, lecz specyficznego handlarza narkotyków, którego władze chcą zniechęcić do robienia interesów w Wielkiej Brytanii. Trop, którym podzieliło się CIA, prowadzi do Berlina, więc 007 zostaje wysłany właśnie tam. Jednak ze względu na zmiany w niemal o noszeniu borni na terenie państwie nawet przez sekcję 00, musi zdać ją na czas przybycia do Niemiec. Łatwe zadanie zaczyna się jednak z miejsca komplikować, kiedy na niezły początek Berlin wita go zamachem na jego życie. Bond trafia w sam środek groźnych wydarzeń, które są czymś znacznie bardziej złożonym niż wydawało się to na pierwszy rzut oka… Warren Ellis, ceniony scenarzysta komiksowy („Authority”, „Transmetropolitan” czy opowieść „Wzorzec zbrodni”), kolokwialnie mówiąc, dał radę. Przygody Bonda, jakie wyszły spod jego ręki, są realistyczne, krwawe, brutalne i nieźle napisane. Pod wieloma względami „Warg” przypomniał mi inny szpiegowski komiks, „Velvet” Eda Brubakera, nie zatraca jednak fragmentów klasycznych dla przygód 007. Mamy tu więc nieodzowną rozmowę z M (tym razem jest to czarnoskóry mężczyzna), spotkanie z Quatermasterem, który zapoznaje agenta z świeżymi gadżetami i wiele, dużo innych. Tym razem jednak Bond musi obejść się bez klasycznej dla niego dziewczyny. Dziewczyn wprawdzie tutaj nie brakuje, przez chwilę nawet wydaje się, że coś zaiskrzy pomiędzy nim, a pewną panną, jednak kończy się to w momencie, gdy ta zaciska dłonie na jego gardle. Jest jednak kobiecy przeciwnik, a 007, jak na niego przystało, nie porzuca swej roli podrywacza. Co jeszcze uświadczymy na łamach „Warga”? Przede wszystkim wiele szybkiej akcji. Są pościgi samochodowe, spektakularne wypadki, wybuchy, strzelaniny… Jest również psychopatyczny przeciwnik (między innymi oczywiście) i całkiem wielkie zagrożenie. Nie można przy tym zapomnieć o idealnej szacie graficznej i wydaniu. Malunki Jasona Mastersa są realistyczne, bardziej europejskie niż amerykańskie, lecz to właśnie pasuje do tej historii. Wydanie natomiast pokazuje się wzorowo: papier kredowy, twarda oprawa, solidna galeria oferująca niemalże 30 stron alternatywnych okładek (w tym Gelnna Fabry’ego i Joe’ego Jusko) i szkiców. W skrócie, idealny komiks dla fanów Bonda i wszystkich wielbicieli szpiegowsko-sensacyjnych opowieści. Warto go poznać.