Jak się ma twój ból? okładka

Średnia Ocena:


Jak się ma twój ból?

Śmierć jest zajęciem Simona. Starzejący się tępiciel szkodników przygotowuje się do wykonania ostatniego zlecenia. Po drodze zatrzymuje się w Vals-les-Bains, gdzie spotyka Bernarda, serdecznego, nieco naiwnego chłopaka o łagodnym spojrzeniu i dobrym sercu. Bernard nigdy nie był ponad morzem, a Simon potrzebuje kierowcy. Może przez kaprys, może przez rzeczywistą sympatię do człowieka, który tak różni się od niego, Simon oferuje Bernardowi pracę. W świecie stworzonym przez Garniera jest coś urzekającego. Tajemnicę przeszłości bohaterów poznajemy pomału, składając elementy oszczędnie dawkowanych informacji. Budowana z malarską wrażliwością atmosfera, którą twórca stworzył przy użyciu skromnych środków – prostego słownictwa, nieskomplikowanych, lecz jakże trafnych, porównań i metafor – pozostaje w pamięci jeszcze długo po zamknięciu książki.

Szczegóły
Tytuł Jak się ma twój ból?
Autor: Garnier Pascal
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Claroscuro
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Jak się ma twój ból? w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Jak się ma twój ból? PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • KuLtUrAlNiE

    JAK SIĘ MA TWÓJ BÓL to opowieść - metafora. Obok dosłowności omówionej historii niemal w każdym podjętym przez bohaterów działaniu możemy wyłuskać drugie dno - symboliczne, ukryte, a nawet tajemnicze. Treść sama w sobie jest dosyć ponura - a raczej opowiedziana historia. Narracja w trzeciej osobie sprawia, że stajemy z dystansem względem treści. Pojawia się tu także motyw podróży - co generalnie ma związek z podróżami jakie w swoim życiu odbył Pascal Garnier. Podróży namacalnej, rzeczywistej i przede wszystkim - tak myślę - podróży wgłąb siebie. Styl jakim dysponuje Garnier przypomina mi nieco charyzmatyczny program Sensacje XX wieku, czyli taka swoista relacja z konkretnych wydarzeń.

  • pomme

    Zaczyna się od mocnej sceny. Nie wiem, czy powiedziałabym, że od końca. Zależy kogo/co uznamy za głównego bohatera, ponieważ według mnie na przykład tu wcale nie chodzi o Simona, który wiesza się już w pierwszym rozdziale. Ani o Bernarda, który w drugim rozdziale, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, wchodzi do mieszkania Simona punktualnie o 8.00, aby wykopać spod niego krzesełko. Tak właśnie poznajemy naszych przewodników na kolejne niespełna 200 stron, którzy trochę niechcący i trochę pomiędzy słowami opowiedzą nam o tym, jak się ma ich ból.Jeśli wierzyć autorowi, pytanie: „jak się ma twój ból?” jest zwyczajowym pozdrowieniem jednego z afrykańskich plemion i kiedy tak ponad tym rozmyślam, dochodzę do wniosku, że jest ono najmniej powierzchowne ze wszystkich pozdrowień i najbardziej intymne. Może zbyt daleko posuwam się we wnioskach i skojarzeniach, lecz dla mnie to pozdrowienie jest wyrazem jakiejś głębokiej empatii i szczerości. Ponieważ paradoksalnie, dotyka do żywego. Jeśli się coś czuje, oczywiście.Bohaterowie Garniera z każdą stroną zrzucają jakiś fragment własnego zwyczajowego stroju, jakby wyczekiwali na moment, kiedy czytelnik jest już na tyle oswojony, aby można się przed nim całkiem odkryć. Wcześniej delikatnie sprawdzają, testują, przygotowują tak zwany grunt. I nie chodzi tu o jakąś kurtuazję czy nazbyt wysublimowany bon ton, ponieważ jak zapowiada tytuł, będziemy mieć do czynienia raczej z tą ciemniejszą stroną nie tylko człowieka lecz i życia. Cały ten proces oswajania nie wydaje się ani z góry zaplanowany ani przemyślany, ponieważ w zdaniach zdaje się panować bezpretensjonalność i harmonia, jakby nie zależało im by dotrzeć do celu, tylko opowiedzieć parę faktów, może trochę dziwnych, może nie do końca spójnych. Lecz to tylko pozory.Z czasem więc bohaterowie czują się coraz swobodniej jakby zapomnieli o publiczności, jakby byli zupełnie sami i zapełniają nasz czas swoim życiem, w którym deratyzacja ma odmienne od powszechnego znaczenie, a boga szuka się między butelkami po alkoholu, w których znajdują się zlewki różnorakiej maści detergentów. Kiedy na jaw wychodzą mniejsze i większe sekrety można zacząć się zastanawiać, w jakim celu spotkali się ci wszyscy ludzie i kiedy odkryją, że są z różnorakich planet, skoro czytelnik już to wie. A oni, jakby nam na złość, nie zamierzają przemierzać utartych ścieżek i niezmiennie zadziwiają. Nie są tym, kim się zapowiedzieli i nie robią tego, do czego nas przyzwyczaili. Ponieważ ja na przykład początkowo nie mogłam zrozumieć, dlaczego Bernard troszczy się tak o matkę, która go porzuciła, a jeszcze bardziej dlaczego elegancki Simon-w-markowych-ciuchach bzyknął groteskową pindzię z prowincji w jakimś obleśnym domku kempingowym. Lecz ta konsternacja trwa tylko chwilę, ponieważ zazwyczaj w momentach zamyślenia zamykam książkę i gapię się bezmyślnie na okładkę układając w głowie przeczytaną historię. Próbuję się wsłuchać, aby odkryć refren chóru, który zazwyczaj jest kluczem każdej książki. Nie inaczej było tym razem. Z tą tylko różnicą, że tym razem po raz następny przeczytałam tytuł.I wszystko stało się jasne.