Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Hygge lubi urok codzienności. Chowa się w promieniach wiosennego słońca i w świetle nocnej lampki. W zapachu świeżo skoszonej trawy i w dźwiękach budzącego się miasta. W ziewającym i przeciągającym się kocie. W smaku chleba z chrupiącą skórką, grubo posmarowanego dżemem swojej roboty. Hygge skrywa się w spotkaniach z ludźmi, którzy towarzyszą nam na chwilę albo na dłużej. Największa sekret hygge tkwi w tym, że ono wydarza się poza nami i nie można go zaplanować. Trwa jedną chwilę lub cały dzień – lecz przychodzi i odchodzi, kiedy chce. "Hygge po polsku" to niezwykła zbiór chwil, opowieści i doznań. Czekają one na kartach tej książki jak nadziewane czekoladki, którymi możecie się uraczyć. Każda z tych niepowtarzalnych historii lśni ciepłym blaskiem niczym świeczka paląca się na parapecie w chłodne jesienne popołudnie. To właśnie jest "Hygge po polsku". Ponieważ trawa wcale nie jest bardziej zielona za płotem – ale tam, gdzie ją podlewamy. Mam nadzieję, że dzięki tej pięknej książce pdf przypomnicie sobie wszystkie śliczne przebłyski, wspomnienia i doświadczenia z hygge, które już zgromadziliście. Marie Tourell Søderberg, autorka bestsellera “Hygge. Duńska sztuka szczęścia”
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Hygge po polsku |
Autor: | Wojnowska Iza |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Insignis |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
W drodze powrotnej z pracy mam pomysł, żeby upiec w domu przepyszne czekoladowe muffiny. Już od paru dni chodzi za mną ten pyszny smak i niesamowity zapach. Robię potrzebne zakupy, wchodzę do mieszkania i od progu witają mnie trzy kocie pyszczki i uśmiechnięta twarz mojego chłopaka. Oczywiście po małej chwili wytchnienia bierzemy się za pieczenie. Cała kuchnia jest biała od mąki, na buziach mamy resztki czekoladowego kremu, a koty szaleńczo domagają się czegoś do schrupania. Babeczki gorące i chrupiące trafiają na tacę, a my zasiadamy na kanapie, otulamy się kocem, pałaszujemy i zaczynamy wieczorny, filmowy maraton. Niecodziennie pieczemy babeczki, szczerze powiem, że bardzo rzadko. Jednak właśnie takie chwile pozostają w naszej pamięci już na zawsze. Beztroskie, wolne, spontaniczne, ciepłe i radosne. To jest właśnie moje hygge. I nawet nie wiedziałam jak nierzadko je praktykuje. Cudownie wydana książka ebook pani Izy Wojnowskiej, czyli ,,Hygge po polsku’’ to nic innego jak tutorial o tym jak praktykować sztukę szczęścia hygge w polskim wydaniu. Wiadomo, że Duńczycy są w tym mistrzami lecz my Polacy wcale nie jesteśmy gorsi. Nawet powiem więcej, hygge towarzyszy nam bardzo często, tylko po prostu nie jesteśmy tego świadomi. Pani Iza przybliża nam jak dokładnie wygląda to zjawisko, dzieli je na trzy podstawowe cechy takie jak bliskość, zmysły a także spontaniczność. To właśnie dzięki nim hygge jest nam takie bliskie. Nie da się zaplanować przypadkowego spotkania z dawną przyjaciółką, smaku własnoręcznie ulepionych pierogów czy również rzucania na poduszki z naszymi dziećmi. Takie jest właśnie nasze hygge, przyjdzie wówczas gdy zaprosimy je do wspólnej zabawy. Z pewnością interesujące i wzruszające, przynajmniej dla mnie okażą się być historie ludzi, którzy podzielili się z autorką własnymi szczególnymi przeżyciami a także tym co ich najbardziej uszczęśliwia. Tak jak hygge uszczęśliwia ludzi, może stać się też ścieżką do wewnętrznego spokoju. W hygge możemy odnaleźć własny sposób na życie, i to dosłownie. Tak jak wspominałam wcześniej książka ebook jest prześlicznie wydana. Okładka robi piorunujące wrażenie. Te złoto-świetlne cekiny sprawiają, że poprzez samo spoglądanie zatracamy się w danej chwili, a to już śmiało możemy nazwać hygge. Jeden wieczór zajęło mi jej przeczytanie, mowa jest bardzo łatwy i zrozumiały dla każdego. Autorka zbliża nas do praktykowania hygge a także udowadnia, że niektóre sytuacje, które są tylko chwilowe i tak bardzo ulotne są już w pełni hygge. I to nic, że trwają 15 czy również 20 minut, kluczowe że przez ten krótki czas czuliśmy się szczęśliwi, promienni i wewnętrznie spokojni. Ja nie miałam pojęcia jak nierzadko ,,hygguje’’. Praktycznie robię to co dzień. Gdy zaparzam ulubioną herbatę, opatulam się kocem, sięgam po książkę albo włączam ulubiony film, a mój pupil wskakuje mi na kolana jestem wówczas w pełni szczęśliwa. I to jest właśnie moje codzienne hygge. Ciekawi mnie jak to jest u innych. Czy z takich normalnych rzeczy również czerpiecie chwilę spokoju i rozkoszujecie się nią pełnią szczęścia? Czy tak jak mi praktykowanie hygge przychodzi wam z taką łatwością? Ja po prostu prawdopodobnie jestem mało wymagająca, lecz naprawdę do szczęścia nie potrzeba mi niczego więcej, jak spokojny wieczór z ukochanym, pójście do kina, czy czytanie książki przy ulubionym zapachu świeczki, z kubkiem gorącej herbaty albo czekolady.
książka ebook przy której można poczuć się na prawdę hygge. zalecam serdecznie.
Filozofia wiecznego szczęścia? ... Brzmi kusząco :) ... Trudno wyjaśnić w paru słowach czym jest tytułowe "hygge" ... Prawdopodobnie wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że być może już samo hygge znamy i stosujemy nie mając nawet pojęcia że to robimy, hygge bowiem... jeśli na co dzień umiemy odnajdywać małe radości i łapać dobre chwile, to w znacznej mierze - naprawdę - już się do jego zasad stosujemy; nawet o tym nie wiedząc ;) Czym więc jest to, co jest treścią tej książki? Hm... Niezłymi chwilami, uśmiechem, poczuciem bezpieczeństwa, pogodą ducha, spontaniczną radością odnajdywaną w rzeczach małych i dużych, szczęściem noszonym w sercu i pokazywanym na zewnątrz... och, tak, brzmi górnolotnie ;) , niczym mentalne "wymiotowanie tęczą" ;) , ale... prościej tego wytłumaczyć prawdopodobnie nie sposób. Może to i nieźle :) ... To co dobre bowiem powinno prawdopodobnie być trochę nie do nazwania, nie do złapania... prawdopodobnie po to, aby móc lepiej to "coś" docenić, kiedy się to już złapie (choć na chwilę) w garść :) Szalenie pozytywna książka ebook :) Do tego cudownie wydana i - jak na rzecz iście w stylu hygge przystało - pełna pięknych, tchnących optymizmem migawek, zdjęć, złapanych w locie uśmiechów :) A wszystko oparte o opowieści autorki, o jej obserwacje, wnioski, spostrzeżenia... Napisałem na wstępie o "filozofii wiecznego szczęścia"; hygge trochę do takiego stwierdzenia pasuje :) ... Nawet bardzo. Nie da się, rzecz jasna, żyć w ten sposób cały czas, nieustannie, lecz jako sposób na rutynę, szarość codzienności, na codzienne negatywy może to być prawdopodobnie niezła alternatywa... I, jak już powiedziałem, prawdopodobnie wielu z nas już te zasady stosuje - nawet nie wiedząc, że to w stylu "hygge" ;) Jako że pozytywów w życiu nigdy nie jest za dużo - spróbujmy więc zatem i hygge! ;) Zalecam :) Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2018/01/hygge-po-polsku-iza-wojnowska.html
Książka ebook bardzo przyjemna, odprężająca. Przeczytałam w jeden wieczór, który bardzo umiliła. Dowiadujemy się w niej o nas, Polakach, którzy są bardzo dobrzy w hyggowaniu - o cudownych wnętrzach, emocjach, jasnych barwach, generalnie jedna wielka sielanka i nie tylko.. Są to opowieści różnorakich ludzi, którzy przedstawiają czym jest dla nich hygge. Przede wszystkim ta książka ebook ma sens, kiedy odnajdziemy w niej odniesienia do swojego życia. Skłania do refleksji, do przemyśleń ponad naszymi życiowymi priorytetami. Ta pozycja dała mi mnóstwo radości i ciepła, dlatego myślę, że jest warta przeczytania.Gorąco polecam.
„Hygge po polsku” zapewne osobie, której książka ebook wpadnie po raz pierwszy w ręce, o takiej tematyce, zada sobie to zapytanie „Co to jest w ogóle to hygge?”, w języku polskim nie ma to dokładnego tłumaczenia, jednakże oznacza to w naszym języku, znalezienie szczęścia w drobnostkach. Najczęściej są to właśnie rzeczy, które nas odprężają, sprawiają, że cieszymy się spokojem panującym we wnętrzu. Sprawiają w ten sposób, że czujemy się nieźle i przepełnia nas radość. Każdy zapewne z nas ma wiec taka rzecz, która może nazwać „hyggowaniem” i pomaga mu odstawić życie pełne stresu i cieszyć się ta jedną rzeczą. Iza Wojnowska przedstawia nam różnego rodzaju historie osób, które w swoim życiu doświadczyły hygge i potrafią je też dostrzegać. Znajdziemy więc tutaj wiele osób z naszego kraju, lecz też poza niego. To gdy czytałam każdą następną historię, wywoływało we mnie duże pokłady radości, gdyż jest to w cudowny sposób opisany. Potrafi jednak to zarówno nas uczyć w sposób łatwy do odbioru z przekazem, który prosto odczytać, jak i daje nam do zrozumienia, że my też powinniśmy zacząć odszukiwać w swoim życiu właśnie te chwile, które nas napełnia nową energią do życia i wypełnią nasze usta w radosnym grymasie. Jest tu także w tym wszystkim zawarta informacja, że Polacy nierzadko nie potrafią tego dostrzegać i cieszyć się właśnie tymi małymi drobnostkami. Jak każdemu wiadomo, Polacy to pracowity naród, gdy czegoś chcemy, osiągniemy to za wszelką cenę. Jednak jakim czasami kosztem? Czy nerwy i stres, jaki przeżyjemy, będzie tego wart? Tu właśnie jest pokazane, że warto jednak czasami zarzucić ręczny i zrobić to, co kochamy. Jeśli kochacie czytać książki, usiądźcie i czytajcie ja, kochacie spędzać czas z innymi, co stoi na przeszkodzie, by to zrobić! Mam wielka nadzieje, że tak jak i mi, tak, i wam otworzy oczy na pewne sprawy, i pokaże, że trzeba doceniać to, co mamy, cieszyć się jak możemy i abyśmy mogli w tym świecie znaleźć skrawek miejsca, gdzie i to my będziemy mogli się cieszyć pełnią życia, robiąc to, co kochamy.
Na pewno wielu z nas spotkało się już nie raz z tym słowem, lecz czy wiemy co ono tak naprawdę oznacza? Hygge bowiem jest to „szukanie szczęścia w drobnych przyjemnościach”. Ta książka ebook doskonale ukazuje nam, że zjawiska jakim jest hygge nie musimy szukać jedynie u Skandynawów. Szczęścia nie trzeba szukać daleko, bo każdy z nas może znaleźć je w najmiejszym drobiazgu! Tak naprawdę każdy odnajduje radość i szczęście w czymś innym, więc mamy tutaj nieskończenie dużo kombinacji. „Z moich doświadczeń wynika, że pierwszym krokiem do odnalezienia hygge jest uświadomienie sobie, że już je mamy - aby go doświadczyć, nie potrzeba żadnych niezwykłych okoliczności.” Pozycja ta we idealny sposób otuliła mnie ciepłem i pozwoliła przenieść się w świat fantazji. Przypomniała mi jak dużo drobiazgów wzbogaca moje życie w uśmiech i dobre samopoczucie. Z ręką na sercu zalecam każdemu tą książkę. Jest interesująca i naprawdę zachwyca! @libraryinvelaris
Polacy to raczej naród postrzegany jako narzekający i wiecznie z czegoś niezadowolony. Może to wynika z naszej historii, że raczej w życiu oczekujemy najgorszego? Czy więc Polacy są w stanie wprowadzić w życie duńską filozofię szczęścia hygge? Iza Wojnowska przekonuje, że nie jest to takie ponownie niemożliwe w własnej książce pdf Hygge po polsku. Hygge po polskuto nie jest opowieść ani nawet poradnik. Jest to zestaw historii wielu różnorakich osób – rodziców, osoby prowadzące pensjonat, hodujące pszczoły, piekące swój chleb – o tym, jak odnalazły w życiu własne hygge. Jak nauczyły się zwalniać, cieszyć z tego co jest, z drobnych przyjemności – naleśników z ucieranymi truskawkami, dotyku dłoni babci, obserwacji chmur razem z dziećmi. Są to porady dla czytelnika w jaki sposób on też może się tego nauczyć, wiadomo bowiem, że najlepiej uczyć się na przykładach. Jednak jak wypowiadał się Duńczyk mieszkający w Polsce hygge to coś więcej niż chwila oddechu i relaksu. Trzeba nauczyć się z niego czerpać codziennie i dostrzegać we wszystkim. Na początku książki znajdujemy „Słowo od Marie” – chodzi tu o Marie TourellSøderberg autorkę książki Hygge. Duńska sztuka szczęścia.Wypowiada się „Nie musicie uczyć się hyggowania od Skandynawów. Możecie hyggować po polsku. I jestem pewna, że już to potraficie”. Dalsza element książki podzielona jest na kilka rozdziałów: spontaniczność, zmysły, bliskość. Książka ebook została wydana przez wydawnictwo Insignis. Wydanie jest bardzo ładne – intrygująca okładka, pasujące fotografie wewnątrz w odpowiednich proporcjach do tekstu. Całość czyta się szybko, choć zachęcam żeby delektować się tymi opowieściami i szukać w nich odniesień do własnego życia. Jest to pozycja doskonała na upominek nie tylko na święta. Dla kogoś dla kogo chcemy szczęścia.
Kogo z nas nie zapętliło życie? Jesteśmy zabiegani, ciągle zmęczeni, nie mamy czasu na drobne przyjemności, nie dostrzegamy świata. Ta książka ebook to przepis na chwilę wytchnienia w naszych, rodzimych realiach. Czy pamiętamy jak smakują pierogi z truskawkami zjedzone w babcinej kuchni? A kto wspomina aromat jesiennego lasu? Radość z pierwszego śniegu? Czytając książkę strona po stronie odnajdujemy zwykłe, ludzkie szczęście. Zalecam wielkim i małym, przy kubku gorącej herbaty z miodem na długie,zimowe wieczory
Są książki, które przyciągają do siebie nie tylko treścią, lecz też wyglądem. Do takich pozycji należy cudownie wydana książka ebook Izy Wojnowskiej, czyli "Hygge po polsku". Myślę, że wielu z Was widziało jej rozświetloną złotym blaskiem okładkę w księgarniach albo na stronach internetowych. Z pewnością słyszeliście też o duńskim pomyśle na kreowanie szczęścia i miłych chwil, zawartym w jednym niepozornym słowie hygge. Swego czasu Marie Tourell Søderberg napisała książkę o filozofii życia, która czyni Duńczyków najszczęśliwszym narodem na świecie. Mimo że wiedziałam o duńskim hygge, oglądałam fotografie oznaczone tym tagiem na kontach użytkowników portali społecznościowych, nie miałam okazji bliżej zapoznać się z ideą opisaną przez duńską autorkę. Dopiero możliwość przeczytania książki Izy Wojnowskiej pozwoliła mi zrozumieć, czym jest hygge a także to, że od dawna praktykuję je w swoim życiu. Czym więc jest hygge? To codzienne chwytanie niezłych i miłych chwil w naszym życiu. To urok ukryte w zwykłych rzeczach i doznaniach, które towarzyszą nam każdego dnia. Nie jest prosto uchwycić je w codziennej bieganinie, gdy przytłaczają nas obowiązki zawodowe i próbujemy poradzić sobie z różnorakimi problemami. Dlatego wtedy warto zatrzymać się na chwilę. Oczywiście nie jest to odkrywcze stwierdzenie. Każdy wie, że prędzej czy później, musimy złapać oddech, choćby po to, aby dbać o siebie i innych. Wiemy, że nieźle jest odżywiać się zdrowo, wiele się ruszać, zadbać o sen i żyć chwilą. Powie nam o tych podstawowych prawdach każdy lekarz, terapeuta czy tutorial dostępny na rynku. O życiu, które nie dąży do perfekcji, lecz stara się chwytać chwile, najlepsze z najlepszych, napisała Iza Wojnowska. Jak to zrobiła? Postanowiła stworzyć kolekcję opowieści i doznań wielu ludzi, w tym swoich, żeby pokazać, że każdy z nas może przypomnieć sobie takie doznania, które świadczą o tym, że potrafimy celebrować naszą codzienność. Autorka zorganizowała polskie hyggowanie wokół trzech najistotniejszych kręgów, czyli bliskości, zmysłów i spontaniczności. W każdym z nich odczuwamy szczęście na własny sposób, w każdym przypadku odnajdujemy też inny klucz do szczęścia. Bez planowania, analizowania i poszukiwania drugiego dna. Tak po prostu, ponieważ hygge to przecież całkiem zwyczajne, ulotne i łatwe momenty. Jak dźwięk dawno zapomnianej piosenki, smak kanapki, którą zrobiła dla nas przyjaciółka, zapach kawy pitej z ulubionego kubka czy uścisk dłoni albo przytulenie kota. Czytając "Hygge po polsku" przypomniałam sobie dużo niezłych chwil z dzieciństwa i wczesnej młodości, przywołałam we wspomnieniach babcię i dziadka, którzy opiekowali się mną, smażyli mi niezwykłe w smaku naleśniki na śniadanie, opowiadali różnorakie interesujące historie. Dzięki temu zatrzymałam się, choćby po to, aby ponownie mogli być ze mną, mimo że już tak dawno odeszli. Przypomniałam sobie radosne chwile spędzone podczas słuchania płyt winylowych na starym, zielonym gramofonie, na przykład pocztówek dźwiękowych, w tym jednej wyjątkowej, nagranej przez moją mamę w studiu nagrań po to, aby przekazać bratu, a mojemu wujkowi, niezwykłe życzenia z okazji urodzin. Smaki zapamiętane z dzieciństwa, wspomnienie wspólnych zabaw z przyjaciółką ze szkoły podstawowej, wygląd mieszkania dziadków, stary zegar z wahadłem, wielka i skrzypiąca szafa na ubrania i wreszcie wymarzony magnetofon kasetowy, który towarzyszył mi aż do czasów studiów. To tylko wycinek tego, co zagrzebane w pamięci, zechciało przypomnieć o sobie i wywołać przy tym mnóstwo niezłych emocji. Iza Wojnowska przedstawiła w własnej książce pdf nie tylko swoje wspomnienia, pielęgnowane z uczuciem, lecz też historie ludzi, którzy postanowili opowiedzieć jej o tym jak praktykują hygge na co dzień. Są to różnorakie opowieści, o podróżach, czasem całkiem egzotycznych, o psach i kotach, o górskich wędrówkach, barach mlecznych i pieczeniu chleba. Całość opatrzona różnorakimi zdjęciami, takimi, które każdy z nas może mieć w swoim albumie czy pamięci telefonu. A do tego kilka przepisów kulinarnych, które warto wypróbować, kiedy będziemy praktykować własną swoją filozofię poszukiwania szczęścia. Nie wiem, czy przekonałam Was do wyznawania duńskiej sztuki hygge, lecz sądzę, że tak jak ja, odnajdziecie w książce pdf Izy Wojnowskiej własne swoje chwile szczęścia, o których chcecie pamiętać. Czas spędzony przy lekturze książki "Hygge po polsku" sam w sobie wpisuje się w filozofię szczęścia. Obcowanie z tekstem, który wywołuje uśmiech na twarzy i pozwala wyciszyć się na chwilę to idealna odskocznia od codzienności. Co najistotniejsze pozwala docenić czas, który poświęcamy na to, aby poczuć się lepiej, zarówno w samotności jak i wśród tych, którzy są nam bliscy. Książkę przeczytałam z przyjemnością, w ulubionym fotelu, w świetle lampy, którą kiedyś ofiarowała mi mama, słuchając ulubionej muzyki filmowej. Czułam się w pełni hygge...po polsku.
Zalecam
W ostatnim roku zostaliśmy dosłownie zasypani duńskim Hygge ( no przecież nie śniegiem) i filozofią bazującą na odnajdywaniu szczęścia w otaczającej nas codzienności. Jak się ma duńskie myślenie do polskiej rzeczywistości? Polskie hyggowanie postanowiła przedstawić Iza Wojnowska w bardzo klarowny sposób przy użyciu przykładów z życia. Zamykając polskie hygge w trzech pojęciach kluczowym pojęciach. BLISKOŚĆ W pierwszym rozdziale poznajemy dużo historii, bardzo prostych i prozaicznych o współodczuwaniu i wspólnym przeżywaniu „małych” chwil. Historie z obierek, mandarynkowe święta, babskie taneczne wieczorki to tylko niektóre z opowieści. Wprowadzają czytelnika w pozytywny nastrój i prowokują do odnalezienia w dotychczasowym życiu takich właśnie historii. Czas spędzony z drugim człowiekiem jest nie do przecenienia, a zapachy, wspólne jedzenie, światło cudownie utrwalają te chwile w naszej pamięci. ZMYSŁY Ciepła barwa światła, smaki dzieciństwa, ulubiona porcelana. Nasze zmysły dają ogromne pole do popisu i są środkiem do celu jakim jest szczęście. Umiejętne wykorzystanie funkcjonuje cuda i możliwość celebracji codzienności. Aromat świeżo upieczonego chleba jest prawdopodobnie jednym z moich ulubionych… Rzadko go robię, lecz kiedy już się zmobilizuję to uwielbiam cały proces przygotowywania i konsumpcji chleba o dumie( z wypieku) już nie wspominając. Zakwas, zaczyn i wyrastanie chleba. Kiedy zostawiam go na noc by wyrosnął i ta poranna radość kiedy się okazuje, że można go upiec. A ten aromat po upieczeniu i wieczorna kanapka z pomidorem to zwieńczenie dzieła i przepyszna nagroda za włożony trud. SPONTANICZNOŚĆ Zrobienie czegoś bez zbędnego zastanawiania się jest obecnie nie lada wyzwaniem. Kiedy prym wiedzie organizacja i planowanie, ciężko wyjść przed szereg i nie trzymać się wyznaczonej ścieżki. Czasami, a może nawet częściej warto odpuścić, skręcić w lewo, nie planować, śmiać się do rozpuku, leniuchować ile wlezie, bałaganić i się nie martwić. Czerpać z danej chwili to co najlepsze. Od jakiegoś czasu nie lubię zwiedzać. Muzeów, zamków, kościołów. Wydaje mi się to okropnie nudne. Wolę się zgubić. Wejść to tu to tam. Wypić kawę. Jedną, druga piątą. Trafić w miejsce, w które gdybym trzymała się przewodnikowych tras nigdy bym nie trafiła. Zwiedzanie z przewodnikiem w ręku stało się dla mnie okropnie nudne i przewidywalne. Przestałam praktykować i jest mi z tym bardzo dobrze. MOJE POLSKIE HYGGE Po lekturze „Hygge po polsku” odkryłam, że sama hygguję i to nawet bardzo często. Ponieważ to wyjątkowo łatwe i bardzo intuicyjne. Nierzadko wracam do smaków dzieciństwa. Szczególnie do świeżego chleba z pomidorem, który będąc małą dziewczynką przygotowywałam z babcią dla całej rodziny. Uwielbiam niedzielne spacery z moim mężem jednocześnie robiąc plany mniej albo bardziej odległe w czasie. Czasami nie mogę uwierzyć ile pomysłów może przyjść do głowy, tylko dlatego, że jest się na zewnątrz. Nie ma również nic lepszego jak zasypianie w świeżo wypranej pościeli. Szczęście również odczuwam kiedy piję rano kawę w kuchni stojąc przy blacie i jednocześnie obserwując co się losy za oknem. Harmonia poziom milion. To tylko niektóre skrawki z życia, w których doceniam chwilę i czerpię z niej maksimum szczęścia jakie może mi dać. PODSUMOWANIE Spodziewałam się infantylności na najwyższym poziomie. Na szczęście (nomen omen) się przeliczyłam. Książkę Izy Wojnowskiej połknęłam w jeden wieczór, a o hyggowaniu rozmyślałam przez kilka kolejnych. Historie tak wielu osób chwyciły mnie za serce i w wielu widziałam samą siebie. Nauczenie się doceniania prozy życia to ogromna wartość. I nie, nie chodzi o że dzisiaj będę hygge czy tam szczęśliwa a jutro już nie. Jak już wcześniej wspomniałam, to przychodzi samo i jest intuicyjne. Uwielbiam się cieszyć z małych rzeczy i krótkich chwil. Nigdy nie przestanę tego robić. Zbliżają się święta i zalecam „Hygge po polsku” na prezent. Czy to dla siebie czy dla bliskich. Dla najbliższych zalecam w szerszym zestawie z drobiazgami. Pyszna herbata, skarpetki, świeca, kubek, lampa, koc, poduszka… „Hygge po polsku” w trzech słowach: ciepła, przyjemna, no i hygge.
Z pewnością "Hygge po polsku" to książka, względem której nie można przejść obojętnie. Ja w stosie prześlicznych opowiadań, które zafundowała mi autorka znalazłem dużo życiowych historii, które odznaczają się niezwykłą autentycznością i prawdą. Mało jest teraz takich książek, które aż wciskają czytelnika w fotel i zmuszają do refleksji ponad sobą i życiem. Ta właśnie taka jest. Refleksyjna i zarazem wciągająca. Każdy z nas ją czytając będzie miał ochotę tylko na więcej i więcej. Dla mnie jest to niezwykła lektura, która zajmuje szczególne miejsce w moim książkowym zbiorze.
Zastanawiałem się, czy warto brać się za „Hygge po polsku”, skoro nie byłem zaznajomiony z oryginalnym hygge, tym duńskim. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, czym mniej więcej jest ta filozofia, ponieważ w zeszłym roku opanowała Instagram i nie tylko. Nigdy nie czytałem jednak żadnej książki bezpośrednio związanej z tym tematem celebrowania codzienności. Na szczęście Iza Wojnowska we wstępie podała zwięzły opis hygge, który ja streściłem do odnajdywanie szczęścia w okruchach codzienności. Definicji jest rzecz jasna więcej i żadna nie może uzurpować prawa do tej jedynej, prawdziwej. Brzmi to pretensjonalnie, lecz hygge trzeba poczuć, a nie zrozumieć na analitycznym poziomie. Gdy wziąłem do ręki książkę, mój wewnętrzny cynik od razu zaczął się wyzłośliwiać – gdzie my tu gadamy jak jakimś hygge, cudownych i harmonijnych wnętrzach, pastelowych emocjach, gdy w państwie panuje bieda, działalność polityków doprowadza do rękoczynów, lecz ludzie zamiast wić swe gniazdka, coraz częściej uciekają za granicę. Próby naśladowania Skandynawów wydawały mi się trochę zabawne i pretensjonalne. Taka próba nie tyle kreowanie, co wręcz zaprzeczania rzeczywistości. I właśnie wówczas zakneblowałem wewnętrznego cynika. Ponieważ kto ma kreować tę rzeczywistość jak nie my? Jak to zwykle bywa – pozory mylą. Manifestacją hygge są minimalistyczne fotografie w stylu scandi. Do tego wszechobecne swetry, dłonie obejmujące kubeczki. Wszystko w jasnych barwach, wszystko sugerujące sielankę. Lecz to tylko zdjęcia, fotografie zrobione pod kątem publikacji w social media. A hygge to zdarzenia, emocje, relacje, których dokumentować wcale nie trzeba. „Hygge po polsku” zestaw opowieści ludzi, którzy próbują opowiedzieć, czy jest dla nich hygge. Dla niektórych to doglądanie pszczół w pasiece, dla innych aromat świeżo upieczonego domowego chleba. Z kolei 30-letnia tłumaczka Ola mówi, że dla niej „hygge jest miękkie i pluszowe” – jej tygrysia maskotka potrafi przywołać poczucie beztroskiego bezpieczeństwa z czasów dzieciństwa. Poczytacie również o pensjonacie na Sri Lance, który ma w menu swojskie schabowe, a także dlaczego Peter i Darek zorganizowali w Warszawie pchli targ. Wszystkie te historie wydają się być bardzo różne, lecz łączy je ulotne, tytułowe hygge – docieranie do, a przede wszystkim słuchanie własnych najbardziej podstawowych potrzeb. Jeśli liczycie na wycyzelowane wnętrzarskie zdjęć, to nie znajdziecie w tej książce pdf niczego dla siebie. Zdjęcia mają raczej reportażowy charakter, nawiązują do przytaczanych historii i nie mają wprawiać w zachwyt za sprawą pomysłowych kadrów i idealnego oświetlenia – raczej dopełniają poszczególne historie i pozwalają nam lepiej zrozumieć, czemu w pozornie normalnych chwilach jest coś więcej. Nie wiem, czy stanę się wyznawcą hygge, lecz na pewno spojrzę trochę inaczej na otaczającą mnie rzeczywistość. Może pozwolę sobie na dłuższy oddech, przemyślę życiowe priorytety. Już samo czytanie „Hygge po polsku” sprawiło, że potrafiłem się wyciszyć w pociągu, a stukot kół zamiast jak zwykle mnie irytować, przywołał wspomnienia rodzinnego wyjazdu ponad morze.
Recenzja pochodzi z bloga: turkusowa-sowa.blogspot.com O hygge słychać już wszędzie. Na każdym kroku spotykamy się z tym słowem, z ebookami na ten temat, lecz czy wiemy, co ono tak naprawdę oznacza? Hygge to "szukanie szczęścia w drobnych przyjemnościach". A książka ebook "Hygge po polsku" opowiada o tym, iż szczęścia i tego jak się nim cieszyć nie musimy szukać u skandynawów. My - Polacy idealnie wiemy jak celebrować życie, choć nieraz nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Autorka książki idealnie podeszła do tematu. Przedstawia nam ona bowiem szereg opowieści prawdziwych ludzi z całego kraju, jak i świata, którzy dzielą się własnymi historiami związanymi z hyggowaniem. Nie trzeba szczęścia szukać daleko. Każdy znajduje je bowiem w czym innym. Jedni w zabawie z dzieciakami po pracy, inni w długich spacerach z psem po leśnych ścieżkach. Jeszcze inni są szczęśliwi, gdyż spełnili własne marzenie dotyczące mieszkania na wsi, czy zajmowania się pszczelarstwem. Tak naprawdę ile ludzi, tyle historii i tyle sposobów na odnalezienie szczęścia. Z moich doświadczeń wynika, że pierwszym krokiem do oznalezienia hygge jest uświadomienie sobie, że już je mamy - aby go doświadczyć, nie potrzeba żadnych niezwykłych okoliczności. Co jest kluczowe w tym całym hyggowaniu, a czego my Polacy zdaje się nie dostrzegamy to to, żeby właśnie otworzyć oczy i poczuć szczęście, które przecież cały czas jest gdzieś tu obok. Czasem starczy wyjść z domu, by je odnaleźć. Czasem starczy uwolnić się od codziennych trosk, położyć pod ciepłym kocem z herbatą w ręku i zatracić się w jakiejś dobrej lekturze (tak, to zdecydowanie mój sposób na hygge). Wiadome jest to, że jako naród jesteśmy marudni, wiecznie niezadowoleni i narzekający na wszystko. Trudno nam docenić to, co mamy i cieszyć się chwilą. Tacy są Polacy. Ja również taka jestem, lecz staram się jak mogę zauważać te drobnostki, które sprawiają, że czuję się normalnie szczęśliwa. Tempo! Tempo! Możesz przeżyć życie w jednym dniu. Lecz co zrobisz z pozostałym czasem? Niegdyś czytałam już jedną polską książkę o hygge (recenzja TU). Niestety lektura niekoniecznie przypadła mi do gustu, bowiem wiedziałam, że nie do końca o tym jest filozofia hygge i hyggowania. "Hygge po polsku" znacznie się jednak różni od "Jakoś to będzie". Wydaje mi się, iż dokładnie oddaje to, co duńczycy mieli na myśli, kiedy wymyślali słowo hygge. Przyznam szczerze, że książkę pochłonęłam dosłownie w jeden wieczór, cały czas mając na ustach uśmiech. Opowieści napisane w tej lekturze przywołują w Czytelniku ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, z zamierzchłych czasów, kiedy nie spieszyliśmy się i nie biegliśmy przez życie. Wszystko mogliśmy przeżywać mocniej i bardziej. Teraz o to ciężko, lecz na pewno powinniśmy dbać o to, by przynajmniej kilka godzin tygodniowo wygospodarować na ... hyggowanie. Ja zdecydowanie znalazłam już własny sposób na szczęście (nie, nie tylko w czytaniu książek). A Ty?
Zapewne element z Was zastanawia się, co to jest to całe hygge i z czym to się je. Przed lekturą obydwu książek, sama zadawałam sobie to pytanie, jednak już znam na nie odpowiedź i dziś chce się nią z Wami podzielić :) Hygge to nic innego jak piękne i błogie poczucie spokoju umysłu. Określenie to wywodzi się z języka duńskiego i wskazuje na coś odprężającego, przyjemnego, a także uroczego, co robi się i praktykuje wspólnie, albo samemu. Dania uchodzi za najszczęśliwszy naród na całym świecie, dlatego teraz moda na hygge opanowała cały glob, w tym także i Polskę. Tak naprawdę każdy z nas chciałby opanować sztukę bycia szczęśliwym każdego dnia, a hygge to filozofia życia w całym tego słowa znaczeniu. Jego zjawisko jest na tyle uniwersalne, że możemy się z nim spotkać dosłownie wszędzie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Uczucie hygge dla każdego może oznaczać coś innego. Jedni z nas lepiej czują się wśród ludzi, a inni lubią odpoczywać i relaksować się w ciszy i samotności. Najistotniejsze jest jednak to, żeby potrafić określić co jest dla nas najlepsze i umieć czerpać z tego korzyści. Zauważyłam, że książka ebook Marie Tourell Soderberg spotyka się u nas w państwie z dość skrajnymi opiniami. Jedni się nią wprost zachwycają, a inni twierdzą, że nie jest to nic odkrywczego, ani nowego i że jest to zbędna książka ebook o niczym. Dla mnie "Hygge. Duńska sztuka szczęścia", a także "Hygge po polsku" były inspirującą, kojącą, pozwalającą się wyciszyć, a także zastanowić ponad paroma sprawami lekturą. Oba te tytuły przeczytałam w jeden wieczór z wielkim uśmiechem na twarzy. Jeśli jednak miałabym wskazać, który z nich podobał mi się bardziej i był mi bliższy to wskazałabym książkę Izy Wojnowskiej. Zarówno jej wydanie, mam tu na myśli trochę większą czcionkę, która zdecydowanie ułatwi niektórym czytanie, jak i różnorodne historie w niej opowiedziane. Do mnie filozofia hygge przemawia i mam nadzieję, że do Was też :) Żeby żyło nam się lepiej, praktykujmy tę sztukę szczęścia każdego dnia!
LADYMARGOT.PL Kto jest w stanie zliczyć pozycje o zjawisku, jakim jest duńskie ‚hygge’, które ukazały się na rynku polskim? Będzie ciężko, prawda? Muszę Wam się jednak do czegoś przyznać: jestem absolutnie zakochana w tej filozofii i nabyłam chyba wszystkie możliwe książki, które na ten temat znalazłam w księgarniach. Z tego również powodu musiałam mieć w własnej kolekcji także „Hygge po polsku” – zawsze czułam, że do hyggowania jest nam bliżej, niż mogłoby się wydawać. A, my, książkoholicy, hyggujemy wręcz bez przerwy! Lecz po kolei. Przybliżmy sobie najpierw znaczenie słynnego słówka ‚hygge’. W języku polskim nie odnajdziemy jego dosłownego odpowiednika, jednak najbliższe prawdy jest poczucie odnalezienia bezpieczeństwa, np. nasze ciepłe mieszkanko, podczas jesiennej ulewy czy śnieżnej zamieci; gorące kakao w schronisku po powrocie z górskiej wędrówki; słynny z dzieciństwa aromat unoszący się w babcinej kuchni. Przykłady można mnożyć, myślę jednak, że dokładnie poczuliście, co mam na myśli. I to właśnie ten moment, ten stan pełni szczęścia, kiedy na sercu robi nam się ciepło – oto, moi Drodzy, kłania Wam się ‚hygge’ 🙂 Miałam przyjemność przeczytać tę książkę kilka dni przed jej premierą i prawdopodobnie już dawno nie cieszyłam się tak z otrzymania egzemplarza recenzenckiego od wydawnictwa. Z miejsca zachwyciła mnie okładka, którą mogliście już zobaczyć na moich zdjęciach. Twarda oprawa ze złotymi, błyszczącymi cekinami, to jednak tylko zapowiedź równie cudownego wnętrza. Na naszą rodzimą pozycję o ‚hygge’ składa się kilkanaście opowieści o odnalezieniu przez głównych bohaterów szczęścia w codziennych, drobnych czynnościach; o wspomnieniach z dzieciństwa, w których główną rolę odgrywają smaki pierogów czy naleśników z ugniatanymi truskawkami, aromat lasu, dotyk dłoni ukochanej babci; o kontakcie z naturą; o naturalnym u dzieci zachwycie ponad chmurami, które, jeśli nieźle się przyjrzymy, przypominają…, np. ryczącego lwa. Czytając opowieści snute na łamach kartek tej przepięknej książki, czułam kojące wręcz uczucie ciepła, z twarzy praktycznie od początku lektury, do jej zakończenia, nie schodził mi uśmiech. To wszystko, o czym napisała autorka, jest mi tak bliskie! Lekturę skończyłam dosłownie przed momentem i od razu pobiegłam zrobić sobie herbatę z „ubitą” cytryną z dużą ilością miodu – taką herbatę zawsze robi mi ukochana babcia i taką herbatę kojarzę z dzieciństwem. Zwykle chcę mieć jej przygotowanie dynamicznie z głowy, więc zalewam torebkę wrzątkiem, teraz jednak chciałam mocno odczuć stan ‚hygge’. Piszę więc tę recenzję pijana słodkim smakiem babcinej herbaty! DLA KOGO To bez wątpienia pozycja dla mnie, tak więc, jeśli jesteście podobnie jak ja, sentymentalnymi, rodzinnymi, wrażliwymi marzycielami, tę książkę będzie Wam się czytało naprawdę cudownie. Polskie ‚hygge’ (bo dzięki tej książce pdf uświadomiłam sobie, że, ludzie, ono naprawdę istnieje!), jest mi wiele bliższe niż duńskie. W nurt ‚hygge’ wpisuje się także mentalność społeczeństwa, jego historia i czytając opowieści o Duńczykach, zawsze czułam, że coś nie do końca mi w nich pasuje. Nasz polski odpowiednik duńskiego ‚hygge’ jest zdecydowanie wygodniejszy 🙂 PODSUMOWANIE „Hygge po polsku” przeczytałam w tempie błyskawicznym. Troszkę żałuję, bo mogłam rozsmakować się w opowieściach i dawkować je sobie, np. przed snem, bądź w celu miłego rozpoczęcia dnia, jednak wiecie jak to jest, kiedy książka ebook nas pochłonie. Weź tu, człowieku, ponad sobą zapanuj. Tak więc nie spodziewajcie się lektury na długie jesienne wieczory, raczej na jeden dłuższy wieczór, jednak gwarantuję, że będzie on WYJĄTKOWO miły i kojący. Szczerze zalecam Wam tę pozycję, a bo można już powoli zacząć rozglądać się za mikołajkowymi prezentami, weźcie tę książkę pod uwagę przy wyborze prezentu dla książkoholika 🙂 Wasza Margot