Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czy można wyleczyć poważą chorobę dzięki niewielkiej zmianie kodu DNA? A stworzyć zupełnie nowe gatunki roślin i zwierząt? Czy można genetycznie „zaprojektować” małego geniusza? I – co najistotniejsze - czy to tylko pojedyncze eksperymenty, czy również celowe działanie na olbrzymią skalę, które ma przygotować nowy, lepszy świat? Czy będzie w nim miejsce dla ciebie? To, co brzmi jak opowiadanie science-fiction, losy się dziś na naszych oczach.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Helisa. Oni nas zastąpią |
Autor: | Elsberg Marc |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Biblioteka Akustyczna |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Mój blog: Moje Czytanie, czyli czytelniczo - fimowy miszmasz Helisa zaciekawiła mnie własną tematyką. Inżynieria genetyczna, moralnie wątpliwe eksperymenty, próby stworzenia „nowego” i „lepszego” gatunku człowieka… To wszystko jest wysoce prawdopodobne, że losy się już dziś. Tym bardziej byłam interesująca jak twórca postanowił ugryźć ten temat. Opowieść jest objętościowo spora, nad sześćset stron, lecz czyta się ją naprawdę szybko. Twórca bardzo sprawnie i dynamicznie prowadzi akcję, która gna na złamanie karku. W powieści mamy wszystko co powinno zagwarantować dobrą lekturę, genetyczne modyfikacje, eksperymenty, rządowe działania, tajne służby, manipulacja opinią publiczną, a w tle dyskusja o moralnym aspekcie tworzenia „modyfikowanych” dzieci i różnorakich aspektach ich późniejszego koegzystowania ze „zwykłymi” ludźmi. Marc Elsberg stworzył kilkoro głównych bohaterów. Rządową pracownicę, dwójkę nowoczesnych dzieci a także małżeństwo, które znalazło się w ośrodku New Garden, żeby sprawić sobie takiego „podrasowanego” maluszka. Rząd USA całkowicie przez przypadek, pracując ponad sprawą morderstwa, trafia do New Garden i tym samym dowiaduje się, że niejako pod ich nosem tworzona jest świeża rasa człowieka. I od tego momentu rozpoczyna się właściwa akcja, która dość dynamicznie zmienia się w rozgrywkę między dwójką pięknych dzieci, a rządem USA. Mam co do tej powieści mieszane odczucia. Z jednej strony intrygowała mnie jej tematyka i byłam ciekawa, w którą stronę skieruje się akcja. Czytało mi się dobrze, ponieważ twórca ma fajny i lekki styl i pomimo wielu momentów, gdy omawiał kwestie techniczne prowadzonych eksperymentów, opowieść nie utraciła nic ze własnej lekkości. Z drugiej strony czułam rozczarowanie, a to z paru powodów. Po pierwsze głowni bohaterowie. Nie byłam w stanie polubić żadnego z nich. Twórca przedstawia ich dość powierzchownie, dlatego oni sami i to co ich spotyka nie robiło na mnie wrażenia, nikomu nie kibicowałam, nie było też nikogo, kogo mogłabym znielubić. Wszyscy bohaterowie byli mi obojętni. Po drugie kierunek, w którym podążała fabuła. Na okładce jest takie zdanie „oni nas zastąpią”. Zasugerowałam się nim i prawdopodobnie spodziewałam się czegoś innego niż otrzymałam. Nie jest to wina powieści, lecz moich oczekiwań, lecz nie ukrywam, że miało to wpływ na mój odbiór lektury. Oczekiwałam większego nacisku na stworzonych już nowoczesnych ludzi, mniej więcej czegoś, co dawno temu oglądałam w serialu (niestety mało znanym i z tylko jednym sezonem) POLOWANIE NA CZŁOWIEKA. Otrzymałam trochę sensacji, trochę moralnych dylematów i dużo pościgów za dwójką nowoczesnych dzieci. W tle obraz zachłanności dużych korporacji i władzy pieniądza ponad każdym aspektem życia człowieka. Po trzecie zakończenia. Niestety ogromnie przewidywalne. I to tak bardzo, że mocno mnie rozczarowało. Mimo, że twórca zostawił w epilogu dwa małe smaczki, które mogą, choć nie muszą sugerować czytelnikowi, co ewentualnie mogłoby się wydarzyć później, to było to za mało, abym przemieniła zdanie o zakończeniu. Twórca starał się przez całą opowieść budować napięcie i niepewność co do dalszego rozwoju akcji, lecz na końcu jakby uszedł z niego cały zapał i spisał pierwsze co mu przyszło do głowy. Też podczas całej powieści odnosiłam kilkakrotnie wrażenie, że pisarz sam nie wie, w jakim kierunku rozwijać własną historię. Wszystko to sprawiało, że lektura mimo, że z ciekawą tematyką, nie zafascynowała mnie, nie zaskoczyła. Helisa miała olbrzymi potencjał, ponieważ to o czym opowiada, może się dokonywać gdzieś na świecie już dziś. Twórca mógł w interesujący sposób to wykorzystać, czego niestety nie zrobił. Na pochwałę natomiast zasługuje wydanie książki. Cudowna okładka, przyciągająca wzrok i zachęcająca do sprawdzenia co jest wewnątrz. Nie żałuję tego, że przeczytałam Helisę, choć nie straciłabym wiele, gdybym nigdy po ta książkę nie sięgnęła.