Head Lopper. Tom 1. Wyspa albo Plaga Bestii okładka

Średnia Ocena:


Head Lopper. Tom 1. Wyspa albo Plaga Bestii

Autor ApocaliptiGirl, Andrew McLean, oddaje w Wasze ręce kolejną perełkę komiksu niezależnego. Czeka na Was miks akcji, fantasy i dekapitacji. Wiele dekapitacji. Head Lopper to przesycona czarnym humorem opowiadanie o Norgalu wyruszającym na misję, która okaże się dużo poważniejszym wyzwaniem, niż pierwotnie przypuszczał... Kiedy za towarzyszkę podróży ma się głowę czarownicy, nic nie jest takie proste.

Szczegóły
Tytuł Head Lopper. Tom 1. Wyspa albo Plaga Bestii
Autor: MacLean Andrew, Spicer Mike
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Head Lopper. Tom 1. Wyspa albo Plaga Bestii w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Head Lopper. Tom 1. Wyspa albo Plaga Bestii PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Łukasz Wasilewski

    Jeśli bohater filmu czy komiksu należy do małomównych, powinien nadrabiać w innych kwestiach – działać, a nie stać obok i czekać na rozwój wydarzeń. On powinien te wydarzenia rozwijać. I tak jest z Norgalem – brodatym bohaterem „Head Loppera”. Inna sprawa, że rozwijanie zdarzeń w wydaniu Norgala koncentruje się na obcinaniu kolejnych głów, które wesoło turlają się po panelach niczym kłębki wełny popychane łapkami słodkich kociaków. Biorąc pod uwagę, że do Norgala częściej zwracają się per Dekapitator, nie powinno to nikogo dziwi. „Head Lopper” to komiks, którego dużą element stanowi radosna rąbanka w mrocznym anturażu. Czyta się szybko, lecz nie za szybko, i wcale nie mamy wrażenia, że obcujemy z prymitywną historią. Komiksy o stosunkowo prostej fabule powinny zachwycać wizualnie. Lub chociaż intrygować, oferując ciekawą kreskę. Czy „Head Lopper” daje radę? Zdecydowanie. Za malunki odpowiada sam scenarzysta – Andrew Maclean. Jego kreska skojarzyła się z tą Mike’a Mignoli – ze względu na wielkie uproszczenia. Są to zarówno uproszczenia figur, które składają się na bohaterów, jak i uproszczenia całych kadrów – Maclean pozbywa się wszystkiego, co nie jest niezbędne. Nawet bez chwilę nie myśli również o realizmie – wszystko ma być sugestywne i nie ma przebacz. Pod względów kolorów od typowego Hellboya odstaje już wiele bardziej. Więcej jest w nich psychodelii (chociaż rozmawiamy o świecie fantasy). Lecz w tym szaleństwie jest metoda – jakimś cudem różowy dym pasuje do zielonkawego starego muru, a kobaltowy pajęczak do brązowego bruku. W „Head Lopperze” Norgal podróżuje po wyspie Barra i wycina kolejne stwory. Nie robi tego z dobroci serca (no może trochę), ale z powodu zlecenia – najmuje go królowa, by pozbyć się złego czarownika. Oczywiście wszystko nie jest takie proste. W końcu nie każdemu w królestwie zależy, aby czarownik zginął, ponieważ mają swoje ambicje polityczne. Co ciekawe, tym manipulantom też jest na rękę, by Norgal rozprawiał się z kolejnymi bestiami. Jeśli po przygodowej rąbance spodziewaliście się totalnie jednowątkowej fabuły, możecie być nieco zaskoczeni. Andrew Maclean nie koncentruje się na budowaniu świata, nie marnuje na to kolejnych stron, więc akcja nie zwalnia. Lecz i tak poznajemy królestwo, zamieszkujące je ludy a także motywacje najbardziej zainteresowanych tronem. Dialogów jest mniej niż ucinanych głów, lecz to naprawdę nie problem. A propos głów, to warto dodać, że Norgal podróżuje z uciętą głowa wiedźmy Agathy Błękitnej, której postać pozwala ujawnić scenarzyście komediowy charakter. W całej również mrocznej historii udało się przemycić dużo czarnego humoru. Lecz mniej niż uciętych głów. Te królują i bardzo dobrze. Cytując Skottie’ego Younga z okładki: „Head Lopper” ścina głowy pozostałym komiksom.

  • Wkp

    CO DWIE GŁOWY, TO NIE JEDNA „Head Lopper” zadebiutował jako autorska, niszowa seria wydana swóim sumptem przez Andrew MacLeana, by po dwóch zeszytach zostać przejęty przez Image Comics. Co przesądziło o jego sukcesie? Raczej nie odkrywczość, ponieważ historia Norgala Dekapitatora to dość typowe fantasy w lekko skandynawskich klimatach, lecz na pewno udana fabuła. Nieco zakręcona, bardzo nieźle poprowadzona, która spodoba się fanom gatunku. Do brzegów wyspy Barra przybija on. Syn minotaura, egzekutor, dekapitator – Norgal. Duży wojownik i posiadacz odciętej, lecz gadatliwej (i zrzędliwej!) głowy Agathy Błękitnej Wiedźmy, przybywa by na zlecenie tutejszych duchownych zająć się dużym wężem morskim od lat gnębiącym mieszkańców Castlebay. Jak się można spodziewać, wywiązuje się z niego doskonale, stwór pada martwy, niemniej duchowni, powołując się na swoje ubóstwo, nie chcą zapłacić należnej kwoty. Norgal nie zamierza jednak czekać aż zmienią zdanie i sam bierze to, co jego. Zbulwersowany opat udaje się więc na skargę do władcy, żądając aby rozkazano zamordować dekapitatora. Tymczasem popularność Norgala roznosi się po okolicy. Czarownik z Czarnego Bagniska chce dostać w własne ręce głowę Agathy, bo jej moc pozwoliłaby mu wreszcie wyzwolić się z więzienia, w jakim się znalazł. Wie jednak, że nikt nie pokona dekapitatora, dlatego również decyduje się podstępem zwabić go do siebie. Jak? Każąc namiestnikowi wynająć Norgala do zabicia… jego samego. Czy w wyjściu z tej sytuacji pomoże naszemu herosowi Wiedźma? W końcu co dwie głowy, to nie jedna! To, co w „Head Lopperze” rzuca się w oczy już na samym początku to oczywiście szata graficzna. Bardzo specyficzna, taka, która nie każdego kupi. Kreska jest tu prosta, podobnie jak kolorystyka, pod wieloma względami całość przypomina komiksy Davida B., skrzyżowane z dziełami ojca „Hellboya” Mike’a Mignoli (ten zresztą stworzył jedną z grafik – znajdziecie ją w bonusach), z tym że jest bardziej cartoonowa i nieskomplikowana. Mimo to ma własny urok, choć podobnych ilustracji każdy fan opowieści graficznych widział już dużo i najczęściej lepiej wykonanych. Przede wszystkim jednak „Head Lopper” zdecydowanie ma w sobie to „coś”. Coś, co przyciąga do komiksu, a później wciąga w historię, którą opowiada i naprawdę intryguje. Chociaż fabuła nie jest szczególnie nowatorska, MacLean poprowadził ją tak znakomicie, że nie sposób tego nie docenić. Jest konkretna akcja, wiele walk, znaczna doza humoru, jeszcze więcej krwi i intryg (na nich zresztą opiera się całość), lecz w tym wszystkim nie zabrakło także klimatu. Zabawa z „Head Lopperem” jest więc zadziwiająco dobra, choć nic tak naprawdę tego nie zapowiadało. A jak pokazuje się samo wydanie? Jak zwykle w przypadku albumów od Non Stop Comics bez zarzutu. Mamy w końcu papier kredowy, dobrą jakość druku, solidną porcję dodatków (okładki, dodatkowe ilustracje, szkice), idealny przekład i konkretną liczbę stron (280) za przystępną cenę (okładkowe 55zł). Fani komiksów fantasy będą więc zadowoleni. Im „Head Loppera” zalecam z czystym sercem.