Hawkeye. Tom 1. Moje życie to walka okładka

Średnia Ocena:


Hawkeye. Tom 1. Moje życie to walka

Premierowy tom głośnej, wielokrotnie nagradzanej (m.in. Nagrodą Eisnera czy Harveya) serii komiksowej, w której przyglądamy się codziennemu życiu najnormalniejszego z Avengers. Clint Barton, czyli tytułowy Hawkeye, nie ma żadnych supermocy – po prostu jest idealnym łucznikiem. Jak więc wygląda jego życie poza misjami supergrupy? Gdzie mieszka, z kim się przyjaźni, jak trenuje?

Szczegóły
Tytuł Hawkeye. Tom 1. Moje życie to walka
Autor: Fraction Matt
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Hawkeye. Tom 1. Moje życie to walka w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Hawkeye. Tom 1. Moje życie to walka PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • LadyHouse

    Polecam, bardzo interesujący komiks o tej postaci. Ładna kreska i kolorystyka.

  • Martyna Świerszcz

    Moja ulubiona seria komiksów. Kiedyś czytałam wersję cyfrową po angielsku i się zakochałam. Jak tylko ujrzałam, że jest papierowa odsłona po polsku na empik.com to od razu zamówiłam : )

  • Wkp

    NIEMAINSTREAMOWY HAWKEYE Na temat tej serii padło już dużo niezłych słów, a ona sama wymieniana jest wśród najlepszych tytułów wydawanych po polsku w ramach Marvel Now. I rzeczywiście coś w tym jest. „Hawkeye” pisany przez Matta Fractiona wyróżnia się na tle mainstreamowych komiksów pod wieloma względami. Czytając go nie trzeba znać historii postaci ani aktualnych zdarzeń dotykających całego uniwersum. Co więcej niemal każdy zeszyt to samodzielna, zamknięta opowiadanie utrzymana w klimacie noir, która przypomina wczesne komiksy z Batmanem. Clint Barton bardziej słynny jako Hawkeye, członek Avengers, chociaż nie dysponuje żadnymi nadludzkimi umiejętnościami. Jedyne czym się wyróżnia to fakt, że jest najlepszym łucznikiem na świecie. Czym jednak zajmuje się, kiedy wraz z Kapitanem Ameryką, Thorem, Iron Manem i całą resztą herosów nie walczy z potężnymi wrogami i kosmicznym zagrożeniem? Mieszka w kamienicy, imprezuje na dachu wraz z sąsiadami, pomaga im w rozwiązaniu kłopotów z właścicielem, czasem stanie do potyczki z… cyrkowcami, to znów pozna piękną, acz zagadkowa kobietę, seks z którą skończy się prawdziwymi kłopotami… Czasem, w przerwach między strzelaniem do „zwykłych” przeciwników i utratami przytomności po kolejnym ciosie w głowę, Clint angażuje się w inne sprawy. Choćby taką aukcję, na której zlicytowana ma zostać kaseta zawierająca materiał mogący pogrążyć zarówno jego, Avengers jak i SHIELD… Komiksy wydawnictwa Marvel od samego początku bazowały na chęci stworzenia jednego spójnego uniwersum, w którym bohaterowie żyliby obok siebie, a nie jedynie okazjonalnie egzystowali na tej samej płaszczyźnie w ramach eventów czy crossoverów, jak to miało miejsce w konkurencyjnym DC. Dlatego również wszelkie wielkie wydarzenia wpływają na większość serii, a postacie swobodnie przechodzą z jednego tytuły do drugiego, tworząc splątaną sieć powiązań. „Hawkeye” odcina się od tego. „Był najlepszych łucznikiem w dziejach ludzkości. Potem dołączył do Avengers. Tak wygląda jego życie, gdy nie jest z Avengers. Niczego więcej nie musicie wiedzieć”, takimi słowami wita nas ten komiks i idealnie podsumowują one całość. Tu naprawdę nie trzeba wiedzieć nic więcej, ba, tutaj nawet nie trzeba znać wszystkich zeszytów serii, bowiem każdy z nich opowiada oddzielną historię, a to we współczesnym komiksie rzadkość. Poza tym poszczególne opowieści składające się na „Moje życie to walka” to naprawdę interesujące epizody. Akcja jest szybka, uwagi celne, a klimat kryminalnych opowieści sprawdza się naprawdę doskonale. Fabuła to wprawdzie tylko cudowne kobiety, szybkie samochody i ciągłe zagrożenia, nie mniej Fraction idealnie wykorzystał ten słynny wszystkich schemat. Do tego stopnia, że za jedenasty zeszyt „Hawkeye’a” (pojawi się w drugim tomie cyklu) dostał najistotniejsze komiksowe wyróżnienie – nagrodę Eisnera. Graficznie album także trzyma wysoki poziom, szczególnie w pierwszym trzech zeszytach rysowanych przez Davida Aję. Jego prosta, realistyczna i nieco brudna kreska idealnie oddaje klimat scenariusza. Kiedy za malunki zabiera się Javier Pulido także jest miło dla oka, chociaż zdarza się mu kilka wpadek (jego bohaterowie miewają niezamierzonego zeza) i tylko dodatek w postaci „Young Avengers Present #6” wydaje się jakby z innej bajki. Nowoczesne malunki Alana Davisa i komputerowa, bogata paleta barw wyraźnie odcinają się od całej, jakże prostej i stonowanej (ale w najlepszym tych słów znaczeniu) reszty. Podsumowując, „Hawkeye” to obok „Ms. Marvel” najlepszy świeży tytuł z Marvel Now i jeden z najlepszych z tej linii wydawniczej. Niezależny, ciekawy, daleki od sztampy, spodoba się każdemu zmęczonemu mainstreamowymi opowieściami czytelnikowi. Ja z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.