Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Życie w akademiku do lekkich nie należy, a dotrwanie do najbliższego lata stanowi wyzwanie. Przekonają się o tym trzy zaprzyjaźnione studentki i bohaterki komiksu "Giant Days" autorstwa Johna Allisona. Dziewczyny chcą odkryć siebie na nowo, lecz w obliczu studenckich pokus nie będzie to proste zadanie. Trzymacie w rękach zestaw przezabawnych i ślicznych historyjek, będących w istocie okruchami życia przeniesionymi na plansze komiksu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Giant Days. Tom 1. Królowe dramy |
Autor: | Allison John |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Non Stop Comics |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Mój zachwyt ponad komiksami wydawanymi przez debiutujące Non Stop Comics trwa. Tym razem sięgnęłam po Giant Days - dzieło, które najpierw było komiksem internetowym. Historia skupia się na losach trzech przyjaciółek, studentek brytyjskiego college'u. Jak to zwykle bywa w tego typu opowieściach, kobiety różnią się od siebie tak bardzo, jak tylko można to sobie wyobrazić. Eshter to mistrzyni wpadania w kłopoty, która za maską quasi-gotyckiego stylu ukrywa własną emocjonalność. Daisy jest pozornie dziecinną nastolatką, której ogromne serce zjednuje towarzyszy. Susan sili się na dojrzałość i jakoś usiłuje okiełznać to studenckie życie, lecz w środku kisi ogrom problemów. Kobiety łączy wspólna cecha: mają niezwykłą zdolność do pakowania się w przedziwne i przekomiczne historie. Poza tym, taka mieszanka charakterów sprawia, że są dla siebie idealnymi przyjaciółkami. Pierwszy tom Giant Days składa się z krótkich historyjek, które przedstawiają nam bohaterki. I tak, mamy trochę o dramatach młodzieńczych, trochę o złamanych sercach, trochę o imprezach i trochę o chorobach - wydaje się, że jest to standardowy zbiór z młodzieżowego filmu, prawda? Cóż, może i tematyka opowieści jest mocno typowa, lecz sposób jej przedstawienia już nie. Niezbyt nierzadko śmieję się w głos, podczas czytania czegokolwiek. Owszem, zdarza mi się wybuchać śmiechem na filmach, lub kiedy zobaczę jakiś śmieszny obrazek, bądź viralowy filmik, lecz słowo czytane nigdy jakoś nie potrafiło aż tak zawładnąć moimi emocjami, żeby wprawić mnie w napad szaleńczego śmiechu. I oto dochodzimy do momentu, w którym sięgam po pierwszy tom Giant Days - od tej pory mój śmiech niesie się po mieszkaniu co kilka minut. Bohaterki są spisane w sposób interesujący, ich dialogii aż kipią inteligencją, dużą dozą znakomitego humoru a także sarkastycznym zacięciem. Nawet najzwyklejsze sytuacje oplata atmosfera czegoś wyjątkowego. John Allison umiejętnie prowadzi nas poprzez życia studentek, doprowadzając ich przygody do granicy między realizmem a absurdem. Wszystko jednak spisane jest w lekki i zabawny sposób. Dzięki temu nie mamy wrażenia, że czytamy coś wtórnego, ponieważ owszem, kultura przemieliła już dużo opowieści o studentach, lecz Giant Days odbija się od tej grupy właśnie dialogami. Graficznie jest to klasyczna kreskówka. Przez większość kadrów mamy do czynienia z dosyć szczegółowymi kadrami, lecz co jakiś czas Lisa Traiman pozwala sobie na wprowadzenie scen fantastycznych - szczególnie w zobrazowaniu myśli: kiedy ma nastąpić opowiadanie o przeszłości Susan, cały kadr wypełniony zostaje słowem flashback, lub wpadająca w problemy Estsher dostaje do potrzymania kartkę, która zmienia się w napis Drama. Giant Days to idealna lektura na luźniejszy wieczór albo weekend. Jest to też znakomite lekarstwo na gorszy dzień, lub złamane serce. Autorzy gwarantują wybuchy śmiechu i interesujące dialogi. Fakt, nie jest to zbyt rozbudowana fabuła, lecz gwarantuję, że nie będzie to Wam przekazać.
WIELKIE DNI U PROGU DOROSŁOŚCI W czasach swobodnego dostępu do Internetu i możliwości publikowania tam dosłownie wszystkiego, wszelka sieciowa twórczość nie bez przyczyny budzi moje wątpliwości. Owszem, czasem zdarzają się perełki, aby jednak do nich dotrzeć, trzeba przedostać się przez niezliczone ilości tandety, co najczęściej okazuje się zadaniem nad siły szukającego. Na szczęście „Giant Days”, choć zaczynał jako webcomics właśnie, to jeden z tych tytułów, które warto polecić każdemu miłośnikowi dobrych, obyczajowych opowieści graficznych. Spalić za sobą mosty. Zostawić własny dom. Zacząć nowe, dorosłe życie, jako studentka. Susan Ptolemy tak właśnie zrobiła, nie chce myśleć o przeszłości i zamieszkuje w akademiku z dwiema kobietami – nieprzygotowaną do życia i nie radzącą sobie z kontaktami międzyludzkimi Daisy Wooton a także Esther De Groot, przypominającą gotkę studentkę, która ma wyjątkowy talent do wywoływania dziwacznych sytuacji, co sprawiło, że przyjaciółki nazywają ją Królową Dramy. Na uczelni są wprawdzie dopiero trzy tygodnie, lecz już zdołały przeżyć niemal wojnę. Pokonały cztery królowe prywatnych szkół, pomogły Esther pozbierać się po bolesnym rozstaniu i zmiażdżyły obleśnego typa, który szargał jej dobre imię. Teraz jednak pojawia się świeży kłopot i to wcale nie związany z Królową Dramy. Oto bowiem Susan wśród świeżych studentów zauważa znajomą twarz. McGraw nie jest jak inni chłopcy, bardziej przypomina mężczyznę niż klasycznego ucznia, przez co dynamicznie wpada w oko jej przyjaciółkom. Lecz Susan łączy z nim przeszłość, o której wolałaby zapomnieć równie mocno, jak nie chciałaby go widzieć na własne oczy. Co takiego pomiędzy nimi zaszło? Co jeszcze ukrywa Susan? Kobiety zamierzają się tego dowiedzieć! „Giant Days” to idealna seria. Tak po prostu. Zabawna, emocjonująca, prawdziwa, choć dzieje bohaterek ukazuje przez pryzmat krzywego zwierciadła humoru, i wciągająca. Lekka i sympatyczna, czyta się naprawdę przyjemnie, a bohaterki dynamicznie zjednują naszą sympatię. John Allison (mimo pisania o nim na okładce jako o kobiecie, Allison to jednak mężczyzna), scenarzysta historii, korzysta z zawsze nieźle sprawdzającego się schematu opowieści o życiowych nieudacznikach (chyba można tak nazwać nasze bohaterki, choć dalekie są od bycia geekami), lecz znakomite wykonanie i ciepło bijące od całości gwarantują, że nie jest to powtórka z rozrywki. I chociaż „Giant Days” są spin-offem innego webcomicsu Allisona, „Scary Go Round”, nie martwice się – jest to dzieło absolutnie niezależne i nic nie stracicie nie znając wspomnianego tytułu. A jak pokazuje się strona graficzna „Dni”? Równie sympatycznie, co treść. Malunki są proste, cartoonowo-mangowe z disnejowską nutą (ich autorka, Lisa Treiman, pracuje dla Disneya, co widać), lecz trafione. Nieźle oddają humorystyczną stronę opowieści, pasują również do obyczajowej jej warstwy, z którą dowcipy są przecież nierozerwalnie złączone, a co więcej bohaterki mają rozbrajającą mimikę. Piękno całości jest więc niezaprzeczalny, podobnie zresztą jak jakość (nie przypadkiem „Ginat Days” otrzymało dwie nominacje do nagrody Eisnera i cztery do Harveya). Jeśli zatem szukacie dobrej komiksowej komedii obyczajowej, na pewno będziecie zadowoleni z tego albumu. Polecam.