Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Prawdziwa historia dziewczynki wychowanej przez małpy w kolumbijskiej dżungli.Kobieta wychowana przez małpy... Dorastała w dżungli... Tarzan była kobietą... Tańcząca z małpami… - Takie nagłówki obiegły światowe i polskie media w kwietniu 2013, kiedy nad sześćdziesięcioletnia gospodyni domowa opublikowała własną nieprawdopodobną autobiografię.Wielu wydawców nie chciało wydać tej książki. Bali się, że jest zmyśleniem. Lecz eksperci nie znaleźli żadnego dowodu, który podważałby jej autentyczność. Teraz jej śladami wyruszyła wyprawa National Geographic.Marina Chapman nie wie, ile dokładnie ma lat. Miała tyle imion, ile nadawali jej kolejni „opiekunowie”. Została porwana, kiedy miała cztery lata i porzucona w kolumbijskiej dżungli. Przerażona i głodna odnalazła się sama wśród drapieżników, jadowitych węży i pająków. Niespodziewanie otoczyło ją stado zaciekawionych małp kapucynek. Naśladując je, Marina powoli nieustanna się członkiem ich stada. Robiła to co one: jadła te same owoce, wspinała się na drzewa, porozumiewała się ich językiem. „To małpy, nie ludzie, były moją rodziną. To one nauczyły mnie, jak przeżyć.”„Ludzka” dobroć małp ocaliła Marinie życie. Małpi starzec wyleczył ją, kiedy zachorowała. Wśród nich spędziła chyba pięć lat.Potem znaleźli ją myśliwi… i za papugę sprzedali do domu publicznego. A to był zaledwie początek jej dalszej potyczki o przetrwanie – na ulicach miejskiej dżungli.Od rojącego się od niebezpieczeństw tropikalnego lasu, przez gang dzieci ulicy, strzelaniny i bomby w kolumbijskim mieście bezprawia, po gotowanie przysmaków dla księcia Kentu i miłość, jaką wreszcie odnalazła w Anglii… Oto historia Mariny Chapman, która dzisiaj mieszka w Yorkshire, ma męża i jest matką dwóch dorosłych córek. Jej autobiografia Dziewczynka bez imienia zaraz po publikacji weszła w Wielkiej Brytanii na najistotniejsze listy bestsellerów.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Dziewczynka bez imienia |
Autor: | Chapman Marina, Barrett-Lee Lynne, James Vanessa |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Amber |
Rok wydania: | 2013 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
NIEWIARYGODNE ALE NIESTETY PRAWDZIWE - taka właśnie myśl towarzyszyła mi podczas lektury książki Mariny Chapman "Dziewczynka bez imienia".Jest to pierwsza książka ebook jaką przeczytałam w 2014 roku i muszę przyznać,że bardzo mną wstrząsnęła. Dlatego również od razu postanowiłam podzielić się z Wami moi drodzy czytelnicy wrażeniami jakie na mnie wywarła omówiona w utworze historia.Utwór jest zapisem wspomnień dorosłej dzisiaj Mariny z jej jakże trudnego dzieciństwa.Dlaczego trudnego? Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie,że jako niespełna pięcioletnie dzidziuś zostajecie brutalnie wyrwani z bezpiecznego świata, który stanowią Wasz dom rodzinny, matka,Wasze dziecięce zwyczaje i przyzwyczajenia,a co więcej od teraz jesteście skazani tylko na siebie i łaskę bądź nie łaskę losu.Czyż to nie brzmi strasznie?Czy na Wasze usta nie cisną się słowa "TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!"? Niestety moi drodzy tak właśnie potoczyły się koleje życia naszej BOHATERKI. To właśnie Ona, mała dziewczynka zostaje porwana,by w jednej chwili zostać pozostawioną samej sobie, porzucona w dzikiej dżungli.Tam zmuszona jest przez lata uczyć się niełatwej sztuki przetrwania, a jej jedynymi towarzyszami są małpy, które z czasem stają się dla małej nową rodziną. Po długim okresie spędzonym w dziczy niespodziewanie jej życie znacząco się zmienia. Zjawia się ktoś kto zabiera dziewczynkę do świata "cywilizacji".Kiedy dotarłam w książce pdf do tego momentu pomyślałam sobie "Teraz już wszystko będzie dobrze".Oj jak bardzo się myliłam.Jak się okazało "nowy świat",do którego trafia dzidziuś z cywilizacją ma niewiele wspólnego i dopiero tu Marina będzie każdego dnia walczyła o przetrwanie i życie znosząc dużo bólu, cierpienia,smutku i upokorzeń.Ale o tym, jak dalej wyglądało życie tej bardzo dzielnej dziewczynki musicie już przeczytać sami.Książka pomimo niełatwej i głęboko poruszającej tematyki niesie ze sobą nadzieję i wiarę w lepsze jutro. Ta wyjątkowa historia nauczyła mnie jednej bardzo ważnej i wartościowej rzeczy.Bez względu,na to, jak ciężkie bywa nasze życie nigdy nie należy się poddawać. Bez względu na wszelkie trudy codzienności trzeba wierzyć i przeć naprzód. Ponieważ jeśli będziemy wierzyć nic i nikt nie będzie nas w stanie złamać,a pamiętajmy,że przecież wiara czyni cuda.Książka jest REWELACYJNA,więc nie trzeba zachęcać nikogo do jej przeczytania. Sama się obroni.Moja ocena to: 10/10Pozdrawiam,Agnieszka Kaniuk
Ostatnimi czasy nierzadko można spotkać na moim blogu pozycje z serii "Moja historia" wydawane przez wydawnictwo Amber. Od razu powiem, że jest to seria godna uwagi- "Dziewczynka bez imienia" to prawdopodobnie czwarty albo piąty tytuł, który przeczytałam i do tej pory ani razu się nie zawiodłam."Dziewczynka bez imienia" to historia nieprawdopodobna, niełatwa do uwierzenia. W 2013 r ukazały się wspomnienia kobiety, która twierdzi, że jako mała dziewczynka przez lata żyła w kolumbijskiej dżungli. Mieszkała z małpami, przejęła ich zwyczaje, zachowywała się tak jak one. Wydaje się nie do uwierzenia, że była jak te zwierzęta, uczyła się różnorakich zachowań od nich. Marina Chapman opowiada o porwaniu, które miało miejsce gdy była jeszcze dzieckiem, miała około 5-ciu lat. Smutne, że nikt nie zainteresował się jej zaginięciem, być może nie zostało one nigdzie zgłoszone, a winę ponoszą jej rodzice. Nikt tego nie wie i prawdopodobnie raczej już się nie dowie.Marina jest prawdziwą "dziewczynką bez imienia". Gdy została zabrana z dżungli mieszkała w wielu miejscach, w każdym inaczej ją nazywano. Przeżyła wiele: wykorzystywano jej naiwność i mieszkała w domu publicznym, z rodziną mafijną, w zakonie. Żyła również na ulicy, trudniła się kradzieżami.Czy odnalazła się osoba, która bezinteresownie pomogła naszej bohaterce, sprawiła, że jej życie stało się prostsze? Na podstawie tej autobiografii powstał film dokumentalny, który wyemitowano w National Geographic.
Książki na faktach, autobiografie, historie niesamowite... To rodzaje literatury, którym nie umiem powiedzieć NIE. Jak do tej pory zawiodłam się tylko trzy razy. Jak było w przypadku tej pozycji?"Dziewczynka bez imienia" to historia opowiedziana przez córkę głównej bohaterki. Historia oparta na miesiącach rozmów, szukaniu, pytaniu, porównywaniu. Dlaczego? Ponieważ historia omawia dzieciństwo niespełna pięcioletniej dziewczynki, które wielu rzeczy nazwać nie umiała. Trzeba było to odwzorować w miarę wiernie i nie upiększając. Wynikiem jest szokująca opowieść, której czytaniu towarzyszy nam jedna myśl: "To niewiarygodne i niemożliwe!". A jednak. Marina, która w swoim życiu miała tyle imion ilu miała "opiekunów". Do dzisiaj nie wie ile naprawdę ma lat. W wieku około czterech, pięciu lat została uprowadzona i pozostawiona sama sobie w kolumbijskiej dżungli. Najpierw czekała na mamę, później była pewna, że umrze, a w ostateczności przeżyła kilka lat w towarzystwie stada małpek kapucynek. Od nich uczyła się jak przetrwać, co jeść a czego lepiej unikać, jak wspinać się na drzewa a także kto jest wrogiem a kto przyjacielem. Po około pięciu latach spędzonych w dziczy znaleźli ją myśliwi. Była pewna, że los się do niej uśmiechnął. Rzeczywistość była okrutna - została sprzedana za papugę do domu publicznego. A to był zaledwie początek potyczki o przetrwanie, ponieważ okazało się, że w dżungli było łatwiej, wszystko było jasne i oczywiste. Tu ludzie, którzy mieli pomóc okazali się śmiertelnymi wrogami. Jak potoczyły się, więc dzieje Mariny? Sięgnij po tę książkę i zobacz.Pozycja dla każdego. Nie trzeba się dużo o niej rozpisywać, gdyż podczas czytania broni się ona sama! Kluczowa dla mnie nauka wyniesiona z tej historii jest taka: "Nie kluczowe jak ciężkie jest nasze życie, nie poddawajmy się, ponieważ nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro!"
Nieprawdopodobna historia. Książkę czyta się z dużym niedowierzaniem i wyrazem szoku na twarzy. Trudno uwierzyć w taki życiorys i nie dziwię się, że wydawcy obawiali się wydać tę książkę. Jednak Marina jest tak szczera, że nie sposób jej nie uwierzyć... to co przeżyła, to jak "ludzkie" okazały się małpy i jak "zezwierzęceni" ludzie robi ogromne wrażenie.