Dzień ostatnich szans okładka

Średnia Ocena:


Dzień ostatnich szans

Lane jest ambitnym siedemnastolatkiem, który ma zaplanowaną przyszłość – jest w niej miejsce na prestiżowy uniwersytet, lecz nie na chorobę. Mimo zdiagnozowania u niego lekoopornej gruźlicy postanawia żyć, jak gdyby nic się nie zmieniło. Pobyt w ośrodku dla chorych Latham House traktuje jak przymusowe wakacje. Sadie na przekór chorobie beztrosko chwyta każdy dzień. Dla wielu osób ośrodek jest jak więzienie, ona odnalazła tutaj własne miejsce. Tu nieustanna się artystką, która wraz z przyjaciółmi stworzyła małą, bezpieczną przystań. Znajomość z Sadie pomoże Lane’owi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie priorytety są zupełnie inne. Gdy choroba się zaostrza, żadne z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że każda chwila może być tą ostatnią. Nowa książka ebook autorki bestsellera „Początek wszystkiego” to utrzymana w duchu powieści Johna Greena przejmująca, lecz i dowcipna historia o życiu wbrew ciężkiej chorobie i o szansach, które mają własny termin ważności.

Szczegóły
Tytuł Dzień ostatnich szans
Autor: Schneider Robyn
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2018
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Dzień ostatnich szans w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Dzień ostatnich szans PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • mart_e

    Książka ebook przyjemna w czytaniu mimo tematu umierania i choroby jaki porusza, zalecam

  • literackie_serce

    "Widzisz, na tym polega tajemnica dobrego życia. Musisz się postarać, aby nazbierać jak najwięcej dni, do których będziesz chciał później wracać." Lane i Sadie to dwójka nastolatków, których los nagle splótł się w w Latham House - sanatorium leczniczym, gdzie przebywają dzieciaki chore na hipergruźlice odporną na wszelkie lekarstwa. Obydwoje bardzo różnią się od siebie. Lane to najlepszy uczeń w szkole, mający określony plan na życie i wyznaczoną ścieżkę do osiągnięcia celu. Wbrew pozorom, to Latham prezentuje mu jak dużo tracił. Pod wpływem świeżych kolegów zmienia się a także zaczyna doceniać życie. Sadie, wcześniej trochę zagubiona i nieakceptowana, w sanatorium znajduje przyjaciół i wychodzi ze własnej skorupy. To właśnie w ośrodku czuje się najlepiej i cieszy każdym dniem. Tę dwójkę połączy uczucie wbrew chorobie, wbrew otaczającej ich aurze śmierci i wbrew niewiadomej przyszłości. Książka ebook "Dzień ostatnich szans" utrzymana jest w bardzo nostalgicznym klimacie. Z każdym epizodem czytelnik przekonuje się o kruchości życia i - przynajmniej w moim wypadku - o szansach, które zwiały mu sprzed nosa. Autorka porusza kluczowy temat i skłania do refleksji i głębszych przemyśleń. Ponieważ czym tak naprawdę jest zdrowie? Co zrobimy, jeśli go utracimy? Cała nasza przyszłość, plany, marzenia... Wszystko to straci na wartości. Co zrobimy gdy staniemy przed obliczem nieuleczalnej choroby? Warto pomyśleć przez chwile i zacząć jeszcze bardziej doceniać to, co zesłał nam los. "Dzień ostatnich szans" to młodzieżówka, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Nie mogę powiedzieć, że pochłonęła mnie bez reszty, lecz czytało się ją bardzo przyjemnie. Na pewno jednak zostanie na długo w mojej pamięci i uważam, że warto po nią sięgnąć. Polecam! :)

  • Z książką u boku

    Pamiętam jak w ubiegłym roku skończyłam czytać debiut pani Schneider ,,Początek wszystkiego’’. Pamiętam chwile, gdy tamta książka ebook mnie zachwyciła, mimo iż główna bohaterka była okropnie irytująca. Byłam niesamowicie zaintrygowana i nie mogłam doczekać się chwili, aż będę miała okazje sięgnąć po kolejną historię autorki. I oto jest, nadszedł moment w którym jestem już świeżo po kolejnej książce pdf tej idealnej pisarki. ,,Dzień ostatnich szans’’, ponieważ taki nosi tytuł najwieższa jej opowieść okazała się być jeszcze lepsza od poprzedniej. I tak jak w przypadku ,,Początku wszystkiego’’, tutaj nie irytowało mnie absolutnie nic. Dodatkowo ta okładka, która jest niesamowita. Nie potrafię określić co te obie książki mają w własnych okładkach, że nie sposób oderwać od nich wzroku. Są takie zagadkowe i błogie. Dogłębnie odzwierciedlają świetne wnętrze i to napawa mnie olbrzymią dumą, dumą że mamy tak świetnych autorów. Lane to chłopak o ambitnych planach. Siedemnastolatek ma już wizję własnej przyszłości i pod żadnym pozorem nie może z tego zrezygnować. Dostanie się na uniwersytet Stanforda otworzy mu dużo drzwi do wymarzonej kariery. Nawet zdiagnozowana u niego lekooporna gruźlica nie wytrąca go z równowagi. Przenosi się do ośrodka dla chorych na czas leczenia, lecz mimo to postanawia dalej wkuwać, żeby nie zaniedbać własnych szkolnych wyników. Sadie w Latham jest już od dłuższego czasu. Kobieta jednak nie traktuje ośrodka jak czegoś przymusowego, znalazła się w świecie Latham niczym ryba w wodzie. Tutaj nikt z niej nie szydzi, ani nie poniża. Tutaj ma przyjaciół, grupkę którą traktuje niczym rodzina. Latham jest dla niej domem i nie wyobraża sobie, żeby cokolwiek mogło ulec zmianie. Wszystko się zmienia gdy młodzi się poznają, a Lane dołącza do ich grupki. Niemiłe wspomnienia z obozu w Griffith jakie łączyły bohaterów zostają wyjaśnione. Obydwoje staja się sobie najbliżsi i mimo zaostrzenia się ich choroby postanawiają stawić jej czoła, walczyć i chwytać każdy dzień pełną piersią. Wsparcie i pomoc, pomaga całej grupce kolegów odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przetrwać trudne chwile jakie niosą im najbliższe dni. Mimo iż autorka wspomina na końcu książki, że historia jest fikcyjna, a hipergruźlica nie istnieje to i tak niesamowicie chwyciła mnie za serce. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiego dramatyczneg zakończenia. Miałam jeszcze nadzieję na jakikolwiek ,,happy end’’, a tu bum, moje serce się rozpadło. Polubiłam ogromnie tych dwojga młodych ludzi, jakimi byli Lane i Sade i ostatnie strony okropnie mnie zdołowały. Ogólnie to nie tylko główni bohaterowie przypadli mi do gustu, lecz i Ci drugoplanowi. Idealnie wykreowane postaci, świetne dialogi i bardzo intrygująca fabuła. Książkę przeczytałam w jeden wieczór, nie mogłam się od niej oderwać. No i morał jaki płynie z książki, mądry, inspirujący i zmuszający do wielu refleksji. Autorka chce nam przekazać, żeby nasze życie nie było takie drętwe i ,,biurowe’’, abyśmy nie skupiali się tylko na własnych rygorystycznych planach, które jak widać w każdej chwili mogą ulec zniszczeniu. Każdy dzień jest darem, każdy dzień zbliża nas do śmierci… dlatego również powinniśmy z każdego dnia wyciągać jak najwięcej, mieć potem wspomnienia do których chętnie powrócimy. Nie powinniśmy nagminnie żyć przyszłością, ponieważ w końcu nie wiadomo czy do niej w ogóle dotrwamy. Jednak nie znaczy to, żeby całkowicie zrezygnować z planów, nie, nie chodzi o to. Ambitne jest myślenie o własnej przyszłości i dążenie do własnych celów, lecz wszystko należy robić z umiarem, na to na ile nas stać. Nie stawiajmy nad nasze możliwości czegoś co nam szkodzi i niszczy zdrowie. Moim zdanie wszystko w życiu jest ważne, i skończenie dobrej szkoły i niezła praca, lecz przede wszystkim musi być miejsce na szczęście i czas spędzony z przyjaciółmi i rodziną. Przecież to właśnie te chwile czynią z naszego życia spiralę radości i beztroski. Życie jest bardzo kruche i jeśli w obliczu jakiegoś nieszczęścia stale będziemy zaślepieni dążeniem do perfekcji może się to skończyć dla nas tragicznie. Nie bagatelizujmy własnego ,,tu i teraz’’, myślmy racjonalnie i żyjmy każdym dniem, ponieważ pewnego ranka dojdziemy do wniosku, że jest już na coś za późno…

  • Ver.reads

    Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie o własnej przyszłości. Snujemy rozmaite plany, zastanawiamy się, jak dalej potoczy się nasze życie. A co stałoby się wówczas, gdyby niespodziewanie okazało się, że ta przyszłość może nigdy nie nadejść? Że wszystkie nasze marzenia, które przecież kiedyś miały się ziścić, pękną niczym mydlana bańka? Tak właśnie losy się w przypadku Lana, ambitnego siedemnastolatka, którego głównym celem było osiągnięcie jak najlepszych efektów w nauce i dostanie się na upragnione, prestiżowe studia, mające mu zapewnić świetną pracę i olbrzymią karierę zawodową. Gdy jednak pewnego dnia diagnozują u niego lekooporną gruźlicę, a nastolatek musi z dnia na dzień przeprowadzić się do ośrodka dla zarażonych Latham House, nie zdaje sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, że ten wyjazd całkowicie przewartościowuje jego dotychczasową hierarchię. Niesamowici ludzie, których tam spotka, a w szczególności pełna optymizmu Sadie, raz na zawsze odmienią jego życie. Bowiem obcowanie ze śmiercią zmienia człowieka bezpowrotnie. Czy Lane będzie w stanie to znieść? Czy ostatecznie zaakceptuje myśl, że on sam może już nigdy nie spełnić własnych marzeń? "Opłakujemy przyszłość, ponieważ to łatwiejsze niż przyznanie, że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości." Czytając opis tej pozycji, nie byłam do końca do niej przekonana. Swego czasu na rynku pojawiła się cała masa ebooków dla młodzieży z motywem choroby, a wśród nich te mniej i bardziej udane. Do której grupy zaliczy się "Dzień ostatnich szans"? Zacznę od tego, że w pozycji tej prowadzona jest narracja w pierwszej osobie, która moim zdaniem idealnie się sprawdziła. Ponadto podzielona jest ona pomiędzy dwójkę głównych bohaterów, dzięki czemu poznajemy tak naprawdę dwie różnorakie historie choroby a także wszystkie emocje i uczucia towarzyszące bohaterom. Sadie należy do osób, dla których ośrodek w Latham stał się wręcz drugim domem. Gdy większość innych zarażonych snuje się bez celu w powyciąganych dresach, ona wręcz tryska pozytywną energią. Wcześniej, będąc jeszcze w swoim liceum, była raczej szarą myszką, niczym szczególnym nie wyróżniającą się z tłumu. Dopiero tutaj, paradoksalnie, tak naprawdę otworzyła się na świat, na własną artystyczną stronę fotografa a także na kilka osób, z którymi stworzyła zgraną i oddaną grupę przyjaciół. Lane z kolei to wyjątkowo ambitny i inteligentny siedemnastolatek, który ma jasno wyznaczone cele dotyczące zarówno tej bliskiej, jak i dalszej przyszłości. Pobyt w ośrodku dla lekoopornych traktuje bardziej jak wakacje, które prędzej czy potem muszą w końcu dobiec końca, by mógł następnie kontynuować skrupulatnie stworzone przez niego plany. Zdaje się nie dopuszczać do siebie myśli, że może stać się inaczej. Idealnie wykreowane zostały też postaci drugoplanowe, wydają się momentami nawet odrobinę bardziej barwne od głównych bohaterów. Wśród nich jest Charlie, młody chłopak z duszą artysty, tworzący niesamowita muzykę, Marina, oddana przyjaciółka Sadie, która była jej modelką w najróżniejszych sesjach zdjęciowych, do których przygotowywała także kostiumy a także Nick, który skrycie durzył się w głównej bohaterce. I chociaż na pozór byli całkowicie różni, i chyba w zwyczajnym życiu nic nie byłoby ich w stanie połączyć, tutaj, w Latham tworzyli wspólną całość. Całość, dzięki której byli w stanie znosić to, co zaoferowała im teraźniejszość. Styl autorki, tak jak na to zresztą wskazuje gatunek, jest bardzo lekki, pozbawiony przydługich opisów otoczenia czy również rozmyślań głównych bohaterów. Odrobinę bałam się, że książka ebook ta będzie napisana zbyt pompatycznie, wypełniona zbędną patetycznością. Tak się całe szczęście jednak nie stało, a Robyn udało się nie przekroczyć tej cienkiej linii i stworzyć naprawdę godną uwagi historię. Mimo dosyć trudnego tematu, książka ebook niesie za sobą raczej te pozytywne emocje, a znaczna dawka subtelnie ukrytego w kartkach papieru humoru sprawia, że momentami uśmiechałam się sama do siebie. Historia ta w cudowny sposób obrazuje, że to właśnie te trudne, czasami wręcz nieakceptowalne chwile sprawiają, że zaczynamy doceniać to co mamy, to co w naszym życiu jest, bądź powinno być najważniejsze. Ukazuje, jak jedno zdarzenie potrafi sprawić, że całkowicie i bezpowrotnie przewartościowujemy nasze życie. Nie jesteśmy bowiem w stanie w żaden sposób przemienić przeszłości, mamy za to jeszcze szansę na tu i teraz. I tej szansy nie wolno nam zmarnować. Podsumowując, to jedna z lepszych pozycji o tej tematyce, jaką miałam okazję przeczytać. Zalecam szczególnie najmłodszym czytelnikom!

  • Bookwormpl

    Całość recenzji pod linkiem: http://bookwormpl.blogspot.com/2018/02/59-dzien-ostatnich-szans-robyn-shneider.html Akcja książki toczy się w niedalekiej przyszłości, gdzie na świecie własne żniwo zbiera nieuleczalna choroba zakaźna zwana hipergruźlicą. Autorka w podziękowaniach wyjaśnia, że stworzyła na potrzeby fabuły tą chorobę, opierając się na aktualnych wybuchach epidemii ptasiej grypy (dawniej: hiszpanka) czy eboli. Każdy może znaleźć się właśnie w takim miejscu, bez wyjścia, ze śmiercią która zagląda przez ramię. Robyn zamyka bohaterów wraz z innymi chorymi w Latham - sanatorium dla gruźlików. Niestety Lane nie może się pogodzić ze stratą ówczesnego życia i bardzo ciężko mu jest odnaleźć się w ośrodku. Sadie za to spędziła w Latham już nad rok i jest jedną z najdłużej przebywających tam chorych. Co łączy tych oboje? Przede wszystkim chęć przeżycia własnego marnego życia w niepowtarzalny sposób. Chęć sięgnięcia po najlepsze mimo wielu kłopotów i przeszkód. Historia Lane'a i Sadie jest początkowo słodka i niewinna, jednak czy ich głębsza znajomość w czasach, gdzie hipergruźlica czyha na ich życie jest w stanie dać im radość i spełnienie? [...] Ta opowieść wyciśnie z ciebie łzy. Ja nie chciałam płakać, lecz czytelnik tak przywiązuje się do bohaterów i trzyma się kurczowo tej wizji szczęśliwego zakończenia, że nie zauważa, iż nie wszystkim dane jest dożyć do happy endu. Porównanie do "Gwiazd naszych wina" J.Greena jest jak najbardziej trafne. Obie historie wymuszają na czytelnikach, by zaczęli myśleć o swoim życiu. Czy korzystamy z niego dobrze? Czy nie marnujemy cennych chwil?

  • Nelyt

    Lane ma 17 lat i gotowy plan na przyszłość. Jest jednym z najlepszych uczniów w szkole, udziela się w różnorakich kołach i organizacjach, a w wolnym okresie przeważnie się uczy. Przerabia poziom rozszerzony, dlatego nie ma czasu na głupstwa i życie jak każdy nastolatek. Nawet ze własną kobietą umawia się na naukę i wspólne odrabianie lekcji. Wie, że chce dostać się na Stanford i nie może sobie pozwolić na przyjemności. Wszystko byłoby super gdyby nie to, że zachorował na lekooporną gruźlicę i trafia do sanatorium Latham House na przymusowy odpoczynek. Tam poznaje Sadie i jej paczkę, teraz ma szansę chociaż raz poczuć się jak zwyczajny nastolatek. Lane to miły, porządny chłopak, nie ma skłonności do ryzyka. To ideał rodziców, robi wszystko, żeby ich zadowolić. Kiedy trafia do Latham House nie może i nie chce się odnaleźć, stara się żyć tak jak wcześniej. Czuje się bardzo dobrze, dlatego wypiera się choroby. Postanawia wbrew zaleceniom lekarzy kontynuować naukę, lecz może przypłacić to swóim zdrowiem. Sadie dopiero w ośrodku może żyć pełnią życia. W "normalnym świecie" nie miała przyjaciół, była kimś w rodzaju ostatniego ogniwa szkolnej społeczności. Wiecznie poniżana i wyśmiewana. W Latham ma najfajniejszą paczkę wyrzutków, wagaruje, robi niedozwolone wycieczki do lasu, a nawet zostaje królową czarnego rynku. Lane w towarzystwie Sadie i jej przyjaciół ożywa. Zapomina o chorobie, nauce i po prostu może cieszyć się życiem. Ponieważ może to już ostatnia taka szansa? Nikt tego nie mówi wprost, lecz cały czas grozi im śmierć. Nie ukrywam, że w trakcie akcji powieści śmierć jest dosyć częsta. Dla naszych bohaterów to ostatnia szansa na zwyczajne życie, zabawę, czy bycie zwyczajnym nastolatkiem, a nawet na pierwszą miłość. Nie chodzi tu tylko o to, że są chorzy i mogą to być ich ostatnie dni. Zarówno Sadie, jak i Lane nie mieli wcześniej normalnego życia, dlatego teraz starają się to wszystko nadrobić. Robią dużo rzeczy pierwszy raz, łamią przepisy, chcą być jak najbardziej sobą jak tylko się da. Przykładowo kiedy na wieczór filmowy wszyscy przychodzą w pidżamach, oni zakładają stroje wieczorowe. Nie chcą pozwolić aby choroba zdominowała ich myśli tak jak innych chorych z ośrodka. Próbują walczyć, żyć zwyczajnie i nie poddawać się. Ponieważ można lub zupełnie się poddać i tylko czekać na śmierć, lub można również wykorzystać ten czas najlepiej jak się potrafi. Hipergruźlica nie istnieje, jednak gruźlica to nie jest choroba z przeszłości, nie skończyła się w XIX wieku, kiedy to zebrała własne najliczniejsze żniwo. Współcześnie też można się nią zarazić. Jest to jednak choroba uleczalna i istnieją na nią odpowiednie leki. "Dzień ostatnich szans" to bardzo niezła książka ebook dla młodzieży i nie tylko. Doskonała dla wielbicieli Johna Greena, nie chodzi wyłącznie o wątek choroby, lecz ogólnie o klimat powieści. To niezła obyczajówka, ponieważ chociaż jest w niej wątek romansu, to romansem bym jej nie nazwała. Chociaż okoliczności w jakich znaleźli się nasi bohaterowie nie są wesołe, to humoru im nie brakuje, a humor i sarkazm w ebookach bardzo cenię 😃 Bardzo się cieszę, że są jeszcze takie normalne, obyczajowe powieści dla młodzieży, a nie same romanse.. Książkę serdecznie polecam, czyta się znakomicie, prawdopodobnie nawet za szybko. Nie kluczowe czy masz -naście, czy -dzieści lat i tak zachęcam do przeczytania.

  • Z herbatą wśród książek

    Lane ma siedemnaście lat i dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość - chce ukończyć liceum z idealnymi wynikami, dostać się na jedną z prestiżowych uczelni, a następnie zdobyć nieźle płatną pracę. Życie jednak biegnie swoim torem, nie zawsze uwzględniając nasze preferencje. Plany Lane’a zostają pokrzyżowane przez lekoodporną hipergruźlicę, przez którą trafia do Latham - ośrodka dla nastolatków, zainfekowanych tą chorobą. Chłopak musi nauczyć się żyć w zupełnie inny sposób, niż do tej pory, a pomaga mu w tym świeża paczka przyjaciół, z przebojową Sadie Bennet na czele. Chociaż przed chorobą kobieta była outsiderką, to właśnie w Latham odnajduje własne miejsce i namiastkę domu. Lane i Sadie wyraźnie mają się ku sobie, lecz gruźlica nie daje o sobie zapomnieć. Czy można odnaleźć szczęście w miejscu, gdzie wszystko co dobre ma własną datę ważności, a każda szansa może być tą ostatnią? Robyn Schneider to amerykańska pisarka, która zasłynęła w 2013 roku powieścią “Początek wszystkiego” (w Polsce wydaną w 2017r.). Studiowała kreatywne pisanie a także bioetykę - wydawałoby się, że te dwie dziedziny nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak autorce udało się połączyć je w własnej drugiej powieści, opowiadającej o nastolatkach, zmagających się z nieuleczalną chorobą. Chociaż hipergruźlica tak naprawdę nie istnieje i powstała tylko w fantazji autorki, przeżycia i emocje, towarzyszące bohaterom powieści, wydają się być jak najbardziej realne i zbliżone do tego, przez co muszą przechodzić młodzi ludzie, dotknięci trudnymi chorobami. Wśród pacjentów Latham House dominuje poczucie rezygnacji, jałowe oczekiwanie na poprawę albo wynalezienie leku, co może nigdy nie nastąpić. Z tłumu nastolatków w dresach wyróżnia się grupka: Sadie, Charlie, Marina i Nick, którzy nie poddają się narzuconym przez ośrodek ograniczeniom i wbrew chorobie starają się korzystać z życia, jak tylko mogą. Łamią reguły, wymykają się do lasu czy pobliskiego miasteczka, handlują kontrabandą, podkradają internet w bibliotece. Kiedy Lane dołącza do ich grona, odkrywa, że dopiero teraz, wolny od narzuconego sobie reżimu szkolnych obowiązków, może poczuć się jak prawdziwy nastolatek. Robyn Schneider stworzyła grono sympatycznych, ciekawych postaci, które, żyjąc na krawędzi prawdziwego świata, za murami Latham tworzą sobie swoją jego wersję. Życie z chorobą nie jest jednak usłane różami, o czym nasi bohaterowie przekonują się każdego dnia, walcząc z ograniczeniami swoich ciał, zmagając się z żałobą i zawiścią ze strony niezarażonych ludzi, z niepokojem spoglądając w przyszłość - nawet, jeśli nie chcą przyznać się do tego przed sobą nawzajem. Równocześnie przeżywają typowe dla własnego wieku doświadczenia, jak pierwsza miłość i fizyczna fascynacja, potyczki z rówieśnikami, czy wspólne realizowanie szalonych pomysłów. Książka ebook napisana jest przyjemnym stylem, który przemówi zarówno do nastolatka, jak i do starszego czytelnika. Wydarzenia poznajemy naprzemiennie z perspektywy Lane’a i Sadie, dzięki czemu możemy lepiej poznać oboje głównych bohaterów. Mimo niełatwych tematów, które porusza “Dzień ostatnich szans”, mimo zwrotów akcji, które mogą złamać wam serce, lektura nie jest przytłaczająca, lecz stanowi swego rodzaju hołd dla życia, przyjaźni i młodości. Jeśli chodzi o minusy, to mimo że wiem, w jakich czasach żyjemy i jakie są realia życia współczesnych nastolatków, nie sprawia mi zbytniej przyjemności czytanie o postępującej demoralizacji młodzieży, a i ten aspekt dość wyraźnie ukazuje książka ebook Schneider. Autorka traktuje nałogi, bardzo wczesną inicjację seksualną i wulgarny mowa wśród kilkunastolatków jako coś naturalnego i neutralnego, jednocześnie wyśmiewając tych wierzących w Boga. Zapewne mało komu dziś przeszkadzają takie motywy, lecz dla mnie to spory minus i chciałabym, aby powstawało więcej młodzieżowych książek, które mogłabym bez obaw dać kiedyś do przeczytania swóim dzieciom. Jeśli podobały wam się powieści, takie jak “Gwiazd naszych wina” czy “Drugie bicie serca” i nie boicie się niełatwej tematyki chorób, rozpaczy i śmierci, najwieższa książka ebook Robyn Schneider powinna przypaść wam do gustu. Choć nie wszystkie jej aspekty mi się podobały, to jednak wyróżnia się pozytywnie na tle banalnych historii o szkolnych miłościach i klasycznych problemach, towarzyszących dorastaniu.

  • Joanna Aszka

    To nie jest banalna historia o nastolatkach. Nie znajdziecie w niej typowych, młodzieńczych dylematów, ponieważ bohaterowie nie należą do takich. To trudny, gorzko - słodki świat "dzisiaj" a "jutro", ponieważ w takich kategoriach muszą żyć główni bohaterowie. To historia Lane i Sadie. Dwóch tak samo różnych, jak i podobnych do siebie nastolatków, którzy borykają się ze śmiertelną chorobą, na którą lekarstwo jest dopiero w fazie testów. On miał plan na siebie, żyjąc przyszłością, skupiał się tylko na nauce i ocenach które miały go zbliżyć do upragnionego celu. Teraźniejszość stawała się kolejnym krokiem do przeskoczenia na drodze do sukcesu. W sytuacji, w której się niespodziewanie odnalazł jego plan nie miał już racji bytu, a zwykła codzienność nieustanna się bardziej ciekawa niż mu się wydawało. Ona o planach nawet nie myślała. Żyła każdym dniem, liczyło sie tylko tu i teraz z przyjaciółmi. Ośrodek, choć dla innych stanowił więzienie, dla niej okazał się domem, odnalazła tutaj własne miejsce na ziemi. "Dzień ostatnich szans" to opowieść Jung adult, o dorastaniu nastolatków z ciężka chorobą w tle. Nie wiadomo czy którykolwiek z nich dożyje chwili, gdy lekarstwo będzie dla nich gotowe. Zamknięci w "Sanatorium", podejmują trud potyczki z chorobą, wbrew panującym regułom, żyją każdą chwilą, ciesząc się najmniejszymi drobiazgami, tak jakby jutra miało już nie być, a szanse na zwyczajne życie więcej razy miały się już nie pojawić. Sama opowieść utrzymana jest w bardzo interesującym klimacie, a nawiązania do Harrego Pottera tylko wzbogacają lekturę. Prosta, genialna i bardzo wciągająca historia. Choć stworzona na fikcji literackiej, pochłania czytelnika bardzo "na serio", a motyw przewodni skłania do refleksji ponad swoim życiem, jego jakością i korzystaniem z każdej szansy jaką daje los, by cieszyć się jak Sadie wszystkimi, choćby najmniejszymi momentami własnego życia. To była naprawdę ciekawa lektura! 😊💓👍📖

  • Agnieszka Piwowarska

    "Zdradzę Ci sekret. Jest różnica między umieraniem, a byciem martwym. Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. Lecz każdego poranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różnorakie metody nazywania tego samego, jeśli nieźle się ponad tym zastanowić." Większość osób żyje z nadzieją, że uda im się szczęśliwie dożyć lat starości. Jednak jak wszyscy wiemy życie pisze różnorakie scenariusze. Niespodziewany zakręt w wieku nastu lat spotkał głównych bohaterów najwieższej powieści Robyn Schneider pt. "Dzień ostatnich szans". Lane i Sadie zachorowali na lekoodporną  gruźlicę, przez co zostali wysłani do Latham House - ośrodka, w którym są pod stałą opieką lekarzy, a jednocześnie stale chodzą do szkoły. Można by powiedzieć, że jest to swego rodzaju szkoła z internatem. Są tam trzy rodzaje uczniów/pacjentów. Pierwsi zaakceptowali własną chorobę i za priorytet postawili sobie wrócenie do zdrowia. Drugim przewodzi Sadie, która w pełni świadoma własnej choroby i jednocześnie na przekór niej stara się żyć pełnią życia. Trzecim zaś jest Lane, który zachowuje się jakby nie był chory, a pobyt w Latham House traktuje jak przymusowe wakacje, które odciągają go od dostania się na wymarzony uniwersytet. Dopiero kiedy Sadie i Lane poznają się lepiej, uświadamiają sobie sytuację w jakiej się znaleźli. Priorytety się zmieniają, a dotychczas podejmowane decyzje są poddawane w wątpliwość. Wszystkie niewykorzystane okazje wracają ze zdwojoną siłą i przypominają im, że gruźlica, na którą chorują, a która jest lekoodporna każdego dnia może odebrać im szansę na zmianę stylu życia. "Dzień ostatnich szans" nie jest typową książka ebook dla nastolatków. Opowieść ta zmusza do refleksji ponad tym, czy obrane przez nas cele i styl życia sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi. Czy żyjemy i cieszymy się życiem? Czy może tylko egzystujemy w oczekiwaniu aż nasze życie stanie się lepsze, jak po użyciu magicznej różdżki spełniającej życzenia? Robyn Schneider udało się stworzyć książkę, która mimo ciężkiej tematyki jest lekką lekturą. Opowieść ta zarówno wzrusza jak i rozśmiesza. Mimo, że nie do końca rozumiem niektóre z decyzji podejmowanych przez głównych bohaterów, to uważam, iż ważniejsze jest przesłanie jakie niesie ze sobą ta książka ebook - doceniajmy życie i nie traćmy szans jakie stawia przed nami 😊

  • Aivalar

    Życie 17-letniego Lane’a biegło uporządkowanym torem, póki nie poznał diagnozy: nieuleczalna forma gruźlicy. Chłopak wyjeżdża do ośrodka dla chorych, Latham House, wierząc, że to kwestia paru tygodni i będzie mógł wrócić do nauki, aby przygotować się na wymarzone studia. W ośrodku spotyka Sadie, która wygląda dziwnie znajomo. Kobieta wraz z paczką przyjaciół wcale nie zachowuje się tak, jakby pobyt w Latham House był dla niej udręką. Lane, oderwany od własnych podręczników, zaczyna rozumieć, że jego rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej. Chciałoby się powiedzieć, że to nie jest następna opowieść dla nastolatków. Lecz prawdę powiedziawszy „Dzień ostatnich szans” ma wszystko to, czego zwykle oczekuje się od literatury młodzieżowej: lekki, przyjemny styl, bohaterowie są w wieku zbliżonym do docelowej grupy odbiorców, pojawia się wątek miłosny i dużo emocji. To nie są jednak minusy, wprost przeciwnie, odnoszę wrażenie, że w prostocie tej książki tkwi jej największy urok. Że w sposób oczywisty, a jednocześnie niezwykle przenikliwy zwraca uwagę na coś, co teoretycznie już wiedzieliśmy, po prostu ktoś musiał nam o tym przypomnieć. Tym kimś okazała się tutaj być Robyn Schneider a także jej nastoletni bohaterowie. Jest coś oryginalnego w pomyśle na fabułę. Nie sądzę, bym kiedykolwiek wcześniej miała w rękach opowieść nawiązującą do gruźlicy – pisze się o nowotworach, o różnorakich stopniach niepełnosprawności czy zaburzeniach psychicznych, tymczasem autorka zdecydowała się napisać o chorobie, która dzisiaj może się wydawać nieco zapomniana, a przecież stale istnieje i może stanowić realne zagrożenie. Co najlepsze, atmosfera panująca w książce pdf wcale nie jest przygnębiająca; owszem, czytelnik cały czas jest świadomy widma choroby wiszącego ponad postaciami, lecz gdyby nie fakt, że Lane, Sadie i ich przyjaciele mieszkają w zamkniętym ośrodku, co liczy się z pewnymi ograniczeniami, nawet bym nie zauważyła, że coś jest nie tak. Oni stale pozostają dorastającymi ludźmi, którzy wraz z upływem czasu dojrzewają, zmieniają się i zaczynają postrzegać siebie czy innych zupełnie inaczej. Muszę przyznać, że osadzenie historii o dorastaniu na takim tle sprawiło, że książka ebook nie jest infantylna czy banalna. To po prostu ukazanie potyczki o normalność, o prawo do młodzieńczego buntu. Myślę, że po przeczytaniu tej książki dużo nastoletnich odbiorców doceni nawet zwykły, nudny dzień, bez choroby, która równie nieźle może okazać się wyrokiem śmierci. W gruncie rzeczy przez większość powieści niewiele się dzieje. Coraz lepiej poznajemy Lane’a, Sadie, Marinę, Nicka i Charliego, ich kiełkującą przyjaźń, próby wyłamania się ze standardów oraz, oczywiście, przyglądamy się kwitnącemu romansowi. Ciężko tu mówić o rozpędzonej akcji; nawet kiedy pod koniec opowiadanie nabiera tempa, brak w tym nadmiernej dynamiki czy gwałtowności. Nie da się również ukryć, że przebieg niektórych wątków normalnie da się przewidzieć, a całość wydaje się niemal zwyczajna. Nie zmienia to jednak faktu, że przez książkę się płynie – nie zauważałam upływu kolejnych stron, a choć nie jest ich zbyt wiele, zdążyłam tak bardzo przywiązać się do bohaterów, że ciężko było mi się z nimi rozstać. Autorka pisze niezwykle plastycznie i barwnie, przy czym jej styl cechuje oszczędność słów: nie znajdziecie tu opisów napakowanych epitetami czy zbędnego filozofowania. Tylko łatwe wnioski, które być może wysnulibyście sami, lecz zobaczenie ich na papierze sprawdza się zdecydowanie lepiej. Mam jedynie drobny zarzut do prowadzenia narracji. Poszczególne epizody przeplatają się i raz obserwujemy wszystko z perspektywy Lane’a, a raz Sadie. Gdyby nie zdecydowany podział tych dwóch spojrzeń i przemiana form czasowników, to mogłabym się właściwie nie zorientować, które z bohaterów jest akurat narratorem. Trzeba jednak przyznać, że całość wypada płynnie, tak że ciężko się dopatrzyć dziur fabularnych. O czym właściwie jest ta książka? Nie, nie o nieuleczalnie chorych nastolatkach. Nie o śmierci, nie o szczeniackiej miłości, nawet nie o tym, że w przypadku masowej epidemii jakiejkolwiek choroby to ci bardziej uprzywilejowani jako pierwsi otrzymają leki. „Dzień ostatnich szans”, jak sam tytuł wskazuje, opowiada o tych drzwiach w naszym życiu, które mijamy codziennie, zamiast podejść i szarpnąć za klamkę. A kiedyś one mogą przestać się pojawiać. I lepiej, aby o tych wszystkich przegapionych okazjach nie uświadomiła nam dopiero sytuacja bez wyjścia. Czasem po prostu warto rzucić się na głęboką wodę. „Dzień ostatnich szans” to łatwa młodzieżówka, która być może nie wybija się specjalnie na tle własnego gatunku, lecz okazała się bardzo przyjemna w odbiorze i na dodatek pełna emocji. Ciężko się nie wzruszyć przy zakończeniu i nie ulec pewnej nostalgii, która bije od tej książki. Robyn Schneider dobrze operuje mową i zdecydowanie potrafi trafić do serca, na dodatek za pomocą tak prostych i, wydawałoby się, banalnych zabiegów.

  • sorcery.library_715

    Lane to ambitny nastolatek, który za cel postawił sobie dostanie się na Uniwersytet Stanford. Chłopak trudno pracuje, wiele się uczy, przez co własne życie towarzyskie spycha na drugi plan. Wszystko się zmienia, kiedy zostaje zdiagnozowana u niego gruźlica. Główny bohater wyjeżdża do ośrodka dla chorych- Latham House, gdzie dalej uparcie dąży do celu. Dopiero poznanie Sadie i nawiązanie z nią znajomości prezentuje mu, jak korzystać z życia. Jednak czy chłopak będzie mógł się nim cieszyć? Książka ebook porusza kluczowe tematy, które są bliskie każdemu z nas. Pokazuje, aby korzystać z życia i przyjmować wszystko, co daje nam los. Historię czyta się bardzo dynamicznie i przyjemnie, lecz są też momenty, które łapią za serce. Główni bohaterzy są świetni! Bardzooo ich polubiłam, w szczególności za poczucie humoru i wspólne przekomarzanki. Zalecam tę książkę z całego serducha w szczególności młodym ludziom i młodzieży.

  • milusiad

    Książka ebook ta opowiada o grupie nastolatków chorych na lekoodporną gruźlicę. Są oni zamknięci w ośrodku dla chorych w Latham House. Cała historia opowiedziana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów czyli Sadie i Lane`a. Sadie na przekór chorobie cieszy się każdym dniem. Lane to bardzo ambitny nastolatek, który ma już dokładnie ułożoną w głowie własną przyszłość. Znajomość Sadie z Lanem zmieni chłopaka i na nowo ukształtuje jego priorytety. Chłopak zaczyna dostrzegać na czym tak naprawdę powinno polegać życie. Mimo że choroba się zaostrza, obydwoje nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą to być ich ostatnie chwile. Książka ebook spodobała mi się już od pierwszych stron. Czytało się ją szybko, bo została napisana w sposób łatwy i przyjemny. Tak poważna choroba została przełamana dawką dobrego humoru. Bardzo polubiłam również głównych bohaterów. Zostali oni bardzo nieźle wykreowani przez autorkę. Można było razem z nimi odczuć ich strach na temat przyszłości. Każdą z postaci przewijających się na kartach powieści dało się polubić na własny sposób. Podobał mi się też świat, który autorka wykreowała w ośrodku. Mamy tylko praktycznie jedno miejsce w którym losy się cała historia, lecz absolutnie nie jest to nudne, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie, dodaje uroku. Zakończenie tej powieści najpierw wbiło mnie w fotel, a później przebiło moje serce. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Zalecam tę książkę każdemu bez względu na wiek. Na samym końcu książki jest parę słów od autorki na temat tej książki i uważam, że również warto to przeczytać jako dopełnienie całej historii.

  • czytam_z_kotem

    "Dzień ostatnich szans" czytało mi się bardzo przyjemnie. Lektura nie była pozbawiona zarówno wzruszeń, jak i humoru, co autorce udało się bardzo nieźle wyważyć. Robyn Schneider pisze lekko o niełatwych i przykrych tematach zachowując przy tym powagę, tworząc charakterystyczny, niesamowicie nostalgiczny nastrój. Natomiast strony jej powieści wypełnione są bardzo refleksyjnymi rozważaniami na temat życia, śmierci, ulotności chwil a także wagi bycia tu i teraz. Zalecam fanom gatunku Young Adult a także wszystkim tym, którzy potrzebują bodźca do tego by zatrzymać się na chwilę albo dwie egzystencjalnych rozważań.

  • gosza_sz

    Recenzja pochodzi z bloga goszaczyta.blogspot.com Dzień ostatnich szans" przeczytałam jednym tchem, według mnie to niezła lektura, która wciąga już od pierwszych stron. Jednak nie mogę nie wspomnieć o tym, że czytałam ją już jakiś czas temu i gdy emocje opadły, spojrzałam na tę książkę zupełnie inaczej. I to nie tak, że książka ebook mi się nie podobała. Tylko uważam, że autorka bardzo pobieżnie przedstawiła rozgrywające się tam wydarzenia. Cała historia płynie sobie swoim powolnym rytmem i tak naprawdę nic zaskakującego się w niej nie dzieje, dlatego może czyta się tę książkę z taką przyjemnością. Autorka poprzez tą historię chce nam uświadomić, jak kluczowe jest wykorzystywanie każdej chwili. Jedyne co nas ogranicza to strach, który da się przezwyciężyć. Musimy zacząć żyć tu i teraz i nie brać za pewnik naszych dalekosiężnych planów, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie nam życie, czy dożyjemy kolejnego dnia, czy nasz trud i wysiłek się opłacą. Główny bohater książki właśnie tak żył i dopiero pobyt w Latham House odmienił jego stosunek do życia. Ta historia powinna być dla wszystkich przestrogą i jednocześnie cenną lekcją, którą powinniśmy wcielić w życie. Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw: Lane i Sadie. I akurat ten zabieg, wręcz uwielbiam w książkach, bo dzięki temu, lepiej możemy poznać odczucia dwójki głównych bohaterów. Autorka nieźle wykreowała bohaterów, nie mam się do czego przyczepić. ;) Polubiłam ich już od samego początku. "Dzień ostatnich szans" na pewno nie zalicza się do tych głupiutkich młodzieżówek, które robią czytelnikom wodę z mózgu. Książka ebook przedstawia kluczowe wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Doceniam sposób, w jaki to autorka przedstawiła. I jeśli miałabym wybierać spośród tych dwóch ebooków Schneider, bez zastanowienia postawiłabym na "Dzień ostatnich szans".

  • wallsend11

    ,,Jest różnica pomiędzy umieraniem a byciem martwym. Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. Lecz każdego poranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różnorakie metody nazywania tego samego, jeśli się nieźle ponad tym zastanowić." Lane to siedemnastolatek, na pozór nie różniący się niczym od rówieśników. Pośród jego ambitnych planów na przyszłość z pewnością nie odnalazła się gruźlica. Pomimo zdiagnozowania ciężkiej choroby, siedemnastolatek stara się żyć tak jak zawsze, aż do momentu znalezienia się w ośrodku dla chorych w Latham. Chłopak traktuje pobyt w Latham House niemal jak więzienie. Tylko znajomość z Sadie pomoże mu szybciej odnaleźć się w świeżym świecie przepełnionym umieraniem. Potyczka o przeżycie każdego kolejnego dnia nigdy nie była taka trudna. ,,Opłakujemy przyszłość, ponieważ to łatwiejsze niż przyznanie, że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości." Długo zwlekałam z napisaniem recenzji ,,Dnia ostatnich szans". Chciałam na spokojnie przemyśleć historię, którą przeczytałam. Muszę przyznać, że książka ebook w bardzo niezły sposób porusza temat choroby i radzenia sobie z nią. Prezentuje bardzo kluczowe przesłanie, że powinniśmy się cieszyć z każdego dnia i starać się go jak najlepiej wykorzystać. Zarówno Lane, jak i Sadie zostali wykreowani w taki sposób, że nie dało się ich nie lubić. Nie mam nic do zarzucenia stylowi w jakim Robyn Schneider napisała ,,Dzień ostatnich szans". Opowieść czytało się bardzo dynamicznie i przyjemnie. Pomimo tego książka ebook dostała ode mnie dosyć niską ocenę. Historia do złudzenia może przypominać jedną ze słynnych pozycji Johna Greena. Autorka opisała dzieje bohaterów w bardzo szablonowy sposób. Podczas czytania wydawało mi się, że zapoznałam się wcześniej z czymś w ten deseń. Już po paru pierwszych rozdziałach nie było trudno domyślić się zakończenia. ,,Widzisz, na tym polega tajemnica dobrego życia. Musisz się postarać, aby nazbierać jak najwięcej dni, do których będziesz chciał później wracać." Uważam, że książka ebook może spodobać się wielbicielom młodzieżówek. Może nie jest to opowieść ,,wysokich lotów", lecz widać w niej wyraźnie nakreślony morał, co z pewnością czyni ją wartą przeczytania. Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Moondrive! Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://blogksiazkoholiczki.blogspot.com/ , na którego serdecznie zapraszam.

  • Estrella

    „Dzień ostatnich szans” to książka, która zaskarbiła sobie moje uznanie. Lubię powieści z gatunku Young Adult, które poruszają poważne problemy, a jednocześnie zawierają nutkę humoru i naturalność. Zaletą książki są niewątpliwie postaci a także relacje, jakie tworzą się pomiędzy nim. Świeża książka ebook Robyn Schneider porusza kłopot odrzucenia a także odnalezienia własnego miejsca w świecie, z którym nastolatkowie mają nierzadko problem. Lane i Sadie otrzymali drugą szansę, żeby zweryfikować własne życie i zacząć podejmować decyzje za siebie i dla siebie. Ta książka ebook nie pozostawi Cię obojętną. Może tak jak ja, gdy skończysz książkę, zastanowisz się ponad tym co sprawia ci radość i czy podjęte przez ciebie decyzje są zgodne z twoimi przekonaniami a nie z oczekiwaniami bliskich. Nigdy nie jest za późno, żeby obrać inną ścieżkę. Czy polecam? Oczywiście! Pełna recenzja: http://www.mowmikate.pl/2018/02/przedpremierowo-robyn-schneider-dzien.html

  • Paulina11

    To, że Lane jest ambitnym nastolatkiem, z zaplanowaną przyszłością, lecz niespodziewanie wszystkie plany chwilowo biorą w łeb przez to, że zachorował – już pewnie wiecie z opisu fabuły. To pierwsze zdanie z tyłu książki jest tak skonstruowane, że dziwnie mocno zapadło mi w pamięć. Lecz tak, Lane jest inteligentnym chłopakiem, można wręcz powiedzieć, że kujonem, który nie widzi świata poza nauką. Dla niego rozrywką jest siedzenie do późnych godzin nocnych,a nie imprezowanie, jak w przypadku większości nastolatków w tym wieku. Jego celem jest jedna z prestiżowych uczelni, na która rozpaczliwie pragnie się dostać. Kiedy łapie go choroba – hipergruźlica, czyli szczep gruźlicy odporny na wszelakie dostępne leki, a on sam trafia do Latham House, początkowo nie potrafi się odnaleźć. Mimo że nie musi, a nawet chwilowo nie powinien, on i tak kuje po nocach. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, aby to było coś złego, ale... lecz tu chodzi o umiar. Sama nauka to nie wszystko, to, co umiemy dzisiaj, za dziesięć lat już dawno nie będzie w naszej pamięci. W końcu większość z nas uznaje zasadę ZZZ (Zakuć, Zdać, Zapomnieć. No, przyzna się ;P), lecz w przypadku Lane'a to już było lekko niezdrowe. Nie wiem, prawdopodobnie że to ja jestem tak uprzedzona do nauki i nie wyobrażam sobie, aby siedzieć AŻ tyle. Lane sam w sobie jest bardzo sympatycznym, poukładanym chłopakiem, którego nie od razu, lecz bardzo polubiłam. Kojarzycie powiedzenie „jaki ten świat mały”? Właśnie ono przyszło mi na myśl, kiedy doszło do pierwszego spotkaniaaaa, a właściwie pierwszego po latach, spotkania bohaterów. Sadie wydaje się być przeciwieństwem Lane'a, buntownicza dziewczyna, która nie poddaje się tak prosto nakazom i zakazom, a jednocześnie zna w tym wszystkim umiar. Razem z grupką przyjaciół, jest... inna od reszty mieszkańców sanatorium. Czemu? Czytając od razu zauważycie, co mam na myśli. „Dzień ostatnich szans” wydawało mi się, że będzie bardzo ponurą książką o pokonywaniu choroby i problemach nastolatków. Owszem, pojawiają się mniej albo bardziej (dwa razy omal się nie rozpłakałam) smutne momenty, lecz nie tylko one składają się na historię. Jest przyjaźń, jest nastoletnia miłość, jest łamanie „zakazów”. To wszystko mogłoby się złożyć na zwyczajne, beztroskie życie nastolatków, gdyby nie choroba, na którą cierpią. Zdają sobie sprawę z tego, że to, że dziś czują się nieźle wcale nie znaczy, że jutro tez tak będzie. Równie nieźle następnego dnia mogą wyzdrowieć, albo może im się pogorszyć do tego stopnia, że z Latham wyjadą w inny sposób. Każdy dzień, może być dla nich tym ostatnich i oni nieźle to wiedzą, ale starają się o tym nie myśleć. Śmieją się, żartują, dogadują sobie, przeżywają przygody. Po prostu korzystają z życia. Cała ta choroba zwana hipergruźlicą a także Latham House to wymysł autorki, o czym zresztą ona sama wspomina na końcu książki. Bardzo mi się spodobał ten pomysł z wmyśleniem „nowej” choroby. Te dzieciaki mają cały czas nadzieję, że naukowcy w końcu stworzą jakieś lekarstwo, które też tutaj jest dziełem fantazji autorki. Myślę, że ona w ten sposób chciała dać nam do zrozumienia na podstawie czegoś co się MOŻE zdarzyć, a nie czegoś, co faktycznie istnieje. Choć nie wiem, czy to, co teraz napisać ma sens ;P Ta książka ebook jest stosunkowo krótka, nie ma nawet trzystu stron, nie powiem, że jest to jedna z lepszych książek, które jak do tej pory przeczytałam, ale... bardzo mocno daje do myślenia i skłania do refleksji. Obojętnie, czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy nigdy nie wiemy, kiedy dzień dzisiejszy, jest też tym ostatnim. Po prostu tego nie wiadomo. Tak jak to określiła Sadie – przybliżony dzień naszych narodzin, jest znany, ale ten ostatni – nie. On zależy od wszystkiego, nawet od tego, czy wyjdziemy z domu minutę wcześniej, czy później. „Dzień ostatnich szans” dobitnie pokazuje, że życie jest kruche, a nikt z nas nie jest nietykalny. To sprawia, że powinniśmy doceniać to, co mamy, a także wykorzystywać szanse, które codziennie dostajemy od życia. Ponieważ nigdy nie wiadomo, czy ta szansa nie będzie tą ostatnią. Czasami zbytnio pochłania nas pościg za tym, co w znacznej mierze jest po prostu nieistotne, a powinniśmy skupić się na tym, co najważniejsze. Wykorzystywać szanse, które daje nam życie. Robić tak, by niczego nie żałować. Autorka idealnie pokazała to na przykładzie Lane'a – przez naukę utracił dużo szkolnych imprez, zabaw, wycieczek. A przecież w życiu nie chodzi o to, by robić wszystko jak najlepiej, lecz o to, by robić wszystko dobrze, z umiarem i tak, by być w pełni szczęśliwym. zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

  • kogellmogell

    Nazwisko Robyn Schneider możecie już kojarzyć dzięki książce pdf "Początek wszystkiego", która w ubiegłym roku cieszyła się dość dużą popularnością na naszym bookstagramie. Na mnie poprzednia opowieść autorki nie zrobiła oszałamiającego wrażenia i szczerze mówiąc już nawet nie pamiętam jak ta historia się zakończyła. Do książki "Dzień ostatnich szans" podeszłam z niewielką dozą niepewności, lecz już wiem, że tę opowiadanie będę pamiętać zdecydowanie dłużej.  Latham House to sanatorium przeciwgruźlicze w górach, otoczone żeliwnym ogrodzeniem i hektarami lasu. Odizolowani od społeczności, przebywają tutaj nastolatkowie cierpiący na hipergruźlicę. W ośrodku mieszka 150 chorych, lecz spośród nich najbardziej wyróżnia się niezwykła grupa czwórki przyjaciół. Sadie, Nick, Marina i Charlie, to właśnie oni na przekór wyniszczającej chorobie beztrosko chwytają każdy dzień. Gdy pewnego dnia do sanatorium trafia bardzo ambitny i "dobry w byciu dobrym" Lane, dopiero tutaj odnajduje własną bezpieczną przystań i zaczyna żyć. Dzięki nietypowej grupie artystów zmieniają się jego priorytety i chłopak chociaż przez kilka tygodni czuje, że w końcu jest szczęśliwy. Niestety hipergruźlica stale istnieje i nie pozwoli każdemu z nich wyjść z tego cało i wrócić bezpiecznie do domu. Oczywiście nie istnieje coś takiego jak hipergruźlica, ani taki ośrodek jak Latham. Autorka na koniec książki szczegółowo objaśnia nam, skąd się wziął pomysł właśnie na taką historię. Jednak w tej powieści to nie choroba gra pierwsze skrzypce, tylko sposób w jaki wpływa ona na zarażonych i osoby w ich najbliższym otoczeniu. Każdy w przypadku śmiertelnego schorzenia zmuszony jest przewartościować własne życie, ponieważ tak naprawdę nie wie która z jego chwil może być tą ostatnią. Mimo, że opowiadanie ta została napisana bardzo lekkim piórem, to w rzeczywistości porusza temat, który wcale do takich nie należy. Jestem osobą bardzo wrażliwą, która wszystko przeżywa i bierze do siebie, więc możecie się domyślać, że skończyłam ją czytać cała zapłakana. Czułam się przygnębiona, lecz również zaczęłam zadawać sobie pytanie, czy żeby na pewno korzystam ze wszystkich szans jakie proponuje mi życie? Nie jestem chora, lecz również zdaję sobie sprawę, że nie żyję pełnią życia tak jak powinnam... Teraz prośba do Was - przeczytajcie tę książkę i nie przegapcie własnej szansy!    "Szanse nie są wieczne i nawet cuda mają datę ważności."

  • Amanda

    Pełny tekst na blogu: http://amandaasays.blogspot.com/2018/02/dzien-ostatnich-szans-robyn-schneider.html Dzień ostatnich szans to książka ebook o niewielkiej objętości, jeśli chodzi o strony, zaś o wielkiej, pod wobec przesłania. Historia Lane'a i Sadie pomoże Wam zrozumieć, że każda szansa może być ostatnią, więc należy żyć tak, by nigdy nie żałować, że zmarnowało się własne najlepsze lata. Idealny pomysł na historię i mądra kreacja bohaterów, pełnych sarkazmu i nastoletnich kłopotów sprawiła, że przez chwilę i ja znalazłam się w Latham House, denerwowałam swoim posiłkiem dietetyczkę, próbowałam oszukać bransoletkę sensoryczną sprawdzającą mój stan zdrowia a także wybierałam się na tajemne eskapady do lasu z paczką przyjaciół. Przeżywałam dzieje bohaterów, jakby byli moimi kolegami i kibicowałam im, choć nie zdradzę, czy moje kciuki się na coś zdały. Biegnę sprawdzić inne książki autorki, a Wam serdecznie zalecam Dzień ostatnich szans! Komu najbardziej? Fanom tych genialnych młodzieżówek a także tym, którzy lubują się w klimatach twórczości twórców takich jak John Green, Krystal Sutherland czy Jennifer Niven.

  • itysiek_reads

    „Dzień ostatnich szans” to świeża opowieść Robyn Schneider, którą zapewne kojarzycie z jej poprzednią książką „Początek wszystkiego”. Autorka jest pisarką i vlogerką, ukończyła Uniwersytet Columbia, gdzie studiowała kreatywne pisanie, a także Uniwersytet Pensylwanii, gdzie zdobyła tytuł magistra bioetyki. Właśnie bioetyka sprawiła, że Robyn Schneider zainteresowała się tematem gruźlicy i jej leczenia i w ten sposób wpadła na pomysł, który zrealizowała w własnej nowej książce. Lane jest wyjątkowym nastolatkiem – w wieku 17 lat ma bardzo jasno określone cele i plany na przyszłość. Nieprzerwanie się uczy i poszerza własną wiedzę, aktywnie udziela się w szkole, planuje studia na Stanford i robi wszystko, żeby to osiągnąć. Nagle szyki krzyżuje mu choroba, a dokładniej lekooporna gruźlica, obecnie nieuleczalna i zakaźna, w wyniku której trafia do szkoły-sanatorium Latham House. Tam poznaje Sadie. Sadie przebywa w ośrodku od nad roku, pogodziła się z tym, że prędko z niego nie wyjdzie i na przekór wszystkiemu chwyta każdy dzień. Tutaj staje się kimś innym, wychodzi ze własnej skorupy i zaczyna żyć bez zahamowań. Niestety choroba nie zapomina o ich istnieniu, a wręcz przeciwnie – zaczyna o sobie przypominać. Paczka przyjaciół uświadamia sobie jak kruche jest ich życie i chce z niego jak najlepiej skorzystać, dopóki jeszcze trwa… Jak zareagowalibyśmy w obliczu choroby? Czy w obawie przed śmiercią nie zdecydowalibyśmy się podjąć pewnych kroków, bojąc się porażki? Czy zagralibyśmy va banque, nie myśląc o konsekwencjach? Czy można się zapomnieć, czy jednak choroba nas określa i ogranicza? Zamykamy się w sobie, czy zapominamy o wszystkim i żyjemy pełną piersią? Ta książka ebook jest piękna, dojrzała i przeznaczona dla młodych dorosłych, którzy borykają się z poważnymi problemami. Pokazuje, że nierzadko w pościgu za marzeniami i celami zatracamy samych siebie, aż okazuje się, że nie mamy czasu po prostu żyć, ponieważ choroba każe całkowicie przewartościować dotychczasowe priorytety. A życie niestety jest kruche, o czym przekonują się bohaterowie tej książki. Na różnorakim etapie choroby postawy Lane’a i Sadie znacznie się od siebie różnią. Boją się zaangażować, nie chcąc później czegoś tracić i obawiając się porażki, albo sądzą chorobę za krótki przystanek na własnej drodze i postanawiają wykorzystać ten czas jak najlepiej. Może czasami warto po prostu posłuchać głosu serca, nie analizować i nie myśleć za dużo? Może się w końcu okazać, że to dzień ostatnich szans… Książka ebook porusza bardzo kluczowe tematy – miłość, choroba, cele, marzenia – pokazuje, jak dynamicznie można dorosnąć, borykając się z nimi. Nie da się nie lubić Lane’a, Sadie, Nick’a, Charli’ego, Marine – ich dialogi pełne są humoru i ciętego języka. Dopingujemy każdemu z nich i boleśnie przeżywamy ich niepowodzenia. Autorka ma tendencję do nieprzesładzania własnych książek, to nie jest zwykłe czytadło young adult, niekoniecznie możemy spodziewać się dobrego zakończenia, lecz to właśnie dodaje wartości jej książkom. Młodzi dorośli mogą się przekonać, że życie to nie zawsze bułka z masłem, że czasami daje dobrze w kość, lecz trzeba się pozbierać i żyć dalej… Według mnie to naprawdę idealna lektura, wciągająca fabuła gwarantuje, że nie prosto będzie nam odłożyć książkę. Osobiście bardzo dynamicznie poczułam się częścią tej paczki i żałuję, że historia jest tak krótka. Zdecydowanie polecam! Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Otwarte.