Autorka funduje nam podróż do dziewiętnastego wieku. Poznajemy rodzinę Baltimore i ich trzy historie miłosne, a do tego odkrywamy sekrety "nawiedzonego" zamczyska, o którym krążą liczne legendy. Olivier za namową matki Lady Margaret wyrusza w podróż po ich podopieczną Ilianę, facet nie ma pojęcia, że ową podopieczną nie jest mała dziewczynka, a temperamentna rudowłosa dziewiętnastolatka. Vincent sprowadzony podstępem do domu zostaje przywitany przez pannę Spencer w sposób, którego nigdy nie zapomni, a sama Lady Margaret nie ma jeszcze pojęcia, że wpadnie w miłosne sidła własnego odwiecznego wroga. W każdym rozdziale poznajemy historię innej pary, po to by na końcu wszystko cudownie połączyło się w całość. Nasi bohaterowie są oryginalni i charakterni, tacy jakich lubię. Oczywiście serce skradła mi Lady Margaret lecz i Iliana zaskarbiła sobie moją sympatię. Całość okraszona jest humorem i nutką grozy, z uśmiechem na twarzy śledziłam walki słowne Iliany i Oliviera lecz także wymianę zdań pomiędzy Lady Margaret i lordem Munro. Lekki styl Autorki sprawia, że czas z lekturą mija dynamicznie i przyjemnie, nie znajdziecie tutaj również zbędnych opisów co dla mnie jest olbrzymim plusem. To książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie, nie jest cukierkowa czy zbyt przesadzona świąteczną aurą, wszystko jest doskonale wyważone.