Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czasem człowiek ucieka od szczęścia. Obawia się własnych marzeń i pragnie posłać swoje uczucia do diabła. Ludzie jawią mu się jako odrażające istoty, a świat to przygnębiająca galeria ukazująca arcydzieła upadku moralności.Właśnie tak wygląda życie Marka. Facet nie dogaduje się z rodzicami, bratem, siostrą, ludzi traktuje instrumentalnie. Nie ma nieustannego zatrudnienia, mieszka z psem, którego nie lubi… i absolutnie nie wierzy w możliwość zmiany.Na obiedzie rodzinnym poznaje Różę. Pod wpływem dziewczyny Marek podejmuje duchową walkę, dzięki czemu budzi się do życia ktoś zupełnie inny – ktoś kto potrafi miłować i współczuć, i który w plątaninie codzienności usiłuje dokonać właściwych wyborów, żeby odnaleźć swoje człowieczeństwo.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Duch w maszynie |
Autor: | Bigoszewski Michał |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Duch w maszynie” to wytrawny bigos literacki bez eksperymentowania słowem, lecz powstały przez skupienie pewnego rodzaju wątków z literatury i filozofii pochylającej się ponad człowiekiem i jego miejscem w świecie. Przy okazji opowiedzenia prostej historii o Marku, który chyba rozpacza na Zespół Aspergera: spogląda na ludzi z boku, nie potrafi nawiązać z nimi relacji. Jego świat jest pustynią bez emocji. Wielka przemiana następuje podczas rodzinnego obiadu u rodziców, gdzie poznaje Różę, przyjaciółkę brata bliźniaka, Adama.Michał Bigoszewski nakreślił dość typowe, lecz jednocześnie bardzo życiowe postacie: starego profesora znudzonego i rozczarowanego życiem duchowym świeżych czasów, pisarza, matki wychowującej własne dorosłe dzieci i niezauważającej, że one już dawno wyfrunęły z gniazda, społecznika, w którym drzemie zło, niejakiej matki i małżonki a także jej męża pantoflarza.„Duch w maszynie” ociera się o książki Exuperego u Camusa a także filozofów egzystencjalnych rozczarowanych teraźniejszością, co szczególnie uwidacznia się w przekonaniach profesora głoszącego poglądy na temat współczesności:„-No, ponieważ to jest tak – filozof nierzadko w ten sposób zaczynał własny wywód, zarówno pijąc, jak i nie – w zasadzie wiele rzeczy już było i ciężko coś nowego wymyślić. Wyrzeźbienie drugiego Dawida, pomijam, że trudne i żmudne, nikogo już nie podnieca, ponieważ to już było. W muzyce posucha. Wygląda to tak, jakby ilość możliwych kombinacji dźwięków na poziomie się już skończyła. Dlatego wymyślono, że obsrany przez gołębie spodek pod filiżankę, który by został sprzątnięty przez każdą szanującą się sprzątaczkę, również może być sztuką. Piecze się przy tym kilka pieczeni. Po pierwsze, każdy może na tym zarobić, ponieważ to łatwe, i dowolny człowiek może to wykonać; napisać symfonię byłoby trudniej. Po drugie, spokojnie można to promować, ponieważ że to sztuka to tylko kwestia umowy i odpowiedniej kreacji w mediach. Czterysta lat temu, aby coś zostało uznane za sztukę, gość musiał naprawdę wytworzyć coś wyjątkowego, czego nie umiał nikt inny, i przez to mniej osób mogło na tym zarobić. A teraz ktoś złamie krzesło, jego kumpel-pismak napisze w gazecie, że to cymes, i zaczyna się kręcić karuzela. Ludzie to kupują, tak jak pastylki na cellulit wodny. Dla mnie współcześni artyści to firmy farmaceutyczne – zrobił drastyczną pauzę i zakończył swoim delenda Carthago; - I jeszcze ten Internet, w którym jeden kretyn ogłupia drugiego kretyna. Czy mogło nas spotkać coś gorszego niż świadomość, jak duży procent ludzkości jest głupi?”W krytyce ponad sztuką nie pozostaje w tyle fanka literatury tworzonej przez Marka.„Ile razy można oglądać te same schematy, słuchać tych samych słów? Ja uważam, że należy szukać choć okruszka tego, co uczyni nas lepszymi czy nas wzbogaci. Można to znaleźć w tym, co wydaje się nam znane. Może dotrze do nas coś, czego nie dostrzegaliśmy? Jesteśmy dzieciakami we mgle próbującymi wymacać coś, co uczyni nas szczęśliwymi”.Autor przekonuje nas, że życie każdego z nas toczy się swóim od dawna wyznaczonym torem. My możemy starać się przemienić świat, lecz jesteśmy pyłkami w trybach wielkiej maszyny, którą uruchomił duch:„Wszechświat jest jak idealna maszyna, w której wszystko zostało zaplanowane już na początku. Od początku do końca wiadomo, jak będzie działał. Tylko my jesteśmy niestabilnym fragmentem opętanym własną, niezrozumiałą wolą. Może kompletnie nieistotnym. Jedynie pyłem, który chce wdać się w tryby tej maszyny. Pokładaliśmy nadzieję w tym, co najbardziej nieprzewidywalne i ulotne. Lecz inaczej się nie dało”.Te kilka zdań przesiąknięte jest filozofią Johna Locka, Rene Descartesa, Blaise Pascala i jednocześnie ociera się o polskich romantyków. W tej wspólnocie spojrzenia nie ogranicza się do postrzegania świata jako działającego mechanizmu, lecz również stosuje chwyty słynne nam choćby z „Konrada Walenroda” czy „Dziadów” Mickiewicza (co było z rozmiłowaniem powielane przez cały pozytywizm), w których dużo jest niedopowiedziane i zmusza przez to czytelnika do łączenia faktów. Można ją również czytać bez całej tej wiedzy. Będzie to na pewno interesującym doświadczeniem dla czytelnika. Książkę zalecam fanom dobrej literatury pisanej w stylu między Camusem i Hemingwey’em.