Dożywocie okładka

Średnia Ocena:


Dożywocie

Wyczekiwane wznowienie bestsellerowej powieści! Początkujący pisarz dziedziczy dom razem z zamieszkującymi go dożywotnikami. Wszystko mogłoby być pięknie, gdyby nie fakt, że w gotyckiej willi znajduje: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach a także dziwacznego królika! Jeden człowiek nie podoła tej ferajnie – szaleństwo czai się za progiem! Pełna humoru opowiadanie o mocno nietypowej grupie bohaterów. Przekonajcie się, czy warto było odziedziczyć Lichotkę! Od wydawcy:Siła wyższa bez wątpienia jest kobietą, Pech bez wątpienia mężczyzną, a Licho... licho je tam wie. Poza tym płeć uczulonego na swoje pierze anioła stróża z manią czystości to dla Konrada Romańczuka (głównej osoby tego dramatu) bynajmniej nie największy problem. Z połączonych mocy nadprzyrodzonego trio powstaje bowiem fatum z prawdziwego zdarzenia: klątwa interesujących czasów. Będzie ona odtąd sprawowała dożywotni nadzór ponad każdym krokiem Konrada, świeżo upieczonego spadkobiercy Lichotki, wiekowego domu z upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy, a także całym dobrodziejstwem inwentarza: nieszczęsną duszą panicza Szczęsnego, seryjnego samobójcy, poety, mistrza całorocznej depresji i haftu krzyżykowego - sztuk 1. Mackami szefa kuchni o chrupiącym imieniu, przybyłego wprost z głębin odwiecznego ZUA - sztuk minimum 8. Utopcami zawsze nie w tej łazience co trzeba - sztuk 4. Najprawdziwszą Zmorą w postaci charakternej kotki - sztuk 1 plus 4 kły i 18 pazurów w pakiecie. Wrednym różowym królikiem, niepozornym omenem straszliwej zagłady - zestaw nieprzeliczalny. Tylko właściwie kto tu kogo dostał w spadku: Konrad dożywotników czy dożywotnicy Konrada?"Gromadka przesympatycznych postaci, pasmo perypetii niekoniecznie z tego świata, doskonale barwny i dosadny język, cięte dialogi, a nade wszystko pierwszorzędny humor - oto, co znajdziecie w "Dożywociu" Marty Kisiel, uroczej, pełnej ciepła opowieści, która od lat zajmuje szczególne miejsce na mojej półce".Martyna Raduchowska

Szczegóły
Tytuł Dożywocie
Autor: Kisiel Marta
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2015
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Dożywocie w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Dożywocie PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Kosz z Książkami

    Była sobie taka autorka (a właściwie ałtorka) Marta Kisiel – o niezdrowym pociągu do koloru różowego, trudnym humorze, romantycznej duszy. Wydała ci ona wyrok. Wyrok ten brzmi Dożywocie. Kto bowiem przeczyta jej dzieło już do końca życia go nie zapomni! Czym jest dożywocie? Otóż jest ono wówczas gdy ktoś otrzymuje nieruchomość (dom, mieszkanie), a w zamian za to zobowiązuje się opiekować do końca życia jego mieszkańcami, tzw. dożywotnikami. Tym szczęściarzem został nagle (dzięki działaniu Siły Wyższej) Konrad Romańczuk, który po krewnym, którego nawet nie znał, dostał w spadku dom właśnie z takimi dożywotnikami. Lichotka – ponieważ tak nazywa się owo gotyckie domostwo rodem z kiepskich filmów grozy – miała być dla niego okazją ucieczki na spokojną wieś, gdzie mógłby przestać myśleć o złamanym sercu i dokończyć Dzieło Życia (czytaj: książkę). Tymczasem wszystko okazuje się nie być takie różowe (poza królikiem). Wszystko ze względu na to, jakich lokatorów kryje Lichotka. Mamy tu bowiem Licha – anioła stróża z uczuleniem na pierze za to idealnie dziergającego bamboszki i mającego obsesyjną manię sprzątania, nieszczęsnego panicza Szczęsnego – seryjnego samobójcę i romantycznego poetę (tudzież wierszokletę) w jednym, w piwnicy zagnieździł się Przedwieczny – stwór z głębin odwiecznego ZUA o ślicznym imieniu Krakers, który rządzi niepodzielnie w kuchni (faworki! ciasteczka!), cztery utopce pchające się do łazienki, Zmora czyli kotka o ostrych pazurach i mocnym charakterze, a wkrótce dołącza do nich różowy Rudolf Valentino – skrywający pewną tajemnicę królik! A aby Konrad nie został z tym całym inwentarzem sam do pomocy dostał Szymona Kusego, który to wpada pomagać w Lichotce i stara się pomóc przystosować do nowej sytuacji młodemu literatowi, do którego powoli dociera, że o upragnionej ciszy i spokoju to on może zapomnieć. Sam spis tego dobrodziejstwa powinien wystarczyć do rekomendacji książki. Zwłaszcza, że ałtorka sama się przyznaje, że fabułę odkryła dopiero przy drugiej książce. Co potwierdzam – Dożywocie czegoś takiego nie posiada. Co nie zmienia faktu, że jak już się zacznie czytać, nie można się oderwać aż do samego końca. Po prostu nie. No ponieważ trafi Kondzia w końcu szlag z powodu panicza? Czy Szczęsny po etapach werteryzmu, bajronizmu, a nawet gotyku zajmie się teraz myślą pozytywistyczną bądź popełni kolejne samobójstwo (zawsze lepsze niż poetycka prostytucja)? Czy Carmilla Jakiełłek agentka naszego literata (tego żywego) okaże się gorszą plagą niż dożywotnicy i wyssie z niego w końcu to Dzieło Życia? Mimo nadprzyrodzonych lokatorów Konrad jest jednak tylko po prostu człowiekiem, który tak jak każdy z nas po prostu stara się żyć jak najlepiej. Jak nietrudno się domyśleć największą zaletą książki jest jej humor. Stąd ostrzeżenie: nie czytać w miejscach publicznych, ponieważ grozi to chichotaniem i wybuchami śmiechu. Mowa jest niesamowity, bardzo obrazowy, pełen trudnych porównań i odniesień. Podziwiam ałtorkę zwłaszcza za styl mówienia panicza, Mickiewicz może się przy nim schować! W tym wypadku trzeba było wysilić umysł i przypomnieć sobie szkolną wiedzę dotyczącą romantyzmu, gdyż w ten sposób można było wychwycić dużo powiązań do polskiej, lecz i europejskiej literatury. Aby jednak nie było, nawiązania do popkultury też są. Natrafiając na tą książkę jednocześnie złorzeczyłam, że tak późno ją poznałam jak i cieszyłam się – mogąc od razu sięgnąć po drugi tom! Teraz nastała czarna cierpienie w (nie)cierpliwym oczekiwaniu na kolejne dzieło ałtorki. Za wydanie, a właściwie wznowienie (pierwsza edycja jest dosłownie białym krukiem) należy dziękować wydawnictwu Uroboros. Okładka i ilustracje wewnątrz są klimatyczne, choć karykaturalne, bardzo pasują do treści. Książkę mogę polecić każdemu fanowi absurdalnego humoru, literackich nawiązań, romantycznym duszom i fanom aniołów. Gdzie są moje różowe bamboszki ja się pytam? I czy ktoś wie jak się przyzywa odwieczne Zło? Głodna jestem… Alleluja! Apsik!

  • Marika ( polishbooklover )

    Zdarzyło Wam się płakać ze śmiechu podczas czytania książki? Nie? To musi oznaczać, że nie mieliście jeszcze przyjemności poznać Marty Kisiel i jej powieści! Wcześniej nie znałam ebooków pani Marty i kompletnie nie wiedziałam na co mam się przygotować, jedynie słyszałam ochy i achy innych na ich temat. Teraz do tych achów dołączam i oficjalnie mówię; kocham poczucie humoru Marty Kisiel!! "Dożywocie" i "Siła niższa" były takie dziwne, lecz ja uwielbiam wszelkie cuda i dziwy i jestem nimi szalenie zachwycona! Konrad Romańczuk, młody pisarz, otrzymał w spadku od wuja gotycki domem. Dom niezwykły, nazywany Lichotką, w której mieszkają dożywotnio osobliwi lokatorzy. Śliczny anioł z manią czystości, ucuolony na swoje pióra. Widmo nieszczęśliwie zakochanego poety, który codziennie szuka nowego pomysłu na własne artystyczne "ja". Krakers, pasjonat gotowania, Zmora i różowy, puchaty Rudolf Valentino Z nimi Konrad na pewno długi nie wytrzyma i lub pni wprowadzą go do grobu, albo... nie, mężczyzna nie ma szans. Drugi tom, chociaż zmienia się miejsce akcji jest równie fenomenalny i Wzbogacony o świeżych bohaterów ( Turu, Tsadkiel! ), którzy gwarantują dużą dawkę (nie)spokoju. Ta mieszanka wybuchowa sprawi, że nie będziecie chcieli opuścić Lichotki ani rzeczywistości stworzonej przez autorkę. Tak było ze mną i od razu po zakończeniu, które Kisiel zaserwowała w pierwszym tomie, zabrałam się za drugą część! I nie potrafię zdecydować, który był lepszy. Bohaterowie w każdym z tomów są zwariowani. Uwielbiam Licho i Szczęsnego! Może nawet bardziej panicza Szczęsnego, który gra na nerwach głównego bohatera jak nikt inny. Chociaż anioł w bamboszkach również wymiata! "Dożywocie" jak i ilustracje w nim zawarte przypominały mi trochę osobliwy klimat filmów Tima Burtona. I myślę, że gdyby Burton wiedział o "Dożywociu" i "Sile niższej" na pewno by je zekranizował! W ogóle nie miałam problemu dopasować się do stylu autorki. Wystarczyło kilka stron, bym została kupiona. Oryginalność, niezła akcja, świetne śmieszne dialogi, nienaganny styl i przesympatyczni bohaterowie, jedyni w własnymi rodzaju. Czy trzeba czegoś więcej? Nie! Zabierajcie się zatem za powieści Marty Kisiel i dajcie się porwać fabule a także autorce, która stworzyła fantastyczną komedię!

  • Martha Oakiss

    Kiedy sięgałam po "Dożywocie" Marty Kisiel nie miałam zielonego pojęcia czego się spodziewać. Nie wiedziałam, czy jest to literatura skierowana do młodzieży czy dorosłych, nie wiedziałam nawet, czy to opowieść z gatunku fantasy czy obyczajówka. Jedyne, o czym wspominali mi wszyscy wokół, to że śmiechom nie będzie końca. Jestem już po lekturze, ale, tak naprawdę, stale nie jestem przekonana co do gatunku i grupy docelowej tej powieści. I jednocześnie "Dożywocie" jest książką na tyle nietypową, że ciężko jest ją obiektywnie ocenić. A jednego, czego nie można jej na pewno odmówić, to oryginalność w zakresie stylu pisania i kreacji bohaterów. Konrad Romańczuk jest pisarzem. Pracuje ponad Dziełem Życia, do czego przydaje mu się cisza i spokój, więc nie pogardził spadkiem od dalekiego krewnego. Ten w testamencie przepisał mu domek (a może i willę) umiejscowioną gdzieś na końcu świata. Kłopot tylko, że chałupkę tę Konrad odziedziczył wraz z dożywotnikami. Na dożywotników składają się w kolejności: panicz w koronkach popylający i wiersze piszący, kocisko wredne wbijające pazury w co popadnie, gosposia w postaci krakena z mackami i aniołek w bamboszkach depilujący swe skrzydła ze względu na alergię na pierze. To będzie trudne życie. A wręcz dożywocie. Kłopot z tą książką jest taki, że tu w zasadzie nie ma fabuły. Można by uznać nawet, że to zestaw krótkich opowiadań, w którym każde opowiada jedną, krótką przygodę. Co więcej, zapewne można by się przyczepić błędów logicznych czy dziur fabularnych, ponieważ tu tak naprawdę absurd goni absurd. No wybaczcie, lecz anioł z uczuleniem na pióra skrzydeł, kraken gotujący faworki - tego się po prostu nie da omówić i nie mam pojęcia, co siedzi w głowie autorki. Jednak odniosłam wrażenie, że nie zwracałam na te wszystkie wady uwagi i nic z tych minusów nie odebrało mi idealnej zabawy, jaką dostarczyło mi "Dożywocie". Te historię nie tworzą wydarzenia, lecz bohaterowie, humor i styl pisania autorki. Marta Kisiel ma coś wyjątkowego w stylu pisania, czego kompletnie nie umiem zdefiniować, lecz rzadko z czymś takim się spotykam. Mowa jest nietypowy, stylizowany na... W zasadzie nie wiem, na co. Łączy on staropolską gwarę ze współczesnymi sucharami. To jednocześnie styl pisania, który byłby wyjątkowo niełatwy do przetłumaczenia na inny język, a już na pewno na tej translacji dużo by utracił. Styl ten się udziela i później czytelnik sam zaczyna rozmawiać z ludźmi niczym Pan Tadeusz (wierzcie mi na słowo, zapytajcie rodzinę). Dobrany do tego humor nadaje całości nutki parodii, jednak bez żenujących żartów, a sprawiający, że przekładamy kolejne strony z uśmiechem na ustach (I myślą "co ta autorka ćpie?!). "Dożywocie" jest powieścią trudną do zdefiniowania. Opowiada dość typowe ludzkie problemy, dodając do nich fragmenty fantastyczne i łącząc wszystko niepowtarzalnym piórem i okraszając dużą dawką dowcipu. Domyślam się, że nie każdemu może ta mieszanka odpowiadać, ja jednak przyjemnie spędziłam przy niej czas. A jeżeli zastanowić się, dla kogo książka ebook ta jest najlepsza, to zacytuję słowa Natalii - "to książka ebook dla dorosłych, lecz trochę skrzywionych. Znaczy, trzeba mieć pierdolca. A jak nie masz, to przeczytaj i go dostaniesz". I to stanowi najlepsze podsumowanie Dzieła Życia Ałtorki. http://secret-books.blogspot.com/2017/01/suchar-sucharem-pogania-dozywocie-marta.html

  • Małgorzara Korba

    Moje odczucia podczas czytaniaOkładka rodem z bajek z dzieciństwa, w których odwieczna była drużyna: zamek (tudzież dom), jeden śmiałek a także parę nadprzyrodzonych istot (mumie, wilkołaki, wampiry, zjawy a także ukochane duchy z prześcieradła). W tej książce pdf tak naprawdę liczyłam na to, że spotkam się z powrotem tych bajek, a przynajmniej atmosferą, która zawsze była zarazem napięta od strachu i śmiechu. Szczerze powiedziawszy nie znałam tej autorki, dlatego również nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Aczkolwiek ilekroć zerkałam na książkę, kojarzyła mi się ona z animacją "Hotel Transylwania".Moje odczucia podczas czytaniaNie przeczytawszy pierwszego rozdziału, a przynajmniej jakiejś jego większej części, trudno połapać się z samego opisu o czym to tak naprawdę jest. Jednak kiedy przebrniemy przez początek, zaczynamy pojmować tok wydarzeń. W tym samym momencie akcja nabiera właściwego tempa i od teraz właściwie jest już tylko z górki.Fabuła jest nieprzewidywalna i zaskakująca, a do tego niezbyt nudna. Historia opowiada o dziejech zmęczonego mężczyzny, któremu wcale nie widzi się porzucać miejskiego zgiełku na rzecz domu z nietypowymi lokatorami na zupełnym odludziu, otrzymanego w spadku. Przyjeżdża tutaj jednak sprowadzony przez Siłę Wyższą, która ewidentnie robi na przekór wszystkim istotom żyjącym. I dokładnie przez tą samą osobę lub licho wie tam kogo, Konrad Romańczuk wplątuje się w serię niewiarygodnych wydarzeń, które z całą pewnością doprowadziłyby człowieka do załamania nerwowego, aczkolwiek są to bardzo zabawne wydarzenia, które nie jeden raz wywołają uśmiech na twarzy czytelnika.Bohaterowie są, jacy są i za to ich uwielbiam. W tej książce pdf nie brak postaci pierwszoplanowych, które czegoś by nie namąciły. Jednak w pełnej okazałości do głównego składu wchodzą: umęczony pisarz i spadkobierca Konrad, zbzikowany Anioł Stróż Licho, niedoświadczone życiowe nieszczesne widmo Szczęsnego a także na pewno nie kwadratowy Krakers. W tej gromadzie każdy jest inny, zarówno jak i pod wobec wyglądu, jak i zachowania. Mimo to każdy z nich budzi olbrzymią sympatię i nie sposób się na nich gniewać, tym bardziej że za każdym występkiem kryje się nieskazitelna nutka chumoru. Osobiście na mnie największe wrażenie wywarł Konrad a także Szczęsny, a także poniekąd niewiadomej płci Pani Berbecikówna.Zakończenie jak zwykle pozostaje w takim miejscu, że wręcz nie można opuścić poznania dalszych losów tej rodzinki z piekła rodem. Jedyne czego mi szkoda to tego, co wydarzyło się na końcu.Moje odczucia po przeczytaniuDożywocie to książka, którą niezmiernie miło i dynamicznie mi się czytało. Prześwietni bohaterowie zbudowani na podstawie lekkiego chumoru a także zaskakująca akcja. Bardzo się cieszę, że przeczytałam pierwszą element serii teraz, bo nie wytrzymałabym sześciu lat czekania na kontynuację.Moja ocena: Stanowczo polecam, a zwłaszcza na jesienne wieczory i rozpadane dni!Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com

  • mój empik

    Książki Marty Kisiel są - w dużym skrócie - przezabawne, poprawiające humor, grzejące zimą, chłodzące latem. Świeżość, lekkość, bezpretensjonalność, doskonała fabuła i przede wszystkim niezły inteligentny humor! Zalecam i "Dożywocie" i "Nomen Omen" i "Siłę niższą".

  • Katarzyna Kowalewska

    Osobiście byłam nieco przygotowana na niezwykłość fabuły i bohaterów. Może nawet zanadto, oczekiwałam niezwykłości. Książka ebook jest miła i ciepła. Nieźle się ja czyta. Moja bratowa zaśmiewała się do łez. Ja osobiście zaśmiałam się kilka razy. Nie moje poczucie humoru i trochę nie moja bajka

  • Gaba

    Doskonały zestaw opowiadań. Anioł z alergią pierwsza klasa.

  • Isabelle West

    Zastanawialiście się czasem, jak to by było, gdybyście niespodziewanie dowiedzieli się, że otrzymaliście w spadku dom? I to od osoby, której nie dość, że nie widzieliście na oczy, to na dodatek nigdy o niej nie słyszeliście? Gdy przyjeżdżacie na miejsce, okazuje się, że odziedziczyliście jedną, olbrzymią ruderę w gotyckim stylu. Lecz to nie wszystko - dom ma już lokatorów. Konrad Romańczuk jest osobą trudniącą się trudnym fachem - na życie zarabia pisaniem książek. Pewnego dnia okazuje się, że odziedziczył dom od nieznanego krewniaka. I może sam fakt, że Lichotka - ponieważ tak się zwie owa posiadłość - to rudera zbudowana w mrocznym klimacie dałoby się jakoś znieść, jednak ktoś już w niej mieszka... Jak utworzyć mieszankę wybuchową? Wsadzić klasycznego mieszkańca miasta, anioła z uczuleniem na swoje pierze, dziewiętnastowieczne widmo-poetę z obsesją na punkcie samobójstwa, ośmiornicę-kucharza, niezwykle narwaną kotkę a także cztery utopce do jednego domu. O czymś zapomniałam? Ach, tak! Dajmy im jeszcze różowego królika. Ponieważ czemu nie? Nie dość, że same składniki w połączeniu brzmią bardzo dziwnie, to Konrada czekają większe problemy, niż zadomowienie się w obcym miejscu. Powieści Marty Kisiel są rozchwytywane przez naprawdę dużo osób. O Dożywociu słyszałam same pozytywne opinie, lecz niestety, jeszcze nad rok temu ludzie mogli rwać sobie włosy z głowy, a papierowego egzemplarza książki tak, czy inaczej by nie kupili. Jeśli gdzieś był, to wystawiony na allegro i kosztował tyle, że człowiek mógł kupić sobie trzy inne, dowolne powieści. Bardzo ucieszyłam się, gdy autorka na swoim fp poinformowała fanów, że wydawnictwo Uroboros planuje wydanie Dożywocia. Nierozgarnięta Izz któregoś dnia poleciała do Empika. Chodzi sobie i przegląda książki... Co widzi? Opowieść Marty Kisiel! Na dodatek w promocyjnej cenie! Bierze i ze swoim super refleksem czyta ją po pięciu miesiącach. Taaaak...Książka czekała długo, lecz cierpliwie... no i w końcu się doczekała. ,,Dziergam szalik dla Licha i mam dylemat, jaką barwę wybrać. Podsunął Konradowi po nos kłębki mechatej włóczki.- Fuksja, amarant czy purpura?- Bardziej oczojebnych nie było?.." Tak właściwie, to nie mam pojęcia, co napisać. Serio. Pierwszy raz w życiu dostałam ogromnego jak Himalaje książkowego kaca. Uczucie straszne i świetne zarazem. Zacznijmy może od tego, że Marta Kisiel bawi się słowem. Tego nie da się inaczej nazwać, ponieważ ona traktuje je jak zabawkę. Nigdy w życiu nie widziałam tak świetnego, a zarazem tak bliskiego mi języka. Poczułam się, jakbym czytała coś, co się działo naprawdę. Nie wiem jak Wam, lecz mnie nie zawsze udaje się na 100% wkręcić w historię, którą mam na kartach powieści. Teraz... poczułam klimat Lichotki i nie miałam zamiaru z niej wychodzić. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy książka ebook się skończyła, a ja zostałam zmuszona do odłożenia jej na półkę. Wiem jedno, na pewno do niej wrócę - oby jak najszybciej.Więcej na: https://recenzjekawoholika.blogspot.com/2016/07/034-dozywocie-marta-kisiel-urzowy-kulik.html

  • yola75

    Dużo zabawnych tekstów , a fabuła z deka fantastyczna: Licho, utopce, ośmiornica, duch samobójcy wiecznego poety i cała reszta z obdarowanym spadkiem Konradzie. Dom zwany Lichotka i jej mieszkańcy dożywotnicy. Lekka lektura trochę zagmatwana lecz strawna.

  • judyta1234

    Porzuciwszy własne wielkomiejskie życie a także niedoszłą narzeczoną Majkę, 32- letni Konrad Romańczuk postanowił przeprowadzić się na łono natury, a dokładniej do zapyziałej dziury zwanej Lichotką. Ten iście gotycki dom odziedziczył po bardzo odległym krewnym, którego istnienia nie był świadomy. Ma nadzieję, że w tym zapomnianym przez Boga przybytku odnajdzie wenę, która niechybnie go opuściła i za nic w świecie nie chce powrócić. A cóż byłby z niego za pisarz bez natchnienia? A na dokładkę istna krwiożercza wampirzyca w postaci jego agentki nie daję mu chwili wytchnienia i zasypuje toną próśb… wróć... gróźb o nową książkę. No i jak tu nie zwariować?Tym bardziej, że nowe demoniczne miejsce zamieszkania, to nie jedyna bolączka naszego bohatera, gdyż razem z nim odziedziczył cudaczną grupę dożywotników. Na tę osobliwą gromadę składa się Licho – anioł o mentalności dziecka, mierzący całe 150 cm wzrostu, uczulony na pierze, ganiający po domu z odkurzaczem i miotełką w różowych bamboszkach na stópkach. Kolejne indywiduum stanowi nieszczęsny panicz Szczęsny – widmo o zmiennym stanie skupienia rozmiłowane w stanach depresyjnych. Seryjny samobójca, który pierwszy raz targnął się na własne życie w 1807 roku i skutecznie się go pozbawił. Bezgranicznie lubujący się w poezji. Charakteryzuję go żółta kamizelka, piękne blond loczki, obcisłe pantalony i rozchełstana koronkowa koszula.Jakby tego było mało, domową spiżarkę zamieszkuję starożytny potwór z głębin Krakers z kompletem macek, utalentowany szef kuchni- przy nim Nigela Lawson to kucharka ze szkolnej stołówki. Konrad stał się też właścicielem dwóch słodkich zwierzątek… no może słodkich, to niezbyt trafne określenie. Kocica Zmora, ubóstwiająca grzać łoże swemu panu, lecz też zatapiać własne ostre niczym brzytwa pazurki w jego miękkiej skórze. Kolejnym jest Rudolf Valentino, króliczek z oczkami jak paciorki i porywczym temperamentem. Wielbiący wszelkiej maści kartony, pudełka, karteluszki i inne ustrojstwo – z pasją pochłaniający je w iście hurtowych ilościach.Ostatnimi domownikami, zamieszkującymi okoliczne jezioro są utopcie, sztuk cztery, pałające namiętnością do kąpieli w wannie.„Licho nie lubiło śnieżek, wolało lepić bałwanki. Nie wpadały tak za kołnierz.”Nie da się ukryć, że powyższe postacie stanowią kwintesencje tej wyjątkowej powieści. Są barwne i nietuzinkowe, pokochałam je wszystkie od pierwszej chwili – w szczególności Szczęsnego i Licha. Książce pdf nie da się odmówić oryginalności i świetnego humoru wyzierającego z każdej strony. Bohaterowie raczący się wieloma uszczypliwościami, nie szczędzą sobie ironicznych i cynicznych wypowiedzi. Opowieść niejednokrotnie raziła absurdalnością i groteskowością, lecz właśnie to w niej jest najlepsze - nieszablonowość, nieschematyczność i oryginalność fabuły. Co więcej książka ebook ta wzbudziła we mnie same ciepłe uczucia, czytając ją robiło mi się ciepło na sercu. Historia przedstawiona przez Martę Kisiel jest cudowna i przejmująca."- (…)Dziergam szalik dla Licha i mam dylemat, jaką barwę wybrać. Podsunął Konradowi po nos kłębki mechatej włóczki.- Fuksja, amarant czy purpura?- Bardziej oczojebnych nie było?”Oczywiście grzechem byłoby nie wspomnieć o oprawie graficznej, która jest wspaniała. Nie tylko okłada, lecz też ilustracje, które bez wątpienia dodają powieści uroku i dzięki nim lepiej mogłam się wczuć we wszystkie wydarzenia (poniżej możecie obejrzeć kilka z tych ilustracji).Co do zakończenia… pozostawiło ono pewien niedosyt i odczuwałam lekką melancholię. Ta książka ebook równie nieźle mogłaby mieć 800 stron, ponieważ dla mnie skończyła się zdecydowanie za szybko. Trudno jest mi rozstać się z tym cudownym, kolorowym towarzystwem. Na szczęście kontynuacja się piszę, w czym znajduję pocieszenie.,,Szanuj anioła swego, ponieważ nie dostaniesz nowego.”Jedyne co pozostaje mi zrobić, to zaprosić Was na wycieczkę do Lichotki i dać szansę tej jedynej w swoim rodzaju, nieziemskiej hałastrze, która moje serce już skradła, a czy skradnie Wasze?www.houseofreaders.blogspot.com

  • Kasia13

    Cała historia dla głównego bohatera jest istnym dramatem. Jednak czytelnik dzięki idealnemu doborowi słów odbiera ją, jako komedię. Ja wręcz zakochałam się w tej książce pdf i jej bohaterach. Każdy z nich jest totalnie odmienny i obdarzony charakterkiem, który nawet oazę spokoju wyprowadzi z równowagi. Dużo razy nie wytrzymywałam ze śmiechu podczas ich słownych potyczek, czy kolejnych sprzeczek. Książka ebook sama w sobie nie zawiera jakiejś porywającej akcji, lecz za to ma cudowny morał, który po jej zakończeniu daje dużo do myślenia. Pełna recenzja na - http://geekbsf.blogspot.com/2015/12/weekend-z-ksiazka-dozywocie-marta-kisiel.html

  • Maja Lesiak

    Świetna, bardzo pozytywna książka, którą pochłonęłam jednym tchem. Wszystkie postacie od razu wzbudziły moją sympatię. Czytając zamarzylam o swoich dożywotniakach! :-)

  • Joanna Wiśniewska

    Doskonała książka. Majstersztyk językowy. Smaczna do czytania i baardzo ciepła. Zalecam całym sercem <3 Już czekam na tom II !!!!

  • markietanka

    "Dożywocie" to idealnie napisana powieść, dowcipna i szalenie wciągająca. Kiedy zaczęłam ją czytać - po prostu przepadłam, przeniosłam się do Lichotki i nie miałam ochoty wracać. Marta Kisiel stworzyła niesamowitą, wesołą gromadkę domowników, którzy szturmem zdobywają serca czytelników. Szalenie mi się podoba humor i mocno przerysowane postacie stworzone przez pisarkę - inwencji twórczej jej odmówić nie można. Anioł z alergią na pióra, wielka galaretowata ośmiornica gotująca w piwnicy, czy wyszywający i robiący na drutach poeta-nieboszczyk Szczęsny - tylko Marta Kisiel mogła wymyślić takie postacie. Śmiełam się w głos czytając książkę i aż żal mi ją było odkładać - na pewno będę do niej wracać i do bohaterow, których pokochałam całym sercem :) Szczerze powiedziawszy, nie odmówiłabym towarzystwa sprzątającego Anioła i gotującego Krakersa w moim domu, szczególnie przed świetami. I jak Konrad byłabym gotowa bić się w ich obronie :)Jestem pod dużym wrażeniem książki i bardzo się cieszę, że Dożywocie znajduje się na moje półce. Zalecam wam serdecznie - to idealna lektura na świateczny czas. Zabawna, lecz i genialna :)http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/12/dozywocie-marta-kisiel.html

  • Rainea

    Bardzo zabawna i oryginalna historia. Lichotka to wyjątkowe miejsce gdzie wszystko może się zdarzyć, a do tego mamy tu galerię niesamowitych postaci, śmieszno-strasznych. Tak więc wizyta w Lichotce to fajna przygoda, a przy tym jak niezwykle zabawna. Marcie Kisiel udało się wykreować wyjątkowy świat.

  • AlicjaC

    Pomysł nie nowy, ponieważ powstało już dużo takich powieści, ale Autorce udało się stworzyć niepowtarzalny klimat. Połączenie horroru z humorem też bardzo nieźle się sprawdza. Mam tylko jedno duże ALE: mowa i styl. Bardzo przeszkadzał mi w lekturze slang i językowe "luzactwo", także na siłę forsowane dowcipy. Nadały one tekstowi niepotrzebnej sztuczności i obniżyły jego walory.

  • Ania Kotlewska

    Siła wyższa bez wątpienia jest kobietą. Pech bez wątpienia jest mężczyzną, a Licho... Licho je tam wie. Poza tym płeć uczulonego na swoje pierze anioła stróża z manią czystości to dla Konrada Romańczuka (głównej osoby tego dramatu) bynajmniej nie największy problem. Z połączonych mocy nadprzyrodzonego trio powstaje bowiem fatum z prawdziwego zdarzenia: klątwa interesujących czasów. Będzie ona odtąd sprawowała dożywotni nadzór ponad każdym krokiem Konrada, świeżo upieczonego spadkobiercy Lichotki, wiekowego domu z upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy, a także całym dobrodziejstwem inwentarza: nieszczęsną duszą panicza Szczęsnego, seryjnego samobójcy, poety, mistrza całorocznej depresji i haftu krzyżykowego - sztuk jedna, mackami szefa kuchni o chrupiącym imieniu, przybyłego wprost z głębin odwiecznego ZUA - sztuk minimum osiem, utopcami zawsze w nie tej łazience co trzeba - sztuk cztery, najprawdziwszą Zmorą w postaci charakternej kotki - sztuk jedna plus cztery kły i osiemnaście pazurów w pakiecie a także wrednym różowym królikiem, niepozornym omenem straszliwej zagłady - zestaw nieprzeliczony. Tylko właściwie kto tu kogo dostał w spadku: Konrad dożywotników, czy dożywotnicy Konrada?Z niecierpliwą wręcz niecierpliwością czekałam na drugą premierę tej książki, bo zaraz po drugim skończeniu Nomen Omen byłam pewna, że debiutanckiej powieści autorki mojego życia nie uda mi się przeczytać. W notce biograficznej Kisiel idealnie podkreśliła, że Dożywocie staje się bardzo słynne z powodu jego chronicznej niedostępności, a to już musi o czymś świadczyć! Nie było jej w żadnej księgarni, bo czytelnikom tak się podobała, że każdy chciał mieć swój, swój egzemplarz. Na duże szczęście i dzięki wydawnictwu Uroboros nawet nowo powołani do życia wielbiciele przegenialnej polskiej autorki mogę zapoznać się z perypetiami, przygodami i wpadkami wszystkich domowników Lichotki. Z głównym bohaterem powieści, czyli Konradem, zapoznajemy się w dniu wyjazdu do odziedziczonego domu i już nawet w tym momencie los niezbyt mu sprzyja, a co dopiero powiedzieć o chwili, kiedy poznał wszystkich własnych cudacznych lokatorów. Życie co rusz zrzuca na jego barki coraz to nowe, zaskakujące i nieoczekiwane przez normalnego człowieka fakty a także zdarzenia. Każdy epizod przedstawia nam inny etap jakby oswajania i przywiązywania się Romańczuka do zaistniałej sytuacji. W każdym z nich coraz bardziej dochodzi do niego, że planowane wcześniej wyremontowanie i sprzedanie dworku wcale nie będzie takie łatwe, jak mu się wydawało. Uświadamia sobie fakt, że to właśnie przypadek rozporządza naszym życiem i nie ważne, co uczyni zawsze wszystko będzie się chwiać od cierpienia aż po bezgraniczne szczęście. Nic nigdy nie będzie idealne, a ludziom dokoła nigdy nie dogodzisz. Przez to wszystko nie jestem w stanie zgodzić się z zamieszczoną na okładce Nomen Omen opinią, że Marta Kisiel fabułę odkryła dopiero przy pisaniu drugiej książki. W Dożywociu może i wszystko jest chaotyczne a także dosyć niepoukładane, lecz w ten sposób mimo fantastyczności świata przedstawionego bliżej jej do naszej szarej rzeczywistości. Ponieważ czyż nie tak właśnie jest, że nasze plany w większości przypadków biorą w łeb? Czy nierzadko po długich przemyśleniach nie zmieniamy zdania, co nieuchronnie prowadzi do spełnienia i szczęścia? Czy nasza rodzina to nie taka zgraja mieszkańców Lichotki, w której każdy całkowicie się od siebie rożni, co chwile się ktoś kłóci i nabija sobie guzy? Kiedy odrzemy postacie z ich nadprzyrodzonej natury wyjdą nam przecież zwykli szarzy ludzie tworzący trochę cudaczną i zwariowaną rodzinkę, której głową jest Konrad. To jemu w udziale przypada nadzorowanie a także pilnowanie toku życia na tym odciętym od świata kawałku ziemi, choć nie zawsze przychodzi mu to w stu procentach. Jego niedopatrzenia prowadzą do zabawnych, zaskakujących zdarzeń a także samego zakończenia, które dosłownie zwaliło mnie z nóg i wyciągnęło gałki oczne na wierzch. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się takiego zwieńczenia całej akcji - jednocześnie smutnego, gorzkiego i pokrzepiającego serceTutaj każda pojedyncza postać zasługuje na niekończące się elaboraty o ich niepowtarzalnych charakterach - poczynając od samego zmęczonego życiem Konrada. Jawi nam się na początku, jako klasyczny mieszczuch z zadatkami na rasowego bohatera romantycznego z powodu własnej nieszczęśliwej miłości do zagadkowej panny imieniem Majka, lecz z każdą przewróconą stroną widzimy jego powolną zmianę. Najpierw to niechętna akceptacja, że resztę życia spędzi w Lichotce niańcząc jakieś cudaczne stwory, która powoli zmienia się w poczucie szczęścia i życiowego spełnienia. Prosto da się go wyprowadzić z równowagi. Jest wybuchowy, impulsywny a także nierzadko daje się ponieść emocjom, jednak nigdy nie porzuca powierzonych mu zadań i wyjątkowo przywiązuje się do ludzi. Pierwszym bohaterem, którego spotkał w dworku była "maskotka" całej historii, czyli wspomniany wcześniej w opisie pedantyczny a także uczulony na swoje pierze anio