Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Ona była burzą, której nie chciał, i spokojem, którego potrzebował Ray, były gwiazdor rodeo, od miesięcy żyje zamknięty w czterech ścianach. Sparaliżowany po wypadku, odrzuca każdą formę pomocy – do momentu, gdy w jego życie wkracza Brooke. Najgorsza pielęgniarka na świecie. I najlepsze, co mogło mu się przytrafić. Brooke to promień słońca i chodzący chaos. I jedyna osoba, która nie chodzi wokół Raya na palcach. Między zgorzkniałym facetem a dziewczyną, która nie zna słowa „niemożliwe”, zaczyna się coś, czego żadne z nich się nie spodziewało. To miłość, która nie puka do drzwi – tylko wpada bez ostrzeżenia jak huragan. I zostaje na dobre. Ta historia jest naprawdę SPICY. Sugerowany wiek: 18+ Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Downpour. The Griffith Brothers. Tom 2 |
Autor: | Maggie C. Gates |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Papierowe Serca |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Piękna historia!!!! ❤️🥹
🐴Nie tak dawno czytałam pierwszy tom tej serii i przepadłam dla niego od pierwszej strony, więc po „Downpour” sięgnęłam bez zastanowienia. Teraz nie potrafię stwierdzić, która z części podobała mi się bardziej. Obie bardzo się od siebie różnią i każda zapewnia coś innego - pierwszy tom wywołał we mnie więcej śmiechu, a drugi prawdopodobnie jednak więcej łez - jednak jedno jest pewne: obie części były świetne! 🌻Nie jest to wymagająca lektura. Całość jest spokojna, prawdopodobnie nawet dość komfortowa, nie ma w sobie zbyt wielu dramatów i mam wrażenie, że od początku do końca trzyma równe tempo. Czy to źle? Nie. Jednak w pewnym momencie czułam, że relacja głównych bohaterów jest odrobinę zbyt słodka, wręcz mdła. Jednocześnie mam poczucie, że Ray i Brooke właśnie tego potrzebowali. Tacy byli i to w nich mnie urzekło. 🧑🦽Najlepszym punktem tej serii są zdecydowanie postacie. Maggie Gates ma talent do tworzenia bohaterów, których czytelnik miłuje od pierwszej strony. Brooke to klasyczny promień słońca i wieczna optymistka, od której aż bije blask przez kartki powieści. Ray natomiast jest złamanym bohaterem. Po tym, co przeszedł, zamknął się w sobie i odpycha wszystkich wokół, ponieważ nie chce być ciężarem. Trudno było obserwować jego wewnętrzne zmagania i wątpliwości, lecz jednocześnie rosło mi serce, gdy znów otwierał się na świat. Ta dwójka, choć bardzo się od siebie różni, jednocześnie się dopełnia i tworzy świetną parę. 🐴Polubiłam także postacie drugoplanowe i już nie mogę się doczekać trzeciego tomu. Nie ukrywam jednak, że show za każdym razem kradła Cassandra. Kiedy się pojawiała, nikt inny mnie nie obchodził. Kocham tę bohaterkę i aż mam ochotę wrócić do „Dust Storm”. 🌻A relacja Raya z bratanicami? O rany… Nie ukrywam, że podczas jednej z ich wspólnych scen polały się łzy. Uwielbiam relację dziewczynek z wujkiem i mogłabym o ich przeżyciach czytać godzinami. W ogóle cała ta historia sprawiała, że serce mi rosło, a w oczach pojawiały się łzy. 🧑🦽Jednak musicie mieć na uwadze, że to historia zdecydowanie dla dorosłych czytelników, ponieważ pojawia się tutaj kilka mocno opisowych i dzielnych scen +18. Przeczytajcie w związku z nimi TW na początku książki. 🐴To przyjemna, ciepła i wzruszająca opowieść, okraszona nutą ognia, którą zdecydowanie warto poznać. Można przy niej zarówno popłakać, jak i się pośmiać. Autorka stworzyła interesujących bohaterów, których prosto polubić, cała historia wywołuje dużo emocji, a klimat rancza braci Griffith jest cudowny. Must have dla fanów małych miasteczek!
" Down Pour" recenzja premierowa 🤠 Maggie Gates Premiera 13.08.2025 Współpraca @wydawnictwopapieroweserca ONA była burzą, której nie chciał, i spokojem, którego potrzebował. Cześć kochani😊 Motywy tej historii 👇 🤠 Grumpy/sunshine 🤠 Forced proximity 🤠 Małomiasteczkowy klimat 🤠 Była gwiazda rodeo i pielęgniarka 🤠 Gorące sceny 🤠 Różnica wieku " Down Pour " to druga element serii o braciach Griffith. Następna ponad którą się totalnie rozpływałam niczym lody w upalny dzień. Autorka uniosła poprzeczkę i dała nam historię, która mnie totalnie wzruszyła, rozczuliła i rozśmieszyła. Pokochałam Christiana i Cassandrę z " Dust Storm ", ale...Ray i Brooke to już inny wymiar i wyższy level 😅. Kochani w tej historii oprócz ciężkich tematów jakie związane są z wypadkiem, rekonwalescencją a także potyczką samym z sobą i własnymi ograniczeniami jest też mnóstwo radosnych,rozczulajacych i zabawnych chwil. Te z udziałem Brook doprowadzały mnie do niekontrolowanego wybuchu śmiechu 😅,a te z Rayem totalnie wzruszyły, ponieważ ten facet posiadał ogromne serducho dla własnych bratanic i robił coś niewyobrażalnie słodkiego i wyjatkowego.🥹.Rodzinka Griffithów też miałam w tym własny niemały udział. A ja z każdą kolejną częścią kocham ich coraz mocniej 🥹 Ray Griffith kiedyś był niekwestionowaną gwiazdą rodeo. Ujeżdżał najbardziej niebezpieczne i najdziksze byki. Podpisywał kontraty reklamowe i był dosłownie " królem życia " do chwil gdy groźny wypadek przekreślił wszystko. Teraz jego gwiazda przygasła. Stał się gburowatym i zgorzkniałym odludkiem odmawiajacym wszelkiej pomocy. Stroniącym od przyjaciół i rodziny. Jednak odnalazł się ktoś kto za nic miał jego humorki 😅. Brooke to chaos i katastrofa w najczystrzej postaci. Gaduła i wielka fanka zwierząt. Promyk słońca, który przebił się przez burzowe chmury Raya, lecz zanim do tego doszło facet musiał przejść istne tornado jakim była Brook. Kobieta dawała mu do wiwatu i była przy tym tak śliczna i naturalna, że Ray nie miał z nią szans. Kuse spodenki, wydające nieznośne odgłosy japonki i totalnie beztalęcie w kuchni to jedynie wierzchołek góry i tego co ( nie) potrafi Brook🤣. Z miejsca pokochacie tą dziewczynę, a serce oddacie tej powieści. " Down Pour " to moja " perełka " ostatniego czasu, a Ray to następny kowboj, który skradł moje serce 🥰
[Współpraca reklamowa] Już tak naprawdę w momencie kiedy czytałam „Dust Storm” z olbrzymim zniecierpliwieniem wyczekiwałam historii Ray’a. Dlatego byłam wyjątkowo podekscytowana zaczynając czytać Downpour. Już od pierwszych stron zostałam pochłonięta przez tę historię i wprost nie mogłam się oderwać od jej czytania. Książki Maggie Gates mają w sobie coś takiego, co sprawia, że z łatwością się dla nich zatracam i przez długi czas po ich skończeniu nie jestem w stanie wyrzucić ich z pamięci. Od samego początku wiedziałam, że historia Ray’a i Brooke będzie jedną z boleśniejszych historii jakie dane mi będzie przeczytać, jednak nawet pomimo tej świadomości nie byłam przygotowana na to, co zaserwowała nam autorka. Natomiast pomijając ten cały ból, muszę przyznać że jest to prześliczna historia, która pokazuje, że nawet mimo licznych przeciwności losu, prawdziwa miłość zawsze zwycięży i wytrzyma nawet największe chwile zwątpienia. Wspominałam to już w recenzji pierwszego tomu, lecz tutaj też nie mogę o tym zapomnieć. Kocham rodzinność w tych książkach, tą ciepłą i wspierającą aurę, jaka panuję ponad ranczem braci Griffith. Natomiast w tym tomie ta otoczka, jest jeszcze bardziej wyjątkowa, bo dostajemy więcej rodzinnych spotkań, a także wizyt członków rodziny. Ray zdecydowanie nie jest tym samym bohaterem jakiego poznaliście w Dust Storm. Jest to zupełnie inny mężczyzna, który przez wypadek stał się o dużo chłodniejszy i zdystansowany. Nie oznacza to jednak, że moja miłość do niego w jakimkolwiek stopniu zmalała. Natomiast dzięki cudownej głównej bohaterce, Ray na nowo uczy cieszyć się życiem i znowu przechodzi przemianę. Brooke to totalny promyczek słońca, w którym zakochałam się momentalnie. Ta kobieta jest cudowna, a radość którą wprowadza na ranczo, jest po prostu nie do opisania. Chociaż szczęście nie jest jedynym co towarzyszy Brooke, bo ma ona za sobą trudną przeszłość, która doprowadziła mnie dosłownie do łez. Uwielbiam tę serię i jestem naprawdę wdzięczenia za możliwość bycia jej częścią. A wy jeśli kochacie kowbojskie romanse, to będę Wam wciskać te książki, póki nie zdecydujecie się po nie sięgnąć, ponieważ zasługują na całą miłość tego świata.
Po fenomenalnej „Dust Storm” i po tym, co wydarzyło się w końcowych rozdziałach, „Downpour” zasługuje na miano najbardziej wyczekiwanej przeze mnie książki sierpnia. @authormaggiegates i w przypadku tej historii mnie nie zawiodła. Dla kontrastu do pierwszej części tutaj główna bohaterka jest słońcem rozświetlającym ponurą rzeczywistość głównego bohatera, co śmieszniejsze, Cassandra (zła macocha z pierwszej części) ją przeraża🤣 Brooke jest specyficzna, jednak budzi sympatię czytelnika. Rozczulała mnie jej życiowa nieporadność: dziewczyna ciągle się wywracała, potykała, oblewała kawą. Miała jednak duże serce, miłowała pracę ze starszymi ludźmi, choć nierzadko ją traciła przez własny brak punktualności. Była w trudnym momencie życia, jednak rodzina Griffithów bardzo dynamicznie przyjęła ją jako swoją, nie tylko dlatego, że byli otwarci, lecz głównie przez wzgląd na Raya. Kto czytał „Dust Storm” poznał go jako charyzmatycznego, pewnego siebie, nie stroniącego od wyzwań ujeżdzacza byków. Teraz nie ma po nim śladu, wypadek odebrał mu wszystko. Dotychczasowe życie odeszło w zapomnienie. Został ból, chaos i zrywane raz po raz kontrakty sponsorskie. Myślę, że dużo czytelniczek może mieć z nim problem, ponieważ był po prostu chamski względem wszystkich. Prosto jednak było mi go tłumaczyć: życie jakie znał odeszło i nie wróci. Brooke rozświetlała jego dni. Wpuściła do odosobnionego, smutnego domu radość. Zrobiła coś, czego przez półtora roku nie uczynił nikt inny. Udowodniła, że wypadek był końcem, lecz i początkiem pięknej przygody z innymi priorytetami niż dotychczas. Tom o Christianie i Cass skradł moje serce bardziej. Opowiadanie o losach Brooke i Raya jest jednak niedaleko w tyle. Pokochałam tych bohaterów. Ich niestrudzoną walkę o siebie, budowaną relację, od początku podszytą wzajemnym zainteresowaniem, czy również odnalezioną drogę i własne miejsce na ziemi.
⭐️ 4,25/5 Tak bardzo czekałam na ten tom. Już w poprzednim autorka nakreśliła sytuację Raya i to, co mu się przydarzyło, lecz dopiero teraz w pełni oddała wszystkie emocje, jakie towarzyszyły mu po wypadku. Ray musiał przebyć długą i skomplikowaną drogę, próbując zaakceptować własne nowe życie. Bardzo doceniam, że zostało to przedstawione tak realistycznie, bez koloryzowania i spłycania. Były wzloty, lecz i upadki. Nazwanie Brooke optymistką nie oddaje w pełni tego, jak dużym promykiem słońca była ta dziewczyna. Szczerze mówiąc, początkowo myślałam, że ten wieczny optymizm i roztrzepanie dynamicznie zaczną mnie drażnić, lecz o dziwo miało to własny piękno i czasami bywało również zabawne. Przede wszystkim jednak Brooke okazała się dokładnie tym, czego potrzebował Ray, choćby nie wiem, jak bardzo się tego wypierał. Obserwowanie, jak dzięki niej powoli wracały mu chęci do życia, totalnie mnie rozczulało. Otwierał się powoli i stale miewał gorsze momenty, lecz Brooke wykazała się wyrozumiałością. A te wszystkie drobne gesty, na które Ray się zdobył, mówiły więcej niż jakiekolwiek słowa 🥹. Znalazłoby się kilka kwestii, które mogłyby być nieco ciekawiej przedstawione (np. włamania do domu Raya, był wielki potencjał, lecz zabrakło mi emocji, ponieważ sprawa wydawała się oczywista i nic mnie nie zaskoczyło). Absolutnie nie popsuło mi to jednak ogólnego wrażenia. Następny raz idealnie bawiłam się w otoczeniu rodziny Griffithów, idealnie czując kowbojski klimat. Czytacie więc i bawcie się równie dobrze, jak ja 🩵.
„Downpour” to historia, która wlewa w serce ciepło i przypomina, że czasem największe burze przynoszą najładniejsze zmiany. Ray i Brooke to duet pełen kontrastów – on zamknięty w sobie, ona jak chodzący fajerwerk – lecz razem tworzą coś absolutnie wyjątkowego. To opowiadanie o wychodzeniu z mroku, odzyskiwaniu nadziei i o miłości, która nie prosi o pozwolenie. Lekka, wzruszająca i pełna iskierek – pochłoniesz ją w jeden wieczór.
Kochamm