Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Każda ścieżka, którą obieramy, prowadzi nas tam, gdzie powinniśmy być, nawet jeśli nie od razu wszystko rozumiemy Ludziom się wydaje, że po każdej burzy wychodzi słońce i kiedy ucichną grzmoty, wszystko będzie dobrze. Nic bardziej mylnego. Wichura, pioruny i deszcze przynoszą przecież szkody, które można ocenić dopiero wtedy, kiedy żywioł się uspokoi. Wtedy widać, co przetrwało, a czego nie da się już uratować. W przypadku Haydena straty są ogromne. Gdy następny członek rodziny oddaje mu element siebie, chłopak wpada w ciemną dziurę bez dna. Przepełniony poczuciem winy i złością, dopuszcza się słów, które wystawiają na próbę jego relacje z przyjaciółmi, przede wszystkim z Jane. Kobieta w milczeniu znosi bezwzględność Haydena w ciężkim dla niego czasie, obdarza go miłością, kawałek po kawałku, zapominając o własnych potrzebach. I zamiast rozkwitać u jego boku - więdnie. Henderson wie, że Jane z niego nie zrezygnuje, jeśli on tego nie przerwie. Dręczony wyrzutami sumienia, robi rzecz, która w tamtym momencie wydaje mu się jedynym słusznym rozwiązaniem. I nikt nawet nie usiłuje go powstrzymać. Kontynuacja Przystani lepszego jutra i Miasta pogrzebanych nadziei Książka dla czytelników powyżej piętnastego roku życia. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Dom złamanych obietnic. Trylogia Nadziei. Tom 3 |
Autor: | Rutka Monika |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | BeYA |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Hmm, tak szczerze to trochę spodziewałam się czegoś innego. Mam wrażenie, że ta element nie oddaje charakteru, klimatu dwóch poprzednich części- może to z powodu zmiany narratora. Odczułam mniej w niej sytuacji między głównymi bohaterami, mniej chemii, za mało rozwiniętych sytuacji, scen. Jednakże styl Moniki bardzo lubię a także to jakie wartości przekazuje książka.
Cześć! Miała być dylogia, lecz Monika Rutka chciała nam coś jeszcze dopowiedzieć, tak powstał finalny tom. Nie posiadałam się z radości na tą informację, a co dopiero na dzisiejszą premierę! Zapraszam na posłowie ‘Domu złamanych obietnic’. Gdybym miała porównać tą serię do jakiegoś zjawiska to byłyby to wschody i zachody słońca. Dlaczego? Już tłumaczę. Dwie pierwsze części sugerowały beztroskę, wolność i niewinność, a ostatni jest zlepkiem dojrzałości, ulotności czy przemijania. I naprawdę w życiu człowieka dochodzimy do takiego punktu gdy przytłaczają nas obowiązki, rutyna i to co kiedyś obiecaliśmy sobie pielęgnować idzie w delikatne zapomnienie. Perspektywa Haydena otwiera odbiorcy oczy. Obserwacja jego struktury emocjonalnej pali. Wrażliwiec, cichy i pomocny towarzysz, wierny swojej intuicji. A Jane? Ta dziewczyna udobrucha każdego swoim skromnym sercem, lecz ujarzmianie wewnętrznych uczuć idzie jej kiepsko. Nosi grubą maskę obojętności. Relacja tych dwojga ma wypalony lont. Obydwoje nie byli szczerzy gdy były ku temu predyspozycje. Nie zdefiniowali statusu zażyłości, nie nazwali więzi która ich scaliła. Zawiodła komunikacja, traumy z przeszłości i nadszarpnięte zaufanie. Drużyna z Formby ma specjalne miejsce w moim sercu. Mam takich ludzi do których tęsknię, o których myślę w ważnych chwilach. I wówczas przeżywam katusze, ponieważ ten sentyment wzrusza do łez. Ileż bym oddała by porozmawiać, popisać bądź wypić kawę. Lecz każdy z nas obrał indywidualny ścieg, zrezygnował z relacji i to również jest w porządku. Grunt to nie żałować, a ja dorastając spotkałam na drodze fantastyczne osobowości. I takie refleksje wizualizuje we mnie ta lektura. To niełatwa książka, lecz kojąca. Autorka klajstruje blizny miłością, pociesza czytelnika obecnością. Pisarka wyznaje błędy postaci a także naprawia je z odwagą i śmiałością. Co jak co, lecz to niesamowite przedstawienie hipnotyzuje. Posiadać talent literacki to jedno, lecz przemówić do duszy to coś innego.
Kocham kocham kocham