Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999 okładka

Średnia Ocena:


Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999

Drugi tom genialnej sagi Fergusona o najsłynniejszej i najbogatszej rodzinie w dziejach świata. "Pieniądz jest bogiem naszych czasów, a Rothschild jest jego prorokiem." Heinrich Heine, 1841 Rothschildowie to najbardziej wpływowa rodzina najwieższej historii. Potężni bankierzy i przemysłowcy żydowskiego pochodzenia, którzy trzęśli dziewiętnasto- i dwudziestowiecznym światem, diametralnie wpływając na historię całych państw. Nie będzie żadną przesadą twierdzenie, że familia bankierów nieustanna się jedną z żywych legend XIX wieku, a samo nazwisko Rothschild - synonimem władzy, jaką daje bogactwo. Dwa tomy Domu Rothschildów autorstwa Nialla Fergusona, jednego z najsławniejszych historyków świata, składają się na pierwszą kompletną historię rodu, napisaną z uwzględnieniem wszystkich światowych archiwów. W drugim tomie, obejmującym lata 1849-1999, Niall Ferguson opisuje, jak ród wywodzący się z frankfurckiego getta stał się bankierem świata, jak wspierał swoim mecenatem najistotniejszych artystów a także wywierał skuteczny, choć zawoalowany, wpływ na monarchów i rządy. Z tego właśnie powodu książka ebook rzuca też nowe światło na całą historię XIX i XX wieku. "W genialnej, zachwycającej dwutomowej sadze Niall Ferguson udowadnia, że historycy akademiccy są stale w stanie opowiadać duże historie, które chce się czytać."Robert Skidelsky, „The New York Review of Books”

Szczegóły
Tytuł Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999
Autor: Ferguson Niall
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999 w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999 PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: Ferguson Niall - Dom Rothschildów 01.pdf - Rozmiar: 17.9 MB
Głosy: 0
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Agnieszka Sziurnicka

    Zalecam dla osób, które chcą poznać historię rodziny Rothschildów w dążeniu do zarobienia i utrzymania fortuny w swoim klanie rodzinnym.

  • Józef Janiak

    ciekawa

 

Dom Rothschildów. Tom 2. Bankierzy świata 1849-1999 PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Strona 2 Strona 3 Spis tre​ści Kar​ta re​dak​cyj​na De​dy​ka​cja Wstęp. Rze​czy​wi​stość i mit I. OJ​C IEC I SY​NO​WIE 1. „Nasz bło​go​sła​wio​ny Oj​ciec”: po​cząt​ki 2. Skarb elek​to​ra II. BRA​C IA 3. „Głów​no​do​wo​dzą​cy” (1813–1815) 4. „Dwór za​wsze do cze​goś za​pro​wa​dzi” (1816–1825) 5. „Wrza​wa” (1826–1829) 6. Ogród Am​sche​la 7. Ba​ro​no​wie 8. Nie​spo​dzie​wa​ne re​wo​lu​cje (1830–1833) 9. W oko​wach po​ko​ju (1830–1833) 10. Ban​kie​rzy świa​ta 11. „Il est mort” (1836) III. STRY​JO​WIE I BRA​T AN​KO​WIE 12. Mi​łość i dług 13. Żywe sre​bro i Orzesz​nik (1834–1839) 14. Mię​dzy ufor​ty​fi​ko​wa​niem a re​mi​li​ta​ry​za​cją (1840) 15. „Sza​tan okieł​zna​ny”: roz​gryw​ki ko​le​jo​we (1830–1846) 16. 1848 Do​da​tek I. Ceny i siła na​byw​cza Do​da​tek II. Kur​sy wa​lu​to​we i wy​bra​ne sta​ty​sty​ki fi​nan​so​we Spis ilu​stra​cji Spis ta​bel Strona 4 Zdję​cia Przy​pi​sy Strona 5 Ty​tuł ory​gi​na​łu: THE HO​U SE OF RO​T H​SCHILD. MO​NEY’S PRO​P HETS 1798–1848 Opie​ka re​d ak​c yj​na: JO​LAN​T A KOR​KUĆ Re​d ak​c ja: WOJ​C IECH ADAM​SKI Ko​rek​ta: EWA KO​C HA​NO​WICZ, ANE​T A TKA​C ZYK Pro​jekt okład​ki i stron ty​tu​ło​wych: RO​BERT KLE​EMANN Na okład​c e wy​ko​rzy​sta​no zdję​c ie domu ro​d zin​ne​go Ro​th​schil​d ów, Ju​d en​gas​se, Frank​furt nad Me​nem. Co​p y​ri​ght © Le​brecht Mu​sic and Arts Pho​to Li​bra​ry / Ala​my Stock Pho​to Skład i ła​ma​nie: In​fo​mar​ket Co​p y​ri​ght © 1998, Niall Fer​gu​son. All ri​ghts re​se​rved [Wszel​kie pra​wa za​strze​żo​ne] © Co​p y​ri​ght for the Po​lish trans​la​tion by Wy​d aw​nic​two Li​te​rac​kie, 2016 Wy​d a​nie pierw​sze ISBN 978-83-08-05827-5 Wy​d aw​nic​two Li​te​rac​kie Sp. z o.o. ul. Dłu​ga 1, 31-147 Kra​ków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bez​p łat​na li​nia te​le​fo​nicz​na: 800 42 10 40 e-mail: ksie​gar​nia@wy​d aw​nic​two​li​te​rac​kie.pl Księ​gar​nia in​ter​ne​to​wa: www.wy​d aw​nic​two​li​te​rac​kie.pl Kon​wer​sja: eLi​te​ra s.c. Strona 6 Dla Su​san, Fe​li​xa i Frei Strona 7 DG, drze​wo ge​ne​alo​gicz​ne; cy​fra w gór​nym in​dek​sie ozna​cza ko​lum​nę, czy​li po​ko​le​nie Ro​th​schil​- dów, w któ​rym na​le​ż y szu​kać da​nej oso​by. Całe drze​wo w więk​szej roz​dziel​czo​ści w for​ma​cie PDF Strona 8 Plik w więk​szej roz​dziel​czo​ści w for​ma​cie JPG Strona 9 Strona 10 Strona 11 Plik w więk​szej roz​dziel​czo​ści w for​ma​cie JPG Strona 12 Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym Wydawnictwo Literackie Wstęp Rze​czy​wi​stość i mit I „Ban​ko​wość – za​uwa​ż ył kie​dyś trze​ci lord Ro​th​schild – po​le​ga głów​nie na uła​twia​niu prze​pły​wu pie​nię​dzy z punk​tu A, w któ​rym się znaj​du​ją, do punk​tu B, w któ​rym mają się zna​leźć”. W tym stwier​dze​niu za​wie​ra się pew​na ele​men​tar​na praw​da, na​wet je​śli od​zwier​cie​dla ona oso​bi​sty brak en​tu​zja​zmu Vic​to​ra Ro​th​schil​da wo​bec fi​nan​sów. Gdy​by jed​nak hi​sto​ria fir​my za​ło​ż o​nej dwa wie​- ki wcze​śniej przez jego pra​pra​dziad​ka do​ty​czy​ła wy​łącz​nie prze​ka​zy​wa​nia pie​nię​dzy z punk​tu A do B, lek​tu​ra by​ła​by nud​na. A nie po​win​na. Każ​dy bank ma swo​je dzie​je (cho​ciaż nie wszyst​kie do​cze​ka​ły się zba​da​nia i spi​sa​nia), lecz tyl​ko hi​sto​ria Ro​th​schil​dów ob​ro​sła le​gen​dą. Już od dru​gie​go dzie​się​cio​le​cia XIX wie​ku lu​dzie snu​li do​my​sły na te​mat po​cho​dze​nia i wiel​ko​ści ich ma​jąt​ku ro​dzin​ne​go, spo​łecz​nych kon​se​kwen​cji bły​ska​wicz​ne​go awan​su oraz po​li​tycz​nych wpły​wów ro​dzi​ny nie tyl​ko w pię​ciu kra​jach, gdzie dzia​ła​ły jej ban​ki, ale na ca​łym świe​cie, wresz​cie jej ży​dow​skich ko​rze​ni. Le​gen​da ota​cza​ją​ca tę fa​- mi​lię nie​mal do​rów​nu​je wie​kiem fir​mie N.M. Ro​th​schild & Sons. Na​zwi​sko Ro​th​schild (od nie​- miec​kie​go rōt – czer​wo​ny, i schild – tar​cza, znak) jest dziś być może mniej zna​ne niż sto lat temu, kie​dy, jak za​uwa​ż ył Cze​chow, pod​upa​dły ro​syj​ski maj​ster trum​niar​ski mógł go uży​wać jako iro​- nicz​ne​go prze​zwi​ska dla ubo​gie​go ży​dow​skie​go mu​zy​ka[1]. Więk​szość czy​tel​ni​ków roz​po​zna je wszak​ż e, choć​by dla​te​go że czę​sto po​ja​wia się w pra​sie. Bank nie jest już może fi​nan​so​wym gi​gan​- tem, jak w stu​le​ciu po 1815 roku, a ro​dzi​na roz​pro​szy​ła się po świe​cie, ale na​zwi​sko cią​gle przy​ku​- wa uwa​gę – na​wet je​śli cho​dzi o zwy​kłą cie​ka​wość. Tak​ż e ci, któ​rzy nie zna​ją się na fi​nan​sach i nie in​te​re​su​ją się nimi, na​tknę​li się na nie przy​naj​mniej raz w ży​ciu. Dzię​ki ro​dzin​ne​mu za​mi​ło​wa​niu do zoo​lo​gii i ogrod​nic​twa na​zwę „Ro​th​schild” no​szą 153 owa​dy, a tak​ż e 58 pta​ków, 18 ssa​ków (w tym ży​ra​fa Ro​th​schil​da, Gi​raf​fa ca​me​lo​par​da​lis ro​th​schil​di, na​zy​wa​na też ży​ra​fą Ba​rin​go) i 14 ro​- ślin (wśród nich rzad​ka od​mia​na stor​czy​ka sa​bot​ka, Pa​phio​pe​di​lum ro​th​schil​dia​num, i glo​rio​za Rot​- szyl​da, Glo​rio​sa ro​th​schil​dia​na), nie wspo​mi​na​jąc o trzech ry​bach, ty​luż pa​ją​kach i dwóch ga​dach. Rów​nie wiel​kie ro​dzin​ne upodo​ba​nie do wy​kwint​ne​go je​dze​nia dało na​zwę su​fle​to​wi (przy​rzą​- dza​ne​mu z kan​dy​zo​wa​ny​mi owo​ca​mi, bran​dy i wa​ni​lią) oraz pi​kant​nej przy​staw​ce (kre​wet​ki, ko​- niak i ser gruy​ère na to​ście). Na cześć człon​ków ro​dzi​ny nada​no na​zwy mia​stecz​kom i wie​lu uli​- com w Izra​elu, na​le​ż ą​cym do Ro​th​schil​dów win​ni​com w Mo​uton i La​fi​te, z któ​rych wina zna​ne są na ca​łym świe​cie, licz​nym wy​bu​do​wa​nym przez Ro​th​schil​dów bu​dyn​kom, od Ay​les​bu​ry Vale w An​glii po Ri​wie​rę – ist​nie​je na​wet Wy​spa Ro​th​schil​da w An​tark​ty​ce. Cho​pin i Ros​si​ni de​dy​ko​- wa​li Ro​th​schil​dom swo​je utwo​ry, a Bal​zac i He​ine – książ​ki. W świe​cie sztu​ki ro​dzi​na sły​nie z wie​- Strona 13 lu ko​lek​cji (nie​któ​re moż​na oglą​dać w ga​le​riach pu​blicz​nych), a w krę​gach wy​ści​gów kon​nych zna​ni są na​le​ż ą​cy do Ro​th​schil​dów zwy​cięz​cy Der​by. Spo​śród lu​dzi, z któ​ry​mi ze​tkną​łem się pod​- czas pra​cy nad książ​ką, tyl​ko nie​wie​lu nie zna​ło choć​by jed​nej ro​dzin​nej aneg​do​ty o Ro​th​schil​- dach. Naj​bar​dziej po​pu​lar​na jest hi​sto​ria o tym, jak Na​than May​er Ro​th​schild za​ro​bił kro​cie, spe​- ku​lu​jąc na wy​ni​ku bi​twy pod Wa​ter​loo; rów​nie czę​sto przy​ta​cza​na jest opo​wieść o kup​nie udzia​- łów w Ka​na​le Su​eskim, któ​rą gor​li​wie roz​po​wszech​niał Di​sra​eli. A dla tych, któ​rzy nie zna​ją hi​sto​- rii, są książ​ki z ży​dow​ski​mi dow​ci​pa​mi, na​dal peł​ne żar​tów o Ro​th​schil​dach. Me​ce​na​to​wi Ro​th​- schil​dów po​wsta​nie za​wdzię​cza​ją dwa fil​my, sztu​ka te​atral​na[2] i udziw​nio​ny mu​si​cal wy​sta​wio​ny na Broad​wayu, choć z umiar​ko​wa​nym suk​ce​sem. Z góry trze​ba za​strzec, że książ​ka ta tyl​ko w nie​wiel​kim stop​niu trak​to​wać bę​dzie o ży​ra​fach, stor​czy​kach, su​fle​tach, rocz​ni​kach win i wy​spach w An​tark​ty​ce. Jest to książ​ka przede wszyst​kim o ban​ko​wo​ści, ale też kil​ka słów wy​ja​śnie​nia i po​cie​sze​nia na​le​ż y się owej gru​pie czy​tel​ni​ków, któ​- ra bar​dziej in​te​re​su​je się tym, w jaki spo​sób bo​ga​te ro​dzi​ny wy​da​ją swo​ją for​tu​nę, niż jak ją zdo​by​- wa​ją. Tak na​praw​dę fir​ma N.M. Ro​th​schild & Sons, for​mal​nie rzecz bio​rąc, wca​le nie była ban​kiem – przy​naj​mniej nie we​dług de​fi​ni​cji słyn​ne​go wik​to​riań​skie​go dzien​ni​ka​rza fi​nan​so​we​go Wal​te​ra Ba​ge​ho​ta po​da​nej w Lom​bard Stre​et (1873), gdzie czy​ta​my, że „Cu​dzo​zie​miec był​by skłon​ny my​śleć, że je​śli ja​cy​kol​wiek lu​dzie są ban​kie​ra​mi, to wła​śnie oni [Ro​th​schil​do​wie]. Ale to tyl​ko od​zwier​cie​- dla za​sad​ni​czą róż​ni​cę mię​dzy na​szym, an​giel​skim, a kon​ty​nen​tal​nym po​strze​ga​niem ban​ko​wo​- ści”. I da​lej: Pa​no​wie Ro​th​schil​d o​wie są świet​ny​mi ka​p i​ta​li​sta​mi, ob​ra​c a​ją​c y​mi bez wąt​p ie​nia głów​nie po​ży​c zo​ny​mi pie​niędz​mi. Ale oni nie we​zmą 100 fun​tów płat​nych na żą​d a​nie i nie wy​p ła​c ą ich cze​ka​mi po 25 fun​tów każ​d y – to jest na​sza an​- giel​ska ban​ko​wość. Pie​nią​d ze w ich rę​kach to ogrom​ne sumy po​ży​c zo​ne na krót​szy lub dłuż​szy czas. An​giel​scy ban​- kie​rzy ob​ra​c a​ją sku​mu​lo​wa​ny​mi ma​ły​mi de​p o​zy​ta​mi, któ​re wy​p ła​c a​ją w krót​kim ter​mi​nie lub na żą​d a​nie. Rów​nież w inny spo​sób lo​ku​ją pie​nią​d ze. Cu​d zo​zie​miec uwa​ża, że „wy​mia​na we​ksli” – czy​li ku​p o​wa​nie i sprze​d a​wa​nie we​ksli in​nych kra​jów – jest pod​sta​wą ban​ko​wo​ści [...]. Ale wie​lu an​giel​skich ban​kie​rów [...] nie po​tra​fi prze​p ro​wa​d zić „ope​ra​c ji wy​mia​ny” na dużą ska​lę [...]. Lada mo​ment za​c zną prze​my​śli​wać, żeby przejść na han​d el je​d wa​biem. Wy​- mia​ną we​ksli zaj​mu​ją się małe i wy​spe​c ja​li​zo​wa​ne gru​p y cu​d zo​ziem​skich ma​kle​rów we​kslo​wych, z któ​rych pa​no​wie Ro​th​schil​d o​wie są naj​lep​si [...]. Ro​d zi​ny tej nie moż​na za​li​c zyć do an​giel​skich ban​kie​rów ani ze wzglę​d u na spo​sób, w jaki po​ży​c za​ją pie​nią​d ze, ani jak je lo​ku​ją. Na​than May​er Ro​th​schild, któ​ry za​czął ka​rie​rę w An​glii od eks​por​tu wy​ro​bów włó​kien​ni​czych, bę​dąc kup​cem, wy​spe​cja​li​zo​wał się w róż​nych usłu​gach fi​nan​so​wych. Jak sam po​wie​dział w 1817 roku, „moje przed​się​bior​stwo [...] opie​ra się cał​ko​wi​cie na trans​ak​cjach rzą​do​wych i ope​ra​- cjach ban​ko​wych” – cho​ciaż praw​do​po​dob​nie do tych ostat​nich za​li​czał ope​ra​cje z Ban​kiem An​- glii. Nie miał na my​śli ban​ko​wo​ści de​po​zy​to​wej, któ​rą Ba​ge​hot na​zwał na​szą an​giel​ską ban​ko​wo​- ścią i któ​ra do dziś po​zo​sta​je głów​ną for​mą dzia​łal​no​ści naj​więk​szych ban​ków. W su​mie nie moż​na też uznać N.M. Ro​th​schild & Sons za nie​za​leż​ną fir​mę: mniej wię​cej do 1905–1909 roku na​le​ż a​ła do gru​py „do​mów” Ro​th​schil​dów pro​wa​dzo​nych w ra​mach ro​dzin​ne​go part​ner​stwa – cho​ciaż dom lon​dyń​ski jako je​dy​ny z nich dzia​ła nie​prze​rwa​nie do dziś (Ro​th​schild & Cie Ba​nque jest tyl​ko po​śred​nim na​stęp​cą daw​ne​go domu pa​ry​skie​go, któ​ry zo​stał upań​stwo​- wio​ny w 1981 roku). U szczy​tu roz​kwi​tu – od lat dwu​dzie​stych do sześć​dzie​sią​tych XIX wie​ku – gru​pa ta obej​mo​wa​ła pięć róż​nych firm. Obok fir​my Na​tha​na w Lon​dy​nie ist​nia​ły przed​się​bior​- stwa M.A. Ro​th​schild & Söh​ne we Frank​fur​cie (a po uszlach​ce​niu – M.A. von Ro​th​schild & Söh​ne), któ​re po śmier​ci ojca, May​era Am​sche​la, prze​jął naj​star​szy brat, Am​schel, na​stęp​nie de Ro​th​schild Strona 14 Frères w Pa​ry​ż u, za​ło​ż o​ne przez jego naj​młod​sze​go bra​ta, Ja​me​sa, oraz dwie fi​lie domu frank​- furc​kie​go: C.M. von Ro​th​schild w Ne​apo​lu, pod kie​row​nic​twem czwar​te​go bra​ta, Car​la, i S.M. von Ro​th​schild w Wied​niu, pro​wa​dzo​ny przez dru​gie​go w ko​lej​no​ści bra​ta, Sa​lo​mo​na. Do lat sześć​- dzie​sią​tych XIX wie​ku pięć do​mów współ​pra​co​wa​ło tak ści​śle, że nie moż​na oma​wiać hi​sto​rii jed​ne​go z po​mi​nię​ciem resz​ty; prak​tycz​nie rzecz bio​rąc, sta​no​wi​ły czę​ści skła​do​we mię​dzy​na​ro​- do​we​go ban​ku. Jesz​cze w pierw​szym dzie​się​cio​le​ciu XX wie​ku sys​tem part​ner​ski na​dal funk​cjo​- no​wał w ten spo​sób, że „an​giel​scy” Ro​th​schil​do​wie mie​li fi​nan​so​we udzia​ły w domu pa​ry​skim, a „fran​cu​scy” Ro​th​schil​do​wie – w lon​dyń​skim. W prze​ci​wień​stwie jed​nak do współ​cze​snych ban​- ków mię​dzy​na​ro​do​wych za​wsze była to fir​ma ro​dzin​na, a po​dej​mo​wa​nie de​cy​zji na​le​ż a​ło w niej wy​łącz​nie do part​ne​rów, któ​ry​mi (do 1960 roku) byli tyl​ko mę​scy przed​sta​wi​cie​le ro​dzi​ny Ro​th​- schil​dów. Być może naj​waż​niej​szą rze​czą, któ​rą trze​ba zro​zu​mieć, oma​wia​jąc kwe​stię mię​dzy​na​ro​do​we​- go part​ner​stwa, jest to, że w la​tach 1815–1914 był to z pew​no​ścią naj​więk​szy bank na świe​cie. Zwa​- żyw​szy na ich po​łą​czo​ny ka​pi​tał, aż do co naj​mniej lat osiem​dzie​sią​tych XIX wie​ku Ro​th​schil​do​- wie sta​no​wi​li kla​sę samą dla sie​bie. W XX wie​ku nikt nie może się z nimi rów​nać – na​wet naj​więk​- sze współ​cze​sne mię​dzy​na​ro​do​we kor​po​ra​cje ban​ko​we nie mają ta​kiej prze​wa​gi, jaką cie​szy​li się Ro​th​schil​do​wie w la​tach naj​więk​szych suk​ce​sów, nikt też nie dys​po​nu​je dziś tak wiel​kim udzia​- łem w świa​to​wym ma​jąt​ku, jaki Na​than i Ja​mes jako jed​nost​ki mie​li od po​ło​wy lat dwu​dzie​stych do lat sześć​dzie​sią​tych XIX wie​ku (zob. Aneks 1). Go​spo​dar​cza hi​sto​ria ka​pi​ta​li​zmu jest za​tem nie​kom​plet​na bez pró​by wy​ja​śnie​nia, w jaki spo​sób Ro​th​schil​do​wie sta​li się tak fe​no​me​nal​nie bo​- ga​ci. Czy ist​nie​je ja​kiś „se​kret” ich nie​by​wa​łe​go suk​ce​su? Krą​ż y wie​le przy​pi​sy​wa​nych Ro​th​schil​- dom apo​kry​ficz​nych mak​sym do​ty​czą​cych pro​wa​dze​nia in​te​re​sów – jak na przy​kład ta, że jed​ną trze​cią ma​jąt​ku na​le​ż y ulo​ko​wać w pa​pie​rach war​to​ścio​wych, jed​ną trze​cią w bi​ż u​te​rii i dzie​łach sztu​ki, a gieł​dę pa​pie​rów war​to​ścio​wych trak​to​wać jak zim​ny prysz​nic („szyb​ko wejść i szyb​ko wyjść”), albo żeby ostat​nie 10 pro​cent od​dać ko​muś in​ne​mu – ale żad​na z nich ni​cze​go na se​rio nie wy​ja​śnia. Czym do​kład​nie zaj​mo​wa​li się Ro​th​schil​do​wie? I jak wy​ko​rzy​sta​li zdo​by​te wpły​wy eko​no​micz​- ne? Aby po​praw​nie od​po​wie​dzieć na te py​ta​nia, na​le​ż y przyj​rzeć się do​kład​niej pu​blicz​nym fi​nan​- som w XIX wie​ku, po​nie​waż to wła​śnie dzię​ki po​ż ycz​kom dla rzą​dów – lub spe​ku​lo​wa​niu ob​li​ga​- cja​mi pań​stwo​wy​mi – Ro​th​schil​do​wie zdo​by​li ogrom​ną część swo​jej for​tu​ny. II Wszyst​kie dzie​więt​na​sto​wiecz​ne pań​stwa do​świad​cza​ły od cza​su do cza​su de​fi​cy​tu bu​dże​to​we​go, a nie​któ​rym zda​rza się to do dziś – dzie​je się tak, gdy do​cho​dy z po​dat​ków nie po​kry​wa​ją wy​dat​- ków. Pod tym wzglę​dem, oczy​wi​ście, nie róż​ni​ły się od państw osiem​na​sto​wiecz​nych. I, po​dob​nie jak przed 1800 ro​kiem, naj​więk​szy wzrost wy​dat​ków po​wo​do​wa​ny był przez woj​nę i przy​go​to​wa​- nia do niej. Cza​so​we za​ła​ma​nia wy​wo​ły​wa​ły rów​nież sła​be zbio​ry (lub za​paść w han​dlu), po​nie​waż spa​da​ły wpły​wy z po​dat​ków. De​fi​cy​ty te, cho​ciaż sto​sun​ko​wo nie​wiel​kie wo​bec do​cho​du na​ro​do​- we​go, nie​ła​two było po​kryć. Na​ro​do​we ryn​ki ka​pi​ta​ło​we jesz​cze się do koń​ca nie roz​wi​nę​ły, a mię​- dzy​na​ro​do​wy zin​te​gro​wa​ny ry​nek ka​pi​ta​ło​wy do​pie​ro stop​nio​wo na​bie​rał kształ​tów w swym pierw​szym rze​czy​wi​stym cen​trum w Am​ster​da​mie. Dla więk​szo​ści państw po​ż ycz​ki były dro​gie – to zna​czy trze​ba było pła​cić od nich sto​sun​ko​wo wy​so​kie od​set​ki – po​nie​waż in​we​sto​rzy trak​to​- wa​li owe pań​stwa jako dłuż​ni​ków nie​wia​ry​god​nych. Pań​stwa czę​sto po​kry​wa​ły de​fi​cy​ty bu​dże​to​- Strona 15 we albo po​przez wy​prze​daż kró​lew​skich ak​ty​wów (w zie​mi lub urzę​dach), albo po​przez de​wa​lu​- ację pie​nią​dza, je​śli wła​dze mo​gły so​bie po​zwo​lić na wy​wo​ła​nie in​fla​cji. Trze​cią moż​li​wo​ścią było rzecz ja​sna wpro​wa​dze​nie no​wych po​dat​ków, ale – jak to się dzia​ło w XVII, ale też w XIX wie​ku – duże zmia​ny w sys​te​mach po​dat​ko​wych wy​ma​ga​ły po​li​tycz​nej zgo​dy in​sty​tu​cji przed​sta​wi​ciel​- skich. W koń​cu prze​cież do re​wo​lu​cji fran​cu​skiej do​pro​wa​dzi​ło wła​śnie do​ma​ga​nie się od Sta​nów Ge​ne​ral​nych zwięk​sze​nia po​dat​ków, kie​dy to za​wio​dły wszel​kie inne pró​by re​form fi​skal​nych, któ​re mia​ły umoż​li​wić po​kry​cie kosz​tów woj​sko​wych dzia​łań Ko​ro​ny. Je​dy​ny wy​ją​tek od wspo​- mnia​nej za​sa​dy sta​no​wi​ło pań​stwo bry​tyj​skie, któ​re od koń​ca XVII wie​ku wy​pra​co​wa​ło sto​sun​ko​- wo za​awan​so​wa​ny sys​tem po​ż y​czek pu​blicz​nych (dłu​gu pań​stwo​we​go) i po​li​ty​ki mo​ne​tar​nej (Bank An​glii). Inny wy​ją​tek to nie​wiel​kie nie​miec​kie pań​stwo He​sja-Kas​sel, któ​rym jego wład​ca sku​tecz​nie za​rzą​dzał dzię​ki zy​skom z wy​naj​mo​wa​nia swo​ich od​dzia​łów woj​sko​wych in​nym pań​- stwom. I aku​rat ta oko​licz​ność, że May​er Am​schel Ro​th​schild za​an​ga​ż o​wał się w ogrom​ne przed​- się​wzię​cie, ja​kim było za​rzą​dza​nie he​ski​mi in​te​re​sa​mi, oka​za​ła się jed​nym z ka​mie​ni mi​lo​wych na jego dro​dze od zwy​kłe​go wy​mie​nia​cza mo​net do ban​kie​ra. W la​tach 1793–1815 to​czy​ły się licz​ne woj​ny, któ​rych fi​skal​ne skut​ki ubocz​ne były bar​dzo po​waż​- ne. Po pierw​sze, bez​pre​ce​den​so​we wy​dat​ki do​pro​wa​dzi​ły do in​fla​cji we wszyst​kich wal​czą​cych pań​stwach, przy czym jej naj​skraj​niej​szą for​mą było za​ła​ma​nie się sys​te​mu asy​gnat we Fran​cji. Wśród eu​ro​pej​skich wa​lut – włącz​nie z fun​tem szter​lin​giem po 1797 roku – za​pa​no​wa​ło spo​re za​- mie​sza​nie. Po dru​gie, za​wie​ru​cha wo​jen​na (na przy​kład fran​cu​ska oku​pa​cja Am​ster​da​mu i blo​ka​- da kon​ty​nen​tal​na Na​po​le​ona) stwo​rzy​ła moż​li​wo​ści zbi​ja​nia ma​jąt​ku na bar​dzo ry​zy​kow​nych przed​się​wzię​ciach, ta​kich jak szmu​glo​wa​nie tka​nin i krusz​ców oraz za​rzą​dza​nie fi​nan​sa​mi wy​- gna​nych wład​ców. Po trze​cie, prze​ka​zy​wa​nie przez Wiel​ką Bry​ta​nię wiel​kich sub​wen​cji dla kon​ty​- nen​tal​nych so​jusz​ni​ków wy​ma​ga​ło udo​sko​na​le​nia sys​te​mu wy​płat za​gra​nicz​nych, przez któ​ry ni​- g​dy wcze​śniej nie prze​cho​dzi​ły tak ogrom​ne sumy. To wła​śnie w tych nie​prze​wi​dy​wal​nych wa​- run​kach Ro​th​schil​do​wie do​ko​na​li ol​brzy​mie​go sko​ku od dwóch skrom​nych przed​się​biorstw – ma​łe​go ban​ku ku​piec​kie​go we Frank​fur​cie i kan​to​ru eks​por​tu suk​na w Man​che​ste​rze – do kie​ro​- wa​nia mię​dzy​na​ro​do​wą spół​ką fi​nan​so​wą. Po osta​tecz​nej klę​sce Na​po​le​ona nie znik​nął by​naj​mniej po​pyt na mię​dzy​na​ro​do​we usłu​gi fi​- nan​so​we; wręcz prze​ciw​nie, ko​niecz​ność zaj​mo​wa​nia się dłu​ga​mi i od​szko​do​wa​nia​mi wo​jen​ny​mi ist​nia​ła przez całe lata dwu​dzie​ste XIX wie​ku. Po​nad​to kry​zy​sy po​li​tycz​ne, któ​re do​tknę​ły im​pe​- ria hisz​pań​skie i osmań​skie, szyb​ko wy​wo​ła​ły nowe po​trze​by fi​skal​ne. Jed​no​cze​śnie ogra​ni​cze​nia po​dat​ko​we i mo​ne​tar​na sta​bi​li​za​cja w Wiel​kiej Bry​ta​nii spra​wi​ły, że za​czę​to po​szu​ki​wać no​wych form in​we​sty​cji dla tych, któ​rzy w la​tach woj​ny przy​zwy​cza​ili się do lo​ko​wa​nia pie​nię​dzy w ob​li​- ga​cje pań​stwo​we o wy​so​kiej ren​tow​no​ści. To wła​śnie tej po​trze​bie wy​szli z po​wo​dze​niem na​prze​- ciw Na​than i jego bra​cia. Wy​pra​co​wa​ny przez nich sys​tem umoż​li​wił bry​tyj​skim in​we​sto​rom (i in​nym „ka​pi​ta​li​stom” z Eu​ro​py Za​chod​niej) in​we​sto​wa​nie w dłu​gi państw po​przez na​by​wa​nie mię​dzy​na​ro​do​wych zby​wal​nych ob​li​ga​cji na oka​zi​cie​la o sta​łym opro​cen​to​wa​niu. Nie moż​na prze​ce​nić zna​cze​nia tego sys​te​mu dla dzie​więt​na​sto​wiecz​nej hi​sto​rii. Roz​wi​ja​ją​cy się mię​dzy​na​- ro​do​wy ry​nek ob​li​ga​cji sku​pił bo​wiem praw​dzi​wych eu​ro​pej​skich „ka​pi​ta​li​stów”: eli​tę lu​dzi na tyle bo​ga​tych, że mo​gli za​mro​zić pie​nią​dze w tego typu ak​ty​wach, i na tyle by​strych, żeby do​ce​nić ko​rzy​ści pły​ną​ce z ta​kich in​we​sty​cji w po​rów​na​niu z tra​dy​cyj​ny​mi for​ma​mi lo​ko​wa​nia ma​jąt​ku (w zie​mi, urzę​dach i tak da​lej). Ob​li​ga​cje były płyn​ne. Moż​na było je ku​po​wać i sprze​da​wać przez pięć i pół dnia w ty​go​dniu (z wy​jąt​kiem świąt) na gieł​dach eu​ro​pej​skich, a po​tem han​dlo​wać nimi w do​wol​nym cza​sie i miej​scu. Da​wa​ły szan​sę na duży zysk. Mia​ły oczy​wi​ście jed​ną wadę: mo​gły Strona 16 rów​nież do​pro​wa​dzić do ogrom​nych strat. Co de​cy​do​wa​ło o wzro​stach i spad​kach na dzie​więt​na​sto​wiecz​nym ryn​ku ob​li​ga​cji? Od​po​wiedź na to py​ta​nie ma pod​sta​wo​we zna​cze​nie dla zro​zu​mie​nia hi​sto​rii ban​ku Ro​th​schil​dów. Istot​ną rolę od​gry​wa​ły, rzecz ja​sna, czyn​ni​ki eko​no​micz​ne – przede wszyst​kim wa​run​ki po​ż y​czek krót​ko​- ter​mi​no​wych i atrak​cyj​ność al​ter​na​tyw​nych pry​wat​nych pa​pie​rów war​to​ścio​wych. Ale naj​waż​niej​- szym ele​men​tem była kwe​stia za​ufa​nia po​li​tycz​ne​go: wia​ra in​we​sto​rów (szcze​gól​nie dzia​ła​ją​cych na mię​dzy​na​ro​do​wym ryn​ku fi​nan​so​wym, ta​kich jak Ro​th​schil​do​wie) w to, że pań​stwo wy​da​ją​ce ob​li​ga​cje bę​dzie zdol​ne do wy​peł​nie​nia swo​ich zo​bo​wią​zań – czy​li do wy​pła​ce​nia od​se​tek. Ist​nia​ły tyl​ko dwie sy​tu​acje, w któ​rych pań​stwa nie by​ły​by w sta​nie tego zro​bić: woj​na, kie​dy wy​dat​ki się zwięk​sza​ły, a wpły​wy z po​dat​ków spa​da​ły, i za​chwia​nie we​wnętrz​nej sta​bil​no​ści da​ne​go kra​ju wy​- wo​ła​ne przez róż​ne wy​da​rze​nia, od zmia​ny mi​ni​stra po po​wszech​ną re​wo​lu​cję, któ​ra nie tyl​ko uszczu​pla​ła przy​cho​dy, ale rów​nież mo​gła do​pro​wa​dzić do wy​ło​nie​nia no​we​go, fi​skal​nie nie​roz​- waż​ne​go rzą​du. Oznak tych po​ten​cjal​nych kry​zy​sów, a co za tym idzie, zwłok w płat​no​ściach, wy​- pa​try​wa​ły czuj​nie gieł​dy – i, bar​dziej niż kto​kol​wiek inny, Ro​th​schil​do​wie. Wszyst​ko to wy​ja​śnia, dla​cze​go Ro​th​schil​do​wie tak wiel​ką wagę przy​kła​da​li do naj​śwież​szych in​for​ma​cji po​li​tycz​nych i go​spo​dar​czych. Trzy rze​czy za​pew​nia​ły in​we​sto​ro​wi su​pre​ma​cję nad ry​- wa​la​mi: bli​skie związ​ki z cen​trum ży​cia po​li​tycz​ne​go, bę​dą​cym źró​dłem in​for​ma​cji, to, jak szyb​ko mógł do​trzeć do wia​do​mo​ści o wy​da​rze​niach w po​szcze​gól​nych pań​stwach – za​rów​no bli​skich geo​gra​ficz​nie, jak i po​ło​ż o​nych bar​dzo da​le​ko, oraz umie​jęt​ność ma​ni​pu​lo​wa​nia tymi in​for​ma​cja​- mi przy ich prze​ka​zy​wa​niu in​nym in​we​sto​rom. To wy​ja​śnia, dla​cze​go Ro​th​schil​do​wie po​świę​ca​li tyle cza​su, ener​gii i pie​nię​dzy na utrzy​my​wa​nie jak naj​lep​szych re​la​cji z czo​ło​wy​mi po​sta​cia​mi ów​cze​snej sce​ny po​li​tycz​nej. I dla​cze​go z taką sta​ran​no​ścią bu​do​wa​li na in​nych głów​nych ryn​kach fi​nan​so​wych sieć agen​tów na sta​łej pro​wi​zji, któ​rych za​da​niem było nie tyl​ko pro​wa​dze​nie trans​- ak​cji w ich imie​niu, ale też do​star​cza​nie naj​now​szych in​for​ma​cji fi​nan​so​wych i po​li​tycz​nych. To tłu​ma​czy rów​nież, dla​cze​go nie​usta​ją​co usi​ło​wa​li przy​śpie​szyć prze​pływ wia​do​mo​ści od agen​tów. Od po​cząt​ku po​le​ga​li na wła​snym sys​te​mie ku​rie​rów i wy​ko​rzy​sty​wa​li moż​li​wo​ści zdo​by​wa​nia no​win po​li​tycz​nych przed przed​sta​wi​cie​la​mi eu​ro​pej​skich służb dy​plo​ma​tycz​nych. Od cza​su do cza​su do prze​ka​zy​wa​nia da​nych o naj​now​szych kur​sach ak​cji i kur​sach we​kslo​wych z jed​nej gieł​dy na dru​gą uży​wa​li go​łę​bi pocz​to​wych. Przed wy​na​le​zie​niem te​le​gra​fu (a póź​niej te​le​fo​nu), któ​ry „zde​mo​kra​ty​zo​wał” sfe​rę prze​sy​ła​nia wia​do​mo​ści i spra​wił, że sta​ły się one szyb​ciej do​stęp​ne dla wszyst​kich, ko​mu​ni​ka​cyj​na sieć Ro​th​schil​dów da​wa​ła im dużą prze​wa​gę nad kon​ku​ren​cją. Na​wet po tym, jak stra​ci​li już do​mi​na​cję na tym polu, za​cho​wa​li wpły​wy w pra​sie fi​nan​so​wej, któ​ra za​- pew​nia​ła do​stęp do in​for​ma​cji szer​sze​mu gro​nu od​bior​ców. Wie​ści o moż​li​wej de​sta​bi​li​za​cji na fo​rum mię​dzy​na​ro​do​wym lub we​wnętrz​nym tra​fia​ły na gieł​dę i po​wo​do​wa​ły dzien​ne wa​ha​nia kur​sów i zy​sków, któ​re in​we​sto​rzy tak skru​pu​lat​nie śle​dzi​- li. Związ​ki mię​dzy po​li​ty​ką a gieł​dą pa​pie​rów war​to​ścio​wych po​szły też jed​nak w inną stro​nę. Zmia​ny kur​sów pań​stwo​wych pa​pie​rów war​to​ścio​wych – wy​two​rów daw​nej po​li​ty​ki fi​skal​nej – mia​ły duży wpływ na te​raź​niej​szą i przy​szłą po​li​ty​kę. Mó​wiąc pro​ściej, je​śli rząd chciał po​ż y​czyć wię​cej, emi​tu​jąc wię​cej ob​li​ga​cji, po​waż​nym ha​mul​cem oka​zy​wał się spa​dek kur​sów (wzrost zy​- sków) ist​nie​ją​cych już ob​li​ga​cji. Z tego po​wo​du ceny ob​li​ga​cji mia​ły zna​cze​nie, któ​re zbyt rzad​ko ob​ja​śnia​ją hi​sto​ry​cy. Moż​na by rzec, że sta​no​wi​ły one ów​cze​sny od​po​wied​nik son​da​ż y opi​nii pu​- blicz​nej, wy​raz za​ufa​nia dla da​ne​go re​ż i​mu. Oczy​wi​ście we​dług dzi​siej​szych, de​mo​kra​tycz​nych stan​dar​dów były to son​da​ż e opi​nii opar​te na bar​dzo nie​re​pre​zen​ta​tyw​nych gru​pach. Pra​wo gło​su mie​li tyl​ko bo​ga​ci – „ka​pi​ta​li​ści”. Ale ży​cie po​li​tycz​ne w XIX wie​ku w za​sa​dzie z de​fi​ni​cji było nie​- Strona 17 de​mo​kra​tycz​ne. W rze​czy​wi​sto​ści rzą​do​wy​mi ob​li​ga​cja​mi dys​po​no​wa​li lu​dzie ma​ją​cy wła​sną re​- pre​zen​ta​cję po​li​tycz​ną, na​wet je​śli ist​nia​ły pew​ne na​pię​cia mię​dzy tymi wła​ści​cie​la​mi dóbr, któ​- rzy lo​ko​wa​li swo​je ma​jąt​ki przede wszyst​kim w zie​mi lub bu​dyn​kach, a po​sia​da​cza​mi ob​li​ga​cji, o port​fe​lach za​wie​ra​ją​cych głów​nie pa​pie​ry war​to​ścio​we. Ka​pi​ta​li​ści ci na​le​ż e​li więc w du​ż ej mie​- rze do eu​ro​pej​skiej kla​sy po​li​tycz​nej, a ich opi​nie bar​dzo się li​czy​ły w roz​war​stwio​nym, nie​de​mo​- kra​tycz​nym spo​łe​czeń​stwie. Je​śli in​we​sto​rzy pod​bi​ja​li kurs rzą​do​wych pa​pie​rów, wła​dza mo​gła czuć się bez​piecz​nie. Je​śli rzu​ca​li ma​so​wo ak​cje na gieł​dę po ni​skich ce​nach, dni rzą​du naj​praw​- do​po​dob​niej były po​li​czo​ne, po​dob​nie jak pie​nią​dze. Oso​bli​we pięk​no ryn​ku ob​li​ga​cji po​le​ga​ło na tym, że wła​ści​wie każ​de pań​stwo (w tym, w póź​niej​szych la​tach XIX wie​ku, wszyst​kie nowe pań​- stwa na​ro​do​we i ko​lo​nie) mu​sia​ło, prę​dzej czy póź​niej, na nie​go wejść, a więk​szość państw mia​ła w obie​gu opie​wa​ją​ce na po​waż​ną kwo​tę sprze​da​wal​ne dłu​gi. Róż​ne losy rzą​do​wych ob​li​ga​cji dają wgląd w po​li​tycz​ną hi​sto​rię okre​su. Są tak​ż e klu​czem do zro​zu​mie​nia roz​mia​rów i ogra​ni​czeń po​- tę​gi ban​ków, ta​kich jak bank Ro​th​schil​dów, któ​ry przez więk​szość XIX wie​ku był głów​nym gra​- czem na ryn​ku tego typu ob​li​ga​cji. Moż​na do​wieść, że mo​dy​fi​ku​jąc ist​nie​ją​cy sys​tem po​ż y​czek rzą​do​wych, tak aby ob​li​ga​cje sta​ły się bar​dziej cho​dli​we, Ro​th​schil​do​wie w isto​cie stwo​rzy​li mię​- dzy​na​ro​do​wy ry​nek ob​li​ga​cji we współ​cze​snej for​mie. Już w la​tach trzy​dzie​stych XIX wie​ku pe​- wien nie​miec​ki pi​sarz za​uwa​ż ył, że dzię​ki in​no​wa​cjom w for​mie ob​li​ga​cji wpro​wa​dza​nych przez Ro​th​schil​dów od 1818 roku „każ​dy po​sia​dacz pań​stwo​wych ob​li​ga​cji [mógł] [...] bez pro​ble​mu od​- bie​rać od​set​ki w róż​nych do​god​nych dla sie​bie miej​scach. Dom Ro​th​schil​dów we Frank​fur​cie wy​- pła​cał od​set​ki od au​striac​kich me​ta​li, ne​apo​li​tań​skich rent i an​giel​sko-ne​apo​li​tań​skich ob​li​ga​cji w Lon​dy​nie, Ne​apo​lu albo Pa​ry​ż u, tam gdzie było naj​wy​god​niej”. Za​sad​ni​czym te​ma​tem tej książ​ki jest za​tem mię​dzy​na​ro​do​wy ry​nek ob​li​ga​cji, do któ​re​go roz​- wo​ju tak bar​dzo przy​czy​ni​li się Ro​th​schil​do​wie, cho​ciaż spo​ro miej​sca zaj​mą w niej też inne for​- my fi​nan​so​wej dzia​łal​no​ści ro​dzi​ny: po​śred​nic​two w han​dlu krusz​ca​mi i ich ra​fi​na​cji, przyj​mo​wa​- nie i dys​kon​to​wa​nie we​ksli ku​piec​kich, bez​po​śred​ni han​del to​wa​ra​mi, ob​rót i trans​ak​cje ar​bi​tra​- żo​we wa​lu​ta​mi za​gra​nicz​ny​mi, a na​wet ubez​pie​cze​nia. Ro​th​schil​do​wie, poza tym, że byli zwią​za​- ni z in​ny​mi fir​ma​mi sie​cią kre​dy​tów i zo​bo​wią​zań, ofe​ro​wa​li gru​pie eli​tar​nych klien​tów – głów​- nie przed​sta​wi​cie​lom ro​dów ary​sto​kra​tycz​nych i kró​lew​skich, któ​rych pra​gnę​li przy so​bie utrzy​- mać – sze​ro​ki za​kres „oso​bi​stych usług ban​kier​skich”, od wy​so​kich in​dy​wi​du​al​nych po​ż y​czek (jak w przy​pad​ku au​striac​kie​go kanc​le​rza, księ​cia Met​ter​ni​cha) do pierw​szo​rzęd​nych pry​wat​nych usług pocz​to​wych (jak w przy​pad​ku kró​lo​wej Wik​to​rii). Wbrew opi​nii Ba​ge​ho​ta cza​sem przyj​mo​- wa​li de​po​zy​ty od tej wy​bra​nej klien​te​li. Ro​th​schil​do​wie na wiel​ką ska​lę in​we​sto​wa​li też w prze​- mysł – ten aspekt ich dzia​łal​no​ści czę​sto jest nie​do​ce​nia​ny. Gdy w la​tach trzy​dzie​stych i czter​- dzie​stych XIX wie​ku roz​wój ko​lei otwo​rzył moż​li​wo​ści zmian w eu​ro​pej​skim sys​te​mie trans​por​- to​wym, Ro​th​schil​do​wie zna​leź​li się wśród naj​waż​niej​szych in​we​sto​rów li​nii za​czy​na​ją​cych się we Fran​cji, w Au​strii i Niem​czech. W la​tach sześć​dzie​sią​tych XIX wie​ku Ja​mes de Ro​th​schild w za​sa​- dzie sfi​nan​so​wał bu​do​wę pa​neu​ro​pej​skiej sie​ci ko​le​jo​wej, obej​mu​ją​cej pół​noc Fran​cji, Bel​gię, po​łu​- dnio​wą Hisz​pa​nię, wschod​nie Niem​cy, Szwaj​ca​rię, Au​strię i Wło​chy. Od sa​me​go po​cząt​ku Ro​th​- schil​do​wie moc​no in​te​re​so​wa​li się ko​pal​nia​mi, i tak w la​tach trzy​dzie​stych XIX wie​ku po​zy​ska​li hisz​pań​skie ko​pal​nie rtę​ci w Al​ma​dén, a po​tem, w la​tach osiem​dzie​sią​tych i dzie​więć​dzie​sią​tych tego sa​me​go wie​ku, kon​se​kwent​nie in​we​sto​wa​li w wy​do​by​cie zło​ta, mie​dzi, dia​men​tów, ru​bi​nów i ropy naf​to​wej. Tę ak​tyw​ność, po​dob​nie jak ro​dzin​ną dzia​łal​ność fi​nan​so​wą, tak​ż e pro​wa​dzi​li na ska​lę świa​to​wą, od Afry​ki Po​łu​dnio​wej po Bir​mę, od Mon​ta​ny po Baku. Strona 18 Głów​nym te​ma​tem tej książ​ki bę​dzie więc opis po​cho​dze​nia i roz​wo​ju naj​więk​sze​go i naj​bar​- dziej nie​zwy​kłe​go przed​się​bior​stwa w hi​sto​rii współ​cze​sne​go ka​pi​ta​li​zmu. Nie​mniej jed​nak nie sku​pi się ona tyl​ko na wą​skiej hi​sto​rii go​spo​dar​czej. Po pierw​sze, hi​sto​ria fir​my nie​ro​ze​rwal​nie łą​- czy się z hi​sto​rią ro​dzi​ny: okre​śle​nie „dy​na​stia Ro​th​schil​dów”, czę​sto uży​wa​ne przez daw​nych hi​- sto​ry​ków (i twór​ców fil​mów), funk​cjo​no​wa​ło rów​nież w ję​zy​ku współ​cze​snych, w tym sa​mych Ro​- th​schil​dów, któ​rzy w ten spo​sób pod​kre​śla​li ową jed​ność. Obok sys​te​ma​tycz​nie pod​da​wa​nych re​- wi​zji i od​na​wia​nych po​ro​zu​mień part​ner​skich, re​gu​lu​ją​cych za​rzą​dza​nie wspól​ny​mi in​te​re​sa​mi Ro​th​schil​dów i roz​dzia​łem na​gro​ma​dzo​nych zy​sków, rów​nie waż​ne były umo​wy mał​ż eń​skie, na mocy któ​rych, u szczy​tu po​wo​dze​nia ro​dzi​ny, re​gu​lar​nie aran​ż o​wa​no ślu​by mię​dzy krew​ny​mi, dzię​ki cze​mu ka​pi​tał fa​mi​lij​ny po​zo​sta​wał nie​roz​dzie​lo​ny – i bez​piecz​ny przed rosz​cze​nia​mi osób „z ze​wnątrz”. Kie​dy ko​bie​ta z ro​dzi​ny Ro​th​schil​dów wy​cho​dzi​ła za mąż za ko​goś spo​za ro​dzi​ny, ani jej mąż, ani ona sama nie mo​gli bez​po​śred​nio an​ga​ż o​wać się w ro​dzin​ne in​te​re​sy. Te​sta​men​ty part​ne​rów rów​nież mia​ły za​bez​pie​czać cią​głość i roz​wój przed​się​bior​stwa, prze​no​sząc zo​bo​wią​- za​nia z jed​ne​go po​ko​le​nia na na​stęp​ne. W spo​sób nie​uchron​ny mu​sia​ło do​cho​dzić do kon​flik​tów mię​dzy wspól​ny​mi am​bi​cja​mi ro​dzi​ny, tak prze​ko​nu​ją​co wy​ło​ż o​ny​mi przed śmier​cią przez May​- era Am​sche​la, a pra​gnie​nia​mi po​szcze​gól​nych jej człon​ków, któ​rzy przy​pad​kiem uro​dzi​li się Ro​- th​schil​da​mi i nie po​dzie​la​li nie​po​ha​mo​wa​ne​go ape​ty​tu za​ło​ż y​cie​la rodu na pra​cę i zy​ski. Sy​no​wie roz​cza​ro​wy​wa​li oj​ców. Bra​cia ży​wi​li ura​zy do bra​ci. Mi​łość po​zo​sta​wa​ła nie​odwza​jem​nio​na lub za​- ka​za​na. Na​rzu​ca​ne wbrew woli związ​ki mię​dzy ku​zy​no​stwem pro​wa​dzi​ły póź​niej do kłót​ni mał​- żeń​skich. W tym aku​rat Ro​th​schil​do​wie nie róż​ni​li się w ni​czym od ro​dzin przed​sta​wia​nych tak czę​sto w li​te​ra​tu​rze XIX i po​cząt​ku XX stu​le​cia: New​co​me’ów Thac​ke​raya, Pal​li​se​rów Trol​lo​pe’a, For​sy​te’ów Gal​swor​thy’ego, Ro​sto​wów Toł​sto​ja i Bud​den​bro​oków Man​na (cho​ciaż, szczę​śli​wie, nie bra​ci Ka​ra​ma​zow Do​sto​jew​skie​go). Wiek XIX był, oczy​wi​ście, epo​ką wiel​kich ro​dów – wskaź​- nik uro​dzin po​zo​sta​wał wy​so​ki, a w przy​pad​ku bo​ga​czy śmier​tel​ność po​zo​sta​wa​ła na ni​skim po​- zio​mie – tak że pod tym wzglę​dem Ro​th​schil​do​wie nie byli (jak nie​gdyś okre​ślił ich He​ine) „wy​jąt​- ko​wą ro​dzi​ną”. Pod wzglę​dem bo​gac​twa Ro​th​schil​do​wie spo​koj​nie mo​gli uwa​ż ać się za rów​nych eu​ro​pej​skiej ary​sto​kra​cji, a ich suk​ces w prze​zwy​cię​ż a​niu róż​nych praw​nych i kul​tu​ro​wych prze​szkód, by uzy​- skać peł​nię s t a t u s u, jest jed​nym z naj​bar​dziej zdu​mie​wa​ją​cych przy​pad​ków w dzie​więt​na​sto​- wiecz​nej hi​sto​rii spo​łecz​nej. Ich ojca obo​wią​zy​wał za​kaz po​sia​da​nia wszel​kiej wła​sno​ści poza za​- tło​czo​ną i nędz​ną dziel​ni​cą ży​dow​ską we Frank​fur​cie, pię​ciu bra​ci więc, co zro​zu​mia​łe, za​bie​ga​ło o moż​li​wość zdo​by​cia zie​mi i prze​stron​nych do​mów, cho​ciaż to do​pie​ro trze​cie po​ko​le​nie[3] zbu​- do​wa​ło bu​dzą​ce naj​więk​szy po​dziw pa​ła​ce i miej​skie re​zy​den​cje, im​po​nu​ją​ce po​mni​ki fa​mi​lii. Jed​- no​cze​śnie Ro​th​schil​do​wie ener​gicz​nie za​bie​ga​li o od​zna​cze​nia, ty​tu​ły i inne za​szczy​ty, a w 1885 roku zdo​by​li głów​ne tro​feum – an​giel​skie pa​ro​stwo. Trze​cie po​ko​le​nie z za​pa​mię​ta​niem od​da​wa​ło się rów​nież po​lo​wa​niom i wy​ści​gom kon​nym, czy​li temu, co sta​no​wi​ło kwin​te​sen​cję ary​sto​kra​tycz​nych roz​ry​wek. Po​dob​ny pro​ces spo​łecz​nej asy​mi​la​cji daje się za​uwa​ż yć w za​an​ga​ż o​- wa​niu kul​tu​ral​nym ro​dzi​ny. Ja​mes i jego bra​tan​ko​wie z ko​lek​cjo​ner​ską pa​sją gro​ma​dzi​li dzie​ła sztu​ki, bi​be​lo​ty i me​ble, któ​rą to pa​sję dzie​dzi​czy​li na​stęp​nie ich po​tom​ko​wie. Spra​wo​wa​li rów​- nież me​ce​nat nad pi​sa​rza​mi (Ben​ja​mi​nem Di​sra​elim, Ho​no​ré de Bal​za​kiem i He​in​ri​chem He​- inem), mu​zy​ka​mi (zwłasz​cza Fry​de​ry​kiem Cho​pi​nem i Gio​achi​nem Ros​si​nim), a tak​ż e in​ny​mi ar​ty​sta​mi oraz ar​chi​tek​ta​mi. Z wie​lu po​wo​dów moż​na ich na​zwać dzie​więt​na​sto​wiecz​ny​mi Me​- dy​ce​usza​mi. Błę​dem by​ło​by jed​nak po​strze​ga​nie ich jako ar​che​ty​pu „sfeu​da​li​zo​wa​nej” ro​dzi​ny bur​ż u​azyj​nej, Strona 19 „mał​pu​ją​cej” za​cho​wa​nia eli​ty zie​miań​skiej. Ro​th​schil​do​wie wpro​wa​dzi​li bo​wiem do śro​do​wi​ska ary​sto​kra​tycz​ne​go wzor​ce po​stę​po​wa​nia o ewi​dent​nie ku​piec​kiej pro​we​nien​cji. Pier​wot​nie trak​- to​wa​li kup​no zie​mi jako in​we​sty​cję, któ​ra się zwró​ci. O tym, że bu​do​wa​li ogrom​ne domy, po czę​- ści de​cy​do​wa​ły wzglę​dy prak​tycz​ne – mo​gły być one wy​ko​rzy​sty​wa​ne na przy​kład jako pry​wat​ne ho​te​le dla fir​mo​wych go​ści. Sy​no​wie i wnu​ko​wie Na​tha​na na​wet za​kup koni uwa​ż a​li za for​mę lo​- ka​ty i za​wie​ra​li za​kła​dy na wy​ści​gach kon​nych z tym sa​mym za​pa​łem, z ja​kim an​ga​ż o​wa​li się w ope​ra​cje na gieł​dzie. Uj​mu​jąc rzecz cy​nicz​nie, wmie​sza​nie się w ary​sto​kra​cję mia​ło klu​czo​we zna​cze​nie, po​nie​waż to jej przed​sta​wi​cie​le rzą​dzi​li pań​stwem, a z nie​for​mal​nych spo​tkań to​wa​- rzy​skich wy​no​si​ło się pra​wie tyle samo po​li​tycz​nych in​for​ma​cji, co z ofi​cjal​nych wi​zyt u mi​ni​- strów. Jed​no​cze​śnie w pew​nym sen​sie Ro​th​schil​do​wie bar​dziej przy​po​mi​na​li ro​dzi​nę kró​lew​ską niż rody ary​sto​kra​tycz​ne lub kla​sę śred​nią. I nie cho​dzi tu o to, że świa​do​mie na​śla​do​wa​li wie​le ko​ro​- no​wa​nych głów, któ​re przy​szło im po​znać. Po​dob​nie jak roz​ro​śnię​ta dy​na​stia Habs​bur​gów, któ​ra dała Eu​ro​pie tylu mo​nar​chów, Ro​th​schil​do​wie byli skraj​nie przy​wią​za​ni do en​do​ga​mii. Roz​ko​szo​- wa​li się po​czu​ciem, że są sans pa​re​il – przy​naj​mniej w eli​cie eu​ro​pej​skich Ży​dów. Pod tym wzglę​- dem okre​śle​nia w ro​dza​ju „ży​dow​scy kró​lo​wie”, któ​ry​mi ob​da​rza​li ich współ​cze​śni, za​wie​ra​ją istot​ny ele​ment praw​dy. Do​kład​nie w ten spo​sób Ro​th​schil​do​wie po​strze​ga​li sie​bie – na co wska​- zu​ją zwro​ty typu „na​sza kró​lew​ska ro​dzi​na” w ich li​stach – i wła​śnie tak trak​to​wa​li ich inni, mniej za​moż​ni Ży​dzi. Związ​ki Ro​th​schil​dów z ju​da​izmem i spo​łecz​no​ścia​mi ży​dow​ski​mi Eu​ro​py i Bli​skie​go Wscho​- du są nie​wąt​pli​wie jed​nym z naj​bar​dziej fa​scy​nu​ją​cych te​ma​tów w ro​dzin​nej hi​sto​rii. Dla Ro​th​- schil​dów, tak samo jak dla wie​lu ży​dow​skich ro​dzin, któ​re w XIX wie​ku wy​emi​gro​wa​ły na Za​- chód, spo​łecz​na asy​mi​la​cja lub in​te​gra​cja w kra​jach, gdzie przy​szło im się osie​dlić, sta​no​wi​ły wy​- zwa​nie dla ich wia​ry, cho​ciaż zła​go​dze​nie dys​kry​mi​nu​ją​cych praw po​zwo​li​ło im zdo​być nie tyl​ko ma​ją​tek, ale też wie​le upra​gnio​nych rze​czy, któ​re dało się ku​pić za pie​nią​dze. Bez wzglę​du jed​nak na to, jak wspa​nia​le pre​zen​to​wa​ły się ich domy i jak do​sko​na​le wy​kształ​co​ne były ich dzie​ci, sta​le spo​ty​ka​li się z róż​ny​mi for​ma​mi an​ty​se​mi​ty​zmu, od na​pa​ści tłu​mów we Frank​fur​cie po sub​tel​ną po​gar​dę ary​sto​kra​tów i nie​ż y​dow​skich ban​kie​rów dla „Ży​dów”. W ob​li​czu ta​kiej pre​sji wie​le in​- nych ma​jęt​nych ży​dow​skich ro​dzin wo​la​ło przy​jąć chrze​ści​jań​stwo. Ale nie Ro​th​schil​do​wie. Po​zo​- sta​li wier​ny​mi wy​znaw​ca​mi ju​da​izmu i od​gry​wa​li waż​ną rolę w róż​nych ży​dow​skich spo​łecz​no​- ściach, do któ​rych na​le​ż e​li. Po​nad​to od sa​me​go po​cząt​ku sta​ra​li się wy​ko​rzy​sty​wać swo​ją fi​nan​so​- wą prze​wa​gę w po​szcze​gól​nych kra​jach, by po​pra​wić praw​ną i po​li​tycz​ną po​zy​cję miesz​ka​ją​cych w nich Ży​dów. Dzia​ło się tak nie tyl​ko w ich ro​dzin​nym Frank​fur​cie, lecz rów​nież w nie​mal każ​- dym pań​stwie, gdzie pro​wa​dzi​li póź​niej dzia​łal​ność, a tak​ż e w kra​jach, w któ​rych nie mie​li żad​- nych in​te​re​sów (na przy​kład w Ru​mu​nii i Sy​rii). Człon​ko​wie ro​dzi​ny uwa​ż a​li, że tego typu al​tru​- istycz​na dzia​łal​ność w pew​nym sen​sie po​wią​za​na jest z ich wła​snym ma​te​rial​nym suk​ce​sem: po​- zo​sta​jąc wier​ni wie​rze przod​ków i pa​mię​ta​jąc o „ubo​gich współ​wy​znaw​cach”, Ro​th​schil​do​wie z jed​nej stro​ny oka​zy​wa​li wdzięcz​ność za wiel​kie po​wo​dze​nie, a z dru​giej – za​pew​nia​li so​bie jego trwa​nie. Wresz​cie, co zresz​tą chy​ba naj​waż​niej​sze, jest to hi​sto​ria w rów​nym stop​niu po​li​tycz​na, co fi​- nan​so​wa: w in​dek​sie do tej książ​ki wy​stę​pu​ją nie​mal wszyst​kie oso​bi​sto​ści dzie​więt​na​sto​wiecz​- nych dzie​jów. Od sa​me​go po​cząt​ku Ro​th​schil​do​wie do​ce​nia​li zna​cze​nie bli​skich kon​tak​tów z po​- li​ty​ka​mi, ludź​mi, któ​rzy nie tyl​ko okre​śla​li roz​miar de​fi​cy​tu bu​dże​to​we​go, ale też kie​ro​wa​li po​li​- ty​ką we​wnętrz​ną i za​gra​nicz​ną, tak moc​no wpły​wa​ją​cy​mi na ryn​ki fi​nan​so​we; a po​li​ty​cy szyb​ko Strona 20 uświa​do​mi​li so​bie, jak waż​na jest zna​jo​mość z Ro​th​schil​da​mi, któ​rzy chwi​la​mi wy​da​wa​li się nie​- zbęd​ni dla wy​pła​cal​no​ści państw za​rzą​dza​nych przez tych po​li​ty​ków i któ​rzy za​wsze dys​po​no​wa​li naj​śwież​szy​mi in​for​ma​cja​mi. Zna​jo​mo​ści May​era Am​sche​la z głów​nym do​rad​cą fi​nan​so​wym elek​- to​ra He​sji-Kas​sel, Kar​lem Bu​de​ru​sem, póź​niej zaś z Ka​ro​lem Teo​do​rem Dal​ber​giem, księ​ciem pry​ma​sem Związ​ku Reń​skie​go, sta​no​wi​ły wzór dla roz​licz​nych re​la​cji jego sy​nów z po​li​ty​ka​mi w ca​łej Eu​ro​pie. Po​cząw​szy od 1813 roku, Na​than przy​jaź​nił się z bry​tyj​skim głów​nym ko​mi​sa​rzem li​sty cy​wil​nej Joh​nem Char​le​sem Her​rie​sem, czło​wie​kiem od​po​wie​dzial​nym za fi​nan​so​wa​nie in​- wa​zji Wel​ling​to​na na Fran​cję. Jako ko​lej​ne​go „przy​ja​cie​la” Ro​th​schil​da w An​glii wy​mie​nić na​le​ż y Char​le​sa Ste​war​ta, bra​ta mi​ni​stra spraw za​gra​nicz​nych, lor​da Ca​stle​re​agha i bry​tyj​skie​go de​le​ga​- ta na kon​gre​sy w Wied​niu, Trop​pau (Opa​wie), La​ibach (Lu​bla​nie) i We​ro​nie. Na po​cząt​ku lat dwu​dzie​stych XIX wie​ku Na​than utrzy​my​wał rów​nież bli​skie kon​tak​ty z pre​mie​rem, lor​dem Li​- ver​po​olem, i kanc​le​rzem skar​bu, Ni​cho​la​sem Van​sit​tar​tem, a pod​czas kry​zy​su wy​wo​ła​ne​go re​for​- mą sys​te​mu wy​bor​cze​go 1830–1832 słu​ż ył radą w kwe​stiach fi​nan​so​wych księ​ciu Wel​ling​to​no​wi. Ro​th​schil​do​wie cie​szy​li się rów​nież wpły​wa​mi wśród ko​ro​no​wa​nych głów. Na​than jako pierw​- szy na​wią​zał kon​takt z bry​tyj​ską ro​dzi​ną kró​lew​ską, kie​dy jego oj​ciec wy​ku​pił dłu​gi Je​rze​go, księ​- cia re​gen​ta (póź​niej​sze​go kró​la Je​rze​go IV), i jego bra​ci. Wą​tłe wię​zi wzmoc​ni​ły się dzię​ki pod​trzy​- my​wa​niu zna​jo​mo​ści z Le​opol​dem, księ​ciem Sach​sen-Co​burg-Go​tha, któ​ry po​ślu​bił cór​kę Je​rze​go IV, Char​lot​tę, a póź​niej zo​stał kró​lem Bel​gów, Le​opol​dem I Ko​bur​giem. Jego bra​ta​nek Al​bert rów​- nież nie wa​hał się zwró​cić do Ro​th​schil​dów o wspar​cie fi​nan​so​we po tym, jak zo​stał księ​ciem mał​ż on​kiem kró​lo​wej Wik​to​rii. Z ko​lei naj​star​szy syn Wik​to​rii i Al​ber​ta utrzy​my​wał przy​ja​ciel​skie kon​tak​ty z wie​lo​ma człon​ka​mi ro​dzi​ny, za​nim za​stą​pił mat​kę jako król Edward VII; póź​niej też sto​sun​ków z nimi nie ze​rwał. Li​sta wik​to​riań​skich po​li​ty​ków, któ​rzy byli bli​sko z Ro​th​schil​da​mi, jest dłu​ga: w la​tach czter​dzie​stych i pięć​dzie​sią​tych XIX wie​ku kam​pa​nię wy​bor​czą Lio​ne​la po​- par​li wi​go​wie, na przy​kład lord John Rus​sell, i stron​ni​cy Pe​ela, tacy jak Glad​sto​ne, ale też to​ry​si, zwo​len​ni​cy pro​tek​cjo​ni​zmu, jak Di​sra​eli i lord Geo​r​ge Ben​tinck. Z cza​sem, gdy było ja​sne, że sy​- no​wie Lio​ne​la są co​raz bar​dziej roz​cza​ro​wa​ni Glad​sto​ne’em, zbli​ż y​li się nie tyl​ko do Di​sra​ele​go, ale też do lor​da Ran​dol​pha Chur​chil​la, Jo​se​pha Cham​ber​la​ina i Ar​thu​ra Bal​fo​ura. W la​tach osiem​- dzie​sią​tych i dzie​więć​dzie​sią​tych XIX wie​ku o ich radę w spra​wach im​pe​rium za​bie​ga​li i mar​kiz Sa​lis​bu​ry, i hra​bia Ro​se​be​ry, na​stęp​ca Glad​sto​ne’a na sta​no​wi​sku pre​mie​ra z ra​mie​nia li​be​ra​łów. Co wię​cej, Ro​se​be​ry wże​nił się w Ro​th​schil​dów – po​ślu​bił cór​kę May​era, Han​nah. Fran​cu​scy Ro​th​schil​do​wie rów​nież ode​gra​li bez​po​śred​nią rolę w po​li​ty​ce. Na po​cząt​ku lat dwu​dzie​stych XIX wie​ku na​wią​za​li bli​skie sto​sun​ki z hra​bią de Vil​lèle, w 1830 roku zręcz​nie prze​- szli na stro​nę Lu​dwi​ka Fi​li​pa, zdo​ła​li prze​trwać re​wo​lu​cję w 1848 roku dzię​ki zna​jo​mo​ściom z czo​- ło​wy​mi re​pu​bli​ka​na​mi i de​li​kat​nie pod​ko​py​wa​li wła​dzę Na​po​le​ona III, któ​re​go za​gra​nicz​ne awan​tur​nic​two im się nie po​do​ba​ło. Mie​li też so​lid​ne​go przy​ja​cie​la w III Re​pu​bli​ce w oso​bie Le​- ona Saya, czte​ro​krot​ne​go mi​ni​stra fi​nan​sów Fran​cji. W la​tach 1818–1848 w Niem​czech i Au​strii wiel​kie zna​cze​nie mia​ły bli​skie re​la​cje Sa​lo​mo​na z Met​ter​ni​chem, co nie było ni​czym wy​jąt​ko​- wym. Do in​nych „przy​ja​ciół” fa​mi​lii z epo​ki re​stau​ra​cji za​li​cza​li się hra​bia Ap​po​nyi, au​striac​ki am​- ba​sa​dor w Pa​ry​ż u, i przed​sta​wi​cie​le ro​dzi​ny Es​ter​ha​zych, na​to​miast w Pru​sach kanc​lerz ksią​ż ę Har​den​berg, re​for​ma​tor szkol​nic​twa i dy​plo​ma​ta Wil​helm von Hum​boldt oraz fi​nan​si​sta Chri​- stian Ro​ther, któ​ry zo​stał pre​ze​sem pru​skie​go ban​ku kró​lew​skie​go. Trud​ne do za​cie​śnie​nia oka​- za​ły się wię​zi z Bi​smarc​kiem, cho​ciaż w la​tach sie​dem​dzie​sią​tych XIX wie​ku May​er Carl prze​ka​- zy​wał wia​do​mo​ści dy​plo​ma​tycz​ne mię​dzy „sta​rym B.” a rzą​da​mi w Lon​dy​nie i Pa​ry​ż u. Nie​mniej ce​sarz Wil​helm II na​gro​dził Al​fre​da Ro​th​schil​da me​da​lem za służ​bę dy​plo​ma​tycz​ną i uwa​ż ał jego