Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Rozwiązła i romantyczna opowieść o warszawskim klubie gejowskim. Mateusz, znudzony jałowym życiem intelektualisty dziennikarz, postanawia rzucić się w wir rozpusty. Gdy trafia do Lolelaj, legendarnego warszawskiego klubu gejowskiego, odnajduje w nim własny prawdziwy dom. Pełna ironii i humoru opowieść Bartosza Żurawieckiego to list miłosny do miejsca, gdzie w półmroku darkroomu zwyczajni geje stają się bogami, a każde, nawet najbardziej błahe zdarzenie – materiałem na anegdotę. "Czyż te nasze ploteczki, świńskie rozmówki, przelotne uniesienia, rutynowe seksy, pijackie zrywy, zaraźliwe depresje nie zasługują na to, by zostać spisane? Czy tylko heteropierdoły są tego godne? Czy dalej mamy dusić w sobie własne małe dramaty i oddawać cześć Dużym Narracjom, które przyniosły nam tyle cierpienia? Poza tym, kto powiedział, że w Lolelaj nie może się zdarzyć wielka miłość?" "Bardzo nieprzyzwoita książka! A przez to – też przez to – ogromnie zabawna i nostalgiczna. Śmiałem się, rozmyślając o przemijaniu." Piotr Kofta "Wejdźcie do Lolelaj Bartka Żurawieckiego. To także mój świat." Maciej Nowak
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Do Lolelaj. Gejowska utopia |
Autor: | Żurawiecki Bartosz |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Szafa |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
http://slowemczytane.blogspot.com/2017/02/do-lolelaj-tutaj-kreci-sie-swiat.html
Wreszcie niezła opowieść o warszawskim środowisku gejowskim.
Nareszcie! Genet ponad Wisłą, tyle że z doskonałym poczuciem humoru. Czysta synczyzna, bez śladu ojczyzny. Zdecydowanie polecam!
Główny bohater „Do Lolelaj” – Mateusz – wprowadza nas w świat grupy kamratów, którzy przeżywają w klubie gejowskim niezwykłe uniesienia, wbrew pozorom nie tylko cielesne. W Lolelaj każdy (homoseksualny mężczyzna) może być kim zechcę, niekoniecznie przereklamowanym „sobą”. To w połączeniu z atmosferą tworzoną przez niezastąpionego pana Zbyszka i uroczego barmana Cmoka a także podśpiewujących w tle ulubionych diw sprawia, że klub jest dla własnych gości („do Lolelaj przychodzą goście a nie klienci!”) namiastką utopii w czasach, gdy „mniej ważne” życie codzienne polskiego geja jest nie do zniesienia i przyprawia o depresję. Mateusz jest reporterem filmowym w średnim wieku, którego poznajemy podczas kryzysu tożsamości, kiedy to wyrzeka się całej kultury, gdyż czuje się przez nią pominięty i zdradzony. Mimo to przygnębiający nastrój bohatera równoważony jest przez wszechobecny czarny humor, ironię i kalambury. Dzięki temu anegdoty, z których głównie składa się opowieść – pełne refleksji, ukrytych mądrości i opowiedziane bogatym stylem, czyta się zaskakująco lekko. Po każdej historii mamy nieodpartą chęć na kolejną, przez co książkę można z łatwością „połknąć” w całości. Niestety, jak mawia przysłowie - wszystko co dobre kiedyś się kończy – ostatecznie nawet na Lolelaj przyjdzie pora. Jak zareagują ludzie po wygnaniu z raju? Czy znajdzie się jeszcze nadzieja na zbawienie? Wszystkim ciekawym gejom, queerom jak i osobom heteronormatywnym zalecam "Gejowską utopię" Bartosza Żurawieckiego, gdyż rzeczą wielce ujmującą i niewinną jest umiłowanie człowieka do raju, nawet tego w darkroomie.