Długo i szczęśliwie. Tom 21. Baśnie okładka

Średnia Ocena:


Długo i szczęśliwie. Tom 21. Baśnie

Dwudziesty pierwszy tom lubianej serii Billa Willinghama.  Po tym jak Bigby Wilk zostaje zamieniony w posąg ze szkła, w Baśniogrodzie dochodzi do zmiany struktury władzy. Powstają dwie zwalczające się frakcje – jedną dowodzi Królewna Śnieżka, a drugą – jej siostra Róża Czerwona. Konflikt przybiera na sile wskutek manipulacji nieoczekiwanego wewnętrznego wroga, który przywraca Bigby’ego do świata żywych, pozbawiając go zarazem resztek człowieczeństwa. Teraz Wilk, niczym niepowstrzymana maszyna do zabijania, przemierza ulice Nowego Jorku, rozszarpując każdego, kto stanie mu na  drodze, i z każdym krokiem zacierając granice między światem doczesnym a magią Baśniogrodu. Róża przygotowuje rycerzy Camelotu do bitwy, a Śnieżka spiskuje, by uratować swego zaczarowanego męża. To historia, która może zakończyć się tylko tragicznie… Saga "Baśnie" zmierza do finału – nie będzie to jednak zakończenie lekkie i przyjemne. W "Długo i szczęśliwie" do zgranego zespołu autorów – Billa Willinghama, Marka Buckinghama, Steve’a Leialohy i Andrew Pepoya – dołącza plejada utalentowanych gości, m.in. Matthew Sturges, Eric Shanower, Shawn McManus, Jae Lee, Terry Moore, Russ Braun i Chrissie Zullo.

Szczegóły
Tytuł Długo i szczęśliwie. Tom 21. Baśnie
Autor: Willingham Bill, Sturges Matthew
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Długo i szczęśliwie. Tom 21. Baśnie w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Długo i szczęśliwie. Tom 21. Baśnie PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    BAŚNIE JAKO FANTASY Twórcy pracujący pod szyldem Vertigo mają wyjątkowy talent do tworzenia historii mądrych w swej prostocie. Weźmy takiego „Kaznodzieję”, który opowiadał o księdzu szukającym Boga – w dosłownym tego słowa znaczeniu, „Sandmana” traktującego o onirycznych przygodach władcy snów i jego pokręconej rodziny czy „Y – ostatniego z mężczyzn”, historię o świecie pozbawionym samców wszelkich gatunków (oczywiście poza głównym bohaterem i jego małpą). Każdy z tych pomysłów był prosty, nieźle już wszystkim znany, a jednak scenarzyści zdołali wycisnąć z nich coś wspaniałego. Nie inaczej jest w przypadku „Baśni”. Bill Willingham wziął na warsztat klasyczne opowieści dla dzieci, połączył je w jedną olbrzymią sagę fantasty, którą wypełnił mnóstwem smaczków i ujął w formę komiksu przeznaczonego dla dorosłych. Teraz nadszedł czas powoli pożegnać się z baśniowymi postaciami, intrygami i walkami. A ten niemal finał (przed nami jeszcze jeden tom) nie zawodzi. Po zamienieniu Bigby’ego Wilka w stertę potłuczonego szkła, co stało się równoznaczne z jego śmiercią, w Baśniogodzie zaczyna się źle dziać. W czasach gdy imperium Dżepetta władało nieskończoną liczbą światów, Pudłacze chwytały wszelkie magiczne istoty, które nie służyły imperium i ukrywano w niedostępnych miejscach. Przez stulecia udało się ukryć niezliczone ich ilości, lecz teraz niespodziewanie jednego dnia wszystkie z nich otwierają się, a to, co złe wydostaje się na wolność i przenosi do innych… pojemników. Do tego do Baśnioboru docierają niepokojące wieści z Nowego Jorku – ataki na ludzi do jakich tam dochodzi wskazują, że Bigby jakimś cudem wrócił do życia, lecz najwyraźniej jest już tylko i wyłącznie bestią. Tymczasem Królewnę Śnieżkę odwiedza Maddy, która ostrzega ją, że jej siostra, Róża Czerwona gromadzi armię pod jej nosem. Szykuje się zatem wojna dwóch frakcji. Wojna pełna zagrożeń i spisków. Na dodatek Śnieżka gotowa jest na wszystko byle ocalić własnego męża. Czy w tej bajce ktokolwiek będzie żył długo i szczęśliwie? Można powiedzieć, że tą serią Bill Willingham wrócił do korzeni gatunkowych. Na czym innym bowiem, jak nie na gruncie baśni wyrósł cały gatunek fantasy? Twórca wykorzystał ten fakt i klasyczne motywy a także postacie, by stworzyć epicką opowiadanie na miarę „Gry o tron”. Zwalczające się frakcje, spiski, intrygi, tajemnice, nadciągająca wojna… Każdy chce tu ugrać coś dla siebie, każdy chce również udowodnić, że on ma rację. Polityka i uczucia mieszają się ze sobą w szalonej opowiadanie spod znaku magii i miecza. Willingham zebrał postacie z legendarnych baśni, te wszystkim idealnie znane, jak i te, które nieszczególnie się pamięta, odmienił je nie do poznania, z jednoczesnym zachowaniem najistotniejszych rzeczy i wrzucił w sam środek opowieści, jakiej nie powstydziliby się giganci fantasy. Nic dziwnego, że „Baśnie” zdobyły aż 14 nagród Eisnera (komiksowy odpowiednik Oskara) – plus kilka dodatkowych dla samych twórców – a także były nominowane do Hugo za najlepszy komiks. Lecz idealna jest nie tylko ich fabuła, a także strona graficzna. Ilustracje w wykonaniu Marka Buckinghama to kawał dobrej, realistycznej, lecz uproszczonej roboty – pod pewnymi względami przypominają dokonania Mike’a Mignoli, są jednak mniej mroczne i bogatsze w szczegóły. Cieszy również Fakt, że kolor w serii jest stonowany, prostszy i pozbawiony komputerowych fajerwerków, co mi osobiście bardzo odpowiada. Do tego dochodzą oczywiście także prace wielu innych artystów, którzy na potrzeby „Długo i szczęśliwie” przygotowali kilka krótkich historii, w tym znakomitego Terry’ego Moore’a, którego komiksu w końcu zaczynają się pojawiać w Polsce coraz częściej. Jeśli więc lubicie fantasy, to klasyczne, jak też to postmodernistyczne, zahaczające o urban fantasy, „Baśnie” to seria dla Was. Dojrzała, nieźle pomyślana, idealnie poprowadzona i idealnie zilustrowana. Co warto nadmienić, wydana została na papierze offsetowym, co bardzo pasuje do całości – aż szkoda, że np. wznowienie „Kaznodziei” nie ukazało się w ten sposób, ponieważ jakoś bardziej pasuje mi to do takiej historii. Dlatego również zalecam gorąco.